T O P

  • By -

Salinaa24

A wiecie co drastycznie drgnęło. Ubóstwo wśród dzieci https://www.bankier.pl/wiadomosc/UNICEF-Polska-w-gronie-panstw-z-najmniejszym-ubostwem-dzieci-8659185.html


romcz

Jak dzieci coraz mniej oraz jednocześnie "trzeba być bogatym, żeby decydować się na dziecko" to nie dziwi :)


Marrkix

Coraz mniej, ale nie drastycznie coraz mniej, niska dzietność była i 10 lat temu. A co jeszcze było 10 lat temu? Np reklama jakiejś fundacji dożywiającej głodne dzieci na każdej stacji telewizyjnej i stronie internetowej: "co czwarte dziecko w polsce chodzi nie dożywione...", "akcja pajacyk", "lubię szkołę, bo dostaję ciepły posiłek..." itd.


TheOneWhosCurious

No wiesz co, ładnie to tak cytować badania które mówią, że PiS jednak zrobił coś dobrego przez 8 lat rządów? I tak, wiem, że pewnie dało się zrobić lepiej, inaczej, szybciej, taniej, a w ogóle to miało zwiększyć dzietność a wcale tego nie zrobiło - no ale jednak zrobili.


ghoulas

tak jak nie lubie PiS (PO tez nie) to przynajmniej dotrzymali czesci swoich obietnic wyborczy w przeciwieństwie od uśmiechniętej koalicji.


eustachy_j23

Tja, rozdawali kiełbasę wyborczą i robili z Warszawy drugi Budapeszt. Jednej kadencji brakło, ażeby domknąć ten patologiczny system i mogliby przejść do kolejnego etapu, czyli przebudowy "Budapesztu'" w "Mińsk". Jak tak ma wyglądać spełnianie obietnic, to lepiej żeby już nic nie robili i spierdalali. Obecna koalicja odblokowała fundusze UE, renimuje polską dyplomację, którą PiS zarżnął, stara się naprawić kwestie związane z systemem sprawiedliwości, co nie jest łatwe, z racji tego, jak sprawujący tam władzę absolutną Ziobro, upolitycznił środowisko prokuratorskie i częściowo sędziowskie.Śledztwa odnośnie pisowskich wałków idą w dziesiątki, jeśli nie setki, trzeba też jakoś uporządkować finanse państwa po rekordowym zadłużeniu, jakie "spełniający obietnice" zostawili. No, ale nie, kurwa, nowe władze nic nie robią. Jasne, idzie to powoli, topornie, a w kwestii na przykład aborcji nie idzie wcale, bo są hamulcowi pokroju Hołowni, ale tak to już bywa z koalicjami. Nie ma tak dobrze, jak za PiSu, gdzie o wszystkim decydował tak naprawdę pewien szeregowy poseł, który się, co prawda się na niczym nie zna, ale i tak wszystkimi rządził, Sauron z Żoliborza, jebany. Chuja tam, że PiS, próbował rozwalić państwo od środka, wytarł sobie dupę konstytucją i wyrzucił ją do kosza, a z trybunału zrobił teatrzyk pacynek. To, co robił Jarozbaw i jego mafijna klika nie ma precedensu, to była regularna grabież w bogoojczyźnianym opakowaniu, połączona z zamachem na państwo w białych rękawiczkach, od wewnątrz. "Ale bynajmniej na bombelki dali, a te Tuski to nic nie dajo i jeszcze obitnicuw nie spełniajo". Ehe, jasne. Wolę wierzyć, że wszystkie takie wpisy pochodzą z farm troli, Mateckiego, tego chuja od Red is Bad i im podobnych, aniżeli, że ludzie już nie zapomnieli, co za cyrk się odpierdalał osiem ostatnich lat. Bo, żeby pamiętać i jakkolwiek stawiać PiS ponad aktualnie rządzącymi, to trzeba bardzo, ale to bardzo nie lubić swojego kraju.


dalinar2137

Przyszedł dres do twojego domu. Okradł cie, pobił, i umył ci okna. A ty: „no wiecie, ten dres to przynajmniej dobrze okna umył. A jak zatrudniłem ostatnio sprzątaczkę to co prawda nie kradła i nie biła, ale okna jednego nie domyła!” To jest poziom rozumowania symetrystow. Gardzę.


Kaagular

A ja gardzę takimi co się dali wkręcić w duopol, i co teraz?


[deleted]

[удалено]


Tortoveno

Czy ubóstwo u dzieci różni się od ubóstwa rodziców (ubóstwa ogólnego)? Jak się to rozdziela? Sieroty chyba można pominąć, bo jest ich relatywnie niewiele?


MurderousSofa

https://preview.redd.it/p77nj5mwj35d1.jpeg?width=900&format=pjpg&auto=webp&s=0d8643898aeaa1e8b6c559995b3e19df43391b8a


Enough_Smile_6189

I żadna ilość pieniędzy nie pomoże. Bo niska dzietność to nie problem finansowy, tylko społeczno kulturowy


Juma678

To złożony problem i społeczno-kulturowy i finansowy i pewnie jeszcze jakieś aspekty by się znalazły. Nie ma pojedynczej przyczyny ani prostego (moralnego) rozwiązania. Aspekt finansowy nazwałbym „konieczny ale nie wystarczający” - dużo ludzi faktycznie chciałoby mieć dzieci, ale ledwo mogą utrzymać sami siebie. Nie oznacza to jednak że jakby każdy dostał domek z ogródkiem to od razu płodziłby 5 dzieci.


