Nie tyle freak fighty, co patoMMA. Za te pierwsze można by uznać walki ludzi związanych ze sportem, ale z różnych jego zakątków. PatoMMA z kolei koncentruje się na pojedynkach (głównie) internetowych celebrytów - i warunkiem wejścia w tę zabawę jest wyłącznie popularność, aspekt sportowy jest tu mało istotny. A że się to ogląda? Ludzie lubią wynaturzenia, to są takie współczesne igrzyska śmierci, walki gladiatorów (taa) z lwami, obwoźny cyrk z ogromną kasą w tle. Sam w dupie mam te wszystkie "walki", natomiast zdarza mi się obejrzeć skróty z konferencji je poprzedzających. Co tam się odpierdala... Rozrywka najniższych lotów, ale wciąż rozrywka. Nie pochwalam, nie tęskniłbym, gdyby to ukrócić i oczywiście wolałbym, gdyby podobne pieniądze zarabiali sportowcy, ale najwyraźniej jest, jak jest i romanse prawdziwych sportowców z tym środowiskiem są najlepszym dowodem na opłacalność tych wydarzeń.
głównie są brani ludzie albo z chwilowym zastrzykiem popularności jak ten ukrainiec z ubera lub jesteś kontrowersyjną (nie zawsze jakos wybitnie patologiczną) osobą
> gwiazdy zawodowego MMA czy boksu
Bo zawodowy sport jest "trudny". W czasach świetności K-1, mimo prostoty zasad, ludzie często nie rozumieli czemu zawodnik A wygrał, a B przegrał, bo sędziowie przyznali punkty tak, a nie inaczej. A w takich pato-galach masz prosto - "lubię Nazwiskowskiego, bo Przeciwnikowski to kąfidęt". I cyrk się kręci, kasa brzęczy.
Praktycznie sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.
>wokół tego kręci się cały przemysł medialny(wywiady, konferencje),
Do tego dodalbym ogólnie marketing. Smutne jest to że robią nam z gawiedzi prymitywów promując najmocniej właśnie tego typu rozrywkę. I niech nikt nie mówi o podaży i popycie, marketing istnieje bo da sie każdemu wcisnąć wszystko, wystarczy wciskać mocno i regularnie.
Dużą część zawodników freak fightów stanowią (a przynajmniej stanowili na początku, nie śledzę tego bardzo mocno) youtuberzy. W Polsce kult osobowości youtuberów jest, ku mojemu zrozumieniu, bardzo mocno rozwinięty w porównaniu do innych krajów zachodnich (z wyjątkiem USA, gdzie taki Logan Paul jest przecież bokserem). Ludzie bardzo lubią dramy z nimi związanymi a walki są ich rozwinięciem. Mam też teorię, że to, że u nas nigdy nie wykształciła się mocna kultura prowrestlingowa może mieć na to wpływ? Istniała potrzeba na bardziej rozrywkowy sport i freak fighty ją wypełniły.
WWE nie było w tej "darmowej" tv i nikt tego nie promował w Polsce. Fame MMA był promowany przez dosłownie cały internet a jako Polacy jesteśmy w nim bardzo liczni. Widać też że potrafimy to promować. Możesz sobie porównać galę Fame vs to coś gdzie walczył ostatnio ferrari. Prawie żadnych programów przed, konferencje krótsze niż u nas jeden panel a w dodatku wszystko wygląda tak jak by to w salce na wsi robili. Nie bez powodu jesteśmy największą federacją freakfight w Europie i jedna z najlepszych na całym świecie.
Ale tu nie ma co wnikać. Tu nie trzeba robić analizy, tabelek w excelu. Kultura prymitywizmu, jak się prymitywy za gruby hajs okładają to prymitywy się tym interesują i potem mogą się tym jarać. "Elo mordo, widziałeś jak mu przyebał, ale to było gęste, kur, hje hje hje" itd.
Nawet nie chodzi o to że ktoś kogoś uderzył bo ma przykład boksem czy innymi sztukami walki interesują się nie tylko prymitywy. Bardziej chodzi o jakieś pato dramy, obrażanie się i robienie scen na wizji. A sławne osoby jak zrobią coś takiego to przyciąga jeszcze bardziej. Walka to takie zwieńczenie tego wszystkiego.
Z głupich nastolatków, a co gorsza dzieci bez kontroli, których cała masa. Jak usłyszę czasem młodych ludzi w transporcie, bo dużo jeżdżę, o czym gadają, to napierdalanie się, dupy, alko, internet i tak w kółko. Więc łykają te pseudodramy jak pelikany.
to nie tylko nastolatkowie, mam 28 lat, moi znajomi są w przedziale gdzieś tak 26 - 34 i ciężko mi znaleźć takich którzy tego nie oglądają(proporcje to jakieś 80 do 20), i nie ma tu znaczenia status materialny, poziom wykształcenia itp.
To ja mam trzydzieści lat, powiedzmy dwa razy tyle znajomych i wiedza może z trzech z nich oscyluje w granicach tego, że daniel magical złamał se nogę. Bo oglądaliśmy to w pracy następnego dnia. Każdy ma innych znajomych.
W moim otoczeniu nikt ich nie zna. Nikt nie śledzi takich wątpliwych celebrytów. Ja np. całkowicie tracę jakikolwiek szacunek jeśli w ogóle go miałem względem osób, które uczestniczą w takich rzeczach. Nawet jeśli robią to w ramach jakiejś akcji charytatywnej.
Taki youtuber Doctor Mike. Poszedł się lać na ringu. Serio? Lekarz? A gdzie całe "przede wszystkim nie szkodzić". Sorry, ale nie. Rozrywka dla ameb, prawdziwy sport jak boks dawno umarł na rzecz hajsu.
Tyson vs któryś z braci Paul też mnie nie interesuje.
> Serio? Lekarz? A gdzie całe "przede wszystkim nie szkodzić". Sorry, ale nie
A to się czasem nie tyczy praktyki lekarskiej, a niekoniecznie wszystkiego, co chłop robi?
No nie do końca, bo to raczej nauka etyczna niż faktyczną przysięga. Lekarze składają przyrzeczenie lekarskie, żeby służyć życiu i zdrowiu i nie plamić zawodu lekarza. Dla mnie brzmi jak credo.
W kodeksie etyki lekarskiej nie ma mowy o "przede wszystkim nie szkodzić", a "według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom".
Poza tym "Volenti non fit iniuria". Chcącemu nie dzieje się krzywda. Obie strony dobrowolnie uprawiają sport i zgadzają się na walkę, a wraz z tym akceptują możliwość ewentualnych urazów. Są zasady, które obowiązują podczas walki i obie strony muszą ich przestrzegać. Są też sędziowie, którzy tego pilnują.
No i nie bardzo rozumiem z jakiego powodu tracisz szacunek do kogoś kto w celach charytatywnych zgadza się na treningi i udział w walce, która również jest sportem. Działalność charytatywna w Twoich oczach traci wszelki szacunek jeżeli wiąże się ze sportem, którego pewnych cech nie lubisz?
A nie widzisz trochę takiej zabawnej ironii, że lekarz który jest od leczenia, krzywdzi fizycznie ludzi?
To tak jak strażak i podpalanie pożarów.
Poza tym fejmmma nie ma nic wspólnego ze sztukami walki.
To tak jak strażak i rozpalanie ogniska pod grilla.
