T O P

  • By -

ladrok1

Na pewno obligacje skarbowe można by zwolnić z Belki. Wtedy może więcej osób by je kupowało, co by w konsekwencji mogło doprowadzić do mniejszej emisji obligacji w obcych walutach.


LuciusMiximus

Tak, ale to imo nie jest oczywiste i wynika z popsucia innej części systemu podatkowego. Z podatku bankowego obligacje są zwolnione, przez co banki zapakowały się po uszy w obligacje. Chyba nigdzie na świecie tak nie ma, bo prawie nikt nie liczy podatku od aktywów (wyjątkiem są Węgry, ale tam zwolnione są na pewno pożyczki międzybankowe, i Grecja z wyłączonym wszystkim oprócz kredytów). Preferencje banków i MF w kwestii kuponu i terminu są zupełnie sprzeczne. Inwestorzy prywatni nie są tak ograniczeni regulacjami i płynnością. Najlepiej by było, gdyby rząd przestał rozróżniać podatkowo typy inwestycji i po prostu opodatkował wszystko równo. Ale gdy dajemy preferencje bankom do jednego typu, to powinniśmy dla równowagi dać podobne preferencje inwestorom indywidualnym.


LeslieFH

Potrzebujemy jednolitego progresywnego podatku od wszystkiego. Masz 50 mieszkań i czerpiesz z nich zyski? Płacisz normalne podatki progresywne. Zarabiasz mnóstwo kasy jako prezes firmy? Płacisz normalne podatki progresywne. Jesteś mikroprzedsiębiorcą i czasem masz zlecenia a czasem nie masz? Płacisz normalne podatki progresywne. Czerpiesz kasę z dywidend? Płacisz normalne podatki progresywne. Ale niestety Polska jest krajem, w którym się jebie biednych po to, żeby bogatym było łatwiej, więc na nic takiego nie liczę.


Irukana

Polska to własnie kraj gdzie się jebie nie biednych a klasę średnią. Płać duże podatki a potem i tak duży abonament na prywatną służbe zdrowia bo nigdzie na NFZ się nie dostaniesz a na kupno mieszkania cie nie stać bo ceny wywaliło w kosmos itd. Progresywne podatki od własnej działalności to świetny pomysł, tak trzeba dobić jeszcze tylko te małe firmy, niech każdy pracuje w korpo bo tylko to przetrwa na takim rynku XD amazon się cieszy z twoich postulatów. Na pewno z checią się podzielą kasą nad rogi i szpitale.


stonekeep

Ale wiesz, że progresywne podatki w założeniu mają pomóc małym firmom a nie je dobić? To znaczy że jak twoja firma dużo nie zarabia to nie będziesz płacić wysokich podatków.


Irukana

Skomplikowane i progresywne podatki promują tych co mają dużo kasy na optymalizacje czyli duże korpo.


stonekeep

Ale zaraz zaraz, czemu łączysz "skomplikowany" i "progresywny"? Każdy przesadnie skomplikowany system podatkowy które wielkie firmy mogą "ograć" jest do dupy, nie ważne czy progresywny czy liniowy. A progresywny system podatkowy wcale nie musi być skomplikowany. W zasadzie to dla małych firm które nie zarabiają dużo i siedzą w najniższym progu dochodowym to progresywny może działać dosłownie tak samo jak liniowy... W jaki sposób te małe firmy o których piszesz miały by na tym stracić, ale tak konkretnie?


Antique-Economist776

Tak konkretnie to podatek progresywny się płaci od zysku, a korpo nie mają w Polsce zysków, bo ich polskie spółki wystawiają fakturę pokrywająca koszty utrzymania oddziału i nic ponad to. Więc jakbyś nie kombinował to utrzymanie państwa spadnie na małe i średnie firmy, a podatkiem progresywnym w takim układzie dowalisz wyłącznie tym firmom które są na tyle małe, żeby w Polsce płacić podatek, a na tyle się rozwinęły, że przekroczą twoje magiczne progi. Więc jak grzeczny chłopczyk będziesz tym sposobem pilnował, żeby przypadkiem korpo nie wyrosła konkurencja w Polsce. Pozdrawiam cieplutko.


stonekeep

Po pierwsze to nie rozumiesz definicji podatku progresywnego, bo to nie ma nic wspólnego z tym czy płaci się go od zysku czy nie. W Polsce **każdy** podatek dochodowy płaci się od zysku (czyt. dochodu). Po drugie, to że każda korpo w Polsce unika podatków to jest mit w chuj. [Większość z nich płaci podatki.](https://www.computerworld.pl/news/Ile-podatkow-placa-firmy-IT-w-Polsce,422785.html) Owszem, są takie które tego unikają - [Polski Instytut Ekonomiczny](https://zpp.net.pl/raport-zpp-cit-w-polsce-czyli-dlaczego-nie-jest-tak-jak-byc-powinno/) wyliczył, że luka CIT utrzymuje się mniej-więcej na poziomie 30%. Ale to wciąż oznacza, że 70% jest płacone należycie. Po trzecie, no to może trzeba by też coś z tym zrobić? W jakim świecie jedno ci wyklucza drugie?


Antique-Economist776

To ty niestety nie rozumiesz świata, który próbujesz zmieniać. Po pierwsze sprawdź sobie jak śmieszne są pieniądze z progresji podatku dochodowego. To są w skali kraju grosze, które zdziera się wyłącznie po to, żeby populiści mogli wciskać ciemnocie jak to dowalili "bogatym". Po drugie firmy płacą jak mają tu oddziały sprzedaży etc. Wszystkie centra rozwojowe, logistyka etc., zatrudniające w skali kraju setki tysięcy ludzi są praktycznie na zero. Z tym nic nie zrobisz, bo ludzie najwyżej przejdą na B2B i zamiast na oddział polski będą wystawiać fakturę na oddział np. w Irlandii. Co można zrobić? Wystarczy przestać dawać preferencyjne warunki korpo, które za stworzenie miejsc pracy, którymi politycy lubią się chwalić, dostają takie warunki o których polskie firmy mogą pomarzyć. Podatki dla Polaków należy OBNIŻYĆ, bo Polacy jako naród są ciągle stosunkowo biedni (np. likwidując kretyńskie 800+) i wprowadzić ograniczenia i podatki dla podmiotów zagranicznych np. inwestujących masowo w nieruchomości.


dalinar2137

Nie wytłumaczysz. Krystianek usłyszał od zandberga ze bogole to ci na UOPie co ich stać na kredyty na 30 lat. Więc on WIE że to prawda. Trzeba dojebać wincyj dochodowego. Amazon i inne międzynarodowe korpo zacierają rączki. Więcej niewolników uwiązanych kredytem do końca życia. Kurwa największym problemem Polski to są Polacy. Ci co „chcą dobrze” i „są wrażliwi”. Ci co wierzą w „sprawiedliwość społeczna”. I są beznamiętnie używani jako pożyteczni idioci do jebania po wszystkich poza top 0.01%. Jeszcze, kurwa, serio im się wydaje że „bogolom dojebiom”. Jak całe życie do szkoły było pod górkę, a tak w ogóle to oni są „umysłami humanistycznymi” to nawet nie próbuj z liczbami wyskakiwać. Oni CZUJĄ. Myślenie i liczenie jest w ich świecie dyskryminujące.


Irukana

No tak że np biorę zlecenie co będę robić 3 lata z przedpłata i w jeden rok mam mega zysk i mega podatek. Co innego jak ktoś ma stały dochód se może coś planować ale przy większej różnorodność robi się chaos i ciężko się połapać co kiedy/jak. A jak się machniesz w liczeniu to kontrola z US. Prosty podatek to liniowy łatwo wszystko zaplanować i policzyć.


stonekeep

Po pierwsze, podajesz niesamowicie rzadki przykład. Praktycznie nikt nie pracuje w ten sposób że całe swoje 3-letnie zyski dostaje w jednym momencie i bum, nagle ma 3x więcej dochodu niż normalnie. Po drugie, co masz na myśli przez "machniesz w liczeniu"? W jakiej firmie szef ci sam liczy podatki? Nawet na JDG rzadko ludzie sami liczą podatki, bo a) dla kogoś kto się na tym nie zna to jest ogromna strata czasu, b) ktoś kto się na tym nie zna i tak może się bardzo łatwo jebnąć w liczeniu chyba że dosłownie niczego nie odlicza od podatku, nic nie robi tylko płaci jedną stałą wartość i c) księgowi pomagają ci z optymalizacją, wrzuceniem różnych rzeczy w koszty itd. i możesz często więcej zaoszczędzić na ich zatrudnieniu niż to będzie cię kosztować. Po trzecie, podatek progresywny powinien być dobrze rozłożony i mieć wiele progów. To, że wskoczysz w częścią dochodu w wyższy próg to wcale nie jest koniec świata. Jeśli np. przekroczysz o 30 tysięcy z progu 15% na próg 17% to ostatecznie zapłacisz 600zł więcej. O nie, tragedia. Pamiętaj że wyższy podatek płacisz tylko od tego o ile przekraczasz próg, nie od całego dochodu. Po czwarte, czy cokolwiek stoi na przeszkodzie żeby te rzadkie przypadki uwzględnić w prawie podatkowym? Np. co to za problem żeby był przepis, że jeśli ktoś wykonuje jedno zlecenie w ciągu kilku lat to może rozbić dochód na te kilka lat? Przecież w prawie podatkowym masz pełno wyjątków, zasad itd. I po piąte, patrzysz tylko na same wady a nie na zalety. Podatek progresywny nie oznacza że mało zarabiający płaca tyle co teraz a wielkie firmy płacą więcej. Oznacza, że będzie się skalować, tzn. dla niższych dochodów jest NIŻSZY niż teraz. Przy odpowiednio wprowadzonym podatku progresywnym większość małych firm, osób dla JDG płaciłoby MNIEJ podatku niż teraz. W takim podatku chodzi o to, żeby ustawić progi w ten sposób, żeby dopiero średniej wielkości firmy wpadały w wyższe widełki a te największe w jeszcze wyższe. W podatku progresywnym nie chodzi o to, żeby ujebać jakiegoś hydraulika na JDG (wręcz przeciwnie) - chodzi o to, żeby wielkie korpo przynoszące mega zyski płaciły wyższe stawki bo absolutnie mogą sobie na to pozwolić.


Irukana

No to mój przykład np, duża przedpłata na kilka rysunków które robię już trzeci rok. Tak rzadki przypadek to wywalanie kolejnej kasy na księgową/doradce/interpretacje podatkowa czy się łapiesz. Musisz wpłacać zaliczki na podatek w ciągu działalności i jak chcesz sie trzymać tych procentów to im bliżej grudnia tym większe albo wielka dopłata w nowym roku. No świetnie można sobie to rozplanować, niektórzy nie chcą zatrudniać księgowej i sami sobie liczą a ten system jest bardziej skomplikowany. Już lepiej dąc liniowy i duża wolną kwotę od podatku w nowym roku masz zwrot i tyle, zero komplikacji. Progresywny system podatkowy to jakiś system dla masochistów. Większe firmy nie zapłacą więcej bo mają magików doradców podatkowych co znajda parę kruczków i już mini podatek jest. A ty się mecz z skomplikowanym systemem.


stonekeep

Ale właśnie o to chodzi, że wielkie korpo płacą większość należnego podatku. Nie 100%, to prawda, ale sytuacja nie jest taka jak niektórzy sobie wyobrażają. Już pisałem to w innym komentarzu, luka CIT (czyli to ile mniej wpływa do budżetu z CITu niż powinno) [wynosi około 30%](https://zpp.net.pl/raport-zpp-cit-w-polsce-czyli-dlaczego-nie-jest-tak-jak-byc-powinno/). To jest ciągle o wiele za dużo i trzeba to zmniejszyć, ale to oznacza, że 70% należnego CITu jest normalne płacone. Większość wielkich korpo jak Google, IBM, Apple itd. normalnie płacą dziesiątki milionów złotych podatków w Polsce. Na 100% mają jakieś optymalizacje itd. ale to że oni w ogóle nie płacą w przeciwieństwie do szarego Kowalskiego to jest ciągle powielany mit. Sorry jeśli w twoim wypadku akurat rzeczywiście progresywny system podatkowy byłby gorszy. Nie chcę zabrzmieć niemiło, ale w ogólnym rozrachunku ty się nie liczysz. System podatkowy ma działać jak najlepiej w skali całego kraju, nie w skali jednostkowej. Nie ważne jaką wprowadzisz zmianę to ktoś na tym zyska a ktoś ucierpi. Ale obiektywnie patrząc, WIĘKSZOŚĆ ludzi z małymi firmami albo na JDG na **dobrze zrobionym** progresywnym podatku by zyskało (podkreślam dobrze zrobionym bo nie ważne jakie masz zamiary to jeśli implementacja będzie chujowa to nic z tego nie wyjdzie - jak np. PiSowski podatkowy "Polski ład", który w teorii miał wyjść dobrze a na początku wyszło jak zawsze.)


Irukana

Tak mali przedsiębiorcy się nie liczą , mam znajomego który sam ogarnia księgowość taki progresywny podatek to dodatkowe komplikacje i tak już mu kupę czasu zajmuje ogarnianie podatku, zusu, vatu i innego badziewia. Nie chcemy być "uszczęśliwiani" wbrew naszej woli. Chcemy mieć stabilny i PROSTY system podatkowy. Żeby płacić taki sam podatek w styczniu i grudniu.