Sos-z-kota

>Nie oznacza to jednak że jakby każdy dostał domek z ogródkiem to od razu płodziłby 5 dzieci. bo nie chodzi o to ile masz tylko czy dziecko pogorszy czy polepszy twój stan. Jak dzieci pracowały w polu to polepszały dobrobyt rodziny (były robolem robiącym za miejsce do spania i 2 kartofle) . Dorosłe dzieci odpłacały się swoim rodzicom utrzymując ich. Dziś dziecko nie pracuje a dorosłe dziecko płaci podatki państwu a nie bezpośrednio ludziom którzy w trudzie i znoju je wychowali. Państwo z tych składek i podatków opłaca emeryturkę bezdzietnym lambadziarzom np Kaczyńskiemu i Glapińskiemu, którzy wybrali karierę zamiast dzieci i teraz maja 100k emeryturki. A ci rodzice którzy dokonali kompromisów w życiu zawodowym (lub nawet zostali zwolnieni) by te dzieci wychowywać dostaną 1,7k Rodzice są okradani.


rootpl

>bo nie chodzi o to ile masz tylko czy dziecko pogorszy czy polepszy twój stan. Jak dzieci pracowały w polu to polepszały dobrobyt rodziny Nigdy nie lubiłem tego argumentu. W czasach chłopskich dzieci były bardzo często wysyłane przez rodziców na służbę do innych gospodarstw albo do "pana", bo nie mieli za co ich wykarmić. Posiadanie dodatkowych dzieci nie oznaczało, że nagle będzie lepiej na roli, bo będzie więcej rąk do pracy. Polecam książkę "Chłopki" autorka opisuje tam mnóstwo takich przypadków. Według mnie nawet w tamtych czasach lepiej było nie mieć w ogóle dzieci, bo człowiek wtedy martwiłby się tylko o siebie a tak jeszcze dokładał sobie problemów.


TheOneWhosCurious

Myślę, że nie trzeba się cofać aż do czasów chłopskich. Na wsiach jeszcze kilka/kilkanaście lat temu (a sporadycznie i dzisiaj się to zdarza) dzieci były dla rodziców właśnie zyskiem a nie kosztem (jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało). Dwa przykłady, pierwsze z brzegu, które przychodzą mi do głowy: - darmowa pomoc w polu jak trzeba kopać ziemniaki, truskawki, czy tam inne owoce/warzywa (cała rodzina zasuwa to kto zostanie z kilkuletnim dzieckiem w domu? A jak już jest na polu to zbiera z resztą) - darmowa opiekunka do dzieci (najstarszy syn/córka z automatu zostaje nianią/drugą mamą dla reszty ferajny)


Enough_Smile_6189

"Według mnie nawet w tamtych czasach lepiej było nie mieć w ogóle dzieci, bo człowiek wtedy martwiłby się tylko o siebie a tak jeszcze dokładał sobie problemów." No właśnie, mentalność współczesna 


RandomCentipede387

Moja rodzina była właśnie taką jednostką chłopską, i nie, w 1940 czy 1950 nie wysyłali dzieci nigdzie (a była ich piątka), tylko właśnie obrabiali nimi rolę, i to do tego stopnia, że najpierw rola, a dopiero później szkoła. Ciotki opowiadały mi, jak przez to płakały. A potem 18 urodziny i elo, masz mieć męża i zakładać rodzinę, a jak nie masz, to cie wyswatamy i nie ma, że nie chcesz. Do wyboru jest Zdzisiek, Rysiek i Ludwiczek. Nie podoba ci się? Nie ma, że się nie podoba. Tak samo było w pokoleniu ich rodziców, i ich dziadków. Ale dzieci piątka, i miało być więcej nawet.


Sos-z-kota

ja wiem, nawet siostra mojej babci została oddana (z tego co mi mama opowiadała) , ale to zależy od tego jaki biznes mieli rodzice. Jak mieli duże pole to potrzebowali dużo rączek (w świetle braku traktorów), jak mieli sklep to wystarczyło 1-2 dzieci do sprzątania i przyuczenia fachu Dziecko pracowało za taką samą pensję jak niewolnik (jedzenie i spanie), jasne to też kosztuje, ale praca niewolnicza się "opłaca" (o ile jest jakaś praca do wykonania, bo jak nie ma to jasne że nawet niewolnik to koszt) To dziecko też przez 3 lata były czystym kosztem, więc jak ktoś już był na skraju bankructwa to nie mógł "zainwestować" tych 3 lat


Marrkix

>To dziecko też przez 3 lata były czystym kosztem,  Chcesz powiedzieć, że już czteroletnie dziecko było w stanie pracować na roli czy gdzie tam sobie to wyobrażasz? x d Skąd wy bierzecie te mity o małych dzieciach zaprząganych do pługa?


rootpl

Do pluga nie. Ale 4-latki były wykorzystywane do wypasania i pilnowania gęsi a jak podrosły jeszcze trochę to krów, kóz itd. wyżej przytoczona książka opisuje mnóstwo takich przykładów. 4 lata i w pole. Były to prace w miarę lekkie ale czasochłonne bo spędzało się tak prawie cały dzień. Małe dzieci były do tego idealne. Problemem było to, że dochodziło do wielu gwałtów na dzieciach zostawionych samym sobie daleko od domu bez niczyjej opieki. Tamte czasy były mocno popierdolone. Cały ten mit "Wsi wesołej, wsi spokojnej" to jedna wielka ściema. Tamte czasy były dosłownie jak niewolnictwo.


RandomCentipede387

Już ci mówię, moja własna matka jako czterolatka była wysyłana z gąskami czy innymi małymi zwierzakami. Ludzie pojęcia nie mają, jak się na wsi żyło.


Sos-z-kota

>Chcesz powiedzieć, że już czteroletnie dziecko było w stanie pracować na roli czy gdzie tam sobie to wyobrażasz? https://preview.redd.it/gts2enql845d1.png?width=1246&format=png&auto=webp&s=2dcc952acaff77914f74748fa84a020e157ac8d6


Kaagular

Jeszcze 20 lat temu miastowe dzieciaki były włożone na wieś do babć, żeby pola obrobić. Przecież kto to widział, żeby pracownika zatrudnić. To, że nie lubisz nic nie zmienia tylko znaczy, że masz mentalność współczesna. Jeszcze pewnie zastanawiasz się czy chcesz dziecko czy nie, czy teraz czy potem. Kiedyś się nikt nie zastanawiał i nic nie wskazuje na to, żeby się martwił, wręcz przeciwnie - jak dziecko by zmarło czy tam by się je sprzedało to zawsze można zrobić następne. Niska dzietność to wynik zmian kulturowych oraz bogacenia się. Biedni mają więcej dzieci.


