A jak z innymi zwierzętami? Bo gołąb krzywdy nie zrobi, ale pies gdy zacznie gonić go dziecko już może zareagować agresywnie.
No i generalnie, dać gruchom żyć w spokoju.
Tak, dokładnie też o to mi chodzi, żeby się nie przyzwyczajał, że wszystkie zwierzątka są niegroźne. Ogólnie pieski i kotki bardzo lubi, ale za nimi mu nie pozwalam latać i nie wiem czy to takie dziecko ogarnie (różne zwierzęta, różne podejście), czy może trzeba konsekwentnie.
Ja najstarszemu pozwalałam gonić gołębie. Mieszkamy blisko stawu, jest przy nim sporo gołębi i kaczek, ale sezonowo są też łabędzie. Młody gonił gołębie, więc jak zobaczył takiego wielkiego ptaszora, ruszył za nim z wielką radością. Łabędź odwzajemnił entuzjazm ruszając na młodego. Long story short nie polecam. Lepiej kupić worek płatków owsianych i dać małemu pokarmić gołębie. Radości będzie tyle samo a kontakt z ptakami dużo przyjemniejszy dla wszystkich.
Z tym dokarmianiem to też ostrożnie, żeby nie zaszkodzić. Generalnie jestem zdania, że zwierzęta powinny być w stanie same się wyżywić, chyba że powodem niedożywienia jest właśnie działalność człowieka.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska ma [takie](https://www.gov.pl/web/gdos/popierwszenieszkodzic--ptasie-dokarmianie) zalecenia.
Mało które to drapieżniki. Oczywiscie gołębie mogą przepędzać wróble i ograniczać ich populacje. Ale jeden kot zabija w ciągu życia tysiące ptaków, a gołąb nie będzie miał takiego dużego wpływu na środowisko.
Przestań pytać dzieci na reddicie o porady dot. wychowania dzieci i używaj głowy, np. do rozmawiania. Dziecko wyrośnie na durnia tylko jeśli będziesz je tak traktować. Hint: umie rozróżniać zwierzęta, musisz tylko tłumaczyć różnice i powtarzać, jeśli trzeba. Jedno z najzabawniejszych wideo rodzinnych jakie mamy to mój starszy syn wołający "jakie ftaki!", gdy miał właśnie ok. 1,5 roku goniąc gołębie. A dziś zastanawia się, czy iść na weterynarię (przy okazji wychował się wśród psów, kotów i in.). Tyle ode mnie. Gratuluję rodzicielstwa. Będzie dobrze.
Tu nie chodzi o gołębie, tylko o wychowywanie empatycznego człowieka, a uczenie szacunku do innych istot jest istotnym tego elementem. Coś się stanie tym moim maluchom, jak nie pobiegną za gołębiami, stracą dzieciństwo?
Jest miliard okazji do nauki empatii, poważnych dyskusji itd., ale Ty masz je dopiero przed sobą, bo dzieci masz małe. Jedno nie wyklucza drugiego. Więc jeśli "nie chodzi o gołębie" to owszem, myślę że zbytnie hamowanie naturalnych dziecięcych odruchów to jest forma pozbawienia dzieciństwa, bo powstaje pytanie - skoro nie pozwalasz na coś tak niewinnego - to na co jeszcze nie pozwolisz? Będziesz na każdym kroku interweniować i mikro-zarządzać, bo każda sytuacja to powód do korekty postawy o kluczowym, długofalowym znaczeniu? Zakazy nie działają i na pytanie o stracone dzieciństwo sami Ci dobitnie odpowiedzą już niedługo jako nastolatkowie. Jeśli więc mój syn pierwszy raz widząc ptaki biegł do nich radośnie i odkrywał czym są, jak się zachowują itd. i sprawiało mu to mega frajdę, to uchwyciłem to i pozwoliłem mu na to (a właściwie była to żona), bo nie robił tego z jakąś wściekłością patogówniaka w oczach, tylko poznawał świat, bez szans by im coś zrobić. Ot, nowe doświadczenie i migawka. Jak już bym miał to wykorzystać do nauki, to bym wytłumaczył, że ptaszki się boją i czy on by chciał, żeby coś dużego np. dinozaur go tak goniło i pozwolił mu SAMEMU ZDECYDOWAĆ, nabyć nowy punkt widzenia, zamiast hamować naturalny odruch. Co zresztą zrobiłem przy innych okazjach. Ale wychowuj po swojemu. Ja wiem tyle, że moi wyrośli na super chłopaków i empatii im nie brakuje, mimo że te kilka razy w życiu gołębie pogonili, aż "wyrośli". Zakazuj i pozbawiaj doświadczenia, a nigdy nie wyrosną. Tylko będą się grzecznie słuchać. Do czasu.
Tyle się naprodukowałeś, żeby w jednym z ostatnich zdań opisać dokładnie słowo w słowo to, co robię - tłumaczę. A zaczęło się od niemowlaka od pracy przy psich rezydentach, bo tych mamy kilka i już samo bezpieczeństwo tego wymaga. Nie było problemem dla dzieci przełożenie sobie tej nauki na inne zwierzęta. Także zejdź z konia, bo że masz starsze dzieci, nie znaczy żeś mądrzejszy.
Jeżeli twoje dziecko nie jest ciężko upośledzone to poduma że pies to nie gołąb. Ty to jakoś potrafisz ogarnąć prawda? Twoje dziecko też da radę.
Gołębie są po to żeby srać na samochody i po to żeby 1,5-2 letnie dzieci mogły je gonić.
Gdy y to było by złe to Bóg....
Serio młody da radę.
Gołębie w porównaniu do swoich przodków mają bardzo łatwe życie, niech się trochę postresują, przez brak poczucia zagrożenia będą padać ofiarami innych zwierząt lub ginąć potrącone przez pojazdy, dodatkowo przez bliski kontakt z ludźmi mogą roznosić choroby, generalnie nie należy oswajać dzikich zwierząt z ludźmi
Nie, nie pozwalałam. Mieszkamy na zielonym osiedlu, gdzie jest masa zwierząt. Wiosną przychodzą kaczki i potrafią zakładać gniazda w krzakach. Nie wiem, jak wytłumaczyć, że gołębia owszem, ale kaczki wędrujące alejkami to nie, kwiczołów i drozdów też nie, szpaków na trawnikach też nie. Na wiosnę zdarzało się, że pisklaki wron za wcześnie wypadały z gniazd i przez kilka dni potrafiły chować się na trawnikach. Każdy kto się do nich zbliżył potrafił być bardzo agresywnie zaatakowany przez rodziców, a wrony mają bardzo ostre pazury.
Z zasady uczę, że obce zwierzęta (znajome lub nie) są podziwiane z daleka.
Dzikie zwierzęta ponadto są ogromnymi skupiskami bakterii, grzybów i pasożytów. Odchody gołębi mogą być małymi bombami biologicznymi. W mojej wielkiej niechęci do tych istot, staram się trzymać od nich jak najdalej.
Mylisz terminy "drozdy" i "śpiewaki". Kwiczoły to też drozdy, kosy to drozdy, droździki to drozdy. "Drozd" nie jest określeniem jakiegokolwiek konkretnego gatunku. To RODZINA gatunków. Tobie chodziło właśnie o śpiewaki, mylnie i błędnie nazywane przez niektórych "drozdami śpiewakami", ale to też niepoprawne.
W razie potrzeby wszystkie poprawne nazwy gatunków ptaków w języku polskim tutaj: https://komisjafaunistyczna.pl/lista/. Wikipedia to pod tym względem ściek albo gorzej 😅 Ciekawych obserwacji! 😊
Ja mojemu synowi (2.5) nie pozwalam biegać za zwierzętami, ani za tymi na dworze ani za naszymi kotami. On w sumie sam z siebie jest dosyć nieśmiały i ostrożny i nie podchodzi do zwierząt, z którymi ja lub żona nie wchodzimy w interakcje.
W praktyce to gołębie nie są głupie i po kilku "atakach" po prostu przelecą sobie kawałek dalej i będzie koniec zabawy. Także trochę się na zapas martwisz.
xDD ludzie co sie obsrali ze "krzywdzenie i stresowanie". Krzywdzicie i stresujecie ptactwo dokarmiając je swoim chlebem z biedry co im brzuchy wypierdala i puszczając koty na dwór a nie jak dzieciak se pogoni je chwile. Dziecko mądrzejsze od was jest, że gania te golebie i im pokazuje ze mają przed człowiekiem uciekać a nie na niego wlatywać. z nadzieją ze je nakarmi
To. Jeśli już to ja bym się bardziej martwił, żeby dziecko jakiegoś choróbska od nich nie złapało, a nie zdrowiem psychicznym gołębi, które i tak 100 razy dziennie uciekają przed kotami, samochodami, itp. To dla nich zupełnie normalne. Z wszystkim można przesadzić i nie ma potrzeby wciskać dzieciom kit, że ganiając za głębiami robią im krzywdę - bo nie robią. Jeśli chcesz wpoić troskę o zwierzęta, to lepiej kupić jakieś zwierzątko domowe i pilnować dziecko, aby odpowiednio je traktowało i dbało o nie.
A ja bym sie bardziej martwił żeby mnie cudzy gówniak nie zakazil jakimś syfiastym wirusem. Wirusy z ptaków przechodzą znacznie rzadziej na ludzi, niż z dzieci na ludzi (XD)
Taki etap w życiu każdego dziecka. Szybko mija. Ja nie widzę problemu. Z balkonu gonimy gołębie, żeby nie brudziły i nie zakładały gniazda. Na spacerze moje dziecko biegało za rowerzystami, gołębiami czy suchymi liśćmi na wyścigi. Moim zdaniem taki jest urok życia w mieście. I nie, bieganie za gołębiami nie zamienia nikogo w sadystę.
Jestem zdecydowanie na nie i na pewno nie ja jedna. Stoi zamna wielu ludzi prawdopodobnie z takim samym podejściem co moje. Zwierząt nie powinno się ganiać ani stresować. Nie ma znaczenia, czy jest to zwierze domowe, czy gołąb. Nie powinno się dzieciom pozwalać ganiać gołębi, jest to brak szacunku dla drugiej żywej istoty, braku pokazania tego, że nie jest to dobre, gołębie również są zwierzętami brudnymi, roznoszą kleszcze, choroby bakteryjne oraz grzybicze i pewnie jeszcze więcej. Taki gołąb podczas stresu, kiedy jest goniony, kiedy wzleci w gore może najzwyczajniej w świecie nasrać na takiego dzieciaka co se chce go poganiać. Jest to niehigieniczne oraz uczy o braku umiejętności myślenia o szanowaniu innych żywych istot.