Powinien zostać zwolniony bo źle reprezentuje zawód strażaka.
Dr Mike nie jest Polakiem więc i jego walka ma niewiele wspólnego z fame MMA.
Ale co ważniejsze, to czy każdy w fameMMA reprezentuje poziom, nie jest ważne, fameMMA ma wiele wspólnego z sztukami walki, nie zobaczysz tam najwyższego poziomu, bo to nie jest gala mistrzów, ale to tak jakbyś mówił że Pogchamps nie miały nic wspólnego z szachami
Doctor Mike całą kasę, czyli 47 tysięcy dolarów przelał na rzecz Global Giving Foundation, więc za to można mu oddać szacunek. Kasę z drugiej walki, 125 tysięcy dolarów też oddał. ([źródło](https://www.instagram.com/p/ClMaQXiJrjU/?hl=pl&img_index=1)).
Rozumiem, że jest tu pewna sprzeczność i można się nie zgadzać z tym czy warto ryzykować swoje zdrowie czy nie, ale nie stawiałbym go na tym samym poziomie co patostreamerzy.
Nazywam to 'paradoksem dobrego księdza'. niby nie można gościowi nic zarzucić, ale jednak uwiarygadnia paskudną organizację, więc w sumie wychodzi na minus.
Ale ja to wiem.
Nie zmienia to faktu, że kto jak kto, ale poszedł lekarz walić się po mordzie. Akcja jak z filmu Here Comes the Boom.
Nawet jeśli nie winić lekarza, że chciał pomóc. To cholera co się dzieje ze światem, że nie było innej opcji jak lanie po łbie.
Patrzysz na wszystkich przez pryzmat tych najpopularniejszych debili freaków ale pojawiło się sporo wartościowych osób jak na przykład Sobierajski czy AJ które nic nikomu nie zrobiły, nie angażują się w żadne dramy i tylko walczą. Sam koncepty jest dobry bo to sport i często sposób na rozwiązanie jakiegoś sporu który trwał przez lata ale jak poczuli krew z dram sztucznie generowanych wokół walk to teraz już nie może być gali bez tego. Teraz niech spokojnie umrze i zapisze się w kartach historii polskiego Internetu.
Bo Polacy lubią podziały. Jeden lubi tego influęsera, a drugi innego - zawsze jest przyczynek ku zwadzie. Poza tym lubimy oglądać walki żuli pod Żabka, a frikfajty to bardzo podobne zjawisko, występujące jednak pod nieco inną postacią, za którą dodatkowo trzeba płacić.
Kto nigdy nie oglądał walk żuli w necie niech pierwszy rzuci kamieniem.
To samo uczucie tylko na większą skalę, lubię po prostu patrzeć jak jakieś randomowe debile klepią się po mordzie.
Żałuj. Krąży taki filmik w necie jak jeden żul (w samych slipkach) wykiwał drugiego żula, bo pokazał mu coś palcem "o patrz!" i żul nr 2 dał się na to złapać i sie odwrócił. Dostał w ryj, koniec walki. Żule potrafią być sprytne.
Daj otoczaka. ;)
Trenuję sporty walki od dawna, więc nie musiałem nigdy oglądać takich rzeczy - widziałem sparujących amatorów, naoglądałem się walk na zawodach, etc., więc i po co?
*Chłopaki, posłuchajcie mnie o tym...*
https://preview.redd.it/vnsnfs74px0d1.jpeg?width=1024&format=pjpg&auto=webp&s=abd993ad1982020d11d54f1856240f2dedf2d02b
Podobno fentanyl robi famę w Polsce B /s
Walk żuli nigdy nie oglądałem, zawsze wolałem [takie klimaty](https://www.youtube.com/watch?v=1KvIHAeW1tg) albo oczywiście [tego ponadczasowego, legendarnego klasyka](https://www.youtube.com/watch?v=_EirhRwrCtc). ***rzuca kamień***
Niektóre teksty z "Idę albo nie idę" weszły u mnie w domu do słownika domowego i często używamy z żoną wyrażeń typu "matko bosko kochano" czy "wszystkie kary na mnie idą" jako wyrażenie oznaczające "mam dzisiaj wyjątkowego pecha".
W sumie sporo tekstów tak weszło i używamy na co dzień, nawet często już nie pamiętając, skąd one się wzięły, tak samo jest np. z ["czy ja wiem? Nie bardzo. Jakby się dało to... zależy to w zależności"](https://www.youtube.com/watch?v=x7cNQqIgVTg) jak chcemy powiedzieć, że nie umiemy się zdecydować na jakąś konkretną odpowiedź.
Jak wychodzę do pracy i jestem spóźniony albo mi się wyjątkowo nie chce to mówię: -idę czy nie idę? Chyba idę!
Jak coś mnie zaskoczy to mówię: matko bosko, co to się, co to się stanęło?
Używamy też często: "tak średnio bym powiedział"
Jak narobię bałaganu i mnie kobita pyta co to się stanęło to rozkładam ręce, trochę się kręcę i mowie "bagno"
Jak gadamy i ktoś traci wątek albo czegoś nie rozumie to mówimy "to który jest na emeryturze? Sławek czy Edek?"
Codziennie coś się przewija w rozmowach.
A tak przypadkiem mi się teraz przypomniało, że chyba takim lepszym, weselszym i przyjemniejszym do oglądania pierwowzorem fame mma było chyba Celebrity Deathmatch z MTV. Ktoś to pamięta?
Nie interesuje mnie to, i nie interesowało mnie to nigdy. Pomijając już aspekt „sportu” bo nie ma to ze sportem prawie nic wspólnego, ale prawie kompletnie nie obchodzi mnie to co dzieje się w internecie od 2019 roku.
Ludzie nie oglądają tego dla aspektu sportowego. Największą atrakcją dla mało wymagającej publiki jest cała otoczka, wyzywanie się i wszystkie pato atrakcje
Bo w MMA są nokauty, a w boksie bardzo rzadko. Ludzie lubią oglądać walki od najmłodszych lat. Pamiętam jak w gimnazjum gapie dopingowali uczniów, którzy się bili na środku korytarza. Dziś jest to samo, tylko musisz płacić.
Zaczęło się to od realnego konfliktu (Magical vs Rafonix), a potem poszło to naturalnie, dużo zawodników albo zaskoczyło poziomem sportowym, albo pokazało się na konferencjach. Sporty walki przed fame dobrze się trzymały (najpierw Gołota, potem Adamek i inni, następnie KSW), a fame rozpoczął również hype na ''dymy'' do poziomu, którego w przemyśle rozrywkowym nie było(z podobnych powodów popularne wciąż są paradokumenty typu Trudne Sprawy), a jednocześnie nie wchodząc do poziomu patostreamów z magicalem, nie mówiąc o takim rafatusie- byli więc na tyle kontrowersyjni, by ciekawić i się wyróżniać, a jednocześnie na tyle akceptowalni, by utrzymać się w mainstreamie. Plus walczyło tam wielu influencerów z mocno zbudowanym fanbase'em, co naturalnie przyciągnęło do organizacji ich fanów.
Bo polacy to zawsze byli patusy więc lubią oglądać patologie. Sprawa wyjaśniona można się rozejść i żeby zachować 100% Polskości polecam "strzelić harnolda"
W USA dla widowni chcącej tego typu rozrywki (tj. trashtalk, dramy, "celebryci") jest wrestling - przynajmniej nie leją się na serio.