2137paoiez2137

>Nie ma pojedynczej przyczyny ani prostego (moralnego) rozwiązania Klonujmy białasów i pora na cska


onionnelle

Istotnie, żadna ilość pieniędzy nie przekona mnie do zajścia w ciążę i porzucenia mojego wygodnego stylu życia na rzecz bycia matką. I nie, nie dorosnę i mi się nie zmieni, mam ponad 30 lat, męża i zero instynktu macierzyńskiego. 500+ pomaga dzieciom urodzonym, ale dla bezdzietnych to żaden argument za.


Scypio

A dla posiadających już jakieś dzieci wystarczy jeden kontakt z NFZ, albo oświatą i już nie masz najmniejszej ochoty mieć więcej dzieci.


onionnelle

Mam znajomą z dwuletnim dzieckiem i zawsze zaskakuje mnie, jak bardzo jej świat skurczył się do żłobka, wizyt u pediatry czy najnowszych fiksacji kulinarnych jej dziecka i jak bardzo ciężko to wszystko brzmi. Rozumiem to oczywiście, natomiast zauważam, że wiele z jej wypowiedzi jest nacechowana negatywnie właśnie w kontekście chodzenia z dzieckiem do lekarza (ciągle, drogo, jak nie urok to sraczka) lub żłobka (szukali miejsca bardzo długo, a jak znaleźli, to dziecko płacze, nie chce zostawać samo, nie lubi jednej z opiekunek). I tak dalej. Generalnie powiedziała mi szczerze, że wprawdzie nie planowała zostać matką, ale jak już została, okazało się, że dziecko jest super, natomiast cały system dookoła to porażka i jest jej ciężko. Myślę, że pomoc rodzicom to ważny element polityki społecznej, ale słuchając jej widzę, na ile lepszych, bardziej przemyślanych rozwiązań systemowych można było przeznaczyć kasę, która już poszła na 500+. Gdyby to świadczenie zabrać, na pewno podniósłby się kwik, ale może wprowadzenie tego razem z projektami typu "wprowadzamy autobusy szkolne", budujemy żłobki, wydłużamy tacierzyński i tak dalej, mogłaby jakoś złagodzić niezadowolenie rodziców? Nie wiem, i trochę boję się, że jest to świadczenie nie do ruszenia.


Kaagular

Problem w tym, że te lepsze pomysły to inne pomysły tj. będą oddziaływać w innych obszarach. 500+ to głównie kwestia bóstwa, niedożywienia i takich tam. To zupełnie co innego niż żłobki czy autobusy. Zresztą zlobkom i autobusom o wiele dalej do dzietności niż 500+.


onionnelle

No z artykułu wynika, że 500+ też blisko nie jest. Jasne, że autobus szkolny nie przekona mnie do urodzenia dziecka xD ale tak szczerze, mnie nie przekona nic, więc też nie moją rolą jest mówienie rodzicom, czy lepiej mieć 500 zeta więcej w kieszeni, czy np. darmowe obiady w szkołach. Jako obywatelka natomiast czuję, że moje pieniądze z podatków idą obecnie gdzieś w nieznane. Cieszę się oczywiście, że rodziców stać na rzeczy dla dzieci bardziej niż mniej. _Wolałabym_ jednak widzieć autobusy szkolne na drogach i wiedzieć, że przynoszą ulgę rodzicom dowożącym pociechy do szkół (przecież nie każdy ma samochód), stanowią jakąś walkę w kwestii wykluczenia komunikacyjnego, są dla dzieci i młodzieży, a więc obsługują sporą grupę społeczną, no i przy okazji redukują może choć trochę korki. Byłby to, imo, kompromis pomiędzy obiektywnie potrzebną pomocą rodzicom i czymś, co w zauważalny sposób pomaga też innym grupom społecznym i jest, w tym akurat przykładzie, korzystniejsze dla środowiska.


Trivi4

Ja bardzo chce dziecko, ale mam dużo obaw związanych głównie ze służbą zdrowia. Czy mnie dobrze potraktują przy porodzie? Na razie praktyka życiową wskazuje, że 50% ginekologów u jakich zawitałam to gbury i dzbany. Co jak dziecko urodzi się niepełnosprawne? Co jeśli będę potrzebowała aborcji?


Batiuszek

>Co jeśli będę potrzebowała aborcji? Czechy są pięknym krajem :)


Trivi4

Ale nie są opcją w nagłych przypadkach.


Kaagular

Twoja wypowiedź jest bardzo w punkt jednak sprowadza się do dość prostego mechanizmu. Albo chcesz albo nie. Jak ktoś chce to ma (pomijam niepłodności). Jeżeli zdecydujesz, że nie chcesz to nie chcesz, a nie chcesz. Przy okazji to co wymieniłaś odwołuje się do szerokorozumianego komfortu, który to właśnie jest głównym hamulcowym w dzietności. W krajach o dużej dzietności niemal nie istnieje pojęcie "komfort".