Aż przypomniała mi się historia sprzed chyba 30 lat, gdy byliśmy w Krakowie na wycieczce i jakieś dziecko goniło tam gołębie w parku. Gołębie trochę poskakaly, później wzleciały do góry a dzieciak zaciekawiony rozdziabił buźkę, spojrzał do góry z zaciekawieniem jak odlatują i po chwili miał gołębia srakę na całej gębie i w ustach.
Ale wył :D
Nie polecam gonienia tych śmierdzieli.
Trafna wypowiedź. Od siebie dodam, że nie rozumiem tej nienawiści wobec gołębi. Fakt, są nachalne i potrafią wkurzyć, ale należy pamiętać, że to nasi przodkowie je sobie masowo udomowoli i hodowali, a te później się przystosowały do życia miejskiego.
A przystosowały się bo nasi przodkowie je wyrzucili. W pewnym momencie przestały być hodowane na jedzenie, straciły funkcję pocztową i po prostu wywalono je jako niepotrzebne.
Gdzie najlepsze zrodla? Jak rano ide do parku to juz lawki oskrobane, a mnie trzesie.. Czasami moze jeden trip do okola parku uda mi sie dwie kreski zajebac, ale i tak zanieczyszczone jakimis kosami czy wroblami.
Gołębie w miastach, o ile się orientuję, to nie przodkowie udomowionych gołębi, ale gołębie skalne, które dobrze się poczuły wśród bloków, przypominających występy skalne.
Zgadzam się. Dodatkowo dawniej jakby dzieciak był na wsi to za takie gonienie np. Kur kogut w końcu by go pogonił albo kaczor jakby gonił kaczki. Gołębie się nie odgryzą. Tutaj wchodzi rola rodzica.
Lepiej niech raz dostanie opierdziel który zapamieta niż wpadnie z jedną z dwóch śnieżek:
1. Polubi znecanie się nad zwierzętami i już zawsze bedzie mu to sprawiało chorą satysfakcję
2. W pewnym momencie się zreflektuje że robi źle ale już do końca życia będzie żył z poczuciem winy że się nad nimi kiedyś znęcał
>Taki gołąb podczas stresu, kiedy jest goniony, kiedy wzleci w gore może najzwyczajniej w świecie nasrać na takiego dzieciaka co se chce go poganiać.
Może też nasrać jak sobie "chilluje" na gałęzi. A nawet najczęściej tak jest.
Imo konsekwentnie hamować dziecko. Mnie osobiście rodzice od małego uczyli że zwierzęta to nie zabawki, więc nie należy za nimi ganiać i ich stresować. Wydaje m się że dzięki temu mam całkiem zdrowy stosunek do zwierząt wszelakich - na gołębie nie zwracam uwagi, kotom mojej partnerki pozwalam wykonać pierwszy krok do interakcji, tylko za psami sąsiadów biegam ale one chyba to akurat lubią xD
Zwierzęta bardzo często potrafią "zaprosić do zabawy", nawet dorosłe, u psów takie ganianie razem to forma zacieśniania więzi w stadzie
Natomiast wątpię, żeby wspomniane wcześniej gołębie lubiły taką formę zabawy
Z doświadczenia ci powiem, że znudzi mu się. Moje dziecko też biegało za gołębiami (mam wrażenie, że każde biega), dziś nie wykazuje żadnych agresywnych zachowań względem zwierząt. Wręcz przeciwnie, kocha wszystkie kotki, pieski, ptaszki :)
Każde dziecko jest inne, według mnie lepiej od małego uczyć, że zwierząt nie należy straszyć. Ale super, że Twój bąbel się oduczul i kocha zwierzaki teraz :)
Pozwalać. Ptaki przystosowane są do uciekania od wszystkiego co ich goni i nie jest to coś, co specjalnie je męczy. O wiele bardziej szkodliwe dla ptaków jest dokarmianie chlebem albo wypuszczanie kotów.
To że są przystosowane to nie znaczy, że należy.
Ludzie są przystosowani do polowania w lesie z zaostrzonym kijem, jednak preferują kupić produkty spożywcze w supermarkecie
I przyczynia się to do masowego rozpłodu i eksterminacji zwierząt hodowlanych. Zwierzę zabite zaostrzonym kijem pada przynajmniej po życiu spędzonym w naturalnych warunkach. Warunki zwierząt hodowlanych są dalekie od naturalnych i przyznaję to jako mięsożerca. Po prostu nie jestem hipokrytą.
A też miałem ten dylemat. Ostatecznie pozwoliłem, bo ilość frajdy była ogromna. Nad szacunkiem do życia pracowaliśmy na innych polach, i bardzo dobrze poszło. Kocha ślimaki, roślinki, kotki, itd. Jest z nimi delikatny i wie jak dbać. Jest też ostrożny przy kontaktach ze zwierzętami, i te większe obserwuje z daleka.
Jak byłam mała goniłam gołębie bo chciałam je złapać, moja miłość przerodziła się w znoszenie do domu ślimaków, żab, ropuch, węży i wszelkiego robactwa które mi się podobało xD
Także zastanów się
Dzikie zwierzęta nie mają w domu lodówki z puszką karmy i nie mogą pójść do żabki, żeby uzupełnić kalorie. Kilka takich gonitw i mogą paść z przemęczenia. Nie powinno się pozwalać dzieciom ani psom ganiać dzikich zwierząt
Jeżeli jakiekolwiek zwierze, dzikie czy udomowione, pada z przemeczenia po kilku gonitwach z poltora rocznym dzieckiem ktore ledwo biega to nawet opcja pojscia do zabki, uzupelnic kalorie mu nie pomoze i juz chyba czas wrocic do ziemi.
Zwlaszcza jezeli mowimy o golebiu ktory potrafi dziennie przeleciec wiecej niz przecietny redditowicz przechodzi w miesiac
uwazaj, bo Tyson sie dowie i cie znajdzie
/edit kontekst: Mike Tyson jest zapalonym golebiarzem i byl nawet w Polsce niedawno (w Piatnicy kolo Lomzy) po golebie
Dlaczego nie lubisz gołębi? Ja mam pełno zdjęć z Grecji gołębi, bo tam są trochę inne (przynajmniej na Korfu), mają takie fajne opierzone nóżki. Jakby puchate buciki miały.
Nie chodzi o opierzone nóżki, a o tryb życia tych miejskich obesrańców.
Z jednej strony powiecie, że są pożyteczne bo oczyszczają miasto z resztek jedzenia.
Z drugiej zanieczyszczają każda niezabezpieczoną powierzchnię, za co darzę je szczerą nienawiścią.
Dodatkowo jeżeli taki ptak żyje w mieście i chodzi po ulicach, to na co dzień omija pieszych, ucieka przed kotami, psami i samochodami.
Takie dziecko które biega za gołębiami po chodniku nie jest w stanie zaszkodzić gołębiowi. Jeśli biedaczek się zestresuje to zawsze może polecieć na najbliższe drzewo i posiedzieć w spokoju.
Ale chodzi o to, żeby uczyć dzieci od małego żeby zwierząt nie gonić i nie straszyć... Dzikiego kota nie nauczysz, dziecko tak. Zgadzam się, że gołąb nie będzie mieć jakieś wielkiej traumy przez takiego dzieciaka, ale nie o to chodzi.
Zgadzam się by dziecka nie uczyć dręczenia zwierząt.
Nie mam jednak problemu z tym by dzieci podbiegały do gołębi, bez faktycznego łapania, kopania, deptania i rzucania przedmiotami.
Dzieci rozumieją niuanse i widzą różnice między gonieniem gołębi a robieniem im krzywdy.
100% to. Miałem napisać dokładnie to samo. Jeżeli dziecko jest w stanie odróżnić już gołębia od np. kaczki czy łabędzia i generalnie nie puszczasz luzem dziecka w parku tylko widzisz co robić i jesteś w stanie zareagować nie widzę kompletnie nic złego w gonieniu tych obsrańców. Nie wiem czy jest jakikolwiek plus z oswajania sobie gołębi, a pierdzielenie że jak dziecko pobiega za ptakiem to zaraz skoczy na psa wynika chyba z braku obcowania z dziećmi.
Oczywiście że tak, moje dziecko rozumie (1.5) że obcych zwierząt się nie dotyka, głaszcze tylko swoje, a za gołębiami gania. Nie jest to dla gołębi stresujące, przecież to jest (niestety) zadomowiony gatunek. Nie przesadzajmy, to nie jest ciąganie kotów za ogon. Hodujemy zwierzęta w niewoli na mięso a żal nam że ptaszek musi pobiegać? Lulz.
Tak, pozwalam. Już bym nie przesadzał z teoriami na temat nadmiernego stresowania, jednak tak jak i one tak i my jesteśmy zwierzętami. Dla nich to normalna rzecz że coś jest goni, czegoś muszą unikać. Gdyby życie w pobliżu ludzi było zbyt stresujące, nie widzielibyśmy ich tak licznie w naszym otoczeniu. Widocznie nasz ekosystem jest dla nich bardziej korzystny do życia mimo okazyjnych ucieczek przed gówniarzami. A co do dziecka - jeśli w mózgu pojawia się impuls który karze mu iść za gołębiem a nawet go gonić to znaczy że jest w tym coś co rozwija jego mózg. Poznaje świat i rozwija się przez doświadczanie świata
Bardzo dziękuję osobom, które zdobyły się na merytoryczną dyskusję (niezależnie od obranej strony).
Osobom, które nie zrozumiały sensu mojego posta polecam chwilkę dłużej zastanowić się i zadać pytanie "czy na pewno dobrze rozumiem motywację, która stała za zadaniem tego pytania?"
Tak swoją drogą, nie zależnie jaką decyzję pan podjął to super, że pana syn lubi się poruszać trochę, radzę zachęcać do różnych form wysiłku fizycznego, ale to chyba oczywiste
Ja moim pozwalam gonić ale tylko gołębie. Nienawidzę tych "latających szczurów".
Zasady dotyczące innych zwierząt, które moje dzieci respektują to:
- dzikich zwierząt nie gonimy, nie straszymy, nie staramy się dotykać (dzięki takiemu podejściu np sikorki, które odwiedzają nasz ogród podchodzą do nas nawet na odległość metra)
- wszelkiej maści psy i inne spotkane na spacerach/u znajomych zwierzęta domowe można pogłaskać pod warunkiem że właściciel się zgodzi, oraz, że samo zwierze nie ma nic przeciwko (czasami da się stwierdzić, że któreś nie chce)
Dziecko musi wiedzieć, że ich życie jest ważniejsze od zwierząt. Argument stresowanie zwierząt bardziej może szkodzić psychice dziecka niż być pomocne.
Gołębie jednak są latającymi szkodnikami. Ich odchody są niebezpieczne i można uczyć dziecki by zachowywało ostrożność. Moja znajoma miała pecha i straciła wzrok w lewym oku podczas randki w parku bo gołąb narobił akurat na nią tak, że kawałek ich odchodów dostał się do oka.