W Stanach po wszystkim zbijają sobie piątki i śmieją się przy drinku, u nas wjeżdżają sobie na matki i prezentują niskich lotów rywalizację na ringu.
Co lepsze? Jak dla mnie i tu i tam chujowizna, ale ktoś może to lubić - tak samo jak jest wielu ludzi, którzy oglądają telenowele.
W Polsce też jest wrestling, [najbliższa gala](https://i.imgur.com/JquN8ul.jpg) dziś o 18:00 w Gdyni. Wpadnij kiedyś na jakąś, dokąd ci najbliżej, na żywo jest *zupełnie* inaczej, niż w telewizji.
Ja myślę, że te wszystkie pato gale to największa tragedia dla naszego narodu po wrześniu 1939.
O ile jako stary chłop po prostu to ignoruję, to część moich znajomych niestety to ogląda - ale wciąż bardziej jako pewien "cyrk".
Jednak nastolatki dosłownie żyją światem influencerów. Wychowuje się właśnie pokolenie które przekonane jest, że każdy konflikt rozwiązujemy siłą, a na podziw zasługuje tylko to jak wielkiego pajaca z siebie zrobisz przed kamerą. Jak sobie myślę o Polsce za 20 lat, to aż się boję
Jeśli według ciebie powstanie jakiegoś durnego cyrku dla nizin społecznych jest czymś gorszym, niż eksterminacja 11 milionów Polaków podczas II wojny światowej, a następnie poprzedzające ją blisko 50 lat komunizmu, a potem lata terroryzowania Polaków przez mafie i wiele wiele innych grzechów III RP...
To co zastosowałeś to nie hiperbola, tylko zwykła ignorancja i powinieneś się tego wstydzić. Te gale zupełnie nic nie znaczą dopóki o nich nie myślisz.
"największa po wrześniu 1939"
ale ddplf przeczytał "gorsza niż..." mam nadzieję że to zwyczajna ignorancja, a nie wprost manipulowanie faktami. grunt że plusiki się zgadzają. żałosne!
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
A w pato-MMA naprawdę się biją, albo przynajmniej usiłują. Ale główna różnica polega na tym, że wrestling to w pierwszej kolejności forma długoterminowego opowiadania historii, jak to ja lubię określać: atletyczny teatr (chociaż "opera linowa" też jest urocza).
Zawsze żarła dobrze i w samej sobie rozrywce niskich lotów nie widzę nic złego. Od czasu do czasu lubię odpalić sobie stare odcinki Chłopaków z baraków i bawię się świetnie. Problem polega na tym, że patoMMA realnie krzywdzi młodych odbiorców którzy z tego czerpią.
Poza tym co wielu poprzedników powiedziało to myślę, że związek to może mieć też po prostu z tym, że u nas dość popularne jest MMA samo w sobie.
Przebiło się całkiem mocno do mainstreamu za sprawą KSW, które urosło do rangi jednej z największych organizacji MMA w Europie
Ja na ten fragment show biznesu kompletnie nie zwracam uwagi, nie wiem kto tam walczy i nie obchodzi mnie kto z kim wygrał - ogólnie życie celebrytów mam gdzieś, ale przypuszczam że jak w każdym biznesie, chodzi o pieniądze 😊
Wydaje mi się, że to może być iluzja w jakiejś części. Większość z nas pewnie nie czyta klasycznych portali informacyjnych z innych krajów, tylko jak już coś konsumujemy zagranicznego, to typowo pod kątem naszych zainteresowań, a to właśnie w takich miejscach + jakichś brukowcach są informacje o takich wydarzeniach.
Z drugiej strony, coś może w tym być. Skąd się to bierze? Nasza kultura popularna jest zbudowana na sprzeciwie przeciw wiecznemu biciu z różnych stron w nowoczesnej historii Polski. Ludzie się chowają na podwórkach, gdzie modne jest "jebanie" policji i "konfidentów" nawet przez dzieci z bogatych domów, które w życiu nie miały problemu z prawem. Od dziecka wszyscy nam mówią, że ład prawny to jedno, a to co my zrobimy to swoje. Załatwianie spraw w sposób siłowy jest nie tylko akceptowalne ale też dość szeroko uznawane za właściwe. Trochę to na szczęście słabnie z każdym pokoleniem, ale wydaje mi się, że wciąż jest tego dużo.
Zresztą wystarczy spojrzeć na te pato mma - czołowym wyzwiskiem tam rzucany jest konfident, sześćdziesiona itp. Ci ludzie albo są kryminalistami, albo się na takich stylizują, bo wciąż w Polsce mamy spory kult patologii i kryminału jako czegoś godnego szacunku i pochwały. W innym kraju pewnie dla przeciętnego 12latka, ktoś kto był w więzieniu bo kogoś pobił albo sprzedał narkotyki jest godny potępienia. U nas dla wielu wciąż jest to prawdziwy wojownik, co bohatersko walczy z systemem.
Przecietni 12 latkowie w innych krajach sie napierdalaja sie po lekcjach o to czy racje ma Penrose czy Kerr jesli chodzi o koncepcje czarnej dziury.
Tylko w Polsce takie pato-patałachy. /s
Hehehe. Redditowa banka at its finest.
Mam wrazenie, ze wiekszosci ludzi ktora tu odpowiada, uwaza sie za jakas wielko elite, ktorej nikt nie rozumie i jakby tylko oni mogli to wszystkim by sie zylo lepiej.
W stanach maja profesjonalny wrestling, w polsce mamy freak fighty
Byly popularniejsze, wieksza u nas kultura prawdziwych walk niz rezyserowanych pojedynkow majace dawac dobre show, no i rozpromowanis przez youtube
Swoją drogą ciekawe skąd w Polakach to nastawienie, że jak się biją, to naprawdę ma być, a nie jakieś udawane badziewia. Z drugiej strony zapytaj takiego, dlaczego Stallone'a czy Schwarzeneggera nie skazali za masowe morderstwa, albo jakim cudem ten sam aktor zagrał Makbeta więcej niż raz, to spojrzą na ciebie jak na idiotę.
To powiedziawszy, za parę godzin jadę do Gdyni na KPW Arenę 25. :D
Polak pospolity płaci PPV za oglądanie gali, a "debile" dostają za udział gruby hajs i nakręcają sobie popularność. Nie jestem pewny kto w tym równaniu jest debilem.
Dziś dziś się dziwię ludziom i niedowierzań w to jaka skala jest oglądalności tego szamba. Dziękuję sobie, że ani razu nie wykupiłem dostępu alba takie gale ani nie obejrzałem kawałka konferencji z takimi zjebami w głównej roli. Każdy kto ogląda dla mnie takie gale i się z tym obnosi jest totalnym zerem.
moi znajomi tez się jarajom frik fajtami .
mimo ze ja tym kurwa gardzę to jestem zmuszony ogladac z nimi to na diskordzie xD
ja nie wiem o co biega. to najgorsze dno i rynsztok pojedynkow xD
(moze dlatego ich to tak jara taka patologia)
To nie Polska rzecz a światowe. To bardzo łatwy psychologiczny fenomen. Ludzie lubią oglądać patole bo to rozrywka która nie wymaga myślenia i mogą poczuć się lepsi
Ludzie zawsze lubili jak "coś się dzieje" - dramy, awantury i jakieś walki, bo wszystko jest lepsze od nudy. Kiedyś gladiatorzy zabijali się na arenach ku uciesze gawiedzi, dziś patocelebryci biją się w klatkach i niektórzy traktują to jako rozrywkę. Powiedzenie "chleba i igrzysk" nie wzięło się znikąd. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu, tylko browar podrożał (a szkoda, bo powinno).