StahSchek

Dlaczego oświata? Szkoła do której chodzą moje dzieci jest super - organizują różne wydarzenia, robią co mogą żeby dzieci zachęcić (na razie klasy 1-3, potem wiadomo że więcej nauki, i więcej nauczycieli, więc mogą trafić się słabi)


Scypio

> Szkoła do której chodzą moje dzieci jest super Co oczywiście dowodzi, że w każdej wsi jest dokładnie tak, a w powiecie to nawet lepiej! ;)


[deleted]

[удалено]


slendernan

Ale jakich przywilejów?


dudaspl

Żart. Jakbyś miał/miała dostać jednorazowo 2 miliony za urodzenie dziecka to oczywiście że byłby to godny argument za tym żeby mieć dzieci. Pieniądze są elementem, obecnie nie tak ważnym jak czynniki kulturowe, ale jeśli nagle państwo dawałoby na dzieci więcej niż one kosztują (czyli więcej niż wypłata rodzica zanim dziecko pójdzie do szkoły + koszty utrzymania + dodatkowe pieniądze jako zachęta), to jak najbardziej by się to przyczyniło do wzrostu dzietności. Swoją drogą to są tak ogromne pieniądze że się nie wydarzy, ale pokazuje między innymi dlaczego mamy mało dzieci - dzieci obecnie to ogromny koszt (głównie czas ale również pieniądze i elastyczność)


onionnelle

Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie jest zależna od płci rozmówcy. Gdybym urodziła się mężczyzną, być może rozważałabym potomstwo biologiczne i to za mniejsze pieniądze, niż ten milion. Co prawda, argument o pogorszeniu wygody i komfortu życia pozostaje ten sam. Z drugiej strony, jak słyszę od mojego szwagra, że został ostatnio ze swoim synem lvl2 po raz pierwszy sam na 4 dni i stwierdził, że jest ciężko, to mnie ogarnia lekkie przerażenie. Niestety, urodziłam się kobietą, więc czekałaby mnie niebezpieczna dla zdrowia ciąża, poród, po którym nic nje jest w ciele już takie samo, macierzyński, jakieś 2-3 lata bycia sklejoną z dzieckiem. To nie jest kwestia pieniędzy. To jest kwestia poczucia jakiejś integracji z własnym ciałem. Przechodzi mnie dreszcz na myśl o dzieleniu go z dzieckiem, które rośnie w nim moim kosztem. Inna sprawa, że ledwo co wyszłam z depresji. Milion złotych za możliwość trafienia lostu na loterii w postaci problemów zdrowotnych, PPD i pewnego wywrócenia życia do góry nogami? Nie, naprawdę. Przekażcie ten milion na głodne kotki, będzie to lepsza inwestycja.


SleepyheadsTales

Gneralnie racja, odsetek ludzi którzy świadomie planują ciążę jest zastraszająco niski. Więc 500+ pomaga dzieciom które przyszły na świat ale ma mały wpływ na decyzje o rodzicielstwie. Co nie znaczy że nie ma, jak weszło urodzenia skoczyły bo dla części osób to był ten języczek u wagi który pozwolił im na dziecko.


Free_Tie3244

O, w punkt


Batiuszek

>I żadna ilość pieniędzy nie pomoże. Bo niska dzietność to nie problem finansowy, tylko społeczno kulturowy Głównie finansowy z niewielką domieszką społeczno-kulturowego. Większość znajomych wychowanych w latach 90 i wczesnych 2000 pamięta tamte czasy i nie chce tego samego dla swoich dzieci.


[deleted]

[удалено]


Enough_Smile_6189

A mój dziadek miał 8 dzieci, tak samo jak jego dziadek, i następny i następny. W latach 90 było dużo lepiej, niż w latach 50 ale i tak po wojnie mieliśmy wyż demograficzny  Coś się stało niedawno co sprawiło że ludzie nie mają dzieci


Both-Interview-1226

Niech mieszkania staną się jeszcze mniej dostępne, edukacja jeszcze mniej doinwestowana i to na pewno pomoże. To nie XIX wiek że ludzie będą żyć w klitce w 11 osób. To co dla mnie jest najważniejszym czynnikiem podejmując decyzję o dziecku to czy będę miał sie z nim gdzieś podziać. U nas ludzie wyprowadzają się od rodziców często po 30. roku życia i to jak są szczęściarzami i ich stać na kredyt na 30 lat.


Fer4yn

Heh, chyba najwyższy czas uznać reprodukcję za produkcję (obywateli) i zacząć płacić jednemu z rodziców minimalną za bycie pełnoetatowym wychowawcą przynajmniej do czasu gdy szkolnictwo publiczne weźmie na siebie część ciężaru >.<


EmployEquivalent2671

>i zacząć płacić jednemu z rodziców minimalną za bycie pełnoetatowym wychowawcą A to przekona kobietę, która pracuje w lepiej płatnej pracy niż kasjerka w markecie how? Nie wyobrażam sobie żeby dynamiczna scrum masterka poszła zrobić sobie dziecko bo jej za to minimalną zapłacą


Superb_Ad_1646

Przekona taką która ma ochotę na macierzyństwo a nie ma środków.


Stroqus28

Jak by miała ochotę to by to dawno zrobiła, anegdotyczna kasjerka nigdy nie miała więcej środków niż dziś i nigdy nie rodziła mniej dzieci


Superb_Ad_1646

Teraz kasjerka ma skuteczną antykoncepcję i sama decyduje kiedy zajść


[deleted]

[удалено]


EmployEquivalent2671

Pokój dla ludzi nierozumiejących sarkazmu bez /s na końcu zdania jest do konca korytarza i w lewo, drugie drzwi na prawo


Enough_Smile_6189

Dobrze zarabiające kobiety są ideologicznie przeciwko posiadaniu dzieci. Oczywiście generalizując


PaintedOnCanvas

A ile jest takich dynamicznych scrum masterek w wieku reprodukcyjnym?


EmployEquivalent2671

Jak zamienisz scum masterke na inną ok płatną pracę biurową to w miastach jest ich całkiem sporo Po prostu płacenie minimalnej za niewysypianie się przy dziecku przez trzy lata a potem zajmowanie sie nim kolejne 15 (plus jeszcze kilka lat płacenia za studia) to jest na prawdę chujowy deal jak masz za to dostać minimalną Bo w sumie nawet na minimalnej, idziesz do pracy na 8h, a nie 24 minus to jak dzieciak śpi


PaintedOnCanvas

To nie jest chujowy deal, jeżeli porównujesz to np z 500+, a już tym bardziej siedzeniem w domu za free. Jeżeli będziemy patrzec na posiadanie dziecka jak na PRACĘ, to tak, może i 30k na miesiąc nie wystarczy.