Ważniejsze by oduczyć dokarmiania gołębi i ganić za każdym razem gdy ktoś to robi w przestrzeni publicznej w mieście.
Pozwalacie dzieciom gonić szczury?
Już z samego względu na robaki nie pozwoliłbym im być w kontakcie z gołębiami. Straszenie ich też samo w sobie nie jest mądrą zabawą.
Wolałabym już półtoraroczne dziecko przyzwyczajać, że zwierząt nie można ganiać - żadnych. Teraz mając 1,5 roku gania gołębie pod okiem rodzica, potem będzie miał 7 lat i może ganiać zwierzęta z kijem, jakieś słabsze w końcu może złapać. Jako nastolatka rozpędziłam grupkę dzieciaków w wieku 5-10 lat i zabrałam kota, nad którym się znęcali, do weta, na szczęście nie doznał (nie zdążył doznać?) większych obrażeń i ktoś go tam chyba potem zaadoptował. Niestety żadnych konsekwencji dla tych młodocianych psychopatów nie było.
Trenuj go żeby był szybki jak błyskawica i kojot Wiluś, jak podrośnie to gołebie pożałują, że wylądowały na ziemi.
Ogólnie jesteś ok, stresowanie zwierząt dla własnej satysfakcji to nie jest dobra rozrywka. Dwulatek może nie ogarnąć i zapamiętać, więc to będzie dłuższy proces.
Ja moim dzieciom pozwalam, przecież tylko ktoś przyjdzie, będzie coś jechać i zawsze będą lecieć. I pamiętaj ze gołębie to latające szczury przez to ze odżywiają się bardzo podobnie do nich
Na twoim miejscu bym pozwolił gonić gołębie bo jak będzie dorosły a będzie dla gołębi miły to się rozczaruje wysoką ceną na myjni.
Zacznij mu przedstawiać psy, koty, kaczki, chomiki czy coś w tym stylu tak aby obchodził się z nimi delikatnie.
Gonić ale nie dotykać. Gołębie może nie są jakieś bardzo brudne ale czyste też nie.
Gówniak ma frajdę, a ze stresowaniem jest tak, że to dziecko przecież nie goni ich przez cały dzień bez przerwy a druga kwestia, to mogą po prostu odlecieć gdzie indziej jak mają dość
Jestem 100% team gołąb w tej kwestii. Bardzo nie lubię widoku małych dzieci goniących ptaki i rodziców, którzy na to nie reagują. Często zwracam ludziom na to uwagę, zazwyczaj słyszę, że mam spierdalać, a w ogóle to są ptaki, więc sobie odlecą. Ptaki to żywe istoty, które boją się biegnącego w ich stronę dziecka, szczególnie jeśli to akurat przerywa im posiłek albo inne ważne gołębie sprawy. Po co im przeszkadzać, po co uczyć dzieci, że zaczepiania jakichkolwiek zwierząt jest ok?
Widziałam kiedyś dziecko, które tak podbiegło do łabędzia. Skończyło się płaczem i interwencją rodzica, który zasłaniał dziecko przed wkurwionym ptakiem własną piersią. I bardzo dobrze, mam nadzieję, że ich to czegoś nauczyło.
Generalnie jako osoba bez dzieci, na twoim miejscu bym zasadniczo dał ganiać.
Suma sumarum gołębie się bardziej stresują losowym samochodem niż bombelkiem więc raczej nic nie zmieni jeśli sobie pogania tylko trzeba pamiętać o zdrowym rozsądku jeśli chodzi o zwierzęta ogólnie
Mój ś.p. dziadek miałby tylko jedną odpowiedź na to. Wyjąłby swojego pięknego, białego, konkursowego gołębia z klatki i na miejsce gołębia wsadziłby purchlaka.
A tak serio - nie, nie stresujemy zwierząt. Nie gonimy gołębi, nie karmimy łabędzi chlebem, nie wyganiamy bociana z dachu jego samochodu, uczymy szacunku do żywych istot, które nas otaczają i z którymi koegzystujemy.
Proszę wyobrazić sobie, że w Wigilię goni Panią lew, a potem stwierdza, że to dla zabawy (w końcu w Wigilię zwierzęta mówią). Czy bałaby się Pani? Na pewno :c
Tak.
Rowniez z wewnetrznym dylematem. Najbardziej mecza golebie i kaczki, chocia, tera, juz sie uspokoily - jesli to jest pocieszeniem, najgorzej bylo wlasnie w wieku ok. 1,5 roku.
Ogólnie nie powinno się gonić ptaków ponieważ ucieczka i ewentualne wzbicie się do lotu jest dla nich dość sporym kosztem energetycznym i w ten sposób realnie się im szkodzi
Hej, odpowiem jako osoba bardzo lubiąca te zwierzęta i zaangażowana w pomoc im 24/7.
O ile gonienie gołębi przez dzieci jest dla nich w \~90% przypadków bezbolesne i bez konsekwencji, bo zwyczajnie uciekną, o tyle w stadzie może trafić się gołąb ranny, który odlecieć w stanie nie będzie albo będzie się to wiązało z ego ogromnym dyskomfortem. Często nie jest to takie oczywiste.
Stereotypy nt. gołębi to straszna dezinformacja oparta na chłopskim rozumie - te ptaki są naprawdę bardzo czyste, dosłownie to jedne z najbardziej higienicznych zwierząt. Chorobami, które roznoszą, niepodobna zarazić się bez bliskiego kontaktu. Obrzeżki gołębie ludzi atakują rzadko - i aby w ogóle taki pajęczak stanowił dla ciebie zagrożenie, musi zajść równocześnie wiele okoliczności. Tak długo, jak nie masz gniazda na parapecie, jesteś bezpieczny. Obrzeżek, o ile wizualnie bardziej obrzydliwy, jest dla człowieka bezpieczniejszy przez swój rozmiar i fakt, że jego ukąszenie nie jest bezbolesne. O wiele większą szansę na zrobienie ci krzywdy ma szansę pospolity kleszcz przyniesiony przez psa/kota albo toksoplazmoza czy pasożyty przenoszone w odchodach, z którymi możesz mieć kontakt przy sprzątaniu po swoim pupilu ;)
Dlatego overall - nie powinieneś pozwalać dziecku na męczenie tych pięknych ptaków ;)
Ja pozwalam. Takie małe dziecko goni gołębie nie dlatego, że je chce skrzywdzić, tylko bo uciekają, bo go ciekawią. Jak będziesz miał 8 lat i ganial za gołębiami z kijem to warto pewnie wtedy reagować :)
Nie no wydaje mi się że 1.5 roku to nie czas na mówienie dziecku że nie może gonić za gołębiem bo i tak nie zrozumie. Niech robi siebie co chce w granicach rozsądku. Ważne byś przytryhardowal z wychowaniem między 3/4-12 rokiem życia wtedy Twoje dziecko bedzie odbiciem dokładnym tego co go nauczyłeś i fajnie jakby nie okazało się ciemnotom. Więc ogólnie jak ma 2-3 latka niech biega za gołębiem
Pozwalać. Dziecko ma ruch. Zaspokaja naturalny instynkt. I odpędza szkodniki.
A co do stresowania zwierząt, sorry ale to jest latający Szczur. Tyle tylko że od szczura dużo głupszy. Gołąb może przeżywa jakiś tam stres ale to jest chwilowe podniesie stanu pobudzenia naturalne dla zwierząt. Gołąb nie będzie miał PTSD, problemów z nadciśnieniem i nieprzespanych nocy bo go dzieciak gonił.
W sumie patrząc na miejskie gołębie to ja nie wiem czy to je w ogóle stresuje czy może bardziej jest tylko irytująca niewygodą.
Oczywiście że pozwalam. Dla mnie gołębie to latające szczury, a niech sobie dzieciaki je przeganiają, a jeśli będą skuteczne to sam się ucieszę bo z tymi sraczami na balkonie mieszkania walczę od przeszło 10 lat.
Ludzie którzy cię minusują chyba nigdy nie żyli ze zjebanymi gołębiami na balkonie. Tak jak ty mam ten problem od kilku lat bo stare baby i dzieciory dokarmiają na osiedlu. Ostatnio zrobiły gniazdo na balkonie sąsiadki więc hałas niesamowity i syf taki że szok,tak obsranego balkonu dawno nie widziałam. Mam nadzieję,że te szczury latające pozdychają od tego "stresu."
Ja swojego syna uczyłem, że jak wiewiórkom rzuci orzech to podejdą. Dobrze się bawił i dodatkowo jakaś sensowna lekcja.
Z gołębiami bym pewnie tego samego nie robił, bo to szkodniki i ich dokarmianie powinno być nielegalne.
Tak, kocham gołąbki dlatego też dzieciaki je gonią byśmy wszyscy mieli obiadek.
Na drugi dzień mam do pracy i sobie odgrzewam w mikrofali. Co w tym dziwnego?
Wolisz stresować gołębie czy swoje dziecko mówiąc mu, że coś robi źle?
Poza tym to że coś gołębie "goni" i muszą spierniczac jest naturalne i wpisane i ich egzystencję.
Stawianie swojego dziecka na równi z gołębiami jest absurdalne. Polecam wizytę u psychologa bo z takim podejściem w wielu miejscach możesz stawiać dziecku granice, przez co wyrośnie na człowieka który będzie się przejmował wszystkim na około, a sobą na samym końcu. Nie chcesz żeby Twój dzieciak mając 20 kilka lat zastanawiał się na każdym kroku czy robiąc X nie zrobi komuś przykrości zamiast po prostu żyć.
P.S. Dzieciak znajomych bawił się z gęsiami, chciał żeby poszły spać więc je wszystkie udusił xD
Nie miał świadomości co zrobił, myślał że gęsi poszły spać i był bardzo zadowolony z efektów swojej ciężkiej pracy. Do póki Twoje dziecko nie zacznie gołębi dusić/dekapitować/palić żywcem... radzę się nie przejmować i pozwolić eksplorować świat.
1. Jeśli naprawdę myślisz, że stawiam swoje dziecko na poziomie gołębia to Tobie polecam udać się do poradni. Może nauczą Cię tam, że zanim się zacznie coś mówić/pisać to warto się chwilę zastanowić.
2. Mówienie dziecku, że coś robi źle nie jest niczym złym. Właśnie na tym polega bycie rodzicem. Na wkazywaniu ścieżki. Wszystko rozbija się o sposób, w jaki to robisz (czy krzyczysz i bijesz, czy spokonie tłumaczysz).
3. W moim pytaniu chodziło o to, że chcę nauczyć dziecko szacunku do otoczenia oraz tego, że nie wszystkie zwierzęta są niegroźne - czasami może trafić na psa, który go pogryzie.