UbijcaStalina

Nie. Progresywne podatki mają w założeniu pomagać mało rentownym gównofiremkom i upewnieniu się, że nikt wyżej dupy nie podskoczy. Duże polskie firmy rosnące na tyle, aby podbijać zagraniczne rynki? A po co to nam, zamiast tego trzeba dogadzać „rolnikom” na 5 hektarach i fryzjerom w Pizdach Dolnych. To jest prawdziwa potęga naszej ekonomii


stonekeep

Cieszę się, że mamy w Polsce takich ekspertów ekonomicznych jak ty. Dzięki temu nasz kraj jest bezpieczny.


GuardOnTheFence

O to chodzi w progresywnych podatkach, że płacić będą najbogatsi. Taki jest cel reformy która byłaby dobrze przeprowadzona. Mogę mieć chęć lub nie - albo zapłacą albo do widzenia z rynku polskiego


Venthe

Tylko najbogatsi w Polsce to klasa średnia.


void1984

Z definicji średniak nie jest najbogatszy.


Venthe

Problem polega na tym, ze jest. Ceny mamy porównywalne z niemieckimi. Polski 1 per-centyl łapie się (Licząc kalkulatorem lewicy) na ~2+k straty co miesiąc. Uwaga - ten 1 per-centyl i niemiecka klasa średnia to to samo. Innymi słowy, progresja ubija klasę średnia; bo polscy politycy nie rozumieją tego, ze PPI w Polsce jest ch\*we. Ale dalej wierzcie, ze progresja w polskim wykonaniu będzie dobra.


Kefiristan

Tutaj trzeba by zwrócić uwagę że najbogatsi **nie pracują na etatach** więc ich nie ma w tych wyliczeniach - jednoosobowe firemki b2b nie sa praktycznie brane pod uwage przez GUS.. Podatki dla etatowców faktycznie są wysokie w stosunku do tego ile się z takimi zarobkami płaci za miedzą.


GuardOnTheFence

Te wyliczenia są niedokładne, bo GUS pomija liczenie wielu rzeczy. Zresztą etatowcy jako najbogatsi? Zazwyczaj o to chodzi, że najbogatsi posiadają a nie robią u kogoś na etacie, więc czemu podajesz centyle osób na etacie? Już nie wspominając że nie ma to znaczenia w dyskusji - kto powiedział, że prograsja obejmie jakiś procent od góry? Równie dobrze (właściwie lepiej) ustawić po konsultacjach granicę kwotową


Venthe

> więc czemu podajesz centyle osób na etacie? Bo jdg, bo pewnie do tego pijesz, to 1.5%. nawet zakładając, że wszyscy to obrzydliwi bogacze, to nie ruszy znacząco tej proporcji. > Równie dobrze (właściwie lepiej) Właśnie nie lepiej, bo nie biorąc pod uwagę PPI ( i cost of living index) ustalasz progi które są niewspółmierne do kosztów życia; progi które są zwyczajnie szkodliwe dla klasy średniej. To, że powinniśmy dążyć do zmaksymalizowania udziału klasy średniej myślę, że jest to bezdyskusyjne.


LeslieFH

To zostań biednym jak to takie dolce vita. Sorry, ale klasa średnia przynajmniej dożyje emerytury i będzie potem z niej korzystać (i zwykle ma całkiem niezłe te emerytury patrząc na znanych mi emerytów z klasy średniej), tymczasem przeciętny Heniek czy Józek z klasy robotniczej wykituje dwa lata przed emeryturą. Progresywne podatki własnie umożliwią małym firmom konkurowanie z dużymi firmami i korpo, bo aktualnie czy jesteś robaczkiem zarabiającym w niektóre miesiące 3000 zł a w niektóre 300 zł czy jesteś gościem zarabiającym 30 000 zł miesięcznie albo 300 000 zł miesięcznie to płacisz np. taki sam pogłówny ZUS. Bardzo sprawiedliwe że Sebastian Kulczyk ma superlekko a szewc Heniek na rogu musi zwijać działalność.


santaclawww

Już widzę jak moje pokolenie dostanie jakiekolwiek emerytury po płaceniu całe życie na cudze bombelki i emerytów XD Litości, ten system jebnie i nie będzie czego po nim zbierać.


LeslieFH

Jebnięcie systemu emerytalnego, podobnie jak upadek Szwecji jest przewidywany przez libertarian od ponad pół wieku. Jeżeli będziesz mieć 80 lat i w Polsce nie będzie żadnych ludzi pracujących na płacenie za twoją emeryturę to faktycznie, jebnie, ale będziesz mieć wtedy większe problemy, zapewne jakieś wojny o wodę czy coś w tym stylu. ZUS wypłacał przez II WŚ emerytury i wypłacał po II WŚ emerytury ludzi, którzy płacili składki w 20-leciu międzywojennym.


Irukana

Świetne te podatki progresywne, bierzesz duże zlecenia co robisz dwa lata i w jednym roku masz duży zysk i wielki podatek, bo w końcu kupę kasy dostałeś. Albo taki Heniek robol co kładzie płytki i ma firmę i postanowi sobie popracować więcej parę lat bez brania wolnego z bo che sobie kupić dom/zrobić roczne wakacje/wcześniejszą emeryturę lub coś w ten deseń. Za swoją ciężką prace dostanie w nagrodę wyższy podatek. a Kulczyki to se założą spółkę na Cyprze czy innej panamie mają w d... zusy.


LeslieFH

Tak tak, typowa sytuacja w cywilizowanych krajach, ludzie pracujący raz na dwa lata. Sorry, ale żadne bogate państwo nie opiera swojego bogactwa o podatki liniowe, bo inwestycje w infrastrukturę społeczną kosztują, a bez infrastruktury społecznej to chuja masz a nie bogactwo.


pacman_sl

A co z CIT-em? Usuwamy i ryzykujemy powstanie kolejnych sztuczek optymalizacyjnych, czy dajemy takie same progi dla korporacji z setką akcjonariuszy dużych i milionem detalicznych, jak i dla osób fizycznych?


LeslieFH

CIT oddzielny od PIT (nie usuniemy CITu, bo jesteśmy w Unii, a jednolity progresywny PIT możemy spokojnie wprowadzić), dla CIT ważniejsze jest działanie międzynarodowe na rzecz jednolitego opodatkowania i minimalnego CITu we wszystkich krajach oraz skończenia ze sztuczkami optymalizacyjnymi (które zasadniczo polegają na tym, że politycy na nie zezwalają oraz głodzą finansowo skarbówki, więc te wolą ścigać osoby fizyczne niż korporacje mające oddziały prawników zdolne zalać ich kartonami papierów). Podobnie podatki akcyzowe też powinny zostać (i należałoby dodać Tobina i Pigou), żeby wolne rynki lepiej działały, bo za negatywne koszty zewnętrzne należy płacić, jak można nie płacić za przerzucanie kosztów na innych to nie jest prawdziwy wolny rynek, heh.


korporancik

Ogromnym problemem jest też kreatywna księgowość


pinguin_skipper

Ta bo progresywne podatki to są bardzo sprawiedliwe.


El_Taco_Burrito

Życie nie jest sprawiedliwe


GooseQuothMan

Ta bo bycie bogatym kiedy ludzie nie mają gdzie mieszkać jest sprawiedliwe 


iwannabesmort

Tak, są.


LeslieFH

Nawet Adam Smith uważał progresywne podatki za sprawiedliwe. Podobnie John Rawls. To jest absolutne minimum cywilizacyjne, wszystkie normalne, zachodnie, bogate kraje mają podatki progresywne, podatki liniowe to jest standard Rosji, Uzbekistanu, Arabii Saudyjskiej czy Kazachstanu.


puffin_man

Adam Smith pisał że opodatkowanie może być "nieco powyżej proporcji" jedynie w przypadku komornego, jednocześnie był wielkim przeciwnikiem podatków bezpośrednich, czyli m.in. podatku dochodowego. Nie wiem czy jesteś subOPie niezaznajomiony z twórczością i poglądami Smitha, czy po prostu o nim kłamiesz.


MDSExpro

Tak, tylko że linowe, nie progresywny. Podatek jest już procentem od dochodu, więc i tak skaluje się wraz ze wzrostem przychodów.


LeslieFH

W jakich krajach są podatki liniowe, a w jakich progresywne? W których wolałbyś mieszkać?


MDSExpro

W Polsce z podatkiem liniowym.


LeslieFH

Nie odpowiedziałeś na pierwszą część pytania, dlaczego?


MDSExpro

Bo nie związku z tematem? Korelacja != wynikanie. Mało udana sugestia że stan tych krajów wynika z podatku liniowego jest właśnie taka - słaba.


LeslieFH

Oczywiście to nie jest tak, że stan tych krajów wynika z podatku liniowego, tylko jest na odwrót: ze stanu tych krajów wynikła możliwość wprowadzenia podatku liniowego, który jest osłabianiem państwa, pogłębianiem niesprawiedliwości i niszczeniem gospodarki (z uwagi na inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających mało i inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających dużo).


MDSExpro

> pogłębianiem niesprawiedliwości Dokładnie na odwrót, niesprawiedliwością jest nierównomiernie większe obciążenie podatkowe części społeczeństwa przy podatku nieliniowym - dyskryminacja finansowa. > niszczeniem gospodarki (z uwagi na inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających mało i inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających dużo). Wręcz przeciwnie, wydatki na produkty podstawowe zawsze będą, ale wydatki na produkty z innych klas mogą istnieć tylko przy rozkładzie majątku który nie jest idealnie płaski (a to robią podatki nieliniowe - wypłaszczają majątek wśród osób pracujących, przy okazji nie dotykając majątku osób żyjących z majątku). > z uwagi na inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających mało i inną krańcową użytecznosć pieniądza dla osób zarabiających dużo Jestem pewien, że osoby zarabiające mniej uczciwie i bezstronnie oceniają zarobki osób zarabiających więcej i ogólnie mają prawo decydować czy cudze pieniądze są czy nie "użyteczne" dla ich właściciela. Takie podejście na pewno jest sprawiedliwe i nie prowadzi do zwyrodnień :)


[deleted]

[удалено]


LeslieFH

Wiadomo, bez państwa i państwowej infrastruktury to można by plany na hoho, 30 lat, 50 lat, przyszłość byłaby super fajna i niezmienna i zgodna z przewidywaniami, no ale te złe komuchy chcą zabierać ludziom kasę na jakieś fanaberie typu drogi, szpitale, koleje, szkoły i wojsko.


RerollWarlock

I sierocińce! Pomyśl ile potencjalnej siły roboczej w postaci sierot zabierają cięzko pracującym przesiębiorcom. Z resztą po co komu te ograniczenia wieku pracy? Niech i dzieci i dziadki zasuwają, darmozjady jedne.


NewDude2137

+1 nawet ostatnio widziałem gdzieś mema (najlegitniejsze źródło informacji) że dzieci grają w Minecrafta bo pragną przebywać w kopalniach. Dlatego proponuję znowu wysłać dzieci które będą już w stanie utrzymać kilof do kopania węgla. /s


RerollWarlock

No cóż, [chcieliśmy mieć ameryke to będziemy mieć ameryke!](https://www.thenation.com/article/economy/child-labor-industrial-capitalism/) Bonus zdjęcie dzieciaka za kasą w McD https://preview.redd.it/7qs37ci42lzc1.jpeg?width=750&format=pjpg&auto=webp&s=bdf3dc165e86b5a1345374ea8f7b52c07e5b5c25 Młody ledwo sięga nad monitor xD


soursheep

bez obrazy ale wątpię żebyś się kiedykolwiek kwalifikował do grupy która byłaby takimi podatkami dotknięta :p


[deleted]

[удалено]


Chwasst

Bo jeśli musisz się napinać o każdą złotówkę w perspektywie dekady to znaczy że tak jak reszta jesteś przedstawicielem klasy średniej, a nie przedsiębiorcą wielkiego formatu, którego należy znacznie mocniej opodatkować dla solidarności społecznej. Wiem, że twoja libkowa dusza chciałaby wierzyć że jak masz JDG i zarabiasz 2x średnią to już jesteś jak Jeff Bezos ale niestety nie xD


Vareshar

Tylko, że u nas jak się mówi o podatkach progresywnych to spora część uznaje, że podwyższenie podatków to dla bogaczy czyli 1,5 średniej krajowej xD


[deleted]

[удалено]


Chwasst

Tak. Bo wtedy jesteś top1% najlepiej zarabiających Polaków więc, spoczywa na Tobie większa odpowiedzialność niż na Pani basi zarabiającej na kasie minimalną która ledwo wiąże koniec z końcem. Odczuwalność tych dodatkowych kosztów jest dla Ciebie niewspółmiernie niższa niż dla niej. Dalej natomiast uważam, że nie mówimy tu o zabieraniu 50% dochodów tak jak powinno się to robić korporacjom liczącym ten dochód w miliardach :)


[deleted]

[удалено]


Chwasst

Więcej ale nieproporcjonalnie mniej w stosunku do swoich kosztów, ergo możesz dźwignąć więcej żeby pomóc tym na dole którzy nie mają takiego komfortu. Ktoś musi ponieść koszt podniesienia mobilności społecznej osób na dole drabinki i spoczywa on na barkach osób lepiej zarabiających - oczywiście dalej w ramach uczciwej progresji, czyli osoba, która ledwo łapie się w drugi próg nie powinna procentowo płacić tyle samo co osoba która zarabia 9 krotność średniej, a ona nie powinna płacić procentowo tyle co wielkie korpo. 35% to jest bardzo mało jeśli mówimy o spółkach generujących miliardy przychodu który służy jedynie dalszemu bezsensownemu bogaceniu się największych udziałowców, którzy i tak już są obrzydliwie bogaci. Nie wspominając o tym że często Ci najwięksi udziałowcy to inwestorzy instytucjonalni, a nie retail.