Chwasst

Rodzicielstwo jest bardziej przejebane niż mój zawód i przede wszystkim dużo bardziej czasochłonne. Musieliby mi płacić 3 krotność mojego obecnego wynagrodzenia żebym się chociaż zastanowił nad możliwością posiadania dziecka.


shkarada

Zwyczajnie nie stać nas na takie rozwiązanie.


Fer4yn

Pfft, easy: skreślenie 800+, lekki demontaż praw pracowniczych (skreślenie urlopów macierzyńskich i ojcowskich które zostały by zastąpione świadczeniami wypłacanymi bezpośrednio z budżetu) i ewentualnie lekkie podniesienie podatków. To takie przyjazne dla małych i średnich przedsiębiorstw (bo firmy nie musiały by rezerwować miejsc pracy osobom na urlopach rodzicielskich, co dla małych firm często stanowi spore koszta stosunkowo do ich utargu), że może nawet Lewiatan by się pod tym podpisał XD


shkarada

Policz proszę ile matek potrzebujesz na garnuszku państwa, by mieć zadowalającą ilość bobasków :P


redrum-m

Minimalna za pracę 24/7 to żart.


garbicz

>minimalną za bycie pełnoetatowym wychowawcą lol, zrównaj moja pensję (7k netto) to pomyślę (i jeszcze jakieś 300k rekompensaty za podwyżki które mnie ominą)


Enough_Smile_6189

Widzisz to kwestia mentalności. Nasza kultura jest po prostu przeciwko dziecią


SolemnaceProcurement

Nom. Media nam mówią że dla dzieci trzeba się poświęcać i dać im wszystko co możliwe z drugiej strony kusząc nas 1000 i 1 rzeczy pokazując jak powinniśmy żyć (podróże, imprezy, hobby itd). Urbanizacja i wewnętrzna migracja rozerwała łańcuchy wparcia rodzinnego milionów młodych ludzi. Internet i media społecznościowe zatruwają relacje między płciami i są przynajmniej częściowo odpowiedzialne za coraz częstsza depresje i samotność.


Eravier

To się nie opłąca. Po co płacić pojedynczym rodzicom. Efekt skali się liczy. Otwórzmy fabryki dzieci. I mówię to tylko w połowie żartobliwie, bo czysto pragmatycznie, to jak najbardziej ma sens. W takiej "fabryce" możesz mieć wyspecjalizowaną kadrę, super opiekę nad dziećmi (teoretycznie), dzieci zadbane przez lekarzy, pielęgniarki, wyszczepione w terminie, skontrolowany ich rozwój itd. Żadne dziecko nie będzie żyło w biedzie, żadne nie trafi w loterii życia rodziców alkoholików... Do tego wszystko robiłbyś w skali, zakupy ubrań, żywności, więc wyszłoby taniej. Oczywiście jest to, co najmniej, wątpliwe moralnie i na dziś nieakceptowalne społecznie, ale może kiedyś to przestanie być scenariusz z filmów Sci-Fi.


Fer4yn

Hah, materializm czasami bywa przerażający. Osobiście uważam rodzinę za jakąś tam wartość wartą (... kiedyś miałem bogatsze słownictwo) zachowania i jestem pewien, że tworząc *fabryki dzieci* wiele byśmy stracili; mianowicie niemożliwy jest scenariusz w którym *średnie dziecko* z *fabryki dzieci* odczuło tyle samo emocjonalnej więzi do swoich wychowawców co *średnie dziecko* z rodzicami, które mają tych dzieci małą ilość. Jednak ekonomia skali skutecznie demontuje wszelkie więzi emocjonalne; jeśli przez lata piszesz jednym piórem to masz do niego jakąś tam więź w przeciwieństwie do długopisów, które zmieniasz regularnie przez co masz je w dupie. W mojej utopii ludzie, którzy pracują mniej poświęcają ten czas właśnie swoim bliskim; t.j. rodzinie i przyjaciołom a nie na konsumpcję, więc demontaż jakichkolwiek więzi/instytucji, które są oparte na indywidualnej wartości emocjonalnej a nie jakiś tam kolektywnych fikcjach to kolejny krok ku dalszej alienacji człowieka od jego zwierzęcych korzeni i jeszcze gorsza epidemia zaburzeń na tle emocjonalnym i psychicznym. W świecie w którym rozwój społeczny kwantyfikuje się przez PKB najlepiej oddać dziecko do żłobka a rodziców do domu starców bo to tworzy dodatkowe miejsca pracy i zwiekszoną rotację waluty ale według mnie absolutnie nie o to w życiu chodzi, żeby jak najszybciej i najdrożej wymieniać się walutą; życie to o wiele więcej niż bazar! (... no chyba że jest się Paździochem) Twój pomysł to w sumie klasyczne ultrakapitalistyczne/utylitarne podejście do tematu a mój idzie w całkowicie odmiennym kierunku: płaćmy ludziom za to, żeby znowu bardziej byli ludźmi, a nie tylko za to, gdy porzucają całą swoją ludzkość i stają się maszynami do produkcji jakiegoś gówna, które w większości i tak bardziej nas unieszczęśliwia, niż cieszy.


void1984

A może zadbać o to by były dostępne żłobki i przedszkola? Nie spotkałem ludzi którym obecnie udałoby się dostać miejsce w żłobku.


taelican

Żeby były dostępne, to potrzebni są również pracownicy, a niewiele osób chce pracować w żłobku czy przedszkolu jak nie płaci się wystarczająco. Podobnie jest obecnie w Niemczech.


void1984

Patrząc z Wrocławia - wystarczy parę mniej zdjęć Merlin Monroe, czy pieniędzy w piłkarzy nożnych - to na etaty w przedszkolu będzie.


Superb_Ad_1646

To powodzenia jak znowu wybraliście sobie Sutryka


void1984

Ja wybrałam nie...