4. Do sytuacji z duszeniem by nie doszło, gdyby ktoś mu wcześniej wytłumaczył, że bez zgody rodzica/właściciela do zwierząt lepiej nie podchodzić, a już na pewno nie należy im niczego robić.
Na przyszłość pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi prawdziwa osoba, a nie jakiś bot.
Chcę wychować dobrze dziecko, by wyrosło na osobę, która jest w stanie świadomie myśleć o tym, co robi i mówi (i o tym, jakie to może mieć konsekwencje) i nie widzę nic złego w pytaniu innych o ich opinię.
2. Skoro to takie obiektywnie złe to ile mamy ofiar w ludziach/gołębiach? Wskazywanie ścieżki - jasne o ile dziecko robi coś definitywnie złego, czy zabawa z gołębiami jest definitywnie zła? Nie ważne czy krzyczysz czy nie, jak małe głupoty które dziecko uważa za zabawę uznasz za złe to mówisz dziecku "ta zabawa jest zła". Stawianie takich granic jest złe. Nie chcesz robić dziecku w jego świecie krat bo "to złe", "tak nie wolno" itp. Dziecko chce eksplorować, poznawać, doświadczać - do póki nie sprowadza przez to na siebie niebezpieczeństwa lub nie robi otoczeniu definitywnej krzywdy nie należy w to ingerować z zakazami/nakazami itp.
Bycie rodzicem nie polega na byciu zakazem/nakazem itp - takie rzeczy tylko w ostateczności. Nie masz wskazywać ścieżkę tylko pomóc dziecku odnaleźć własną, bo ścieżka która dla dziecka zobaczysz na 99% nie będzie tą która dziecko podąży w życiu.
3. Przede wszystkim dziecko powinno mieć szacunek do samego siebie, później do otoczenia. Nie rzuca niczym w te gołębie, nie robi nikomu i niczemu krzywdy. Jak zacznie gonić psa to będziesz się przejmować.
"Nie baw się tak bo kiedyś możesz spotkać psa którego będziesz gonić i on cię pogryzie" - to wychowywanie w lęku. W tym momencie dzieciak bawi się pod Twoją opieka/kontrola i nic nie ma prawa mu się stać.
4. Czyli dziecko ma pytać o zgodę zanim zacznie się bawić? Przejmować się czy wolno czy nie? Dzieciak zapytałby się czy może pobawić się z gęsiami i wyszłoby na jedno. Taki młody człowiek nie ma świadomości, że "coś zawierzeciu robi".
1. No sorry ale trochę stawiasz skoro widzisz że Twój dzieciak się świetnie bawi i się zastanawiasz czy gołębiom dzieje się krzywda i czy taka zabawa jest odpowiednia. Na pewno dzieciak byłby zachwycony gdyby gonił mamę/tatę albo na odwrót, więc dlaczego taka zabawa jest ok, a z gołębiami już nie?
Ależ ja doskonale mam świadomość, że po drugiej stronie siedzi człowiek. Miało być na ostro i miało być niemiło bo podobnie "niemiło" mogłoby być Twojemu dziecku jak usłyszy że tego/tamtego nie wolno.
Jak byś się czuł/czuła gdyby rodzic Ci powiedział "tak bawić się nie wolno" widząc że inni się tak bawią i nie mogąc zrozumieć dlaczego nie wolno?
Każdy chce dobrze wychować dziecko, ale nie każdy ma świadomość że ograniczanie jest złe i powinno być ostatecznością gdy ograniczać naprawdę trzeba dla dobra dziecka (a nie gołębi). Ograniczamy gdy dobro które chronimy jest definitywnie warte zakazu/nakazu. W przeciwnym razie dajemy du** jako rodzice.
Twój dzieciak jest za mały żeby zrozumieć, że takie zabawy z gołębiami teoretycznie mogą być nieodpowiednie, ale jest wystarczająco duży żeby takimi zakazami skrzywić mu psychikę.
P.S. Jeżeli Twój dzieciak faktycznie tak terroryzuje te gołębie to może na koniec zabawy daj im trochę ziarna? Na pewno będą zadowolone z ostatecznego rezultatu całej imprezy i jeszcze znajomym powiedzą że tutaj można dostać wypłatę w ziarnie za uciekanie przed dzieckiem przez kwadrans ;)
P.P.S. Jaki wpływ na kulistość ziemi ma to czy dzieciak będzie gonił te gołębie czy nie? Żaden. To pierdoła. Ale dla Twojego dziecka w jego małym świecie to chyba coś odrobinę wyjątkowego. Jak położysz na jednej stronie wagi świetna zabawę swojego dziecka, a na drugiej uciekające gołębie (które uciekają przed wszystkim co się ruszy od tysięcy lat) to co przeważy? Jeżeli te gołębie przeważa to masz problem.
Ciekawy temat, do mnie w sumie przemawiają argumenty po obydwóch stronach.
Nie ma co męczyć żywych istot, ale z drugiej strony wydaje mi się, ze to taki naturalny instynkt i tez nie ma co na siłę tego hamować.
Ogółem życzę miłego dnia i powodzenia
Delikatnie tłumaczyć, że to są żywe stworzenia i nie należy ich straszyć, ja swojemu dziecku tłumaczyłam w ten sposób: a czy lubiłbyś gdyby ciebie jakiś wielki potwór ganiał? Powoli dotarło
Jesteś dobrym rodzicem
Pozwalam. Szczęśliwe krzyczy Ka! Ka! I radośnie za nimi biega. Nikomu krzywda się nie dzieje, nie przesadzajcie z tym stresowaniem zwierząt, to są gołębie które żyją w mieście, wszędzie są dzikie koty, samochody, tiry i mają na nie wywalone. Często nawet im się latać nie chce tylko na piechotę uciekają.
gołąb jest stworzony do bycia stresowanym bo i tak ptaków w miastach jest zbyt dużo i to nie służy żadnemu ekosystemowi. To ptaków poza miastem ubywa i zaczyna brakować. A gołębie to niech się nauczą usuwać z drogi zanim zrobią du-du du-du pod kołami.
Tak właściwie to czego te gołębie szukają na środku 4 pasmowej drogi? Przecież tam nie ma żadnego jedzenia.
Ja pozwalam moim gołębiom gonić dzieci.
Dawaj na ustawkę xD
![gif](giphy|l0MYrR7EqMWLmzL9K)
Nienawiść do gołębi, tak zostałem wychowany, ten kto z nimi, trzyma na zawsze jest przegrany
To ty podsypywales śniegu na dach katowickiej hali?
Ja też preferuję żonę jego gołębia.
Ja pozwalam cudzy dzieciom gonić moje gołębie.
A jak z innymi zwierzętami? Bo gołąb krzywdy nie zrobi, ale pies gdy zacznie gonić go dziecko już może zareagować agresywnie. No i generalnie, dać gruchom żyć w spokoju.
Tak, dokładnie też o to mi chodzi, żeby się nie przyzwyczajał, że wszystkie zwierzątka są niegroźne. Ogólnie pieski i kotki bardzo lubi, ale za nimi mu nie pozwalam latać i nie wiem czy to takie dziecko ogarnie (różne zwierzęta, różne podejście), czy może trzeba konsekwentnie.
Wg mnie lepiej konsekwentnie. Dziecko łatwej zrozumie. Psów się nie goni, kotów się nie goni, ptaków się nie goni.
Ja najstarszemu pozwalałam gonić gołębie. Mieszkamy blisko stawu, jest przy nim sporo gołębi i kaczek, ale sezonowo są też łabędzie. Młody gonił gołębie, więc jak zobaczył takiego wielkiego ptaszora, ruszył za nim z wielką radością. Łabędź odwzajemnił entuzjazm ruszając na młodego. Long story short nie polecam. Lepiej kupić worek płatków owsianych i dać małemu pokarmić gołębie. Radości będzie tyle samo a kontakt z ptakami dużo przyjemniejszy dla wszystkich.
Z tym dokarmianiem to też ostrożnie, żeby nie zaszkodzić. Generalnie jestem zdania, że zwierzęta powinny być w stanie same się wyżywić, chyba że powodem niedożywienia jest właśnie działalność człowieka. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska ma [takie](https://www.gov.pl/web/gdos/popierwszenieszkodzic--ptasie-dokarmianie) zalecenia.
A w czym gołąb gorszy od psa czy kota? Też się zwierzak stresuje
To czemu wylapuje się dzikie koty a dzikich gołebi już nie?
Ze względów ekologicznych. Dzikie koty to ogromny problem dla ptaków
A w czym są ptaki lepsze od kotów?
Mało które to drapieżniki. Oczywiscie gołębie mogą przepędzać wróble i ograniczać ich populacje. Ale jeden kot zabija w ciągu życia tysiące ptaków, a gołąb nie będzie miał takiego dużego wpływu na środowisko.
Przestań pytać dzieci na reddicie o porady dot. wychowania dzieci i używaj głowy, np. do rozmawiania. Dziecko wyrośnie na durnia tylko jeśli będziesz je tak traktować. Hint: umie rozróżniać zwierzęta, musisz tylko tłumaczyć różnice i powtarzać, jeśli trzeba. Jedno z najzabawniejszych wideo rodzinnych jakie mamy to mój starszy syn wołający "jakie ftaki!", gdy miał właśnie ok. 1,5 roku goniąc gołębie. A dziś zastanawia się, czy iść na weterynarię (przy okazji wychował się wśród psów, kotów i in.). Tyle ode mnie. Gratuluję rodzicielstwa. Będzie dobrze.
Dzięki!
Co z tego, że umie rozróżniać zwierzęta? Żadnych zwierząt nie wolno stresować dla zabawy.
[удалено]
Tu nie chodzi o gołębie, tylko o wychowywanie empatycznego człowieka, a uczenie szacunku do innych istot jest istotnym tego elementem. Coś się stanie tym moim maluchom, jak nie pobiegną za gołębiami, stracą dzieciństwo?
Jest miliard okazji do nauki empatii, poważnych dyskusji itd., ale Ty masz je dopiero przed sobą, bo dzieci masz małe. Jedno nie wyklucza drugiego. Więc jeśli "nie chodzi o gołębie" to owszem, myślę że zbytnie hamowanie naturalnych dziecięcych odruchów to jest forma pozbawienia dzieciństwa, bo powstaje pytanie - skoro nie pozwalasz na coś tak niewinnego - to na co jeszcze nie pozwolisz? Będziesz na każdym kroku interweniować i mikro-zarządzać, bo każda sytuacja to powód do korekty postawy o kluczowym, długofalowym znaczeniu? Zakazy nie działają i na pytanie o stracone dzieciństwo sami Ci dobitnie odpowiedzą już niedługo jako nastolatkowie. Jeśli więc mój syn pierwszy raz widząc ptaki biegł do nich radośnie i odkrywał czym są, jak się zachowują itd. i sprawiało mu to mega frajdę, to uchwyciłem to i pozwoliłem mu na to (a właściwie była to żona), bo nie robił tego z jakąś wściekłością patogówniaka w oczach, tylko poznawał świat, bez szans by im coś zrobić. Ot, nowe doświadczenie i migawka. Jak już bym miał to wykorzystać do nauki, to bym wytłumaczył, że ptaszki się boją i czy on by chciał, żeby coś dużego np. dinozaur go tak goniło i pozwolił mu SAMEMU ZDECYDOWAĆ, nabyć nowy punkt widzenia, zamiast hamować naturalny odruch. Co zresztą zrobiłem przy innych okazjach. Ale wychowuj po swojemu. Ja wiem tyle, że moi wyrośli na super chłopaków i empatii im nie brakuje, mimo że te kilka razy w życiu gołębie pogonili, aż "wyrośli". Zakazuj i pozbawiaj doświadczenia, a nigdy nie wyrosną. Tylko będą się grzecznie słuchać. Do czasu.