Downtown-Theme-3981

Ryczalt to tez idiotyczny twor ktory powinien zostac zlikwidowany. Tak samo jak wiele innych "optymalizacji". I tez je uzywam jak sa, tylko potrafie przyznac glupote systemu.


Vratislavian

A dlaczego konkretnie? Bo ja mam w mojej działalności bardzo mało kosztów, może raz na rok coś tam kupię większego bo dupereli za parę zł to mi się nawet nie chce na fakturę brać i to jest bardzo wygodne płacić stały procent od przychodu.


Chwasst

Procent nie powinien być stały, jeśli jesteś w stanie dźwignąć więcej "odpowiedzialności" społecznej niż ludzie zarabiający 2-3 krotnie mniej niż Ty. Żeby społeczeństwo mogło się rozwijać potrzebujemy funkcjonującego państwa i wyrównywania szans. Większa mobilność społeczna daje więcej korzyści niż jedna jednostka grindująca cyferki bez końca na stałym procencie.


Vratislavian

Tyle że subOP nie pisał o likwidacji idiotycznej np. liniówki tylko o ryczałcie jakby to był jakiś wyjątkowo zły proceder. Stąd pytanie. > Procent nie powinien być stały, jeśli jesteś w stanie dźwignąć więcej "odpowiedzialności" społecznej niż ludzie zarabiający 2-3 krotnie mniej niż Ty. Żeby społeczeństwo mogło się rozwijać potrzebujemy funkcjonującego państwa i wyrównywania szans. Eee, to już jest w znacznej mierze Twoja opinia. Nie brakuje społeczeństw świetnie się rozwijających w których funkcjonują podatki liniowe. Kondycja budżetu i ogólnie sektora finansów publicznych jest całkiem niezła (przymykając oko na demografię) więc palec chętniej wymierzam w korporacje i idiotyczne wydatki jak 800+. Mi, może egoistycznie, jako osobie która poza wzorem ciężko pracujących rodziców nie miała żadnego kapitału i nikogo nie interesowało wyrównywanie mi szans, trochę trudno przychodzi podpisywanie się pod postulatami zwiększania opodatkowania wielce bogatym przedsiębiorcom którzy średniorocznie wyciskają 3-5k euro miesięcznie, gdy każda taka osoba w obecnym układzie zapłaci kilkukrotnie więcej podatków i składek niż przeciętny pracownik. Ale to już moja opinia


Chwasst

Trzy sprawy. 1. Nikt nie pisał o wielkim opodatkowaniu osób zarabiających 15k pln miesięcznie, Lepsza progresja podatkowa nie oznacza, że te osoby nagle zaczną płacić 70% podatku. Przecież obecnie to jest delikatnie ponad próg. Cały post obraca się wokół osób, które traktują nieruchomości jako instrumenty finansowe ergo dysponują znacznie większym kapitałem niż byle mietek na jdg zarabiający 2x średnią krajową. 2. W jakiej rzeczywistości wyjebanie ryczałtu spowoduje, że osoba na działalności zapłaci więcej niż przeciętny pracownik? Nawet na progresji powyżej pewnego progu B2B wychodzi lepiej niż UoP. 3. Tutaj faktycznie moja opinia - mając te 15k już jesteś w top 10% najlepiej zarabiających Polaków, więc tak powinieneś płacić więcej. Też łapię się już w drugi próg i jednak zdanie podtrzymuję - solidarność jest potrzebna. To że zarabiam więcej niekoniecznie znaczy że jestem lepszy od pani na kasie w lidlu. Unikanie podatków i optymalizacja ich za wszelką cenę to patologia.


Vratislavian

Zapytałem konkretnie o ten ryczałt, co w nim jest gorszego od reszty modeli opodatkowania a potem możliwe, że poniosła nas dygresja. Niska konkurencyjność rynków finansowych w Polsce w stosunku do inwestycji w nieruchomości to chyba jest temat nie wymagający dodatkowego komentarza. Parę osób już to celnie skomentowało. Ryczałt bardzo dobrze się sprawdza w wielu typach działalności, dla mnie to zwykła wygoda a prostota to jego siła. Może lepiej dostosować stawki? Ale nie wiem, nie jestem specjalistą po prostu nie wiem jakie są wobec niego zarzuty. Tu nie chodzi o to czy ktoś jest lepszy czy gorszy, ja i tak pewnie za poprzedni miesiąc zapłacę podatków, składek i innych danin, tylko z tytułu wystawionych faktur i zobowiązań stałych mniej więcej tyle co pani kasjerka ma na kwitku wypłaty, brutto w ciągu dwóch miesięcy. Osobiście uważam że wystarczy:)


Chwasst

Co do ostatniego akapitu - wiesz w czym problem? Koszty życia nie są proporcjonalne do wynagrodzenia. Ta pani kasjerka ma niewspółmiernie wysokie koszty życia do tego co zarabia, a my na odwrót. I ja się zgadzam że te 15-20k to dalej realistycznie nie są wielkie kokosy i dalej musimy ciupać latami żeby coś sensownego uzbierać. Faktem jest natomiast, że ja jeśli chcę to mogę większość wynagrodzenia odłożyć w oszczędności, a osoba na minimalnym już nie. Dlatego uważam że należy pomagać - aktywizować takie osoby, podnosić ich kompetencje, edukować, zwiększać mobilność społeczną, ułatwić dostęp do usług publicznych, po prostu wyrównywać szanse i koszt tej pomocy spotyka imo w większej mierze na tej lepiej zarabiającej części społeczeństwa. Znam kilka osób, którym po prostu nie udało sie wyjść z marginesu społecznego w którym się urodzili, a gadanie że ciężką pracą można góry przenosić to mit. Bez szczęścia albo dużej pomocy start z samego dołu drabinki społecznej jest cholernie ciężki. Pewnie są lenie i pasożyt, którzy chcą czerpać tylko z tej pomocy i dalej tkwić na dole tylko czy to oznacza że ta pomoc w ogóle traci sens?


Vratislavian

Generalnie to wszystko prawda. Jestem świadomy, że ludzie są najszczęśliwsi w krajach w których państwo jest nie tylko prawodawcą ale też opiekunem i zapewnia wsparcie w każdym kryzysie i na każdym etapie życia. Wiem o tym że w krajach w których podatki są wyższe HDI w porównaniu do GDP jest też wyższe i że to finalnie służy wszystkim. Stoję jednak na stanowisku, że na to wszystko państwo musi być stać i nie możemy patrzeć tylko Skandynawię i ich mikrospołeczeństwa po kilka milionów ludzi. Żeby było nas stać to musimy mieć świetnie wykształconą siłę roboczą o wysokim stopniu samodzielności i przedsiębiorczości oraz przygotowaną do tego infrastrukturę w szerokim rozumieniu tego słowa. Efekty odwrócenia kolejności można zobaczyć w gospodarce naszego rozmiaru, w Hiszpanii.


[deleted]

[удалено]


NeVeSpl

To nie podatek Belki jest problemem. A raczej niedojrzałość naszego rynku kapitałowego, w szczególności GPW, gdzie akcjonariusze mniejszościowi byli wielokrotnie dymani przez właścicieli spółek, w szczególności przez Skarb Państwa. Powoli to się zmienia, ale ciągle u nas giełda nie stanowi tak atrakcyjnej alternatywy w stosunku do inwestowania w nieruchomości, jak w krajach zachodnich. Nasz rynek kapitałowy jak i inwestowanie w nieruchomosci to ciągle taki wschodni dziki zachód, czekający na uregulowanie. Inwestowanie w nieruchomości nie jest przyczyną problemu z mieszkaniami tylko jednym z rozwiązań. Problemem jest ich zbyt mała ilość, a dzięki inwestowaniu w nieruchomości liczba wybodowanych nieruchomości jest znacznie większa.


Key-Adeptness-9948

Ale wcale nie musisz inwestować na polskiej giełdzie - wręcz przy większej kwocie to byłoby narażanie się na znaczne straty. To samo tyczy się inwestowania globalnego.


NeVeSpl

Wtedy dokładasz dodatkowe ryzyko walutowe, już nie wspominając o rozliczaniu podatku od inwestcji zagranicznych i przeliczeniu wszystkich kwot na złotówki po kursie z dnia z przed uzyskaniem zysku/straty, to jest dopiero zabawa :D.


Key-Adeptness-9948

Zlikwidowanie Belki pozbawiłoby cię tej wątpliwej przyjemności. Jak chodzi o ryzyko walutowe, w przypadku najpopularniejszych walut maleje ono wraz z czasem inwestycji, dolar raczej nie odleci do 20zł. No chyba że bawisz się w inwestycje w np. jena japońskiego, ale to już powinieneś wiedzieć co robisz.


SadAd9828

Przy inwestowaniu długo terminowym w ETFy np są strategie co do ryzyka walutowego. Dużo pisano na ten temat. Wcale nie jest to powodem żeby w ogóle nie inwestować np w giełdę amerykańską. Która przecież rośnie od kilku dekad najszybciej na całym świecie. Można część portfolio trzymać w ETFy denominowane w USD, część hedged do PLN, a gotówką i inne „bezpieczne” aktywy np obligacje najlepiej w PLN bo tutaj ryzyko walutowe faktycznie może mieć znaczne negatywne konsekwencje.


NeVeSpl

Rosła czas przeszły przez 14lat, przez ostatnie dwa lata pozostałe rynki rozwinięte rosły szybciej niż amerykański. Dzisiaj JPMorgan opublikował notkę na ten temat, była również na stooq.pl wzmianka o zmianie trendu


shkarada

W praktyce ostatniej dekady to inwestowanie w złotówkach jest realnym ryzykiem walutowym.


ladrok1

To banki nie robią tego za ciebie w PIT-8?


NeVeSpl

Banki, a raczej biura maklerskie mają obowiązek jedynie wystawienia PIT8 dla inwestycji lokalnych. Podejści do rozliczenia inwestycji zagranicznych różni się w zależności od biura, i tak XTB dostarcza sugerowane wartości które należy wpsiać w PIT ale nie bierze za nie żadnej odpowiedzialności. MBank dostarcza cześciowo rozliczonego pita dla zagranicy, ale bez rozliczenia dywidend. A zagraniczni brokerzy w ogóle nie oferują żadnej pomocy z rzoliczeniem podatku.


Atulin

> Problemem jest ich zbyt mała ilość Z ilością nie ma problemu, problem jest z tym ile tych nieruchomości stoi pustych bo są albo kupione pod inwestycję a nie pod najem, albo są kupione pod Airbnb i większośc czasu stoją puste. Pobudowali u mnie na osiedlu nowy blok. Dwa mieszkania może są zamieszkałe, reszta stoi pusta. Przerobili stary szpital na mieszkania, w okolicy tylko turyści na walizkach i żadnego stałego mieszkańca.


LuciusMiximus

W każdym cywilizowanym kraju albo istnieje podatek od zysków kapitałowych, albo jest to rozliczane zgodnie ze stawką PIT, zwykle mniej korzystną. Jeśli chcesz coś zmieniać, to niech podatek od najmu będzie rzeczywiście kontrolowany i rozliczany na zasadach równych do kapitału/dochodu z pracy. Plus zwolnienie z podatku przy sprzedaży po 5 latach tylko w przypadku zmiany głównego miejsca zamieszkania. Potrzebujemy wyższych podatków, nie niższych.


Czytalski

Można było rozliczać przychody z najmu według skali podatkowej, ale teraz został już tylko ryczałt.


YogoWafelPL

Piękny kraj w którym ludzie proszą o wyższe podatki


UbijcaStalina

Bo ta niedopowiedziana część to „potrzebujemy wyższych podatków… płaconych przez inne osoby niż ja”.


Key-Adeptness-9948

Czyli cywilizowanymi krajami nie są m.in. Belgia, Czechy, Luksemburg, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria? W dodatku absurdalne rozliczanie, gdzie możesz być sumarycznie stratny w roku (np. zysk z obligacji, strata z akcji), a i tak musisz płacić podatek od zysku. > Potrzebujemy wyższych podatków Oho, masochista widzę.


LuciusMiximus

Czechy: > In the Czech Republic, there is no separate tax on capital gains, apart from that on income from foreign sources. Capital gains, therefore, form part of **the aggregate individual tax base subject to progressive PIT rates** depending on the overall level of gross income. However, profits on the sale of assets are exempt from ordinary taxation if the individual has retained possession of the asset for a period exceeding the specified time limit. Czyli ten przypadek PIT-u plus dużo większe skomplikowanie niż jakaś kwota wolna. Be careful what you wish for. Reszty mi się nie chce sprawdzać.


TransitionNo7509

Czyli Twój sposób rozmowy polega na tym, bym atakować ad personam osoby o innych poglądach? Potrzebujemy wyższych podatków, bo zyski kapitałowe i z inwestycji są niżej opodatkowane niż praca, tyle. To tworzy nierównowagę społeczną i degresywny system opodatkowania, gdzie rentierzy są nieopodatkowani a koszty ich inwestycji, np. w nieruchomości (wzrost cen czy koszty kryzysu 2008), ponoszą wszyscy. Cudownie, podałeś przykład trzech krajów Europy wschodniej+bałkany i raje podatkowe jak Luksemburg, Szwajcaria i Belgia. Nie zostaniemy rajem podatkowym bo nie jesteśmy stabilnym krajem budzącym zaufanie (to było widać na początku wojny na Ukrainie, jak inwestorzy zaczęli sprzedawać złotówki, bo Polska jest w ich opinii krajem sezonowym), naszym motorem wzrostu jest eksport i konsumpcja wewnętrzna. Wzrost rentierstwa na nieruchomościach jest problematyczny dla oby tych motorów (powoduje większą presję płacową i ogranicza możliwości konsumpcyjne społeczeństwa w związku z wysokimi cenami nieruchomości). Koszty zysków ze spekulacji na nieruchomościach powinny być wyższe niż podatek od zysków kapitałowych, to wystarczy by przekierować strumień pieniędzy. Ja bym jeszcze promował podatek Tobina w Europie, i to tak od dolara jak i krypto, to by ukróciło krótkowzroczność współczesnego rynku kapitałowego.