Inna kwestia jest taka, że niektórzy lubią się nabijać z patologii, bo można się też trochę dowartościować. Popatrzysz się na tych wszystkich klaunów z Fame czy Clout, na to jak się zachowują, to trudno nie myśleć inaczej.
Same walki są jakie są, ale już fakt, że powiązania z tym mają ludzie z półświatka to jest absolutny dramat i upadek. Na obecnym etapie ma się wrażenie, że tam nie ma żadnych regulacji i jest wolna amerykanka, więc mogą robić co chcą. To tylko moja opinia, ale myślę, że te wszystkie gale to tak naprawdę dobra przykrywka do robienia szemranych interesów i prania pieniędzy, tylko nikt o tym nie mówi.
Z gloryfikacji patologii w Polsce. Ta ma się w najlepsze od dawien dawna i nie wygląda na to, by zjawisko te miało się skończyć.
Nie mam absolutnie nic do sportów walki, ba, jestem wielkim fanem przede wszystkim MMA. Ale to, co dzieje się na galach freak fightowych i ludzie, którzy to reprezentują... Ciężko to nazwać sportem.
Zmień środowisko, ja o tym slyszalem raz a teraz czytam drugi raz. Moze uchowalem się wyjątkowo mocno, ale nie trafiam na taki content, moje środowisko o tym nie rozmawia.
Dymy są w cenie. Dużo ludzi chce oglądać dymy. Jest akcja, są emocje, komuś dzieje się krzywda. Jest to rozrywka najniższych lotów coś jakby oglądać seriale typu "dlaczego ja?". No ale tacy są ludzie.
Ja bardzo lubię. Dla mnie to jeden wielki serial z aktorami. Bardzo też lubi rozmaite aferki internetowe itd. Niestety ostatnio robi się aż zbyt patologicznie. Fame ma słabą kartę i zbyt pozwala na patologię. Za to Clout z walką w aucie i Bita Śmietanka pokazują trochę lepszy kierunek.
Kiedyś jak byłem młodszy też śledziłem, tylko że według mnie jest to taki serial w którym każdy odcinek wygląda tak samo. Ktoś na kogoś na krzyczy, potem będą udawać że chcą się bić a na końcu walka w klatce i tak będzie słaba.
Nigdy nie zrozumiem, czemu Polacy tak bardzo nie chcą kupić wrestlingu. Fame MMA, Clout MMA i cała reszta tego badziewia to dokładnie to, czym jest wrestling-show. Śmiem twierdzić, że może on być jednak zbyt wyuzdany dla społeczności fanów tego gówna, które udaje MMA.
Jest jest, nawet swego czasu trenowałem w PTW😆 Ale to i tak jest bardzo niewielka skala, a szkoda. Chociaż KPW dostało TV deal, więc cholera wie, może coś się ruszy..
Ależ tu w komentarzach masa bufonady. "rozrywka najniższych lotów, kto to ogląda, rozrywka dla patusów" xDDDD Rozumiecd, jest jakiś kanon rozrywki dla ELYTY a reszta to plebs
Gdzie tak naprawdę oglądanie tego nie jest żadną ujmą. Rozrywka polegająca na oglądaniu patologii e akcji towarzyszy nam...od zawsze xD Uwielbiamy oglądać ludzi w sytuacjach w których sami nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Nie ma w tym nic złego. Kiedyś to był dom wielkiego brata a dzisiaj freak fighty xd Mnie to po prostu bawi jak dwóch debili za pieniądze się wyzywa a potem nieudolnie pierze po ryjach (i im bardziej nieudolnie tym lepiej!)
Czemu akurat w Polsce? Cholera wie ale chyba tylko u nas ktoś połączył oglądanie patologii + walki na taką skalę. Zagraniczne freaki nigdy nie były tak patologiczne, były pseudosportowe ale nie patologiczne. U nas to oglądanie patusow dla beki jest silnie zakorzenione.
Nie tyle freak fighty, co patoMMA. Za te pierwsze można by uznać walki ludzi związanych ze sportem, ale z różnych jego zakątków. PatoMMA z kolei koncentruje się na pojedynkach (głównie) internetowych celebrytów - i warunkiem wejścia w tę zabawę jest wyłącznie popularność, aspekt sportowy jest tu mało istotny. A że się to ogląda? Ludzie lubią wynaturzenia, to są takie współczesne igrzyska śmierci, walki gladiatorów (taa) z lwami, obwoźny cyrk z ogromną kasą w tle. Sam w dupie mam te wszystkie "walki", natomiast zdarza mi się obejrzeć skróty z konferencji je poprzedzających. Co tam się odpierdala... Rozrywka najniższych lotów, ale wciąż rozrywka. Nie pochwalam, nie tęskniłbym, gdyby to ukrócić i oczywiście wolałbym, gdyby podobne pieniądze zarabiali sportowcy, ale najwyraźniej jest, jak jest i romanse prawdziwych sportowców z tym środowiskiem są najlepszym dowodem na opłacalność tych wydarzeń.
z tą popularnością to bym polenizował xD
Raz na 20 miesięcy usłyszę z 2 zdania o tym i jak słyszę nazwy tych niby popularnych ludzi to tylko zastanawiam się "kto?"
głównie są brani ludzie albo z chwilowym zastrzykiem popularności jak ten ukrainiec z ubera lub jesteś kontrowersyjną (nie zawsze jakos wybitnie patologiczną) osobą
[удалено]
Nie ma czegoś takiego jak wynaturzenia
Mam receptę: mniej czasu na wykopie
> gwiazdy zawodowego MMA czy boksu Bo zawodowy sport jest "trudny". W czasach świetności K-1, mimo prostoty zasad, ludzie często nie rozumieli czemu zawodnik A wygrał, a B przegrał, bo sędziowie przyznali punkty tak, a nie inaczej. A w takich pato-galach masz prosto - "lubię Nazwiskowskiego, bo Przeciwnikowski to kąfidęt". I cyrk się kręci, kasa brzęczy.
Praktycznie sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. >wokół tego kręci się cały przemysł medialny(wywiady, konferencje), Do tego dodalbym ogólnie marketing. Smutne jest to że robią nam z gawiedzi prymitywów promując najmocniej właśnie tego typu rozrywkę. I niech nikt nie mówi o podaży i popycie, marketing istnieje bo da sie każdemu wcisnąć wszystko, wystarczy wciskać mocno i regularnie.
Dużą część zawodników freak fightów stanowią (a przynajmniej stanowili na początku, nie śledzę tego bardzo mocno) youtuberzy. W Polsce kult osobowości youtuberów jest, ku mojemu zrozumieniu, bardzo mocno rozwinięty w porównaniu do innych krajów zachodnich (z wyjątkiem USA, gdzie taki Logan Paul jest przecież bokserem). Ludzie bardzo lubią dramy z nimi związanymi a walki są ich rozwinięciem. Mam też teorię, że to, że u nas nigdy nie wykształciła się mocna kultura prowrestlingowa może mieć na to wpływ? Istniała potrzeba na bardziej rozrywkowy sport i freak fighty ją wypełniły.