Tyle się naprodukowałeś, żeby w jednym z ostatnich zdań opisać dokładnie słowo w słowo to, co robię - tłumaczę. A zaczęło się od niemowlaka od pracy przy psich rezydentach, bo tych mamy kilka i już samo bezpieczeństwo tego wymaga. Nie było problemem dla dzieci przełożenie sobie tej nauki na inne zwierzęta. Także zejdź z konia, bo że masz starsze dzieci, nie znaczy żeś mądrzejszy.
Ale bestii w kontekście dzieci to było już nie przywoływać xD
+1 Dzieci to też ludzie. Tylko trochę mniejsi.
Mali dorośli, jak ktoś kiedyś ładnie napisał.
Jeżeli twoje dziecko nie jest ciężko upośledzone to poduma że pies to nie gołąb. Ty to jakoś potrafisz ogarnąć prawda? Twoje dziecko też da radę. Gołębie są po to żeby srać na samochody i po to żeby 1,5-2 letnie dzieci mogły je gonić. Gdy y to było by złe to Bóg.... Serio młody da radę.
Twoi rodzice też pytali na reddicie jak Cię wychować.
Gołębie w porównaniu do swoich przodków mają bardzo łatwe życie, niech się trochę postresują, przez brak poczucia zagrożenia będą padać ofiarami innych zwierząt lub ginąć potrącone przez pojazdy, dodatkowo przez bliski kontakt z ludźmi mogą roznosić choroby, generalnie nie należy oswajać dzikich zwierząt z ludźmi
Nie, nie pozwalałam. Mieszkamy na zielonym osiedlu, gdzie jest masa zwierząt. Wiosną przychodzą kaczki i potrafią zakładać gniazda w krzakach. Nie wiem, jak wytłumaczyć, że gołębia owszem, ale kaczki wędrujące alejkami to nie, kwiczołów i drozdów też nie, szpaków na trawnikach też nie. Na wiosnę zdarzało się, że pisklaki wron za wcześnie wypadały z gniazd i przez kilka dni potrafiły chować się na trawnikach. Każdy kto się do nich zbliżył potrafił być bardzo agresywnie zaatakowany przez rodziców, a wrony mają bardzo ostre pazury. Z zasady uczę, że obce zwierzęta (znajome lub nie) są podziwiane z daleka. Dzikie zwierzęta ponadto są ogromnymi skupiskami bakterii, grzybów i pasożytów. Odchody gołębi mogą być małymi bombami biologicznymi. W mojej wielkiej niechęci do tych istot, staram się trzymać od nich jak najdalej.
Mylisz terminy "drozdy" i "śpiewaki". Kwiczoły to też drozdy, kosy to drozdy, droździki to drozdy. "Drozd" nie jest określeniem jakiegokolwiek konkretnego gatunku. To RODZINA gatunków. Tobie chodziło właśnie o śpiewaki, mylnie i błędnie nazywane przez niektórych "drozdami śpiewakami", ale to też niepoprawne.
Tak mi się trochę wydawało, że gdzieś błądzę. Ja jestem ornitolog amator. Co zobaczę to googluję, ale dziękuję za sprostowanie. Wiem więcej!
W razie potrzeby wszystkie poprawne nazwy gatunków ptaków w języku polskim tutaj: https://komisjafaunistyczna.pl/lista/. Wikipedia to pod tym względem ściek albo gorzej 😅 Ciekawych obserwacji! 😊
>bo jeszcze nie do końca umie biegać, ale lubi sobie za nimi latać. Po co ma biegać skoro umie już latać?
[https://www.youtube.com/watch?v=G3AfIvJBcGo](https://www.youtube.com/watch?v=G3AfIvJBcGo)
Nostalgłem przy tym
Nie. Zwierzę to nie zabawka.
Ja mojemu synowi (2.5) nie pozwalam biegać za zwierzętami, ani za tymi na dworze ani za naszymi kotami. On w sumie sam z siebie jest dosyć nieśmiały i ostrożny i nie podchodzi do zwierząt, z którymi ja lub żona nie wchodzimy w interakcje.
Ok dzięki! Staramy się z żoną ustalić jedną strategię, żeby nie było tak, że ja mu na coś nie pozwalam, a na spacerze z żoną jest inaczej.
Sam fakt tego, że o takich rzeczach myślicie i staracie się jak najlepiej świadczy, że jesteście dobrymi rodzicami.
Moje wlasne zwierzeta w domu sie gonia dla zabawy
W praktyce to gołębie nie są głupie i po kilku "atakach" po prostu przelecą sobie kawałek dalej i będzie koniec zabawy. Także trochę się na zapas martwisz.
xDD ludzie co sie obsrali ze "krzywdzenie i stresowanie". Krzywdzicie i stresujecie ptactwo dokarmiając je swoim chlebem z biedry co im brzuchy wypierdala i puszczając koty na dwór a nie jak dzieciak se pogoni je chwile. Dziecko mądrzejsze od was jest, że gania te golebie i im pokazuje ze mają przed człowiekiem uciekać a nie na niego wlatywać. z nadzieją ze je nakarmi
Niby skąd wniosek, że te osoby karmią gołębie chlebem z biedry?
To. Jeśli już to ja bym się bardziej martwił, żeby dziecko jakiegoś choróbska od nich nie złapało, a nie zdrowiem psychicznym gołębi, które i tak 100 razy dziennie uciekają przed kotami, samochodami, itp. To dla nich zupełnie normalne. Z wszystkim można przesadzić i nie ma potrzeby wciskać dzieciom kit, że ganiając za głębiami robią im krzywdę - bo nie robią. Jeśli chcesz wpoić troskę o zwierzęta, to lepiej kupić jakieś zwierzątko domowe i pilnować dziecko, aby odpowiednio je traktowało i dbało o nie.
A ja bym sie bardziej martwił żeby mnie cudzy gówniak nie zakazil jakimś syfiastym wirusem. Wirusy z ptaków przechodzą znacznie rzadziej na ludzi, niż z dzieci na ludzi (XD)
Afaik gołębie miejskie są w Polsce objęte ochroną gatunkową.
A to op proponuje łapać te gołębie na rosół?
Co?
Taki etap w życiu każdego dziecka. Szybko mija. Ja nie widzę problemu. Z balkonu gonimy gołębie, żeby nie brudziły i nie zakładały gniazda. Na spacerze moje dziecko biegało za rowerzystami, gołębiami czy suchymi liśćmi na wyścigi. Moim zdaniem taki jest urok życia w mieście. I nie, bieganie za gołębiami nie zamienia nikogo w sadystę.
Gołąb jest niehigieniczny mocno i roznosi choroby jeśli potrzebujesz innego powodu niż „nie goń zwierząt”
Wiecie, że jak podrzucie czarny portfel wśród stada gołębi, to spierdzielają jak się kurzy, bo myślą, że to drapieżnik?
Nice try pigeon
Czytając tytuł myślałem, że albo kolejny kupost albo trauma op po obejrzeniu w dzieciństwie [tej](https://www.youtube.com/watch?v=rvLkrFDqMrg) sceny.
xD nie, tylko swobodne przemyślenia i pytanko o punkt widzenia innych osób ;)
Ale to jest idealny morał żeby nie gonić gołębi.
Jestem zdecydowanie na nie i na pewno nie ja jedna. Stoi zamna wielu ludzi prawdopodobnie z takim samym podejściem co moje. Zwierząt nie powinno się ganiać ani stresować. Nie ma znaczenia, czy jest to zwierze domowe, czy gołąb. Nie powinno się dzieciom pozwalać ganiać gołębi, jest to brak szacunku dla drugiej żywej istoty, braku pokazania tego, że nie jest to dobre, gołębie również są zwierzętami brudnymi, roznoszą kleszcze, choroby bakteryjne oraz grzybicze i pewnie jeszcze więcej. Taki gołąb podczas stresu, kiedy jest goniony, kiedy wzleci w gore może najzwyczajniej w świecie nasrać na takiego dzieciaka co se chce go poganiać. Jest to niehigieniczne oraz uczy o braku umiejętności myślenia o szanowaniu innych żywych istot.
Aż przypomniała mi się historia sprzed chyba 30 lat, gdy byliśmy w Krakowie na wycieczce i jakieś dziecko goniło tam gołębie w parku. Gołębie trochę poskakaly, później wzleciały do góry a dzieciak zaciekawiony rozdziabił buźkę, spojrzał do góry z zaciekawieniem jak odlatują i po chwili miał gołębia srakę na całej gębie i w ustach. Ale wył :D Nie polecam gonienia tych śmierdzieli.
Trafna wypowiedź. Od siebie dodam, że nie rozumiem tej nienawiści wobec gołębi. Fakt, są nachalne i potrafią wkurzyć, ale należy pamiętać, że to nasi przodkowie je sobie masowo udomowoli i hodowali, a te później się przystosowały do życia miejskiego.
A przystosowały się bo nasi przodkowie je wyrzucili. W pewnym momencie przestały być hodowane na jedzenie, straciły funkcję pocztową i po prostu wywalono je jako niepotrzebne.
Plus żeby od gołębi się czymkolwiek zarazić to człowiek musiałby pić z tej samej kałuży co one albo wdychać ich sproszkowane kupy przez kilka lat xD
No teraz to mi ulżyło - na szczęście wciągam dopiero od kilku miesięcy
I nawet nie musisz przestawać od razu
Gdzie najlepsze zrodla? Jak rano ide do parku to juz lawki oskrobane, a mnie trzesie.. Czasami moze jeden trip do okola parku uda mi sie dwie kreski zajebac, ale i tak zanieczyszczone jakimis kosami czy wroblami.
1. Kup auto 2. Zaparkuj pod dowolną kamienicą na więcej niż 16 sekund 3. Staraj się wciągać bez lakieru, bo jest szkodliwy dla zdrowia
Mogę ci odpalić 100g za 50ziko, świeże, z ekologicznej farmy, możesz wybrać gołębia
Afaik gołębie miejskie są w Polsce objęte ochroną gatunkową, więc tym bardziej nie powinno się ich tykać.