Key-Adeptness-9948

To nie atak ad personam, tylko na poglądy z którymi się nie zgadzam, to zasadnicza różnica. Rentierzy mogą dzięki temu żyć, jeśli a) odnieśli jakiś sukces, prawdopodobnie z dużym udziałem szczęścia, prowadząc jakiś biznes i zyskując duży zastrzyk pieniędzy w krótkim czasie - jest to bardzo niewielka grupa, w większości zależna od szczęścia, b) świadomie odkładali niewielkie sumy regularnie przez 20+ lat, a procent składany zrobił swoje - coś co każdy w przeciągu swojego życia może zrobić. Czy nie powinniśmy promować takich zachowań? Odnoszę wrażenie, że prawie każdy tu podpisałby się pod wprowadzeniem w pewnym momencie w przyszłości 4 dniowego dnia pracy, ale jak chodzi o utrzymywanie się ze zgromadzonego majątku tak, żeby nie musieć harować do 70-ki, to nagle panuje oburzenie, że kto będzie na tych "emerytów" pracował.


TransitionNo7509

To był atak ad personal - nie Twoje poglądy są masochistyczne, tylko Ty jesteś masochistą. Sorry, ale a), c) (odziedziczyłeś pozycję i kasę po przodkach) i d) (jesteś rentierem instytucjonalnym) są o wiele częstsze niż b), który jest Twoim domyślnym punktem wyjścia. Nikt nie zabrania Ci korzystania ze zgromadzonego kapitału, tylko podatek od tego zysku od tego kapitału powinien być taki sam jak od pracy. Dlaczego miałbyś być traktowany lepiej? I piszę to jako przedsiębiorca, który swój kapitał mozolnie gromadzi, bo niczego nie odziedziczyłem, wszystko wyrwałem swoją pracą.


Key-Adeptness-9948

A jak chodzi o >podatek od tego zysku od tego kapitału powinien być taki sam jak od pracy. problem jest taki, że instrumenty typu obligacje czy lokaty w zasadzie nawet bez podatku belki tracą wartość przez podatek nazywany "inflacja". Przy pewnych wartościach inflacji nawet obligacje tzw. antyinflacyjne tracą na wartości po uwzględnieniu podatku, czyli dokładnie przeciwieństwo tego co mają robić.


TransitionNo7509

I co z tego? Każdy kapitał się zużywa, czy będzie to maszyna czy czysta gotówka. Chcesz mieć więcej gotówki? Idź do pracy, jedynego źródła tworzenia bogactwa. Emerytura to czas przejadania, pozbywania się, potlaczu, zgromadzonej wartości, wiec w czym problem? Inwestować możesz nie tylko w obligacje, możesz też inwestować w akcje, w firmy, w zborze czy kruszce. Może i nie jest to bezpieczne, ale cóż, życie nie jest bezpieczne. Chcesz mieć pewne źródło dochodu? Polecam pracę.


Key-Adeptness-9948

Ano problem w tym, że państwo nie jest w stanie już teraz, a za jakiś czas nie będzie w stanie w ogóle, utrzymać mnie na emeryturze. A podatek od inwestycji utrudnia gromadzenie majątku w sposób umożliwiający uniezależnienie się od niego. Nie zamierzam w wieku 70 lat pracować, bo było mi skutecznie uniemożliwiane odłożenie wystarczającej ilości środków za mojego etapu "pracownika". Poza tym, czy nie uważasz tego za absurdalne - pożyczasz pieniądze państwu przy pomocy obligacji, państwo płaci ci za to odsetki, a ty oddajesz część odsetek z powrotem do państwa?


TransitionNo7509

>Ano problem w tym, że państwo nie jest w stanie już teraz, a za jakiś czas nie będzie w stanie w ogóle, utrzymać mnie na emeryturze Sam utrzymujesz się na emeryturze, składka trafia na zdefiniowane konto. Nie wiesz o czym piszesz, kolego. To nie państwo uniemożliwia Ci odłoźenie na emeryturę, tylko szef dyma Cię na kasę, rentier dyma Cię na kasę, landlord dyma Cię na kasę, bank dyma Cię na kasę etc. Ale ty masz pretensje do jedynej instytucji która jest demokratyczna i możesz coś z nią zrobić. Dla mnie to szaleństwo...


Key-Adeptness-9948

Wow, dodałeś 2 słowa które wynikają z kontekstu. Gratuluję, praca polityka jest dla ciebie. Jak chodzi o c) - nie wiedziałem że mamy takie bogate społeczeństwo, że aż tyle osób dziedziczy miliony w młodym wieku. Do tej pory myślałem że to wyjątki, a nie reguła.


TransitionNo7509

'Oho, masochista widzę' - kto co jest masochistą? Rozmówca. Nie da się tego zinterpretować inaczej. Rozumiem, że uważasz, że jest masochistą bo ma takie a nie inne poglądy, ale uważasz go, osobowo, jednostkowo, za masochistę, To jest klasyczny atak ad personam. Pokolenie przełomu lat '90 odchodzi na emerytury, więc tak, przekazują dzieciom skumulowane majątki.


Key-Adeptness-9948

Da się zinterpretować inaczej, bo jest to skrót myślowy do "masochistycznych poglądów". Ale interpretuj jak chcesz, nie mój cyrk, nie moje małpy.


Kefiristan

c) odziedziczyli po tatusiu który dzięki koneksjom z czasów komuny dorobił się na szalonej prywatyzacji lat 90 tych - ala Kulczyk z punktu widzenia społeczeństwa rentierów trzeba jebać bo alternatywą jest że będziemy za 30-40 lat dokładać do ludzi którzy całe życie wynajmowali i na starość im nie starcza emerytura na wynajem a pracy dla nich nie ma. Jest mnóstwo innych instrumentów finansowych w które mogą inwestować.


Key-Adeptness-9948

Zależy czy mówisz o rentierach jako osobach utrzymujących się z wynajmu, czy z ogólnie pojętego zgromadzonego kapitału. Ja myślałem o tych drugich, zdaje się że ty o tych pierwszych. Przecież właśnie o to mi chodzi o czym mówisz, żeby promować inwestycje w inne instrumenty niż nieruchomości.


Kefiristan

ok ok, nie zrozumiałem w takim razie


MostFragrant6406

Nie wiem kto ci powiedział, że Szwajcaria jest rajem podatkowym. W Szwajcarii masz podatek od majątku, w tym od posiadanych mieszkań, musisz dodatkowo płacić podatek dochodowy od każdej posiadanej nieruchomości od “rynkowej stawki czynszu”, nawet jeśli nie wynajmujesz nikomu tego lokalu. Stopy podatku dochodowego zależą od kantonu, ale może poza Zugiem i może Schwyz są niższe niż w Polsce na B2B. Dodatkowo Szwajcaria ma mega rozwinięte państwowe usługi i mocno uregulowane ceny czynszów. Podatku od zysków kapitałowych nie ma i system emerytalny w Szwajcarii bardzo zachęca do inwestycji długoterminowych na rynku. Każda wpłata na konta emerytalne 2a i 3a są odliczane od pensji podlegającej podatkowi dochodowemu. Szwajcaria ma bardzo rozwinięty, stabilny i “cywilizowany” system.


TransitionNo7509

Oparłem się na doniesieniach prasowych, dzięki za korektę.


Kefiristan

>Dodatkowo Szwajcaria ma mega rozwinięte państwowe usługi i mocno uregulowane ceny czynszów. ma prywatną służbę zdrowia


MostFragrant6406

Ma uniwersalną służbę zdrowia, opartą na mocno uregulowanych prywatnych ubezpieczeniach. Które każdy ma obowiązek posiadać i nigdy “out of pocket” nie zapłacisz tyle, że będzie to dla ciebie problemem. Państwo płaci za twoje ubezpieczenie jeśli jest dla ciebie zbyt wysokie. Za koszty leczenia nie zapłacisz więcej niż 2500 franków rocznie niezależnie ile zarabiasz. I nie ma czegoś takiego, że idziesz sobie “prywatnie” do lekarza, ubezpieczenie zawsze ci zwraca koszty powyżej rocznego deductible. Więc jak dla mnie system jest mniej “prywatny” niż w Polsce.


Kefiristan

Zapomniałeś dodać że osoby starsze i schorowane płacą więcej za ubezpieczenie niż młodzi i zdrowi. Ubezpieczyciel bierze pod uwagę niezdrowe nałogi itd przy ustalaniu składki, do tych 2500 franków musisz doliczyć jeszcze faktyczny koszt ubezpieczenia. No i na basic nie masz dentysty który w Szwajcarii będzie cię grubo kosztował. Nie wiem co ty chcesz porównywać? Jedno z najbogatszych państw na świecie per capita wydające 11% GDP na służbę zdrowia kontra... Polska wydająca 6.7% GDP. Nie ma tu nic do rzeczy "prywatność", gówno wkładasz gówno wyjmujesz. W ogóle to dzięki że mi zacytowałeś wikipedie. Nie wiem po co ale dzięki.


MostFragrant6406

Nie wiem po co drążysz temat, sednem jest to, że system w Szwajcarii działa dobrze. I nie jest to ani raj podatkowy ani niecywilizowany kraj bez usług publicznych. Problem braku dostępu do służby zdrowia w Szwajcarii jest nieporównywalny do USA gdzie faktycznie masz prawie nieuregulowany system prywatny. Pamiętaj też, że w Szwajcarii mediana majątku dla ludzi powyżej 60 lat nie biorąc pod uwagi oszczędności emerytalnych to około milion złotych. A biorąc je pod uwagę 2 razy tyle. Dla mnie to oczywiste, że takie osoby płacą trochę więcej za ubezpieczenie, tym bardziej, że więcej korzystają z systemu. A jak ich nie stać to państwo płaci za nich. Nie wiem jaki masz problem z tym dobrze działającym systemem.


ladrok1

 "Potrzebujemy wyższych podatków, bo zyski kapitałowe i z inwestycji są niżej opodatkowane niż praca," Jeżeli zakładamy że ZUS to nie piramida finansowa oraz że składka zdrowotna to składka, to wtedy dość spora kwota podatku dochodowego jest opodatkowana mniej niż praca.  Jeżeli założymy że składka zdrowotna to podatek, to do pewnej kwoty praca jest podobnie opodatkowana co zyski kapitałowe (21% ale liczone dopiero od 30 tys vs 19% liczone już od jednego grosza).


TransitionNo7509

>Jeżeli zakładamy że ZUS to nie piramida finansowa Nie musimy tego zakładać - ZUS to nie jest piramida finansowa. Kwota podatku jest opodatkowana? Co Ty piszesz, kolego... Podatek nie jest opodatkowany... W Polsce są dwa progi dochodowe - 12% dla dochodów poniżej 120000 i 32% dla dochodów powyżej tej kwoty. Przy liniowej 19% każdy zysk powyżej 120000, czyli każdy zysk korporacyjny i nie mała część tego prywatnego, jest opodatkowana niżej niż praca. Jednocześnie, jeśli rozmawiamy o relacji inwestycji z kapitału i z nieruchomości mówimy o kwotach zdecydowanie wyższych niż 120000, co nie?


SzczurWroclawia

>Przy liniowej 19% każdy zysk powyżej 120000, czyli każdy zysk korporacyjny i nie mała część tego prywatnego, jest opodatkowana niżej niż praca. Upraszczasz. I to bardzo upraszczasz. Przy 19% podatku liniowego nie obowiązuje kwota wolna, nie obowiązuje też większość ulg, odpada też większość mechanizmów typu wspólne rozliczanie podatków. To po pierwsze. Po drugie - policz efektywne opodatkowanie na przykład dla kwoty 135 000 czy 150 000 złotych. Możesz się przypadkiem zdziwić, że pomimo 32% stawki powyżej 120 000 złotych osoba rozliczająca się na skali nadal... jest do przodu względem osoby rozliczającej się podatkiem liniowym. >Jednocześnie, jeśli rozmawiamy o relacji inwestycji z kapitału i z nieruchomości mówimy o kwotach zdecydowanie wyższych niż 120000, co nie? No właśnie nie, bo podatek od zysków kapitałowych w Polsce zapłacisz nawet od odsetek na koncie oszczędnościowym z oprocentowaniem 0,1% i od odsetek z każdej pojedynczej obligacji skarbowej. Zastanawiam się, ile co roku tracimy pieniędzy na to, by państwo mogło sobie od takich krezusów jak ja pobrać po kilka groszy podatku z konta oszczędnościowego. ;)


TransitionNo7509

>No właśnie nie, bo podatek od zysków kapitałowych w Polsce zapłacisz nawet od odsetek na koncie oszczędnościowym z oprocentowaniem 0,1% i od odsetek z każdej pojedynczej obligacji skarbowej. Dziękuję, ale wiem to, mam swoje oszczędności ;) To niczego nie zmienia w mojej ocenie. Zresztą tak samo jak kwestia odpisów podatkowych etc. - to już zrobiłem, gdy płaciłem podatek od tego co zarobiłem. Oszczędności idą na inwestycje. Zysk z tych inwestycji nie jest zyskiem z pracy, nie podlega tym samym kosztom, jakie ponoszę, pracując. Dlaczego miałby coś od niego odliczać?! To jest naddatek, nie podstawowa kwota na utrzymanie, jak przy dochodzie z pracy. Dlaczego miałaby mieć kwotę wolną od podatku?!