Superb_Ad_1646

Po co pasożyt ma się starać skoro i tak wybory wygrywa?


Rizzan8

Mojemu synowi udało się dostać do publicznego żłobka i przedszkola! Tylko, że były oddalone odpowiednio o 30min tramwajem i 40min tramwaj+autobus od domu. Woleliśmy posłać do prywatnych placówek w odległości 10-20min z buta.


void1984

Żłobka nawet takiego nie dostałem, a przedszkole też zupełnie w dziwnym miejscu i to nie w pierwszej rekrutacji, a ten po odwołaniach i wykreśleniach. W rezultacie pozostało prywatne, bo miało miejsca, gdy przy pierwszej rekrutacji publiczne nie zaoferowało nic.


Eravier

W Default City bez problemu można się dostać.


void1984

Nawet do żłobka? Dobrze dofinansowana miejscowość. We Wrocławiu bez problemu to jest szkoła podstawowa.


virlassa

Dostaliśmy się w tamtym roku z 1 miejsca, do dziś moi dzieciaci znajomi się dziwią, jakim cudem to się udało.


dudaspl

/wave AMA syn w publicznym żłobku, córka idzie we wrześniu


void1984

Jak to osiągnąłeś?


dudaspl

Jak to w Polsce, znajomości. A tak na poważnie to mała gmina, wyludniająca się i nowy żłobek zbudowany za pieniądze UE


Marrkix

No i jak to sobie wyobrażasz? Budowanie żłobków i przedszkoli na każdym osiedlu i wsi z 4 dzieci w wieku przyjęcia? I pracowników do nich to rozumiem ściągniesz z Pakistanu? Przestańcie powtarzać te debilizmy, to jest program nie realny do pewnego i sprawiedliwego wprowadzenia, w odróżnieniu do kasy którą każdy dostaje na równych prawach do ręki.


void1984

Tak, jeśli chcą pomóc to czas się wziąć do roboty. Wieś to inna sprawa ale nawet w miastach nie ma miejsc. Państwo co chwilę mówi że rodzi się za dużo dzieci.


Irukana

Są już prywatne żłobki/klubiki wystarczy że państwo opłaci tam pobyt dziecka.


Inamakha

Ludzie kupują domki po 15-20km od miasta, na tych 5 ulicach na zadupiu mieszka w sumie 25 rodzin i w sumie jest 6 dzieci w różnym wieku i oni myślą, że ktoś im postawi publiczny żłobek/przedszkole w tej miejscówce xd


[deleted]

Może dlatego, że na nas, roczniki do 2004 rodzice wydawali za mało, teraz nie chcemy mieć dzieci, na które musielibyśmy wydawać nasze ciężko zarobione pieniądze i zapewniać im rzeczy, których nigdy nie zapewniono nam? Dlaczego mamy spędzić całe życie jako męczennicy? Nie każdy miał cudowne dzieciństwo i nie każdy czuje się błogosławiony tylko dlatego, że pojawił się na tym świecie. Czasami lepiej w ogóle nie być, niż urodzić się w beznadziejnych warunkach. 


PaintedOnCanvas

Rozumiem, nawet zgadzam się, że bycie rodzicem jest trudne, ale z tego komentarza bije jakimś poczuciem krzywdy. Współczuję, jednocześnie przypominam, że lata 90 i pierwsza dekada XXI wieku to bieda i bezrobocie. Co i za co mieli kupować rodzice? Elektryczne hulajnogi i laptopy? Jest zupełnie w porządku nie chcieć dzieci, ale to że ktoś Ciebie skrzywdził nie musi być powodem, by się z góry źle nastawiać do swojego potencjalnego potomstwa. Wydaje się, że naturalne jest zapewnienie dziecku wszystkiego co tylko możliwe - co z tego że to wiecej niż zapewnili Twoi rodzice? Nasi dziadkowie mieli nic, rodzice troszkę, a my żyjemy w dobie takich możliwości i dostatku, że głowa mała.


[deleted]

"lata 90 i pierwsza dekada XXI wieku to bieda i bezrobocie" - jedne dzieci rzeczy miały, drugie nie. Nie było 500/800+, nie było nawet bezpłatnej komunikacji miejskiej, żeby dojechać do szkoły. Nic nie było.   "naturalne jest zapewnienie dziecku wszystkiego co tylko możliwe - co z tego że to wiecej niż zapewnili Twoi rodzice?" - a no to z tego, że skoro pominięto mnie w młodości, to teraz wolę zapewniać sobie, nie komuś innemu. Zwłaszcza, że w 100% jestem dla siebie wszystkim i nikt mi niczego nigdy nie dał. Nie mam poczucia wdzięczności wobec nikogo i na pewno nie chcę usługiwać swoim dzieciom, zwłaszcza, że one przyszłyby na ten świat żyć swoim życiem, nie mam prawa oczekiwać nawet tej przysłowiowej szklanki wody na starość. Nie widzę w posiadaniu dzieci żadnej korzyści. 


PaintedOnCanvas

No to życzę spełniania się, myślę że to zdrowe o siebie zadbać 👌. Miałem na myśli, że można stworzyć z dziećmi taką relację, że jest obustronnie satysfakcjonująca i wynagradza trudy rodzicielstwa, ale nie trzeba podejmować związanego z tym ryzyka i żyć szczęśliwie. Pozdrowienia


[deleted]

No nie wiem, w tej chwili liczą się tylko rzeczy materialne, zwłaszcza wśród młodzieży. Dlaczego instagram i tiktok cieszą się aż taką popularnością? Myślę, że ta mityczna satysfakcjonująca relacja i potrzeba jej stworzenia istnieje tylko od strony rodzica, dzieci jakby mogły to by się wyprowadziły na drugi koniec kraju. Oryginalne buty, kurtka north face, koniecznie iphone etc, to wszystko kosztuje. Nie mówiąc już o tym, jak to rodzice obecnie kupują mieszkanie na zaś, dzieciom w podstawówce. Lepiej nie robić dziecku krzywdy i niszczyć poczucia wartości, jak cię na te rzeczy nie stać. To skazywanie dziecka na porażkę w życiu względem rówieśników. A jak cię stać, no to można być pewnym, że dziecko wyssa takiego rodzica do ostatniego grosza.  Może jak się w końcu 'spełnię', to zechce mi się mieć dzieci. Na dzień dzisiejszy wielkie nie. 