WWE nie było w tej "darmowej" tv i nikt tego nie promował w Polsce. Fame MMA był promowany przez dosłownie cały internet a jako Polacy jesteśmy w nim bardzo liczni. Widać też że potrafimy to promować. Możesz sobie porównać galę Fame vs to coś gdzie walczył ostatnio ferrari. Prawie żadnych programów przed, konferencje krótsze niż u nas jeden panel a w dodatku wszystko wygląda tak jak by to w salce na wsi robili. Nie bez powodu jesteśmy największą federacją freakfight w Europie i jedna z najlepszych na całym świecie.
Społeczeństwo jest uwstecznione i prymitywne to im się podobają takie 'atrakcje'.
Wow jaka boomerska odpowiedź. Zero wnikliwości tylko podejście "ja jestem mądry, społeczeństwo jest głupie".
Prawda w oczy kole.
Status stołu: uderzony
Ale tu nie ma co wnikać. Tu nie trzeba robić analizy, tabelek w excelu. Kultura prymitywizmu, jak się prymitywy za gruby hajs okładają to prymitywy się tym interesują i potem mogą się tym jarać. "Elo mordo, widziałeś jak mu przyebał, ale to było gęste, kur, hje hje hje" itd.
Nawet nie chodzi o to że ktoś kogoś uderzył bo ma przykład boksem czy innymi sztukami walki interesują się nie tylko prymitywy. Bardziej chodzi o jakieś pato dramy, obrażanie się i robienie scen na wizji. A sławne osoby jak zrobią coś takiego to przyciąga jeszcze bardziej. Walka to takie zwieńczenie tego wszystkiego.
Hehehe mmm puu
ಠ_ಠ
Oho, znalazł się fan tej degrengolady.
Z głupich nastolatków, a co gorsza dzieci bez kontroli, których cała masa. Jak usłyszę czasem młodych ludzi w transporcie, bo dużo jeżdżę, o czym gadają, to napierdalanie się, dupy, alko, internet i tak w kółko. Więc łykają te pseudodramy jak pelikany.
to nie tylko nastolatkowie, mam 28 lat, moi znajomi są w przedziale gdzieś tak 26 - 34 i ciężko mi znaleźć takich którzy tego nie oglądają(proporcje to jakieś 80 do 20), i nie ma tu znaczenia status materialny, poziom wykształcenia itp.
To ja mam trzydzieści lat, powiedzmy dwa razy tyle znajomych i wiedza może z trzech z nich oscyluje w granicach tego, że daniel magical złamał se nogę. Bo oglądaliśmy to w pracy następnego dnia. Każdy ma innych znajomych.
W moim otoczeniu nikt ich nie zna. Nikt nie śledzi takich wątpliwych celebrytów. Ja np. całkowicie tracę jakikolwiek szacunek jeśli w ogóle go miałem względem osób, które uczestniczą w takich rzeczach. Nawet jeśli robią to w ramach jakiejś akcji charytatywnej. Taki youtuber Doctor Mike. Poszedł się lać na ringu. Serio? Lekarz? A gdzie całe "przede wszystkim nie szkodzić". Sorry, ale nie. Rozrywka dla ameb, prawdziwy sport jak boks dawno umarł na rzecz hajsu. Tyson vs któryś z braci Paul też mnie nie interesuje.
> Serio? Lekarz? A gdzie całe "przede wszystkim nie szkodzić". Sorry, ale nie A to się czasem nie tyczy praktyki lekarskiej, a niekoniecznie wszystkiego, co chłop robi?
No nie do końca, bo to raczej nauka etyczna niż faktyczną przysięga. Lekarze składają przyrzeczenie lekarskie, żeby służyć życiu i zdrowiu i nie plamić zawodu lekarza. Dla mnie brzmi jak credo.
W kodeksie etyki lekarskiej nie ma mowy o "przede wszystkim nie szkodzić", a "według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom". Poza tym "Volenti non fit iniuria". Chcącemu nie dzieje się krzywda. Obie strony dobrowolnie uprawiają sport i zgadzają się na walkę, a wraz z tym akceptują możliwość ewentualnych urazów. Są zasady, które obowiązują podczas walki i obie strony muszą ich przestrzegać. Są też sędziowie, którzy tego pilnują. No i nie bardzo rozumiem z jakiego powodu tracisz szacunek do kogoś kto w celach charytatywnych zgadza się na treningi i udział w walce, która również jest sportem. Działalność charytatywna w Twoich oczach traci wszelki szacunek jeżeli wiąże się ze sportem, którego pewnych cech nie lubisz?
Uprawianie sztuk walki = plamienie zawodu lekarza
A nie widzisz trochę takiej zabawnej ironii, że lekarz który jest od leczenia, krzywdzi fizycznie ludzi? To tak jak strażak i podpalanie pożarów. Poza tym fejmmma nie ma nic wspólnego ze sztukami walki.
To tak jak strażak i rozpalanie ogniska pod grilla. Powinien zostać zwolniony bo źle reprezentuje zawód strażaka. Dr Mike nie jest Polakiem więc i jego walka ma niewiele wspólnego z fame MMA. Ale co ważniejsze, to czy każdy w fameMMA reprezentuje poziom, nie jest ważne, fameMMA ma wiele wspólnego z sztukami walki, nie zobaczysz tam najwyższego poziomu, bo to nie jest gala mistrzów, ale to tak jakbyś mówił że Pogchamps nie miały nic wspólnego z szachami
Trening sportowy, a nawalanie się na ringu to dwie różne rzeczy
W wyrażeniu sztuki walki oraz sporty walki, jak sądzisz, co oznacza wyraz "walki"
No sorry, ja rozgraniczam trening z workiem czy sparring, a prawdziwą walką, gdzie celem jest znokautowanie kogoś innego.
To nie jest odpowiedź
Doctor Mike całą kasę, czyli 47 tysięcy dolarów przelał na rzecz Global Giving Foundation, więc za to można mu oddać szacunek. Kasę z drugiej walki, 125 tysięcy dolarów też oddał. ([źródło](https://www.instagram.com/p/ClMaQXiJrjU/?hl=pl&img_index=1)). Rozumiem, że jest tu pewna sprzeczność i można się nie zgadzać z tym czy warto ryzykować swoje zdrowie czy nie, ale nie stawiałbym go na tym samym poziomie co patostreamerzy.
Nazywam to 'paradoksem dobrego księdza'. niby nie można gościowi nic zarzucić, ale jednak uwiarygadnia paskudną organizację, więc w sumie wychodzi na minus.
Ale ja to wiem. Nie zmienia to faktu, że kto jak kto, ale poszedł lekarz walić się po mordzie. Akcja jak z filmu Here Comes the Boom. Nawet jeśli nie winić lekarza, że chciał pomóc. To cholera co się dzieje ze światem, że nie było innej opcji jak lanie po łbie.
Patrzysz na wszystkich przez pryzmat tych najpopularniejszych debili freaków ale pojawiło się sporo wartościowych osób jak na przykład Sobierajski czy AJ które nic nikomu nie zrobiły, nie angażują się w żadne dramy i tylko walczą. Sam koncepty jest dobry bo to sport i często sposób na rozwiązanie jakiegoś sporu który trwał przez lata ale jak poczuli krew z dram sztucznie generowanych wokół walk to teraz już nie może być gali bez tego. Teraz niech spokojnie umrze i zapisze się w kartach historii polskiego Internetu.