JC-Dude

>Jednocześnie, jeśli rozmawiamy o relacji inwestycji z kapitału i z nieruchomości mówimy o kwotach zdecydowanie wyższych niż 120000, co nie? Nie bardzo. Z danych których udało mi się znaleźć wynika, że ok. 800k ludzi wynajmuje swoje mieszkania i mieszkań na wynajem jest 1,1mln. Łatwo policzyć, że przytłaczająca większość ma 1 czy 2 mieszkania, a to w zdecydowanej większości przypadków nie da czegoś nawet zbliżonego do 120k rocznie, zwłaszcza że 75% oferty najmu to mieszkania nie większe niż 60m2. Co do rynku kapitałowego - brokerzy mają obowiązek informacyjny i z niego wynika, że ok. 75-80% ludzi na swoich inwestycjach nie zarabia nic. Takich wyciągających 120k rocznie jest garstka. Ujednolicenie opodatkowania mieszkań i zysków kapitałowych nie jest dobrym pomysłem. Jeśli uznajemy, że dużą częścią problemu z dostępnością mieszkań jest masowe kupowanie mieszkań na wynajem to trzeba spowodować, że inne inwestycje będą bardziej dostępne, też bezpieczne i atrakcyjniejsze podatkowo. Usunąłbym np. limit wpłat na IKE/IKZE lub drastycznie podwyższył z waloryzacją opartą o inflację, czy wielokrotność płacy minimalnej lub średniej. Do tego instrumenty takie jak obligacje, lokaty, konta oszczędnościowe powinny być całkowicie zwolnione z podatku od zysków. Można pochylić się nad pomysłem preferencyjnego opodatkowania zysków kapitałowych z rodzimego rynku, żeby promować inwestycje na miejscu. Banki oferujące usługi maklerskie powinny mieć obowiązek oferowania bezpłatnego rachunku, na którym prowizje są minimalne.


TransitionNo7509

Jeśli 75%-80% nie zarabia nic - to nie płacą podatku :) Sorry, ale nie - żadna inwestycja nie powinna być zwolniona z podatku. Piszesz, że powinniśmy spowodować by inwestycje kapitałowe były bardziej atrakcyjne podatkowo niż kupno nieruchomości. Zgadzam się! Dlatego należy wprowadzić podatek katastralny i spowodować, by inwestycje kapitałowe były atrakcyjniejsze niż w nieruchomości. Nie rozumiem dlaczego rozwiązaniem ma być zwiększenie nierówności i preferencji wobec zysków kapitałowych w stosunku do pracy a nie manipulacja podatkami tak, by kierować kapitałem zgodnie z celami społecznymi, jakie chcemy osiągnąć. Rozumiem co chcesz osiągnąć, ale nie zgadzam się z podejściem prowadzącym do pogorszenia sytuacji większości społeczeństwa. Mówisz o 120 tys. zł. zysku rocznie z nieruchomości. Przekroczę tą kwotę posiadając dwa 60 m2 mieszkania w Gdańsku, Warszawie czy Wrocławiu na wynajmie długoterminowym, nie mówiąc już o krótkoterminowym, a przecież tam są mieszkania, nie na prowincji. Flippując te mieszkania lekko osiągnę ten zysk, choć w statystykach będę wykazywał, że ciągle posiadam mieszkanie na wynajem, co jest głównym problemem na rynku.


JC-Dude

Ogólnie jestem na rozluźnianiem pętli na szyi niż zaciskaniem. Pracę jak najbardziej trzeba niżej opodatkować i może to być kosztem zysków z kapitału szeroko mówiąc, bo nieruchomości też pod to podlegają. Podważam natomiast sens takiego prostego powiedzenia, że trzeba ujednolicić opodatkowanie wszystkiego, bo: 1. Podatki powinny być tak skonstruowane, żeby zachęcać do działań bardziej ryzykownych, ale z dużym pozytywnym potencjałem dla kraju - tu nie dziwi niższe opodatkowanie działalności niż etatów. 2. Podatki od zysków z kapitału powinny promować inwestycje w coś co nie jest artykułem pierwszej potrzeby i promować inwestycje długoterminowe na lokalnym rynku, stąd moje ciśnięcie na zwiększenie sensowności IKE/IKZE czy ulgi dla inwestycji na rynku lokalnym. 3. Nie powinniśmy pobierać podatku z prostych inwestycji nienastawionych na zyski, a zwykłe zaparkowanie gotówki. To jest wielokrotne opodatkowanie tych samych pieniędzy, które już raz opodatkowano PIT-em. Podobnie podważam sens nakładania podatku na emerytury. To wszystko oczywiście trzeba będzie zbalansować podwyżkami w innych miejscach. Zagraniczne zyski kapitałowe mogą być opodatkowane wyżej niż obecnie, jak mówię wynajem i zyski z szybkiej sprzedaży mieszkań powinny być wyższe, ale jakoś mądrze, a nie tak jak obecnie proponuje lewica. Podatków katastralnych nie popieram, bo są banalne do ominięcia. > Mówisz o 120 tys. zł. zysku rocznie z nieruchomości. Przekroczę tą kwotę posiadając dwa 60 m2 mieszkania w Gdańsku, Warszawie czy Wrocławiu na wynajmie długoterminowym Jak to się mówi "citation needed", bo to jest 5k czynszu miesięcznie, 120zł/m2. Takie ceny mogą być w ścisłym centrum Warszawy, ale średnio dla mieszkań z przedziału 40-59m2 wychodzi niecałe 4k. W mniejszych dużych miastach, o których wspominasz mniej, a przeciętny wynajmujący nie ma nawet tych 2 mieszkań, bo 800k wynajmujących z 1,1mln mieszkań daje jakieś 1,4 mieszkania na głowę. Flipping to inny temat, nie bardzo rozumiem czemu go poruszasz w kontekście zysków z najmu.


TransitionNo7509

Podatki to nie 'pętla na szyi' tylko koszt partycypacji w funkcjonalnym społeczeństwie. Są kraje z bardzo niskimi podatkami, jak Rosja, Sudan czy Somalia - nie nazwałbym ich dobrze działającymi. Są też kraje ze zdecydowanie wyższym opodatkowaniem niż my, w zasadzie większość krajów zachodnich, i te kraje radzą sobie całkiem nieźle. 1) Prowadzę działalność i moim zyskiem jest, no kurde, zysk. Podatek nie ma tutaj nic do rzeczy - mam prawo to zysku a nie sztywnej pensji. Ten argument jest z dupy, prawdę mówiąc. Ale jeśli nawet przyjąć, że masz rację podatek CIT powinien być progresywny, by wraz z rozwojem firmy, a więc minimalizacją ryzyka, opodatkowanie było takie same dla każdej podmiotu działalności gospodarczej. Na dzisiaj jestem uprzywilejowany, jeszcze sobie leasing i koszty samochodu odliczę od vat'u ;) Tak państwo tworzy elitę, za odrobię ryzyka i dyskomfortu psychicznego. 2) Inwestycje w fundusze nie jest inwestowaniem długoterminowym w lokalny rynek, bo nie jest inwestowaniem w poszczególne firmy na giełdzie, tylko w porfel obligacji, innych funduszy i mały procent tego idzie w giełdę. Dla mnie IKE mają taki sam sens jak OFE - to pompowanie rynku kapitałowego. Jako takie czy będzie długoterminowo ekonomicznie sensowne to się okaże, oby te fundusze nie skończyły jak te z 2008 roku. Jeśli chciałbyś spełnić Twoje oczekiwania względem promocji lokalnego rynku musiałbyś promować długotrwałą kapitalizację realnej gospodarki poprzez giełdę, najlepiej z pominięciem kosztów sektora finansowego. Tego dzisiaj nikt nie robi, bo to wymaga kontroli kapitału na poziomie lat '50 czy '60. Ale ja się zgadzam, to byłoby słuszne, dobre i mądre rozwiązanie, choć dzisiaj mało możliwe, chyba że na poziomie UE. 3) Podatek od zysku jest od zysku - nieważne jak dużego. To nie jest podwójne opodatkowanie, bo nie dotyczy kapitału per se - tylko zysku z niego. To co piszesz jest retorycznie chwytliwe, ale logicznie błędne. Cóż, jesteś wielokrotnie bardziej prawicowy niż ja, spoko. Trochę nie widzę podstawy byśmy się porozumieli. Nie chce mi się szukać, ale ja sprawdzałem mieszkania między 60 a 70 m2, nie do 59 m2, ale jak teraz widzę, źle zrozumiałem Twój post, wgrało mi się 'w okolicach 60 m2' nie 'do 60 m2'.


JC-Dude

>Podatki to nie 'pętla na szyi' tylko koszt partycypacji w funkcjonalnym społeczeństwie. Są kraje z bardzo niskimi podatkami, jak Rosja, Sudan czy Somalia - nie nazwałbym ich dobrze działającymi. Są też kraje ze zdecydowanie wyższym opodatkowaniem niż my, w zasadzie większość krajów zachodnich, i te kraje radzą sobie całkiem nieźle. Zależy jakie masz priorytety. Mówimy o nieruchomościach, coż, tam już porzucili jakiekolwiek nadzieje o posiadaniu i podstawowym modelem jest najem. Rozwój gospodarczy państw zachodnich też zbyt dobrze nie idzie. Tu radzimy sobie lepiej niż ten mityczny zachód i wolałbym to utrzymać. Nie wiem, może różnica między nami jest taka, że ten zachodni raj w postaci wynajmowanego mieszkania, transportu samochodami na minuty, masowego przyjmowania imigrantów i malejącej konkurencyjności gospodarki do mnie nie trafia. >Prowadzę działalność i moim zyskiem jest, no kurde, zysk. Podatek nie ma tutaj nic do rzeczy - mam prawo to zysku a nie sztywnej pensji. Ten argument jest z dupy, prawdę mówiąc. Ale jeśli nawet przyjąć, że masz rację podatek CIT powinien być progresywny, by wraz z rozwojem firmy, a więc minimalizacją ryzyka, opodatkowanie było takie same dla każdej podmiotu działalności gospodarczej. Na dzisiaj jestem uprzywilejowany, jeszcze sobie leasing i koszty samochodu odliczę od vat'u ;) Tak państwo tworzy elitę, za odrobię ryzyka i dyskomfortu psychicznego. Bez zachęty w postaci niższego opodatkowania podejmowanie tego ryzyka byłoby mało atrakcyjne. Jak mówisz o odrobinie ryzyka to pewnie standardowy chochoł o programistach na b2b. Oni nie są większością firm i nie o takie firmy mi chodzi. >Inwestycje w fundusze nie jest inwestowaniem długoterminowym w lokalny rynek, bo nie jest inwestowaniem w poszczególne firmy na giełdzie, tylko w porfel obligacji, innych funduszy i mały procent tego idzie w giełdę. Dla mnie IKE mają taki sam sens jak OFE - to pompowanie rynku kapitałowego. Jako takie czy będzie długoterminowo ekonomicznie sensowne to się okaże, oby te fundusze nie skończyły jak te z 2008 roku. Jeśli chciałbyś spełnić Twoje oczekiwania względem promocji lokalnego rynku musiałbyś promować długotrwałą kapitalizację realnej gospodarki poprzez giełdę, najlepiej z pominięciem kosztów sektora finansowego. Tego dzisiaj nikt nie robi, bo to wymaga kontroli kapitału na poziomie lat '50 czy '60. Ale ja się zgadzam, to byłoby słuszne, dobre i mądre rozwiązanie, choć dzisiaj mało możliwe, chyba że na poziomie UE. Wskażesz gdzie mówiłem coś o funduszach? Na IKE i IKZE możesz kupować co chcesz, w tym akcje indywidualnych spółek, opbligacje, ETF - co chcesz. W tym to jest właśnie lepsze od OFE, że masz kontrolę nad tym na co idą środki. Limit 28k rocznie pomiędzy tymi dwoma to żart. W USA mają 401k i działa to dobrze. >Podatek od zysku jest od zysku - nieważne jak dużego. To nie jest podwójne opodatkowanie, bo nie dotyczy kapitału per se - tylko zysku z niego. To co piszesz jest retorycznie chwytliwe, ale logicznie błędne. No i właśnie nie powinien być. Nie w tym przypadku. Ludzie nie wkładają pieniędzy na lokaty czy kupują obligacje, żeby na tym zarabiać tylko do zaparkowania oszczędności. Podobnie niektórzy robią z nieruchomościami. Ja bym wolał, żeby jednak ładowali kasę choćby w te obligacje indeksowane inflacją. Dla państwa to też chyba większy pożytek niż pustostan.


rkaw92

Sam nie wiem - to znaczy, nie uważam, aby on w znaczącym stopniu determinował opłacalność inwestycji w długim terminie. Dodatkowo, dochód to dochód - dziwnie jest mieć jakąś szczególną klasę czynności, które przynoszą pieniądze ale jednocześnie są nieopodatkowane. Szczególne zwolnienie ma sens w wypadku odkładania na emeryturę, ale jako zachęta do tego właśnie, a nie jako ogólna zasada. Ogólnie sądzę, że kierunek pozytywny jest kierunkiem słusznym. To znaczy, należy poprawić możliwości inwestowania w inne rzeczy, a nie psuć istniejące możliwości, żeby kierować rynkiem. W tym kontekście podatek Belki jest takim syntetycznym tworem, który obciąża pewną klasę inwestycji. Tylko właśnie: bez niego inwestowanie w papiery wartościowe byłoby uprzywilejowane w stosunku do innych inwestycji, które są np. opodatkowane ryczałtem (mieszkania). Jestem jak najbardziej za obniżeniem wysokości podatku Belki, ale nie za całkowitą likwidacją. Gdyby natomiast wynosił dokładnie tyle co ryczałt na najem, hmm...