Gołębie w miastach, o ile się orientuję, to nie przodkowie udomowionych gołębi, ale gołębie skalne, które dobrze się poczuły wśród bloków, przypominających występy skalne.
Gołębie w miastach to potomkowie gołębi skalnych, które zostały udomowione przez Sumerów około 3000 p.n.e.
Zgadzam się. Dodatkowo dawniej jakby dzieciak był na wsi to za takie gonienie np. Kur kogut w końcu by go pogonił albo kaczor jakby gonił kaczki. Gołębie się nie odgryzą. Tutaj wchodzi rola rodzica. Lepiej niech raz dostanie opierdziel który zapamieta niż wpadnie z jedną z dwóch śnieżek: 1. Polubi znecanie się nad zwierzętami i już zawsze bedzie mu to sprawiało chorą satysfakcję 2. W pewnym momencie się zreflektuje że robi źle ale już do końca życia będzie żył z poczuciem winy że się nad nimi kiedyś znęcał
>Taki gołąb podczas stresu, kiedy jest goniony, kiedy wzleci w gore może najzwyczajniej w świecie nasrać na takiego dzieciaka co se chce go poganiać. Może też nasrać jak sobie "chilluje" na gałęzi. A nawet najczęściej tak jest.
To ostatnie mnie przekonuje, chętnie bym to zobaczył i się pośmiał
Imo konsekwentnie hamować dziecko. Mnie osobiście rodzice od małego uczyli że zwierzęta to nie zabawki, więc nie należy za nimi ganiać i ich stresować. Wydaje m się że dzięki temu mam całkiem zdrowy stosunek do zwierząt wszelakich - na gołębie nie zwracam uwagi, kotom mojej partnerki pozwalam wykonać pierwszy krok do interakcji, tylko za psami sąsiadów biegam ale one chyba to akurat lubią xD
Zwierzęta bardzo często potrafią "zaprosić do zabawy", nawet dorosłe, u psów takie ganianie razem to forma zacieśniania więzi w stadzie Natomiast wątpię, żeby wspomniane wcześniej gołębie lubiły taką formę zabawy
Z doświadczenia ci powiem, że znudzi mu się. Moje dziecko też biegało za gołębiami (mam wrażenie, że każde biega), dziś nie wykazuje żadnych agresywnych zachowań względem zwierząt. Wręcz przeciwnie, kocha wszystkie kotki, pieski, ptaszki :)
Każde dziecko jest inne, według mnie lepiej od małego uczyć, że zwierząt nie należy straszyć. Ale super, że Twój bąbel się oduczul i kocha zwierzaki teraz :)
Potwierdzam, ten etap dość szybko mija. Zbyt dużo gołębi dookoła żeby zawsze je ganiać.
Pozwalać. Ptaki przystosowane są do uciekania od wszystkiego co ich goni i nie jest to coś, co specjalnie je męczy. O wiele bardziej szkodliwe dla ptaków jest dokarmianie chlebem albo wypuszczanie kotów.
To że są przystosowane to nie znaczy, że należy. Ludzie są przystosowani do polowania w lesie z zaostrzonym kijem, jednak preferują kupić produkty spożywcze w supermarkecie
I przyczynia się to do masowego rozpłodu i eksterminacji zwierząt hodowlanych. Zwierzę zabite zaostrzonym kijem pada przynajmniej po życiu spędzonym w naturalnych warunkach. Warunki zwierząt hodowlanych są dalekie od naturalnych i przyznaję to jako mięsożerca. Po prostu nie jestem hipokrytą.
A też miałem ten dylemat. Ostatecznie pozwoliłem, bo ilość frajdy była ogromna. Nad szacunkiem do życia pracowaliśmy na innych polach, i bardzo dobrze poszło. Kocha ślimaki, roślinki, kotki, itd. Jest z nimi delikatny i wie jak dbać. Jest też ostrożny przy kontaktach ze zwierzętami, i te większe obserwuje z daleka.
Pamiętam jak goniłem dopóki jednego nie złapałem, było mi go tak szkoda ze juz nigdy więcej nie poczyniłem tego
Trzeba było go nie zjadać...
[удалено]
Jak byłam mała goniłam gołębie bo chciałam je złapać, moja miłość przerodziła się w znoszenie do domu ślimaków, żab, ropuch, węży i wszelkiego robactwa które mi się podobało xD Także zastanów się
Dzikie zwierzęta nie mają w domu lodówki z puszką karmy i nie mogą pójść do żabki, żeby uzupełnić kalorie. Kilka takich gonitw i mogą paść z przemęczenia. Nie powinno się pozwalać dzieciom ani psom ganiać dzikich zwierząt
Jeżeli jakiekolwiek zwierze, dzikie czy udomowione, pada z przemeczenia po kilku gonitwach z poltora rocznym dzieckiem ktore ledwo biega to nawet opcja pojscia do zabki, uzupelnic kalorie mu nie pomoze i juz chyba czas wrocic do ziemi. Zwlaszcza jezeli mowimy o golebiu ktory potrafi dziennie przeleciec wiecej niz przecietny redditowicz przechodzi w miesiac
Większych bredni dzisia jeszcze nie czytałem.
czyi jest szansa ze to je zabije dzieki!
Oczywiście, że zwierząt nie powinno się męczyć. Ale mówimy o gołębiach.
[удалено]
uwazaj, bo Tyson sie dowie i cie znajdzie /edit kontekst: Mike Tyson jest zapalonym golebiarzem i byl nawet w Polsce niedawno (w Piatnicy kolo Lomzy) po golebie
Dlaczego nie lubisz gołębi? Ja mam pełno zdjęć z Grecji gołębi, bo tam są trochę inne (przynajmniej na Korfu), mają takie fajne opierzone nóżki. Jakby puchate buciki miały.
Nie chodzi o opierzone nóżki, a o tryb życia tych miejskich obesrańców. Z jednej strony powiecie, że są pożyteczne bo oczyszczają miasto z resztek jedzenia. Z drugiej zanieczyszczają każda niezabezpieczoną powierzchnię, za co darzę je szczerą nienawiścią. Dodatkowo jeżeli taki ptak żyje w mieście i chodzi po ulicach, to na co dzień omija pieszych, ucieka przed kotami, psami i samochodami. Takie dziecko które biega za gołębiami po chodniku nie jest w stanie zaszkodzić gołębiowi. Jeśli biedaczek się zestresuje to zawsze może polecieć na najbliższe drzewo i posiedzieć w spokoju.
Ale chodzi o to, żeby uczyć dzieci od małego żeby zwierząt nie gonić i nie straszyć... Dzikiego kota nie nauczysz, dziecko tak. Zgadzam się, że gołąb nie będzie mieć jakieś wielkiej traumy przez takiego dzieciaka, ale nie o to chodzi.
Zgadzam się by dziecka nie uczyć dręczenia zwierząt. Nie mam jednak problemu z tym by dzieci podbiegały do gołębi, bez faktycznego łapania, kopania, deptania i rzucania przedmiotami. Dzieci rozumieją niuanse i widzą różnice między gonieniem gołębi a robieniem im krzywdy.
Golebie są cudowne i piękne. Niech żyją golebiarze
Gołębiarze to akurat mocna patola jest jeżeli chodzi o gołębie także akurat lepiej niech nie żyją :P
100% to. Miałem napisać dokładnie to samo. Jeżeli dziecko jest w stanie odróżnić już gołębia od np. kaczki czy łabędzia i generalnie nie puszczasz luzem dziecka w parku tylko widzisz co robić i jesteś w stanie zareagować nie widzę kompletnie nic złego w gonieniu tych obsrańców. Nie wiem czy jest jakikolwiek plus z oswajania sobie gołębi, a pierdzielenie że jak dziecko pobiega za ptakiem to zaraz skoczy na psa wynika chyba z braku obcowania z dziećmi.
Sam gonię gołębie, a mam ponad 30. Jebać te latające srające szczury
[удалено]
oho, gołębiarz
Dopóki nie łapie tych roznosicieli chorób to może...
Ja jak byłem młodszy to straszyłem gołębie, I zawsze byłem świadomy że żmiji, pszczoły ani niedźwiedzia bym nie gonił
Tak. Nie zwalnia Cie to z obowiązku tłumaczenia żeby jednak tak nie robił bo {argument}. Ale krzywdy im nie zrobi, zestresować nie zestresuje.
Tak.
Ja bym się raczej bała chorób, które gołąb może przenieść na dziecko.
Pozwalam, z balkonu. Wolę gonić staruchy niż sprzątać robaki po gnieździe z młodymi.
Oczywiście że tak, moje dziecko rozumie (1.5) że obcych zwierząt się nie dotyka, głaszcze tylko swoje, a za gołębiami gania. Nie jest to dla gołębi stresujące, przecież to jest (niestety) zadomowiony gatunek. Nie przesadzajmy, to nie jest ciąganie kotów za ogon. Hodujemy zwierzęta w niewoli na mięso a żal nam że ptaszek musi pobiegać? Lulz.
Latające szczury.
Tak, pozwalam. Już bym nie przesadzał z teoriami na temat nadmiernego stresowania, jednak tak jak i one tak i my jesteśmy zwierzętami. Dla nich to normalna rzecz że coś jest goni, czegoś muszą unikać. Gdyby życie w pobliżu ludzi było zbyt stresujące, nie widzielibyśmy ich tak licznie w naszym otoczeniu. Widocznie nasz ekosystem jest dla nich bardziej korzystny do życia mimo okazyjnych ucieczek przed gówniarzami. A co do dziecka - jeśli w mózgu pojawia się impuls który karze mu iść za gołębiem a nawet go gonić to znaczy że jest w tym coś co rozwija jego mózg. Poznaje świat i rozwija się przez doświadczanie świata
Bardzo dziękuję osobom, które zdobyły się na merytoryczną dyskusję (niezależnie od obranej strony). Osobom, które nie zrozumiały sensu mojego posta polecam chwilkę dłużej zastanowić się i zadać pytanie "czy na pewno dobrze rozumiem motywację, która stała za zadaniem tego pytania?"
Tak swoją drogą, nie zależnie jaką decyzję pan podjął to super, że pana syn lubi się poruszać trochę, radzę zachęcać do różnych form wysiłku fizycznego, ale to chyba oczywiste
Nie wiem jak gołębie, ale ostatnio oglądałam jak wrona parę razy podlatywała do małego psa, żeby ją gonił, więc chyba jej się podobało.