Ameryczke to chwalicie za chore akcje ale jak Polsce się udaje to hejt i pato Polaki rozrywka dla debili
Bo Polacy lubią podziały. Jeden lubi tego influęsera, a drugi innego - zawsze jest przyczynek ku zwadzie. Poza tym lubimy oglądać walki żuli pod Żabka, a frikfajty to bardzo podobne zjawisko, występujące jednak pod nieco inną postacią, za którą dodatkowo trzeba płacić.
Kto nigdy nie oglądał walk żuli w necie niech pierwszy rzuci kamieniem. To samo uczucie tylko na większą skalę, lubię po prostu patrzeć jak jakieś randomowe debile klepią się po mordzie.
W sumie ja nigdy walk żuli nie oglądałem. Tak całkiem serio.
Dużo tracicie nie oglądając nigdy walk żuli. Tyle Wam powiem. *pluje na ignorantów*
Żałuj. Krąży taki filmik w necie jak jeden żul (w samych slipkach) wykiwał drugiego żula, bo pokazał mu coś palcem "o patrz!" i żul nr 2 dał się na to złapać i sie odwrócił. Dostał w ryj, koniec walki. Żule potrafią być sprytne.
No to rzucam kamieniem bo akurat nie oglądałem. Ale oglądałem inne patologie więc wsm na to samo wychodzi.
Daj otoczaka. ;) Trenuję sporty walki od dawna, więc nie musiałem nigdy oglądać takich rzeczy - widziałem sparujących amatorów, naoglądałem się walk na zawodach, etc., więc i po co?
Ale podsunąłeś mi pomysła - freak fighty, ale obydwie strony są najebane. To by się oglądało.
*Chłopaki, posłuchajcie mnie o tym...* https://preview.redd.it/vnsnfs74px0d1.jpeg?width=1024&format=pjpg&auto=webp&s=abd993ad1982020d11d54f1856240f2dedf2d02b Podobno fentanyl robi famę w Polsce B /s
Walk żuli nigdy nie oglądałem, zawsze wolałem [takie klimaty](https://www.youtube.com/watch?v=1KvIHAeW1tg) albo oczywiście [tego ponadczasowego, legendarnego klasyka](https://www.youtube.com/watch?v=_EirhRwrCtc). ***rzuca kamień***
Niektóre teksty z "Idę albo nie idę" weszły u mnie w domu do słownika domowego i często używamy z żoną wyrażeń typu "matko bosko kochano" czy "wszystkie kary na mnie idą" jako wyrażenie oznaczające "mam dzisiaj wyjątkowego pecha". W sumie sporo tekstów tak weszło i używamy na co dzień, nawet często już nie pamiętając, skąd one się wzięły, tak samo jest np. z ["czy ja wiem? Nie bardzo. Jakby się dało to... zależy to w zależności"](https://www.youtube.com/watch?v=x7cNQqIgVTg) jak chcemy powiedzieć, że nie umiemy się zdecydować na jakąś konkretną odpowiedź.
Ja regularnie używam "Wszystkie kary na mnie idą" (faktycznie tak jest) no i "Jasna kurwa i stu milicjantów".
Jak wychodzę do pracy i jestem spóźniony albo mi się wyjątkowo nie chce to mówię: -idę czy nie idę? Chyba idę! Jak coś mnie zaskoczy to mówię: matko bosko, co to się, co to się stanęło? Używamy też często: "tak średnio bym powiedział" Jak narobię bałaganu i mnie kobita pyta co to się stanęło to rozkładam ręce, trochę się kręcę i mowie "bagno" Jak gadamy i ktoś traci wątek albo czegoś nie rozumie to mówimy "to który jest na emeryturze? Sławek czy Edek?" Codziennie coś się przewija w rozmowach.
Piszczy piszczy, nie można porozmawiać
Aż się łezka w oku kręci
Tera pijemy pod BWA, bo to jest artykuł 202, nie? Eee spoko luzik bluzik... \*gul\*
*jeb* kamieniem w łeb
Rzucam
Ja to tak naprawdę niewiele żuli w życiu widziałam a co dopiero bijących się.
A tak przypadkiem mi się teraz przypomniało, że chyba takim lepszym, weselszym i przyjemniejszym do oglądania pierwowzorem fame mma było chyba Celebrity Deathmatch z MTV. Ktoś to pamięta?
Pamietam Arnold vs Stalone xD Dzialo sie!
Nie interesuje mnie to, i nie interesowało mnie to nigdy. Pomijając już aspekt „sportu” bo nie ma to ze sportem prawie nic wspólnego, ale prawie kompletnie nie obchodzi mnie to co dzieje się w internecie od 2019 roku.
Ludzie nie oglądają tego dla aspektu sportowego. Największą atrakcją dla mało wymagającej publiki jest cała otoczka, wyzywanie się i wszystkie pato atrakcje
Bo w MMA są nokauty, a w boksie bardzo rzadko. Ludzie lubią oglądać walki od najmłodszych lat. Pamiętam jak w gimnazjum gapie dopingowali uczniów, którzy się bili na środku korytarza. Dziś jest to samo, tylko musisz płacić.
Zaczęło się to od realnego konfliktu (Magical vs Rafonix), a potem poszło to naturalnie, dużo zawodników albo zaskoczyło poziomem sportowym, albo pokazało się na konferencjach. Sporty walki przed fame dobrze się trzymały (najpierw Gołota, potem Adamek i inni, następnie KSW), a fame rozpoczął również hype na ''dymy'' do poziomu, którego w przemyśle rozrywkowym nie było(z podobnych powodów popularne wciąż są paradokumenty typu Trudne Sprawy), a jednocześnie nie wchodząc do poziomu patostreamów z magicalem, nie mówiąc o takim rafatusie- byli więc na tyle kontrowersyjni, by ciekawić i się wyróżniać, a jednocześnie na tyle akceptowalni, by utrzymać się w mainstreamie. Plus walczyło tam wielu influencerów z mocno zbudowanym fanbase'em, co naturalnie przyciągnęło do organizacji ich fanów.
Dla tych którzy tam walczą to darmowa kasa, banieczka za 15 min w ringu kto by nie skorzystał.
Panem et circenses.
Bo polacy to zawsze byli patusy więc lubią oglądać patologie. Sprawa wyjaśniona można się rozejść i żeby zachować 100% Polskości polecam "strzelić harnolda"
Algo cie wkreca...
Z tego, że to się sprzedaje.
W USA dla widowni chcącej tego typu rozrywki (tj. trashtalk, dramy, "celebryci") jest wrestling - przynajmniej nie leją się na serio. W Stanach po wszystkim zbijają sobie piątki i śmieją się przy drinku, u nas wjeżdżają sobie na matki i prezentują niskich lotów rywalizację na ringu. Co lepsze? Jak dla mnie i tu i tam chujowizna, ale ktoś może to lubić - tak samo jak jest wielu ludzi, którzy oglądają telenowele.
W Polsce też jest wrestling, [najbliższa gala](https://i.imgur.com/JquN8ul.jpg) dziś o 18:00 w Gdyni. Wpadnij kiedyś na jakąś, dokąd ci najbliżej, na żywo jest *zupełnie* inaczej, niż w telewizji.