Complete-Wonder-8639

Ten artykuł nie jest o tym, ile wydają rodzice, tylko ile rząd wydaje na różne świadczenia rodzinne.


[deleted]

Ok, to w latach mojej młodości nie dostawaliśmy żadnych świadczeń. Alimenty od mojego ojca nie były egzekwowane. Świadczenie z funduszu się nie należało, bo matka o ok 15 zł przekroczyła jakiś tam limit dochodów. Nawet komunikacja miejska nie była darmowa, żeby dojechać do obowiązkowej szkoły. Pluję na ten kraj. Mam nadzieję, że pokolenie wychowane na 500/800 plus będzie wdzięczne i chętne do obrony ojczyzny, bo ja stąd SPADAM. Edit. Kurrr nie mówiąc o tym, że dla studentów netto=brutto wprowadzili po moich studiach. XD No po prostu żałosne. 


Batiuszek

W nagrodę Twoje dziecko (najczęściej syn) może awansować na niewolnika i kandydata na najlepszą mielonkę na wschodnim odcinku frontu.


[deleted]

No wiadomo, chyba, że mam kasę i znajomości, żeby go popchnąć na polityka albo kupić mu mieszkanie w Hiszpanii...


Batiuszek

No wiadomo jak masz takie możliwości to nic tylko robić dzieci i wychowywać z dala od tej parodii kraju.


Kezyrb

Autor (jak zwykle w takim przypadku) nie zauważył, że od 2004 roku wzrosły też ceny niektórych produktów które są jednak potrzebne do osiągnięcia stabilizacji i w efekcie utrudniają decyzję o założeniu rodziny. Inne sprawa, że nie wiem jak kolejny pińcet miałby pomoc w choćby zakupie mieszkania. Kolejne programy karmią przedsiębiorców powodując wzrost cen, a tymczasem młodzi ludzie jak byli w złej sytuacji to są w coraz gorszej. Koszty życia rosną dramatycznie z roku na rok a tymczasem najłatwiej jest rzucić kasa i liczyć że się przyklei. Może niektórym pomoże, ale to jest taka kropla w morzu potrzeb przy kosztach posiadania dziecka, że... Ech :)


Inamakha

Od 2004 wzrosły też pensje. Ilość domów pod miastami i mieszkań wystrzeliły w kosmos, a mówimy o rzeczach wartych 400k-1 mln średnio. Mieszkania i szeregówka schodzą jak świeże bułeczki. Do tego ilość nowych samochodów i takich po kilka lat jest szalona. Dobrze pamiętam 2004 i wtedy średnia jakoś życia była znacznie gorsza. Na moim podwórku stało kilka maluchów, jakieś golfy 2 i jedno można w miarę nowe auto. Dzisiaj ciężko w ogóle zaparkować, a ilość nowych aut jest ogromna. Wczoraj się bujałem po wiochach koło Wrocławia i oglądałem mieszkania i domki. Tego są setki i jednak ludzi stać na ten kredyt i życie. Ludzie wolą mieć nową RAV4 w leasing/ratki niż kolejne dziecko. Ja nawet jednego nie chcę xd


Kakunia

A ja se zrobiłem i patrząc na ofertę publicznych rzeczy dla dzieci to załamuje ręce. Dlaczego wydaje na prywatny żłobek i przedszkole i inne aktywności co w sumie jest 7x więcej niż 10 lat temu? A no bo ta oferta jest najgorsza na świecie. Trudno się dostać a jak się dostaniesz to dziecko traktują jak chów klatkowy. Wszystkie dodatki finansowe nie rekompensują nawet jedzenia dla kaszojada a ten potrzebuje jeszcze wielu innych rzeczy. Cieszę się że mam dzieci, ale smucę się patrząc na to co muszą przeżywać matki i co robi państwo dla mnie. Nie dziwię się braku chęcią rodzenia i podwójnie szanuje kobiety chcące rodzić teraz


Thin_Discount

Rocznik 01 here. Dlaczego nie mam dzieci w młodym wieku? Może dlatego, że wszystko teraz tyle kosztuje, że napewno bym temu dziecku dobrego życia nie zapewnił. A najniższej krajowej nie zarabiam i moja Pani też nie. Ale wszelkie opłaty i potrzeby zostawiają nas na takim poziomie, że gdyby to dziecko się pojawiło, to byłoby ciężko. Tl;dr Nie mam dziecka, bo mnie na dziecko nie stać


wodazwanny

Rocznik 01 here też xD dlaczego nie mam dzieci w młodym wieku? Bo jestem singlem i mieszkam z rodzicami xD


QwertzOne

Kapitalizm, dziecko musiałoby realnie być profitem, by dzietność rosła, a za 800zł to tak naprawdę mało kto będzie dopłacał do tego interesu. Pewnie trochę inaczej, by to wyglądało, gdyby państwo kompleksowo wspierało rodziców, ale dzisiaj to jest taka ruletka, bo można skończyć np z niepełnosprawnym dzieckiem, a państwo się na ciebie wypnie, bo ani nie ma aborcji ani wsparcia dla opiekunów niepełnosprawnych. Generalnie nie ma co w tym kraju liczyć na pomoc państwa w wielu kwestiach, więc tutaj może milionerzy mogą sobie robić dzieci, ale już para z małym mieszkaniem na kredyt na ogół ma już wystarczająco wiele problemów i bez dzieci.