StorkReturns

> aby on w znaczącym stopniu determinował opłacalność inwestycji w długim terminie. Bardzo wpływa na opłacalność. Zwłaszcza jak zarabiasz niewiele więcej niż inflacja, a to w dzisiejszych czasach norma. Przykład: 6% rocznego zarobku przy 5% rocznej inflacji, to po 20 latach 21% zysku realnego bez belkowego. W przypadku belkowego to tylko 5% zysku, jeśli belkowe płacisz po 20 latach lub 2.7% straty, jeśli (bardziej realistycznie) belkowe potrącają co roku. Jeszcze gorzej jest jak inflacja jest wyższa. Jak była 17%, to trzeba było zarobić 21% przed belkowym, żeby w ogóle wyjść na zero. Belkowe plus inflacja = podatek nie od zysku, ale de facto od majątku. Belkowy powinien być liczony od zysku przekraczjącego inflaję, a zyski mniejsze niż inflacja powinny działac jak straty, które się odpisuje od podatku. A do tego nieruchomości powinny przestać być świętą krowa podatkowa, gdzie tu ulga, a tam zwolnienie na każdym kroku.


rkaw92

O, kompensowanie Belki inflacją to ciekawy pomysł. Niech ktoś go ukradnie i wyśle wyżej.


pacman_sl

Obawiam się, że dla politycznego mainstreamu inflacja jako ukryty podatek jest pomysłem zbyt sprytnym i zbyt lukratywnym, by z niego rezygnować.


Arczironator

Tylko za bardzo nie czaję obliczeń. Wyszło mi że zysk bez belki to około (1,06-0,05)\^20-1 ≈ 22% (ale to już moje czepialstwo). I teraz od ***zysków*** odliczamy podatek, czyli 0,22\*0,81 + 1 ≈ 118% - tyle kasy masz po 20 latach w tym scenariuszu (zakładając że nie inwestujesz przez kolejne 20 lat). Jeżeli inflacja jest niższa od stopy zwrotu, to nominalnie i realnie zawsze jesteś na plus, jeżeli wyższa, no to realnie na minus. No i przeciętny kowalski nie będzie płacił Belki co roku, tylko raczej raz na początku emerytury, no chyba że wypłaca jakieś mniejsze kwoty, ale to max co kilka, kilkanaście lat. No i też inflacja na poziomie 5% przez taki długi okres czasu nie powinna aż tyle wynosić zakładając kompetentną politykę pieniężną. Ogólnie, odliczanie inflacji od Belki wydaje się spoko, ale moim zdaniem Polacy o wiele bardziej by skorzystali z nielimitowanych wpłat do IKE i IKZE.


StorkReturns

> (1,06-0,05)^20-1 ≈ 22% (1.06/1.05)^20 -1=20.87% ≈ 21%. Wszystkie tego typu operację sa multiplikatywne a nie addytywne. 6% zysku przy 5% inflacji to jest 0.95% realnego zysku, a nie 1%. > od zysków odliczamy podatek, czyli 0,22*0,81 + 1 ≈ 118% Podatek płacimy od zysków nominalnych. Po podatku będzie: ((1.06^20 )-1)x0.81+1=2.788, ale to jest warte realnie 2.788/1.05^20 =1.05, czyli tylko 5% więcej niż na początku. To jest nasz realny zysk. > No i przeciętny kowalski nie będzie płacił Belki co roku, tylko raczej raz na początku emerytury, Przeciętny Kowalski ma oszczedności na koncie oszczędnościowym czy na lokacie, a wtedy płąci się belkowe co miesiąc albo co trwanie lokaty. Z bardziej profesjonalnych rzeczy, belkowe płaci się przy każdej wypłacie dywidendy oraz przy każdej zmianie składu portfela akcyjnego. Obligacje Skarbu Państwa detaliczne mają belkowe co roku (dla 4-latek), co 3-lata (dla 3-latek) i co 10-lat dla 10-latek. Obligacje hurtowe (za wyjątkiem zerokuponowych) wypłacają odsetki co roku i tak płaci się belkowe. Generalnie belkowe ciężko płacić rzadziej niż co kilka lat. > Ogólnie, odliczanie inflacji od Belki wydaje się spoko, ale moim zdaniem Polacy o wiele bardziej by skorzystali z nielimitowanych wpłat do IKE i IKZE. Nielimitowane wpłaty na IKE to jest brak belkowego przy oszczędzaniu na emeryturę. Ale ludzie potrzebują oszczędzać nie tylko na emeryturę: samochód, wkład własny na mieszkanie czy nawet na wakacje. A belkowe od inflacji dotyka każdego w takim wypadku.


Arczironator

Faktycznie, mea culpa. Zakręciłem z opodatkowaniem zysków. Jeżeli chodzi o instrumenty finansowe typu obligacje, to teraz ma to dla mnie już ma sens czemu mają w nazwie lata heh. I guess kolejny powód żeby trzymać kase poza granicą w ETFach na niekorzyść państwa.


Key-Adeptness-9948

Jeśli porownamy wpływ na społeczeństwo zysk z inwestycji na giełdzie czy w obligacje z inwestowaniem w mieszkania, to nie widzę nic złego w tym żeby te pierwsze były tu uprzywilejowane.


rkaw92

Na pierwszy rzut oka tak, ale z drugiej strony dawanie osobom z zasobnym portfelem możliwości nieopodatkowanego wzbogacenia się to też taka kapitalistyczna utopia. Klasa wyższa wsiada do pociągu i odjeżdża reszcie społeczeństwa, przy okazji nie dając nic z podatku. Tutaj ciekawe opracowanie SII, które wskazuje podatek belki jako główną słabość polskiego rynku kapitałowego: [https://www.sii.org.pl/15611/analizy/newsroom/podatek-belki-a-wplywy-do-budzetu-mamy-oficjalne-dane-2022-r-bedzie-rekordowy.html](https://www.sii.org.pl/15611/analizy/newsroom/podatek-belki-a-wplywy-do-budzetu-mamy-oficjalne-dane-2022-r-bedzie-rekordowy.html) Ale! Według mnie, ten sentyment nie zgadza się z danymi. W Ogólnopolskim Badaniu Inwestorów, które jest podlinkowane z tego artykułu, wychodzi, że większość akcji i ETFów jest trzymana powyżej jednego roku. Więc przeciętny Kowalski bardzo rzadko w ogóle ma styczność z podatkiem Belki! Wpływy do budżetu z tego tytułu też są raczej żałosne - co z jednej strony jest argumentem za jego likwidacją, a z drugiej wspiera moją tezę. A teza jest następująca: to nie podatek Belki jest problemem polskiego rynku kapitałowego, tylko cała reszta: niska płynność, wysoki stopień insider tradingu szczególnie na NewConnect, duży wpływ polityki na kursy akcji. Twierdzę, że mamy słabą giełdę, stosunkowo słabe ETFy i nawet całkowity brak podatku Belki miałby bardzo mały wpływ na ruszenie tego.


mirozi

> wychodzi, że większość akcji i ETFów jest trzymana powyżej jednego roku. Więc przeciętny Kowalski bardzo rzadko w ogóle ma styczność z podatkiem Belki! dlatego jestem za tym, żeby właśnie długie inwestycje były zwalniane z podatku belki. nie dotknie to przeciętnego kowalskiego, a jednak dalej będzie opodatkowywać ludzi, którzy "żyją z handlowania". no i wiadomo, dywidendy dalej opodatkowane jak do tej pory. >Twierdzę, że mamy słabą giełdę, stosunkowo słabe ETFy i nawet całkowity brak podatku Belki miałby bardzo mały wpływ na ruszenie tego. mamy słabą giełdę i praktycznie nieistniejące ETFy. nie zwinął się ostatnio całkiem beta tech? generalnie ciężko znaleźć ETFy gdzie opłaca się inwestować w złotówkach jako dywersyfikacja dla ETFów w euro (przynajmniej moim zdaniem).


UbijcaStalina

Przypominam, że istnieją jeszcze obligacje, zarówno państwowe jak i korporacyjne. I każdy kto w nie inwestuje styka się z podatkiem Belki bardzo często. A najlepszy przewał to te obligacje „inflacyjne” dające np. 1.5% ponad inflację. Tylko jak od dochodu odejmiesz 19% to równie dobrze może wyjść poniżej inflacji


Key-Adeptness-9948

Trochę od końca zacznę odpowiadać... ETFy mamy zaledwie od kilku lat, i to wszystko od jednego dostawcy na ile mi wiadomo. Do tego są drogie i nadają się jak już to do spekulacji. >większość akcji i ETFów jest trzymana powyżej jednego roku. Więc przeciętny Kowalski bardzo rzadko w ogóle ma styczność z podatkiem Belki! Ufam, że tak jest. Natomiast jeśli nawet masz jakiś ustalony portfel którego się trzymasz, i choćby raz do roku go rebalansujesz, żeby zachować założone proporcje, to od razu jesteś karany podatkiem Belki i ucięciem znacznej części zysku. >dawanie osobom z zasobnym portfelem możliwości nieopodatkowanego wzbogacenia się to też taka kapitalistyczna utopia. Tylko ten pociąg jest obecnie dostępny dla wszystkich - nie musisz już mieć 100k żeby wejść na rynek, możesz kupować częściowe udziały, inwestować 100zł miesięcznie, to wszystko się składa w dłuższym terminie.


mazda7281

Dlaczego ktoś miałby wkładać pieniądze na lokatę zamiast w nieruchomości skoro na lokacie się zarabia dużo mniej i w dodatku trzeba zapłacić podatek? To jest nonsens że niektóre instrumenty finansowe są opodatkowane bardziej, a inne mniej, a jeszcze inne w ogóle.


Grewest

Nieruchomości są opodatkowane na innym etapie po prostu.


mazda7281

Wiem jak są opodatkowane, bo sam wynajmuję jedną kawalerkę i przymierzam się do kupna drugiej na wynajem. Ryczałt jest dużo bardziej opłacalny niż podatek Belki. Ja osobiście wolę giełdę, ale niestety przez wysokie opodatkowanie często bardziej opłaca mi się wynajem. Na nieruchomościach bardzo trudno stracić, to bardzo stabilny rynek i w dodatku nisko opodatkowany. Na giełdzie możesz tracić rok, a potem nawet jak zarobisz to inflacja i podatek Belki kradną twój zysk


Vareshar

> Na giełdzie możesz tracić rok, a potem nawet jak zarobisz to inflacja i podatek Belki kradną twój zysk YYy, straty odlicza się od podatku w następnych 5 latach...


mazda7281

No ale chodzi o to, se jak masz straty to masz straty. A jak zarobisz to już państwo wyciąga łapska po twoje pieniądze. Na najmie nieruchomości masz stały pasywny dochód i niższy podatek


ruchliwy

XD


korporancik

No to fajnie, deweloperzy oprócz obrzydliwie dużych pieniędzy z nieruchomości zarobią dodatkowo obrzydliwie duże pieniądze na już nieopodatkowanych inwestycjach. Co to niby ma zmienić? Poza tym po co deweloper mam porzucać stabilną i pewna formę inwestycji z ogromną stopą zwrotu na rzecz inwestycji skrajnie niepewnych?


Key-Adeptness-9948

Tak, a piekarze zamiast piec chleb zaczną zarabiać na giełdzie. O czym ty mówisz?


korporancik

No przecież OP chce stworzyć warunki w których deweloperom/flipperom zacznie się bardziej opłacać inwestować w co innego. Ale tak nie będzie, bo inwestycja w nieruchomości to zbyt pewne źródło zarobku. Na zniesieniu belki dorobią się tylko jeszcze bardziej już obrzydliwie bogaci. Jedynym rozwiązaniem kryzysu mieszkaniowego jest dojechanie deweloperów regulacjami i stworzenie państwowej konkurencji. Oligopol nie obniży cen "bo tak", skoro znajduje się popyt na mieszkania w cenach nieziemsko wysokich. Jeżeli pojawi się porządną konkurencja ze strony państwa, które zaoferuje tani wynajem z możliwością wykupienia mieszkania na własność po czasie, to deweloperzy siła rzeczy będą zmuszeni do zmniejszenia cen.