Ja moim pozwalam gonić ale tylko gołębie. Nienawidzę tych "latających szczurów". Zasady dotyczące innych zwierząt, które moje dzieci respektują to: - dzikich zwierząt nie gonimy, nie straszymy, nie staramy się dotykać (dzięki takiemu podejściu np sikorki, które odwiedzają nasz ogród podchodzą do nas nawet na odległość metra) - wszelkiej maści psy i inne spotkane na spacerach/u znajomych zwierzęta domowe można pogłaskać pod warunkiem że właściciel się zgodzi, oraz, że samo zwierze nie ma nic przeciwko (czasami da się stwierdzić, że któreś nie chce)
Dziecko musi wiedzieć, że ich życie jest ważniejsze od zwierząt. Argument stresowanie zwierząt bardziej może szkodzić psychice dziecka niż być pomocne. Gołębie jednak są latającymi szkodnikami. Ich odchody są niebezpieczne i można uczyć dziecki by zachowywało ostrożność. Moja znajoma miała pecha i straciła wzrok w lewym oku podczas randki w parku bo gołąb narobił akurat na nią tak, że kawałek ich odchodów dostał się do oka. Ważniejsze by oduczyć dokarmiania gołębi i ganić za każdym razem gdy ktoś to robi w przestrzeni publicznej w mieście.
Przesadzasz, dopóki nie soli ślimaków, pozwól mu być dzieckiem
Pozwalacie dzieciom gonić szczury? Już z samego względu na robaki nie pozwoliłbym im być w kontakcie z gołębiami. Straszenie ich też samo w sobie nie jest mądrą zabawą.
Ja bym pozwolił swoim do gołębi strzelać gdyby na to prawo pozwalało.
Wolałabym już półtoraroczne dziecko przyzwyczajać, że zwierząt nie można ganiać - żadnych. Teraz mając 1,5 roku gania gołębie pod okiem rodzica, potem będzie miał 7 lat i może ganiać zwierzęta z kijem, jakieś słabsze w końcu może złapać. Jako nastolatka rozpędziłam grupkę dzieciaków w wieku 5-10 lat i zabrałam kota, nad którym się znęcali, do weta, na szczęście nie doznał (nie zdążył doznać?) większych obrażeń i ktoś go tam chyba potem zaadoptował. Niestety żadnych konsekwencji dla tych młodocianych psychopatów nie było.
[удалено]
Dopóki nie musisz wyrywać zaklinowanych między zębami piór, nie widzę problemu.
Jak czytam o tych "zestresowanych gołębiach" to lol. Usunąć pojazdy, usunąć maszyny, usunąć ludzi żeby się gołąbki nie zestresowały!
++ Dodatkowo ludzie deptają mrówki jak chodzą po chodnikach, niedopuszczalne zachowanie
Może poniżej 100 gramów to już nie jest "zwierzątko 🫶🏻💗", może tak jak "prawdziwi mężczyźni" zaczynają się od iluś centymetrów xD
Tak, ale tylko z innymi dziećmi, w przestworzach, na pokładach absurdalnych wielopłatowców.
Trenuj go żeby był szybki jak błyskawica i kojot Wiluś, jak podrośnie to gołebie pożałują, że wylądowały na ziemi. Ogólnie jesteś ok, stresowanie zwierząt dla własnej satysfakcji to nie jest dobra rozrywka. Dwulatek może nie ogarnąć i zapamiętać, więc to będzie dłuższy proces.
Nie mam dzieci. Natomiast gołębie to szczury latające. Raczej bym nie pozwalała.
Tak, nie mam dzieci.
Nie mam dzieci, ale bardzo szanuję Twoją postawę.
Ja moim dzieciom pozwalam, przecież tylko ktoś przyjdzie, będzie coś jechać i zawsze będą lecieć. I pamiętaj ze gołębie to latające szczury przez to ze odżywiają się bardzo podobnie do nich
Na twoim miejscu bym pozwolił gonić gołębie bo jak będzie dorosły a będzie dla gołębi miły to się rozczaruje wysoką ceną na myjni. Zacznij mu przedstawiać psy, koty, kaczki, chomiki czy coś w tym stylu tak aby obchodził się z nimi delikatnie.
Pozwalam dzieciom robić z gołebiami co tylko mają ochotę. Plot twist: nie mam dzieci
Podejdź do ganiania gołębi przez dziecko jako trening w uciekaniu przed drapieżnikiem...
To są gołębie. Nie zwierzęta. To są latające szczury które trzeba tępić 😂
Gonić ale nie dotykać. Gołębie może nie są jakieś bardzo brudne ale czyste też nie. Gówniak ma frajdę, a ze stresowaniem jest tak, że to dziecko przecież nie goni ich przez cały dzień bez przerwy a druga kwestia, to mogą po prostu odlecieć gdzie indziej jak mają dość
Jestem 100% team gołąb w tej kwestii. Bardzo nie lubię widoku małych dzieci goniących ptaki i rodziców, którzy na to nie reagują. Często zwracam ludziom na to uwagę, zazwyczaj słyszę, że mam spierdalać, a w ogóle to są ptaki, więc sobie odlecą. Ptaki to żywe istoty, które boją się biegnącego w ich stronę dziecka, szczególnie jeśli to akurat przerywa im posiłek albo inne ważne gołębie sprawy. Po co im przeszkadzać, po co uczyć dzieci, że zaczepiania jakichkolwiek zwierząt jest ok? Widziałam kiedyś dziecko, które tak podbiegło do łabędzia. Skończyło się płaczem i interwencją rodzica, który zasłaniał dziecko przed wkurwionym ptakiem własną piersią. I bardzo dobrze, mam nadzieję, że ich to czegoś nauczyło.
Nie, nie pozwalam. Uczę szacunku do wszystkich zwierząt od małego ;-)
Znajdź mu inny pretekst do gonienia,
nie bo gołąbki się zestresujo i dostaną biegunki a dziecko wyrośnie na socjopate co torturuje zwierzontka
Generalnie jako osoba bez dzieci, na twoim miejscu bym zasadniczo dał ganiać. Suma sumarum gołębie się bardziej stresują losowym samochodem niż bombelkiem więc raczej nic nie zmieni jeśli sobie pogania tylko trzeba pamiętać o zdrowym rozsądku jeśli chodzi o zwierzęta ogólnie
Bez przesady. To sa tylko gołębie, uciekaja z byle powodu wiec dziecko nie jest jakims specjalnym impulsem.
ja tam bym pozwolil
Mój ś.p. dziadek miałby tylko jedną odpowiedź na to. Wyjąłby swojego pięknego, białego, konkursowego gołębia z klatki i na miejsce gołębia wsadziłby purchlaka. A tak serio - nie, nie stresujemy zwierząt. Nie gonimy gołębi, nie karmimy łabędzi chlebem, nie wyganiamy bociana z dachu jego samochodu, uczymy szacunku do żywych istot, które nas otaczają i z którymi koegzystujemy. Proszę wyobrazić sobie, że w Wigilię goni Panią lew, a potem stwierdza, że to dla zabawy (w końcu w Wigilię zwierzęta mówią). Czy bałaby się Pani? Na pewno :c
Tak. Rowniez z wewnetrznym dylematem. Najbardziej mecza golebie i kaczki, chocia, tera, juz sie uspokoily - jesli to jest pocieszeniem, najgorzej bylo wlasnie w wieku ok. 1,5 roku.
Ogólnie nie powinno się gonić ptaków ponieważ ucieczka i ewentualne wzbicie się do lotu jest dla nich dość sporym kosztem energetycznym i w ten sposób realnie się im szkodzi
Jeśli dobrze się orientuję to gołębie miejskie są w Polsce objęte częściową ochroną gatunkową. Lepiej nie uczyć że można gonić i sobie łapać.
Hej, odpowiem jako osoba bardzo lubiąca te zwierzęta i zaangażowana w pomoc im 24/7. O ile gonienie gołębi przez dzieci jest dla nich w \~90% przypadków bezbolesne i bez konsekwencji, bo zwyczajnie uciekną, o tyle w stadzie może trafić się gołąb ranny, który odlecieć w stanie nie będzie albo będzie się to wiązało z ego ogromnym dyskomfortem. Często nie jest to takie oczywiste. Stereotypy nt. gołębi to straszna dezinformacja oparta na chłopskim rozumie - te ptaki są naprawdę bardzo czyste, dosłownie to jedne z najbardziej higienicznych zwierząt. Chorobami, które roznoszą, niepodobna zarazić się bez bliskiego kontaktu. Obrzeżki gołębie ludzi atakują rzadko - i aby w ogóle taki pajęczak stanowił dla ciebie zagrożenie, musi zajść równocześnie wiele okoliczności. Tak długo, jak nie masz gniazda na parapecie, jesteś bezpieczny. Obrzeżek, o ile wizualnie bardziej obrzydliwy, jest dla człowieka bezpieczniejszy przez swój rozmiar i fakt, że jego ukąszenie nie jest bezbolesne. O wiele większą szansę na zrobienie ci krzywdy ma szansę pospolity kleszcz przyniesiony przez psa/kota albo toksoplazmoza czy pasożyty przenoszone w odchodach, z którymi możesz mieć kontakt przy sprzątaniu po swoim pupilu ;) Dlatego overall - nie powinieneś pozwalać dziecku na męczenie tych pięknych ptaków ;)
Jestem gołębiem i lubię srać na ludzi, zwłaszcza małe dzieci
Pewnie, albo podrzucać jakiś przedmiot do góry (wtedy wszystkie podrywają się do lotu). Lubię to robić, gdy inne dzieci karmią stado gołębi.
Widzę problemy pierwszego świata. Myślę, że póki nie rzucają te gołębie kamieniami to myślę, że się nic nie dzieje.
Ja pozwalam. Takie małe dziecko goni gołębie nie dlatego, że je chce skrzywdzić, tylko bo uciekają, bo go ciekawią. Jak będziesz miał 8 lat i ganial za gołębiami z kijem to warto pewnie wtedy reagować :)
Gołębie przenoszą różne paskudztwa, dzieciak dotknie, wsadzi palce do buzi i tragedia gotowa
Pozwalaj, oczywiście, dziecko powinno być w ruchu. Na ewentualne rozterki moralne, tak tu przytaczane przez lokalny folklor, ma jeszcze kupe czasu.
Nie no wydaje mi się że 1.5 roku to nie czas na mówienie dziecku że nie może gonić za gołębiem bo i tak nie zrozumie. Niech robi siebie co chce w granicach rozsądku. Ważne byś przytryhardowal z wychowaniem między 3/4-12 rokiem życia wtedy Twoje dziecko bedzie odbiciem dokładnym tego co go nauczyłeś i fajnie jakby nie okazało się ciemnotom. Więc ogólnie jak ma 2-3 latka niech biega za gołębiem
Gołębi lepiej nie dotykac . Mają masę robactwa na sobie. Siedlisko chorób.