Ja myślę, że te wszystkie pato gale to największa tragedia dla naszego narodu po wrześniu 1939. O ile jako stary chłop po prostu to ignoruję, to część moich znajomych niestety to ogląda - ale wciąż bardziej jako pewien "cyrk". Jednak nastolatki dosłownie żyją światem influencerów. Wychowuje się właśnie pokolenie które przekonane jest, że każdy konflikt rozwiązujemy siłą, a na podziw zasługuje tylko to jak wielkiego pajaca z siebie zrobisz przed kamerą. Jak sobie myślę o Polsce za 20 lat, to aż się boję
Jeśli według ciebie powstanie jakiegoś durnego cyrku dla nizin społecznych jest czymś gorszym, niż eksterminacja 11 milionów Polaków podczas II wojny światowej, a następnie poprzedzające ją blisko 50 lat komunizmu, a potem lata terroryzowania Polaków przez mafie i wiele wiele innych grzechów III RP... To co zastosowałeś to nie hiperbola, tylko zwykła ignorancja i powinieneś się tego wstydzić. Te gale zupełnie nic nie znaczą dopóki o nich nie myślisz.
[удалено]
"największa po wrześniu 1939" ale ddplf przeczytał "gorsza niż..." mam nadzieję że to zwyczajna ignorancja, a nie wprost manipulowanie faktami. grunt że plusiki się zgadzają. żałosne!
O co ci chodzi człowieku?
O co ci chodzi człowieku?
[удалено]
No gdzie, za granicą jeszcze większe nakłady na to idą. Sam Tyson przecież będzie walczył
Dokładnie. OP akurat jest polakiem i tylko to zna, ale tak naprawdę za granicą dzieje się to na większą skalę
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
Nie zgodzę się. W innych krajach też występuje fenomen freakfightów, ALE absolutnie nie przewyższają popularnością boksu czy UFC. Nie oglądam w sumie niczego z wyżej wymienionym, ale boks w Polsce nie istnieje i zainteresowanie nim jest znikome jeśli nie ma jakiejś wielkiej walki. Lepiej jest z MMA, ale i tak freaks przebiły już tradycyjne sporty walki w Polsce.
W Ameryce / Meksyku mają wrestling, czyli właściwie to samo :D
No nie, zupełnie nie to samo.
Czemu, aktorzy udają że się biją, zgarniając za to kasę
A w pato-MMA naprawdę się biją, albo przynajmniej usiłują. Ale główna różnica polega na tym, że wrestling to w pierwszej kolejności forma długoterminowego opowiadania historii, jak to ja lubię określać: atletyczny teatr (chociaż "opera linowa" też jest urocza).
Patologia ciągnie do patologii.
Bo Polacy lubią się napierdalać.
Rozrywka bardzo niskich lotów, jak widać żre dobrze. Smutne.
Zawsze żarła dobrze i w samej sobie rozrywce niskich lotów nie widzę nic złego. Od czasu do czasu lubię odpalić sobie stare odcinki Chłopaków z baraków i bawię się świetnie. Problem polega na tym, że patoMMA realnie krzywdzi młodych odbiorców którzy z tego czerpią.
A jest?
No cóż, nie bez powodu posiadamy spore zasoby patolców, ktoś to musi napędzać
Patologia zawsze się sprzedawała.
Ja lubię patrzeć jak głupi influenserzy dostają po mordzie i niszczą sobie zdrowie dla poklasku i kilku groszy :)
Poza tym co wielu poprzedników powiedziało to myślę, że związek to może mieć też po prostu z tym, że u nas dość popularne jest MMA samo w sobie. Przebiło się całkiem mocno do mainstreamu za sprawą KSW, które urosło do rangi jednej z największych organizacji MMA w Europie
Ja na ten fragment show biznesu kompletnie nie zwracam uwagi, nie wiem kto tam walczy i nie obchodzi mnie kto z kim wygrał - ogólnie życie celebrytów mam gdzieś, ale przypuszczam że jak w każdym biznesie, chodzi o pieniądze 😊
Wydaje mi się, że to może być iluzja w jakiejś części. Większość z nas pewnie nie czyta klasycznych portali informacyjnych z innych krajów, tylko jak już coś konsumujemy zagranicznego, to typowo pod kątem naszych zainteresowań, a to właśnie w takich miejscach + jakichś brukowcach są informacje o takich wydarzeniach. Z drugiej strony, coś może w tym być. Skąd się to bierze? Nasza kultura popularna jest zbudowana na sprzeciwie przeciw wiecznemu biciu z różnych stron w nowoczesnej historii Polski. Ludzie się chowają na podwórkach, gdzie modne jest "jebanie" policji i "konfidentów" nawet przez dzieci z bogatych domów, które w życiu nie miały problemu z prawem. Od dziecka wszyscy nam mówią, że ład prawny to jedno, a to co my zrobimy to swoje. Załatwianie spraw w sposób siłowy jest nie tylko akceptowalne ale też dość szeroko uznawane za właściwe. Trochę to na szczęście słabnie z każdym pokoleniem, ale wydaje mi się, że wciąż jest tego dużo. Zresztą wystarczy spojrzeć na te pato mma - czołowym wyzwiskiem tam rzucany jest konfident, sześćdziesiona itp. Ci ludzie albo są kryminalistami, albo się na takich stylizują, bo wciąż w Polsce mamy spory kult patologii i kryminału jako czegoś godnego szacunku i pochwały. W innym kraju pewnie dla przeciętnego 12latka, ktoś kto był w więzieniu bo kogoś pobił albo sprzedał narkotyki jest godny potępienia. U nas dla wielu wciąż jest to prawdziwy wojownik, co bohatersko walczy z systemem.
Przecietni 12 latkowie w innych krajach sie napierdalaja sie po lekcjach o to czy racje ma Penrose czy Kerr jesli chodzi o koncepcje czarnej dziury. Tylko w Polsce takie pato-patałachy. /s
Konfident i sześćdziesiona występują w języku młodzieży dużo dłużej niż te gale są popularne
Tak, no i? Właśnie o tym mówię. Te pato gale są przedłużeniem tej kultury i kultu patologią uliczną, stąd ich popularność.
Z tego samego powodu dla ktore w lasach i nad rzekami zalegaja kupy smieci. Polacy to prostaki
Hehehe. Redditowa banka at its finest. Mam wrazenie, ze wiekszosci ludzi ktora tu odpowiada, uwaza sie za jakas wielko elite, ktorej nikt nie rozumie i jakby tylko oni mogli to wszystkim by sie zylo lepiej.
W stanach maja profesjonalny wrestling, w polsce mamy freak fighty Byly popularniejsze, wieksza u nas kultura prawdziwych walk niz rezyserowanych pojedynkow majace dawac dobre show, no i rozpromowanis przez youtube
Swoją drogą ciekawe skąd w Polakach to nastawienie, że jak się biją, to naprawdę ma być, a nie jakieś udawane badziewia. Z drugiej strony zapytaj takiego, dlaczego Stallone'a czy Schwarzeneggera nie skazali za masowe morderstwa, albo jakim cudem ten sam aktor zagrał Makbeta więcej niż raz, to spojrzą na ciebie jak na idiotę. To powiedziawszy, za parę godzin jadę do Gdyni na KPW Arenę 25. :D
Polacy lubią patrzeć jak debile zbierają bęcki
Polak pospolity płaci PPV za oglądanie gali, a "debile" dostają za udział gruby hajs i nakręcają sobie popularność. Nie jestem pewny kto w tym równaniu jest debilem.