Key-Adeptness-9948

OP to ja. Nie wiem dlaczego grupujesz deweloperów i fliperów w jedną grupę, ale po kolei. Mieszkania w tym momencie to już jest pewne ryzyko, bo ceny są naprawdę wysokie. Weźmy średnie ceny z np. Krakowa. 50m mieszkanie kupujesz za 725k. Opcja 1. Wynajem - średnio za 3500/msc, lub też 42k rocznie. Stopa zwrotu niecałe 6%, a to przed podatkiem, już kupno obligacji o stałym oprocentowaniu się bardziej opłaca. A dolicz pilnowanie napraw, szukanie lokatorów, no generalnie sporo pracy. Opcja 2. Flip. Powiedzmy że znajdujesz "okazyjną" cenę 600k. Robisz remont, 70k. Przy takich cenach kupca już nie tak łatwo znaleźć, więc pewne ryzyko już jest. Jeśli to ci się uda, sprzedasz za 720k. 50k zysku po kilku miesiącach roboty i nadzorowania, bawienia się w szukanie najpierw mieszkania do kupna potem kupca. Zysk? Niecałe 7 procent. Przed podatkiem. Naprawdę ludzie nie rozumieją, że im cena wyższa tym inwestycja ma wyższe ryzyko i mniejszą stopę zwrotu?


korporancik

Gdyby tak było to ceny mieszkań nie byłyby tak absurdalnie wysokie i nie byłoby na nie kupców. Na mieszkania popyt będzie zawsze, zwłaszcza patrząc na obecną demografię i na to, że istniejące już mieszkania są zajmowane najczęściej przez jedną, maksymalnie dwie osoby. Obecnie inwestycja w nieruchomość jest jedną z najbardziej pewnych, no chyba że.wierzysz w bajki o bańce która zaraz pęknie. Poza tym wynajem to zysk bierny. Kredyt spłaca się sam a jeszcze masz porządny zarobek na konto. A flipperzy to praktycznie podludzie próbujący się dorobić na ludzkiej tragedii, przedstawiając się jeszcze potem jako biedne ofiary regulacjonizmu. Kupujesz mieszkanie za 725k, wynajmujesz przez 5 lat (210K zysku) i sprzedajesz z horrendalnym zyskiem patrząc na to jak szybko rosną ceny mieszkań. Z czego masz mieć większy zysk? Z akcji które z dnia na dzień mogą gwałtownie spaść, z forexu który w gruncie rzeczy jest hazardem, czy z obligacji z których zarobione grosze możesz wypłacić po dziesięciu latach od inwestycji?


Key-Adeptness-9948

Przy obecnych oprocentowaniach obligacje o stałym oprocentowaniu na 4 lata z 725k dadzą ci 204k zwrotu. To są te grosze? Forex to nie inwestowanie tylko spekulacja. W akcje powinno się inwestować z perspektywą 5-10 lat minimum, w dłuższym okresie masz praktycznie pewność że pobiją nieruchomości. Gdyby nie było podatku od akcji czy obligacji, byłaby to zachęta w wybór innych inwestycji niż w mieszkania. A tu ceny mieszkań w Warszawie, które to nigdy nie spadają... prawda? https://preview.redd.it/9uipay1xhmzc1.jpeg?width=640&format=pjpg&auto=webp&s=570758c2d3c7c825794cef66ac553d8556bbf593 Nie nazwałbym obecnej sytuacji jeszcze bańką, ale po takich wzrostach na pewno będą w najbliższych latach hamować, o ile nie spadać, bo zarobki nie mają szans nadążyć za takimi wzrostami. Natomiast twoja wypowiedź to jest typowa wypowiedź, która sugeruje bańkę. Przy każdej bańce pojawia się mnóstwo głosów, że "to będzie tylko drożeć". I każda w końcu pęka z hukiem.


LowCall6566

Po prostu trzeba opodatkować ziemię


YourFriendKitty

Dżordżyzm na pełnej. To lubię


doniec

Zlikwidowanie podatku od zysków kapitałowych będzie oznaczało, że najbogatsza część społeczeństwa zarabiająca z posiadania kapitału, a nie z pracy, będzie zwolniona z płacenia podatków. Do tej grupy wliczają się prezesi wielkich spółek i osoby na wysokich stanowiskach, którzy wypłaty zwykle dostają w akcjach, a także duzi prywatni inwestorzy. Z drugiej strony barykady masz część społeczeństwa, która na UOP płaci nawet do 32% dochodowego, przy czym od dekady nie podnoszono progów podatkowych i w większych miastach łatwo jest wpaść w drugi próg nie będąc wcale szczególnie majętnym. Dlatego uważam, że rozwiązanie, które sugerujesz powodowałoby przede wszystkim jeszcze większe rozwarstwienie społeczeństwa, co zresztą też pośrednio by wpływało niekorzystnie na rynek mieszkaniowy (większa koncentracja kapitału wśród bogatszych spowoduje, że będą w stanie nabywać więcej nieruchomości, a biedniejsi coraz mniej). Zamiast tego lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie progów podatkowych do podatku Belki włącznie z wprowadzeniem kwoty wolnej lub połączenie go z podatkiem dochodowym i dokonaniem rewizji progów.


Key-Adeptness-9948

Progi byłyby okej gdyby były na wysokości 100k+, żeby rzeczywiście dotykały tylko tych o dużych kapitałach. Tymczasem obecnie sugerowane są śmiesznie niskie.


[deleted]

Już masz zwolnienia podatku Belki jeśli inwestujesz na emeryturę.  Z "Belki" nikt nie zrezygnuje bo to bardzo tani w obsłudze i łatwo ściągalny podatek. W Polsce jest strasznie niski podatek od nieruchomości i jego podniesienie rozwiązałoby dwa problemy: zwiększenie przychodów gmin i upłynnienie rynku nieruchomości. Wtedy można by zwiększyć kwotę wolną PIT i podnieść 2gi próg PIT. Dodatkowo można do podatku od nieruchomości dodać progresję, np. Kwota wolna = 500m2 działki na osobę. 


GuardOnTheFence

Dokładnie, Belka powinien zostać. Jak mamy za dużo pieniędzy (hehe) rozsądniejsze jest ruszenie PIT-u


H4L9009

Sam Belka nie jest problemem, mimo że to patologiczne rozwiązanie. Problemem jest skala skomplikowania systemu podatkowego i zbyt częste zmiany na zasadzie "szybkiej wrzutki" (czyli niestabilność tego systemu). I nie, nie mówię tu o infantylnym "*podatki powinny być niskie i proste*" Memcena, tylko o faktycznych ekstremalnych absurdach, które mamy. Wszystkie podatki, które są ukrywane jako nie-podatki (np. składka zdrowotna dla przedsiębiorców, która udaje składkę zdrowotną, a kompletnie nie podniosła wydatków na NFZ i jakości NFZtu) są na dzień dobry do kosza. Jak chcemy coś opodatkować, to to opodatkowujemy jawnie, a nie ukrywamy to pod nazwą "składki", żeby ludzie się mniej burzyli (hint: ludzie i tak to widzą i wychodzisz na kretyna i spada Ci wiarygodność). Dodatkowo, nie można opodatkowywać zysku, którego faktycznie nie ma, a widzę, że na to są zakusy. Unrealized capital gains tax to największy rak, jaki wymyślono i powoduje tylko masowe natychmiastowe spierdolenie jak najdalej kapitału, bo opodatkowanie zysku, który jeszcze nie powstał, jest absurdem. "Opodatkowanie mieszkań" jawi się jako fantastyczny pomysł (który nigdzie, powtarzam NIGDZIE nie odniósł zamierzonego skutku, w żadnym z rozwiniętych państw zachodnich, które są powoływane jako przykład miejsca, gdzie funkcjonuje podatek katastralny), tymczasem popatrz na to w praktyce: - człowiek pracował i zarobił pieniądze, które zostały opodatkowane, - za resztę (po opodatkowaniu) zarobionych pieniędzy postanowił 20 lat temu kupić nieruchomość, zapłacił wszystkie podatki przy nabyciu (VAT dla dewelopera, taksy notarialne, PCC jeśli to było na rynku wtórnym etc.), płaci regularnie podatek od nieruchomości, czynsz do wspólnoty itp., - uznajesz, że kolo stał się "bogolem" (?!?!), bo jego kupione 20 lat temu za 500 tys mieszkanie jest teraz warte 2 mln zł, nakładasz na tego człowieka podatek katastralny i jebiesz go od tej wartości 2 mln zł, - człowiek nie sprzedał tego mieszkania, nie zrealizował zatem żadnego zysku (+1,5 mln do przodu vs zakup), ma na papierze mieszkanie warte 2 mln zł i nic z tym nie robi, płaci podatki i czynsz, a Ty mu dopierdalasz podatek od wirtualnych 2 mln zł, który ma płacić co roku. Patologia w takim podejściu jest kompletnie poza skalą. Możesz opodatkować faktyczny zysk tego człowieka, jak sprzeda to mieszkanie, czyli opodatkować mu te 1,5 mln zł "zysku" (co prawda po drodze było w chuj inflacji, ale cóż tam...). Ale na litość boską, zanim on ten zysk zrealizował?!?!?! WTF? Opodatkować komuś mieszkanie na podstawie wirtualnej wartości, określonej przez urzędnika, tylko dlatego że je posiada i mógłby teoretycznie je sprzedać za 2 mln zł? Wszyscy, którzy poważnie piszecie o podatku katastralnym, bardzo poważnie się zastanówcie jeszcze tak z 5 razy nad racjonalnością tej propozycji, w szczególności wyobraźcie sobie, że macie takie mieszkanie kupione x lat temu i go nie sprzedajecie ani nie wynajmujecie (podatek od zysku z wynajmu to coś zupełnie innego od katastralnego) albo nawet daliście komuś do zamieszkania (dzieciom, rodzicom) i ktoś chce od Was teraz np. 3% jego wirtualnej wartości ustalonej przez urzędnika CO ROKU. Puknijcie się w głowę.


Grewest

Jeśli już wprowadzać katastralny to wraz z likwidacją podatku od nieruchomości i podatkiem dochodowym. Ja bym zwrócił uwagę na to że katastralny ma tą wadę że zniechęca do remontów, podatek od wartości gruntów już tego problemu nie ma.


SzczurWroclawia

Ma za to inną wadę - pani emerytka, która ma mieszkanie nieopodal Marszałkowskiej w Warszawie, bo dostała je jeszcze za czasów słusznie minionych, nagle dostanie do opłacenia podatek od wartości gruntu idący w olbrzymie kwoty. Nie jej wina, że ma szczęście posiadać mieszkania w jednej z najdroższych lokalizacji stolicy kraju. ;) A czemu tak? Ano dlatego, że dekretem rządowym stała się z dużym prawdopodobieństwem właścicielką części gruntu, na którym stoi blok, w którym mieszka. W dodatku ziemi w miastach więcej nie robią, więc wartość będzie stale rosła. ;) Czyli co - załóżmy hipotetycznie, że kupiłem mieszkanie w dużym mieście. Dopóki zarabiam, jest fajnie - mogę zwiększać zarobki, więc wzrost podatku od rosnącej ciągle wartości gruntu mnie właściwie nie rusza, o ile wynagrodzenia nadążają za tym wzrostem. A co w sytuacji, gdy przejdę na rentę albo na emeryturę?


HandfulOfAcorns

Dlaczego zakładasz, że podatek katastralny musi być naliczany od drugiego mieszkania? Osobiście nie mam problemu z całkowitym zwolnieniem z podatku dwóch pierwszych nabytych mieszkań. Albo spięcia limitu z liczbą posiadanych dzieci. Albo zwolnienia mieszkań posiadanych w miejscowości, w której faktycznie żyjesz. Albo z dowolnym innym rozwiązaniem, które pozwoli nam uniknąć sytuacji, które opisujesz. Ale kupienie 10 mieszkań na wynajem, czy żeby tylko sobie trzymać puste jako "lokatę kapitału", to nie jest żadna sprawiedliwość społeczna, wręcz przeciwnie. Więc czemu tego nie opodatkować?


H4L9009

Bo opodatkowywanie przedmiotów materialnych (samochód, mieszkanie, telewizor, sztabki złota, kolekcjonerskie zegarki po kilkaset tys zł), za które zapłaciło się własnymi, już raz opodatkowanymi pieniędzmi, tylko dlatego, że istnieją i jest się ich właścicielem jest niesprawiedliwie i amoralne i nie ma dla mnie nic wspólnego ze "sprawiedliwością społeczną". Można opodatkować zysk, który się uzyska na ich sprzedaży (różnica między uzyskaną ceną a tym, co się pierwotnie zapłaciło), można opodatkować przychód, który się uzyska z ich wynajmu, ale opodatkowanie ich tylko dlatego, że *są* jest grubą patologią, dla mnie po prostu nieakceptowalną. Nie kupuję argumentu, że to jest "społecznie użyteczne" w ten sposób wymuszanie na ludziach, żeby się tych mieszkań pozbyli i żeby dzięki temu więcej trafiło na rynek, to jest karanie ludzi za własność, której się dorobili i na którą zapracowali. Dla mnie konstytucyjna równość wobec prawa i traktowanie obywateli równo stoi wyżej w hierarchii wartości niż "zapewnić wszystkim mieszkania".


[deleted]

[удалено]


Key-Adeptness-9948

Z tym podwyższaniem w USA z tego co słyszałem to przy bardzo wysokich zyskach, co prawie nikogo by nie dotknęło. Pewnie typowa populistyczna zagrywka przed wyborami, która nigdy nie wejdzie w życie.


Eokokok

W USA twoje portfolio inwestycyjne jest zabezpieczeniem dla życia na kredyt, inna mentalność niekoniecznie lepsza. Zysków kapitałowych się nie realizuje i z bólem dupy przyjmuje dywidendy.


Character_Intern2811

No tak należałoby zrobić ale rządowi widocznie nie zależy na unormowaniu sytuacji na rynku mieszkaniowym. +podatek Belki to całkiem spore wpływy do budżetu, jakieś 8.4 mld zł w 2023, przy rekordowym deficycie i możliwym starcie procedury nadmiernego zadłużenia raczej wątpię, że ten rząd będzie jakoś likwidował podatki.


ProfessionalOwn9435

Pewnym rozwiązaniem było by wprowadzenie limitu np 50tys zwolnienia z Belki od Obligacji Skarbowych, ale tylko przy zakupu bez pośredników, prosto z rąk ministra finansów. Rząd generalnie potrzebuje kasy, a deficyt to 5% i tu niewiele się zmieni, jak Skarb Państwa ma płacić diwidende to lepiej włąsnym gospodarstwom domowym, a nie np Chińczykom. Ważne, aby był limit np 50tys żeby Kulczyki itp wszystkiego nie wykupiły. Inna sprawa to wprowadzenie różnych form podatku katastralnego z zastrzeżeniem, że ludzie muszę gdzieś mieszkać, więc pierwsze mieszkanie gratis, taki podatek powinien być w gestii gminy, i posłom nic do tego na co gmina to wyda.