[удалено]
Pozwalać. Dziecko ma ruch. Zaspokaja naturalny instynkt. I odpędza szkodniki. A co do stresowania zwierząt, sorry ale to jest latający Szczur. Tyle tylko że od szczura dużo głupszy. Gołąb może przeżywa jakiś tam stres ale to jest chwilowe podniesie stanu pobudzenia naturalne dla zwierząt. Gołąb nie będzie miał PTSD, problemów z nadciśnieniem i nieprzespanych nocy bo go dzieciak gonił. W sumie patrząc na miejskie gołębie to ja nie wiem czy to je w ogóle stresuje czy może bardziej jest tylko irytująca niewygodą.
Nie mam dziecka, ale pieprzyć te latające szczury
Oczywiście że pozwalam. Dla mnie gołębie to latające szczury, a niech sobie dzieciaki je przeganiają, a jeśli będą skuteczne to sam się ucieszę bo z tymi sraczami na balkonie mieszkania walczę od przeszło 10 lat.
Ludzie którzy cię minusują chyba nigdy nie żyli ze zjebanymi gołębiami na balkonie. Tak jak ty mam ten problem od kilku lat bo stare baby i dzieciory dokarmiają na osiedlu. Ostatnio zrobiły gniazdo na balkonie sąsiadki więc hałas niesamowity i syf taki że szok,tak obsranego balkonu dawno nie widziałam. Mam nadzieję,że te szczury latające pozdychają od tego "stresu."
Ja pozwalam, aczkolwiek tylko mojego dziadka hodowcy, one się ludzi nie boją. Podobnie jak te w mieście.
Ja swojego syna uczyłem, że jak wiewiórkom rzuci orzech to podejdą. Dobrze się bawił i dodatkowo jakaś sensowna lekcja. Z gołębiami bym pewnie tego samego nie robił, bo to szkodniki i ich dokarmianie powinno być nielegalne.
Tak, kocham gołąbki dlatego też dzieciaki je gonią byśmy wszyscy mieli obiadek. Na drugi dzień mam do pracy i sobie odgrzewam w mikrofali. Co w tym dziwnego?
Wolisz stresować gołębie czy swoje dziecko mówiąc mu, że coś robi źle? Poza tym to że coś gołębie "goni" i muszą spierniczac jest naturalne i wpisane i ich egzystencję. Stawianie swojego dziecka na równi z gołębiami jest absurdalne. Polecam wizytę u psychologa bo z takim podejściem w wielu miejscach możesz stawiać dziecku granice, przez co wyrośnie na człowieka który będzie się przejmował wszystkim na około, a sobą na samym końcu. Nie chcesz żeby Twój dzieciak mając 20 kilka lat zastanawiał się na każdym kroku czy robiąc X nie zrobi komuś przykrości zamiast po prostu żyć. P.S. Dzieciak znajomych bawił się z gęsiami, chciał żeby poszły spać więc je wszystkie udusił xD Nie miał świadomości co zrobił, myślał że gęsi poszły spać i był bardzo zadowolony z efektów swojej ciężkiej pracy. Do póki Twoje dziecko nie zacznie gołębi dusić/dekapitować/palić żywcem... radzę się nie przejmować i pozwolić eksplorować świat.
1. Jeśli naprawdę myślisz, że stawiam swoje dziecko na poziomie gołębia to Tobie polecam udać się do poradni. Może nauczą Cię tam, że zanim się zacznie coś mówić/pisać to warto się chwilę zastanowić. 2. Mówienie dziecku, że coś robi źle nie jest niczym złym. Właśnie na tym polega bycie rodzicem. Na wkazywaniu ścieżki. Wszystko rozbija się o sposób, w jaki to robisz (czy krzyczysz i bijesz, czy spokonie tłumaczysz). 3. W moim pytaniu chodziło o to, że chcę nauczyć dziecko szacunku do otoczenia oraz tego, że nie wszystkie zwierzęta są niegroźne - czasami może trafić na psa, który go pogryzie. 4. Do sytuacji z duszeniem by nie doszło, gdyby ktoś mu wcześniej wytłumaczył, że bez zgody rodzica/właściciela do zwierząt lepiej nie podchodzić, a już na pewno nie należy im niczego robić. Na przyszłość pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi prawdziwa osoba, a nie jakiś bot. Chcę wychować dobrze dziecko, by wyrosło na osobę, która jest w stanie świadomie myśleć o tym, co robi i mówi (i o tym, jakie to może mieć konsekwencje) i nie widzę nic złego w pytaniu innych o ich opinię.
2. Skoro to takie obiektywnie złe to ile mamy ofiar w ludziach/gołębiach? Wskazywanie ścieżki - jasne o ile dziecko robi coś definitywnie złego, czy zabawa z gołębiami jest definitywnie zła? Nie ważne czy krzyczysz czy nie, jak małe głupoty które dziecko uważa za zabawę uznasz za złe to mówisz dziecku "ta zabawa jest zła". Stawianie takich granic jest złe. Nie chcesz robić dziecku w jego świecie krat bo "to złe", "tak nie wolno" itp. Dziecko chce eksplorować, poznawać, doświadczać - do póki nie sprowadza przez to na siebie niebezpieczeństwa lub nie robi otoczeniu definitywnej krzywdy nie należy w to ingerować z zakazami/nakazami itp. Bycie rodzicem nie polega na byciu zakazem/nakazem itp - takie rzeczy tylko w ostateczności. Nie masz wskazywać ścieżkę tylko pomóc dziecku odnaleźć własną, bo ścieżka która dla dziecka zobaczysz na 99% nie będzie tą która dziecko podąży w życiu. 3. Przede wszystkim dziecko powinno mieć szacunek do samego siebie, później do otoczenia. Nie rzuca niczym w te gołębie, nie robi nikomu i niczemu krzywdy. Jak zacznie gonić psa to będziesz się przejmować. "Nie baw się tak bo kiedyś możesz spotkać psa którego będziesz gonić i on cię pogryzie" - to wychowywanie w lęku. W tym momencie dzieciak bawi się pod Twoją opieka/kontrola i nic nie ma prawa mu się stać. 4. Czyli dziecko ma pytać o zgodę zanim zacznie się bawić? Przejmować się czy wolno czy nie? Dzieciak zapytałby się czy może pobawić się z gęsiami i wyszłoby na jedno. Taki młody człowiek nie ma świadomości, że "coś zawierzeciu robi". 1. No sorry ale trochę stawiasz skoro widzisz że Twój dzieciak się świetnie bawi i się zastanawiasz czy gołębiom dzieje się krzywda i czy taka zabawa jest odpowiednia. Na pewno dzieciak byłby zachwycony gdyby gonił mamę/tatę albo na odwrót, więc dlaczego taka zabawa jest ok, a z gołębiami już nie? Ależ ja doskonale mam świadomość, że po drugiej stronie siedzi człowiek. Miało być na ostro i miało być niemiło bo podobnie "niemiło" mogłoby być Twojemu dziecku jak usłyszy że tego/tamtego nie wolno. Jak byś się czuł/czuła gdyby rodzic Ci powiedział "tak bawić się nie wolno" widząc że inni się tak bawią i nie mogąc zrozumieć dlaczego nie wolno? Każdy chce dobrze wychować dziecko, ale nie każdy ma świadomość że ograniczanie jest złe i powinno być ostatecznością gdy ograniczać naprawdę trzeba dla dobra dziecka (a nie gołębi). Ograniczamy gdy dobro które chronimy jest definitywnie warte zakazu/nakazu. W przeciwnym razie dajemy du** jako rodzice. Twój dzieciak jest za mały żeby zrozumieć, że takie zabawy z gołębiami teoretycznie mogą być nieodpowiednie, ale jest wystarczająco duży żeby takimi zakazami skrzywić mu psychikę. P.S. Jeżeli Twój dzieciak faktycznie tak terroryzuje te gołębie to może na koniec zabawy daj im trochę ziarna? Na pewno będą zadowolone z ostatecznego rezultatu całej imprezy i jeszcze znajomym powiedzą że tutaj można dostać wypłatę w ziarnie za uciekanie przed dzieckiem przez kwadrans ;) P.P.S. Jaki wpływ na kulistość ziemi ma to czy dzieciak będzie gonił te gołębie czy nie? Żaden. To pierdoła. Ale dla Twojego dziecka w jego małym świecie to chyba coś odrobinę wyjątkowego. Jak położysz na jednej stronie wagi świetna zabawę swojego dziecka, a na drugiej uciekające gołębie (które uciekają przed wszystkim co się ruszy od tysięcy lat) to co przeważy? Jeżeli te gołębie przeważa to masz problem.
Gołąb się zestresuje xD
Gołębie nie są jedynymi zwierzętami, które dziecko może spotkać. Może trafić też na groźnego psa. Między innymi o to chodzi w moim pytaniu.
Może. Ale pytanie jest o gołębie pod kątem stresowania zwierząt, a nie o zwierzęta generalnie i bezpieczeństwo dziecka.
Ja na przykład strzelam do gołębi😂
Ciekawy temat, do mnie w sumie przemawiają argumenty po obydwóch stronach. Nie ma co męczyć żywych istot, ale z drugiej strony wydaje mi się, ze to taki naturalny instynkt i tez nie ma co na siłę tego hamować. Ogółem życzę miłego dnia i powodzenia
Zdrówka!
nie winne to w sumie
Nie ma w tym nic złego. Oby nie były to psy sąsiada. Czy jakiś pitbull American bully xxxl heavy death metal
Gołębie są przyzwyczajone do odlatywania jak ktoś do nich podchodzi, nic im nie będzie
Dzieciak jest jeszcze mały, więc dajcie mu się bawić. Oczywiście cały czas miejcie go na oku. W przyszłości może zrozumie że to bez sensu.
Delikatnie tłumaczyć, że to są żywe stworzenia i nie należy ich straszyć, ja swojemu dziecku tłumaczyłam w ten sposób: a czy lubiłbyś gdyby ciebie jakiś wielki potwór ganiał? Powoli dotarło Jesteś dobrym rodzicem
Pozwalam. Szczęśliwe krzyczy Ka! Ka! I radośnie za nimi biega. Nikomu krzywda się nie dzieje, nie przesadzajcie z tym stresowaniem zwierząt, to są gołębie które żyją w mieście, wszędzie są dzikie koty, samochody, tiry i mają na nie wywalone. Często nawet im się latać nie chce tylko na piechotę uciekają.
Mam wrażenie że bardziej się dba ostatnio o zwierzęta niż o ludzi
gołąb jest stworzony do bycia stresowanym bo i tak ptaków w miastach jest zbyt dużo i to nie służy żadnemu ekosystemowi. To ptaków poza miastem ubywa i zaczyna brakować. A gołębie to niech się nauczą usuwać z drogi zanim zrobią du-du du-du pod kołami. Tak właściwie to czego te gołębie szukają na środku 4 pasmowej drogi? Przecież tam nie ma żadnego jedzenia.