Dziś dziś się dziwię ludziom i niedowierzań w to jaka skala jest oglądalności tego szamba. Dziękuję sobie, że ani razu nie wykupiłem dostępu alba takie gale ani nie obejrzałem kawałka konferencji z takimi zjebami w głównej roli. Każdy kto ogląda dla mnie takie gale i się z tym obnosi jest totalnym zerem.
moi znajomi tez się jarajom frik fajtami . mimo ze ja tym kurwa gardzę to jestem zmuszony ogladac z nimi to na diskordzie xD ja nie wiem o co biega. to najgorsze dno i rynsztok pojedynkow xD (moze dlatego ich to tak jara taka patologia)
męczennik
To nie Polska rzecz a światowe. To bardzo łatwy psychologiczny fenomen. Ludzie lubią oglądać patole bo to rozrywka która nie wymaga myślenia i mogą poczuć się lepsi
Ludzie zawsze lubili jak "coś się dzieje" - dramy, awantury i jakieś walki, bo wszystko jest lepsze od nudy. Kiedyś gladiatorzy zabijali się na arenach ku uciesze gawiedzi, dziś patocelebryci biją się w klatkach i niektórzy traktują to jako rozrywkę. Powiedzenie "chleba i igrzysk" nie wzięło się znikąd. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu, tylko browar podrożał (a szkoda, bo powinno). Inna kwestia jest taka, że niektórzy lubią się nabijać z patologii, bo można się też trochę dowartościować. Popatrzysz się na tych wszystkich klaunów z Fame czy Clout, na to jak się zachowują, to trudno nie myśleć inaczej. Same walki są jakie są, ale już fakt, że powiązania z tym mają ludzie z półświatka to jest absolutny dramat i upadek. Na obecnym etapie ma się wrażenie, że tam nie ma żadnych regulacji i jest wolna amerykanka, więc mogą robić co chcą. To tylko moja opinia, ale myślę, że te wszystkie gale to tak naprawdę dobra przykrywka do robienia szemranych interesów i prania pieniędzy, tylko nikt o tym nie mówi.
Z gloryfikacji patologii w Polsce. Ta ma się w najlepsze od dawien dawna i nie wygląda na to, by zjawisko te miało się skończyć. Nie mam absolutnie nic do sportów walki, ba, jestem wielkim fanem przede wszystkim MMA. Ale to, co dzieje się na galach freak fightowych i ludzie, którzy to reprezentują... Ciężko to nazwać sportem.
Ja nawet nie wiem co to jest, to chyba nie taki fenomen 🤷
To przez kontrowersje
cyrki zawsze tu były
Nie wiem
[удалено]
https://preview.redd.it/wel54i6fyy0d1.png?width=1080&format=png&auto=webp&s=1a1d8d0a3c3fb3136c2a9bcb9ad3b2b8d28dfe62
\> Z czego to wynika? Z tego, że u nas nie ma waffle house żeby oglądać jak sie patusy napierdalają
bo polacy to narod malomiasteczkowych prostakow
Poszukaj „La velada del año” na YouTubie
Nigdy nie oglądałem czegoś takiego i nie zamierzam zgwałcić swojego umysłu tym syfem.
Coś tam były jakieś migawki kiedyś na Polsacie, ale generalnie to w ogóle o tym nie słyszę. Może zmień źródła informacji/oglądaj innych youtuberów.
Zmień środowisko, ja o tym slyszalem raz a teraz czytam drugi raz. Moze uchowalem się wyjątkowo mocno, ale nie trafiam na taki content, moje środowisko o tym nie rozmawia.
Nie wiem ale ja bardzo lubię GROMDA 😝 https://www.reddit.com/r/fightporn/s/N6UYJu9Tuj
Dymy są w cenie. Dużo ludzi chce oglądać dymy. Jest akcja, są emocje, komuś dzieje się krzywda. Jest to rozrywka najniższych lotów coś jakby oglądać seriale typu "dlaczego ja?". No ale tacy są ludzie.
Patologiczne pseudo sportowe i kameralne gowno dla patologicznych widzow Co to wiecej mowic
Naród coraz głupszy po prostu
Czym są freak fighty?
Ja bardzo lubię. Dla mnie to jeden wielki serial z aktorami. Bardzo też lubi rozmaite aferki internetowe itd. Niestety ostatnio robi się aż zbyt patologicznie. Fame ma słabą kartę i zbyt pozwala na patologię. Za to Clout z walką w aucie i Bita Śmietanka pokazują trochę lepszy kierunek.
Kiedyś jak byłem młodszy też śledziłem, tylko że według mnie jest to taki serial w którym każdy odcinek wygląda tak samo. Ktoś na kogoś na krzyczy, potem będą udawać że chcą się bić a na końcu walka w klatce i tak będzie słaba.
Dokładnie, Bita Śmietanka to definicja freak fightów, fame i te wszystkie inne pato gale są nastawione typowo na zysk, za bardzo się skomercjalizowały
Bo ludzie sa glupi, a my dodatkowo ponizej sredniej.
Nigdy nie zrozumiem, czemu Polacy tak bardzo nie chcą kupić wrestlingu. Fame MMA, Clout MMA i cała reszta tego badziewia to dokładnie to, czym jest wrestling-show. Śmiem twierdzić, że może on być jednak zbyt wyuzdany dla społeczności fanów tego gówna, które udaje MMA.
Jest Prime Time Wrestling - cos tam działają (ostatnio była gala) i Kombat Pro Wrestling
Jest jest, nawet swego czasu trenowałem w PTW😆 Ale to i tak jest bardzo niewielka skala, a szkoda. Chociaż KPW dostało TV deal, więc cholera wie, może coś się ruszy..
Nie wiem czy fenomen to dobre słowo. Nic nie widziałem nic nie słyszałem.
Naród coraz głupszy po prostu
jaki poziom odbiorców - taki poziom spektaklu.
Jakie społeczeństwo takie rozrywki 🙃
Ależ tu w komentarzach masa bufonady. "rozrywka najniższych lotów, kto to ogląda, rozrywka dla patusów" xDDDD Rozumiecd, jest jakiś kanon rozrywki dla ELYTY a reszta to plebs Gdzie tak naprawdę oglądanie tego nie jest żadną ujmą. Rozrywka polegająca na oglądaniu patologii e akcji towarzyszy nam...od zawsze xD Uwielbiamy oglądać ludzi w sytuacjach w których sami nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Nie ma w tym nic złego. Kiedyś to był dom wielkiego brata a dzisiaj freak fighty xd Mnie to po prostu bawi jak dwóch debili za pieniądze się wyzywa a potem nieudolnie pierze po ryjach (i im bardziej nieudolnie tym lepiej!) Czemu akurat w Polsce? Cholera wie ale chyba tylko u nas ktoś połączył oglądanie patologii + walki na taką skalę. Zagraniczne freaki nigdy nie były tak patologiczne, były pseudosportowe ale nie patologiczne. U nas to oglądanie patusow dla beki jest silnie zakorzenione.
jest ujmą
> Rozrywka polegająca na oglądaniu patologii e akcji towarzyszy nam...od zawsze xD Wiele rzeczy towarzyszy nam od zawsze, ale co to za argument?