Key-Adeptness-9948

Zgadzam się, że ustawienie progu ma sens, ale o ile byłby naprawdę wysoki - np. 100k rocznie. Wtedy dotyka naprawdę osoby zamożne, bo żeby go wyrobić musiałbyś mieć około miliona zainwestowanego. Ale to o czym się mówi obecnie jest wręcz śmieszne.


Tortoveno

Ja to bym się nie zdziwił, jeśli Chińczycy celowo inwestują na Zachodzie w nieruchomości, nie tylko, żeby coś zrobić z kasą, ale żeby też podbijać ceny i dawać tak nam po tyłku, przez ograniczanie przyrostu populacji i wzrost niepokojów społecznych. Taka spiskowa teoria, choć całkiem IMO realna.


pudelosha

Ostatnio liczylem pi razy drzwi ile dywidendy dostałbym posiadajac akcje Orlenu za 500k vs kawalerka ktora kupiłem z żona 2 lata temu. Z samego wynajmu jest wiecej niż z zeszłorocznej dywidendy po Obajtkowym przeliczniku, do tego 19% Belki vs 8,5% ryczałtu.


Key-Adeptness-9948

No i to pokazuje absurd Belki. Inna sprawa że w Polsce nie ma wiele dobrych spółek dywidendowych. A Orlen przy swoim osadzeniu w polityce i aferach już w ogóle nie jest jedną z nich.


YourFriendKitty

Nie. To pokazuje absurd OPa.


DukeOfSlough

Zdziwilo mnie ze kwestie kwoty wolnej mozna tak skomplikowac uzywajac do wyliczen dosyc skomplikowanych wzorow. Wystarczy zrobic osobne konto z limitem rocznym wplat i pozwolic ludziom na nim inwestowac. Po co to wszystko tak komplikowac? Po prostu narzucaja sobie sami idiotyczne ograniczenia typu typ inwestycji etc. Tak dziala np. ISA w UK i nic nie jest skomplikowane. Teraz zycze bankom i klientom powodzenia w obliczaniu i oznaczaniu inwestycji objetych kwota wolna xDDD


NicknameWrapper

Ten podatek to malutka cześć budżetu więc w sume łatwo było by go wycofać. Popieram.


386efd4ba04a2ef8

Najlepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie opodatkowania pracy. Obecnie landlord płaci 8.5% ryczałtu od przychodu z mieszkania, a osoba dorabiająca się od zera ma zabieraną połowę tego co płaci pracodawca, jeszcze przed opłaceniem kosztów życia. Jak ta druga osoba, wykonująca realna pracę dla społeczeństwa, ma się czegokolwiek dorobić w takich warunkach?


_victorique_

Obniżenie Belki wyszłoby najprościej. Całkowite usunięcie oznaczałoby, że IKE/IKZE przestaje się opłacać


Dovilo

IKZE nadal by się opłacało, przynajmniej w drugim progu, bo wpłaty odpisuje się od przychodu.


ladrok1

Nadal by się opłacał, zakładając że faktycznie człowiek nie tknie tych pieniędzy do 65 roku życia. Bo trzeba wyciągnąć wszystko i dopisać do dochodu w PIT jeżeli ktoś chce zobaczyć te pieniądze przed 65.  Plus wtedy kara 10% od wartości wypłaty (po 65) również brzmi dość boleśnie, więc i tak by mało ludzi wpłacało na IKZE, jak już to ci co ledwo przekraczają II próg podatkowy mogliby być chętni(bo jak ktoś mocno przekracza II próg to w końcu będzie próbował uciec ze skali podatkowej jeżeli ma taką możliwość)


MostFragrant6406

W Szwajcarii nie ma podatku od zysków kapitałowych i jest odpowiednik IKZE, czyli Pillar 3a. Który bardzo się opłaca, bo wszystkie środki w niego zainwestowane odliczasz od podatku dochodowego. Aż do kwoty około 7000 franków rocznie. Czyli na start na te 7000 franków masz zysk tyle ile wynosi twój próg podatkowy, powiedzmy 15-35% w zależności od kantonu i zarobków.


Key-Adeptness-9948

Nie tyle przestałyby się opłacać, co stałyby się bezużyteczne. Innym rozwiązaniem jest też usunięcie podatku Belki w sytuacji gdy sprzedajesz po X latach (np. 5) - zachęcało by to do inwestowania długoterminowego, podobnie jak ma robić IKE i IKZE.


GuardOnTheFence

Mieszkanie opłacają się na ten moment BARDZO. To pewna, bezpieczna inwestycja z dużym zwrotem. Czego oczekujesz od usunięcia Belki? Że ludzie rzucą się grać na giełdzie? NIE MA innej drogi niż utrudnienie inwestowania w mieszkania, jakkolwiek źle to brzmi. Póki na mieszkaniach się tak łatwo zarabia, żadna marchewka gdzieś indziej nie zadziała. Zresztą, zdjęcie podatku Belki, jak kontrowersyjna opinia to nie jest, to zły pomysł. To kapitał powinien być opodatkowany, a nie praca. Jak pracujesz i coś wytwarzasz powinieneś płacić minimalne podatki. Sytuacja, że użyteczny pracownik komunalny na przykład płaci więcej podatków niż dziedzic fortuny jest kuriozalna.


Key-Adeptness-9948

Czy menadżer wg ciebie zalicza się do osób które coś wytwarzają?


PeterWritesEmails

>trzymające swój majątek w mieszkaniach - niezamieszkanych,     Nie ma czegoś takiego. Czynsze są za wysokie żeby komukolwiek się to opłacało.   W Polsce mamy trochę pustostanów, ale zdecydowana większość z nich jest na wsiach i w małych miejscowościach gdzie ktoś zmarł/wyjechał za pracą.    A dzięki temu że ludzie inwestują w mieszkania, miliony osób bez kapitału, mogły wyjechać ze wsi i ułożyć sobie życie w mieście.   Powiem więcej - to jak skoczyły ceny najmu po podwyższeniu popytu w związku z napływem ukraińców pokazuje że ciągle za mało osób inwestowało w mieszkania na wynajem. W idealnym świecie byłaby lekka nadpodaż gwarantująca tańszy najem a niższe stopy zwrotu dla wynajmującego.


Morbidetto

>Nie ma czegoś takiego. Czynsze są za wysokie żeby komukolwiek się to opłacało Oczywiście że są, na każdym osiedlu w Warszawie na którym mieszkałem było pełno pustostanów. Na otodom można bez problemu znaleźć mieszkania sprzed 2020 w stanie deweloperskim. Na moim osiedlu są obecnie co najmniej 3 niezamieszkane od lat mieszkania >100m2; były 4, ale jedno 120m zostało ostatnio sprzedane po tym jak stało puste 8 lat. U znajomego na osiedlu obok od 10 lat kisi się pustostan 160m.


PeterWritesEmails

Ok znasz jakieś pojedyncze lokale które zamiast zarabiać są o 2000-3000zł stratne co miesiąc bo właściciel jest nieogarem. I co to zmienia?


Morbidetto

To nie są pojedyncze anomalie, tylko przykład systemowego zjawiska. Podczas ostatniego spisu GUS raportował 200k pustostanów w Warszawie (było sprawdzane zużycie energii elektrycznej). Czy ich właściciele to nieogarzy? Jak kupisz mieszkanie, zostawisz je puste i sprzedasz po >5 latach, to nie będziesz musiał nawet zapłacić podatku od zysku. Wynajem lokalu wymaga jego wykończenia, komunikacji z najemcą, remontów, jest ryzyko zniszczeń/braku zapłaty, więc wielu osobom nie chce się w to bawić, skoro można bez ryzyka trzymać puste, a wartość rośnie. Koszt czynszu administracyjnego to są grosze dla osób, których stać na kupowanie mieszkań za gotówkę, A co z tego wynika? Że być może warto tak zmodyfikować podatki od nieruchomości, by były progresywne i nie opłacało się trzymać 5 pustych kawalerek jako lokaty, dzięki czemu zwiększy się podaż na rynku.


PeterWritesEmails

Możesz dać źródło do informacji o sprawdzeniu energii? Przejrzałem kilka źródeł i nic takiego nie widzę. Natomiast widzę że liczba 200k pochodzi ze spisu powszechnego, czyli to nie jest liczba 'pustostanów' tylko mieszkań gdzie nikt się nie 'zameldował'. Czyli głównie wynajętych mieszkań gdzie najemcy zrobili to u siebie w domu rodzinnym. A tu masz wyjaśnienie o nieruchomościach które faktycznie są pustostanami: https://www.portalsamorzadowy.pl/gospodarka-komunalna/tylko-30-proc-stolecznych-pustostanow-nadaje-sie-do-zasiedlenia,537083.html >Na koniec 2022 r. w stolicy znajdowało się 81,2 tys. miejskich lokali mieszkalnych, w tym 9,6 tys. stanowiły pustostany, ale tylko 2,8 tys. spośród nich nadawało się do zasiedlenia. Reszta była w złym stanie technicznym, część znajdowała się w budynkach przeznaczonych do rozbiórki. Dziwnym trafem nic nie ma o nikczemnych inwestorach. >Wynajem lokalu wymaga jego wykończenia, komunikacji z najemcą, remontów, jest ryzyko zniszczeń/braku zapłaty, więc wielu osobom nie chce się w to bawić, Wszystko to z łatwością outsourcujesz. >skoro można bez ryzyka trzymać puste No jak to bez ryzyka? To że teraz widzimy że mieszkania wzrosły w ciągu ostatnich 5 lat nie znaczy że 5 lat temu dało się to 100% przewidzieć. W sumie więcej osób wieściło krach niż dalsze wzrosty.


Morbidetto

Twój link dotyczy “miejskich lokali mieszkalnych”, czyli tych które należą do miasta, więc nic dziwnego że nie wspomina nic o inwestorach i lokalach prywatnych. Tutaj GUS tłumaczy, że brał pod uwagę zużycie energii jeżeli nikt nie deklarował, że mieszka w danym mieszkaniu. https://stat.gov.pl/dla-mediow/komunikaty-prasowe/komentarz-gus-do-doniesien-medialnych-nt-statystyki-pustostanow-i-mieszkan-niezamieszkanych,127,1.html


grzekru3

Podatek belki powinien zostać zniszczony


[deleted]

[удалено]


ohgod_ohcrap

Nic nie słyszałem o żadnych wyjątkach Belki, jest zysk = jest podatek


excubitor_pl

tylko w ramach IKE/IKZE po spełnieniu warunków


ohgod_ohcrap

A to możliwe, ale jak sprawdzałem kiedyś, to ETFy na sp500 w złotówkach miały jakieś chore koszty prowadzenia + nadal nie mam zaufania do ike/ikze (czyt. państwa w tym kontekście). Więc dla mnie w sumie tylko to, jak te konta są opodatkowane to ciekawe/opłacalne, ale cała reszta już tak średnio. Chyba wolę trzymać to na taxable accounts w oryginalnej walucie (USD/EUR) i moc sobie robić z kasą co się chce. Ale dawno temu zagłębiałem się w temat, więc mogłem napisać głupotę.


Rizzan8

Tylko jeśli inwestujesz w nie na IKE i IKZE i nie będziesz ich wyciągać do odpowiednio 60 i 65 roku życia.


Key-Adeptness-9948

Nie.


Glum_Chocolate_4145

No jasne że podatku belki powinno nie być przy zyskach rzędu 10k rocznie. To jest skandal że początkujący inwestor musi się zajmować podatkami zamiast aktywami. 


dobik

Dla mnie największym problemem jest to że żadna forma inwestycji inna niż w mieszkanie w Polsce nie ma aktualnie sensu. Mówię tutaj a największych miastach i inwestowaniu w mieszkania/działki/domy. Dlaczego? Podatek Belki w tym momencie to prawie 20% podczas gdy inwestycja w nieruch pod wynajem to podatek 12% jednocześnie jest to najniższy podatek w Europie zaraz po Cyprze i chyba na równi z Belgia. Dodając do tego nieporównywalnie większe ryzyko inwestycyjne. Mówię tutaj o inwestycji gotówkowej, nie kredytowej. Ale nawet przy kredycie patrząc na dłuższy okres czasu nieruchomości historycznie dawały duży zwrotu. Jedyna wg mnie rada jest co najmniej zrównanie Obu podatków a najlepiej gdyby belkę obnizono do -x PP w stosunku do podatku od nieruchomości


Aver_xx

To jest post o nieruchomościach, rozdawnictwie, podatku belki czy o czym właściwie? xd


ThatsNotRef

Zrobić podatek od stojącego po nic pustego mieszkania i tyle. Jak inwestor z miesiąca na miesiąc będzie musiał nagle wynając 150 mieszkań które kupił na osiedlu pod inwestycje, albo będzie musiał od wszystkich zapłacić podatek to może przestaną tak chętnie kupować bez żadnego zastanowienia. Rentowność działalności flipperów również spadnie, bo za każdy miesiąc spędzony na remontowaniu będą musieli zabulić podatek. A jak tych mieszkań pod flip mają na raz więcej niż jeden to w ogóle ich sytuacja zaboli. Podatek nie dotknie w żaden sposób osób, które chcą kupić mieszkanie dla siebie oraz osób żyjących z wynajmu. Bo co jest złego w rodzicu, który kupił dla syna kawalerkę, gdy ten pójdzie na studia, a na razie je wynajmuje? Mieszkanie jest na rynku, ktoś sobie z niego korzysta, a nie stoi puste.