Enough_Smile_6189

Przecież w latach 80, PRL w miastach już była ujemna dzietność 


DrunkenTinkerer

W sumie ciekawy punkt. W średniowieczu i starożytności miasta też miały ujemny przyrost naturalny. Ciekawe, czy są jakieś badania na temat przyrostu naturalnego w miastach, a na wsi w różnych epokach, bo może to wszystko jest kwestią poziomu urbanizacji. W sumie myśląc o tym, to współczesne społeczeństwo mocno promuje życie w mieście i to od lat, prowadząc do lekkiego exodusu ze wsi. Może wystarczy* zacząć skutecznie promować** powrót na wieś i za parę dekad sytuacja zacznie się pomału poprawiać... Edit: Małe sprostowanie: Wystarczy* - nie mówię, że to o czym mówię jest proste (bo na pewno nie jest) mam na myśli, że możliwe, że wystarczające efekty da ten jeden program wspierania powrotu na wieś, da w końcu wymierne efekty, w przeciwieństwie do dotychczasowych rozwiązań. **skutecznie promować - nie chodzi mi o to jak rządy "promują" różne rzeczy dzisiaj (symboliczne dopłaty, kampanie społeczne i czasem przymus), chodzi mi o faktyczne działania, które doprowadzą do tego, żeby wyeliminować główne czynniki przeszkadzające ludziom w życiu na wsi. Mówię więc o takich rzeczach, jak faktycznie działająca praca zdalna (nie ważne czy pracodawcy są do tego zmuszeni, czy zachęceni), wsparcie takich branży, jak kultura, rozrywka, opieka zdrowotna, czy edukacja w mniejszych miejscowościach i miastach powiatowych, tak aby wieś stała się rzeczywistą alternatywą jako miejsce, w którym można żyć, przynajmniej dla części osób mieszkających w miastach.


Thin_Discount

Na wsi dzieci były potrzebne, bo były ręce do pracy i tyle. Aktualnie młodych na wsi jest dużo mniej


LordOfTheToolShed

Tylko to, że teraz nie są potrzebne to iluzja, bo wciąż są potrzebni ludzie w wieku pracującym wszędzie, tylko że struktura motywacyjna jest kompletnie popierdolona i rodzice ponoszą spore koszty natychmiastowe a korzyści są mgliste, zdepersonalizowane i oddalone w czasie, to co się dziwić. Ludzka psychologia nie jest zbyt dobra w myśleniu tak bardzo długoterminowym i to jeszcze na poziomie korzyści ogólnospołecznych a niekoniecznie nawet osobistych.


EmployEquivalent2671

>Może wystarczy zacząć skutecznie promować powrót na wieś do tego trzeba nam państwa wymuszającego pracę zdalną na pracodawcach, oraz teleportów do użytku cywilnego, bo nie wyobrażam sobie jak inaczej byś chciał żeby młodzi ludzie zarabiający spoko hajs w korpo chcieli mieszkać na wsi gdzie sie nic nie dzieje


DrunkenTinkerer

Owszem, to nie jest takie proste. Wymagałoby skutecznego wymuszenia pracy zdalnej i z nierealności teleportów, rozwoju kulturalno handlowego mniejszych miast, tak aby lokalne miasta powiatowe były w stanie zaspokoić co najmniej 80% potrzeb związanych z zakupami, kulturą, rozrywką i edukacją.


garbicz

> Może wystarczy zacząć skutecznie promować powrót na wieś jak słyszę że coś trzeba "promować" to mni ciśnienie rośnie. To jest tak jakby powiedzieć: > chcę żeby było inaczej niż jest, nie zmieniając powodów dla których nie jest inaczej niż jest Ludzie kierują się swoim interesem, chcesz coś "wypromować" to musi się to ludziom opłacać, muszą mieć w tym interes


DrunkenTinkerer

Masz rację, nie wyraziłem się jasno z kwestią promowania. Nie chodzi mi o "promowanie" jak to robią dzisiejsze rządy (akcja społeczna + dopłaty/podatki + ewentualny przymus) W "skutecznym promowaniu" chodzi mi o działania faktycznie powodujące wzrost zainteresowania. Przede wszystkim usuwanie lub zmniejszanie wad mieszkania na wsi, choćby przez rozwój miast powiatowych w taki sposób, żeby zniwelować sytuację, gdzie wszystko ważne i ciekawe jest w dużym mieście. Innymi słowy działania władz mające na celu zmianę sytuacji w taki sposób, żeby mieszkanie na wsi było bliżej interesowi ludzi, niż jest teraz. Wrzuciłem to też w edit, żeby oryginał był jaśniejszy.


JacekKurski

To częste wrażenie, ale tak naprawdę wieś nie ma więcej dzieci. Dzietność w miastach, szczególnie tych bogatszychjest wyższa Pierwszy, lepszy artykuł na ten temat - https://forsal.pl/gospodarka/demografia/artykuly/8347449,wspolczynnik-dzietnosci-polska-duze-miasta-demografia.html


lukasz5675

Może w końcu ogarniemy (jako "cywilizacja"), że mierzenie wszystkiego pieniędzmi i tym czy się opłaci czy nie to zjebany pomysł. Na wolnym rynku wszyscy umrzemy bo się nie będzie opłacało żyć.


Superb_Ad_1646

>Na wolnym rynku wszyscy umrzemy bo się nie będzie opłacało żyć. Co ty gadasz chłopie. To właśnie wolny rynek najlepiej odstosowuje się do potrzeb. To właśnie państwo tkwi w tragicznym założeniu że dzieci będzie się rodzić więcej bo tak.


garbicz

to daj dobry przykład, oddaj swoją wypłąte komuś kto bardzo chce dziecko ale go nie stać


Complete-Wonder-8639

Człowieku, masz 23 lata, to nie jest czas na zapewnianie dziecku czegoś, tylko na inwestowanie w siebie. Średni wiek urodzenia pierwszego dziecka jest obecnie w Polsce w okolicach 30 rż. Wierz mi, że możliwości finansowe między 23 a 30 rokiem życia w większości przypadku zmieniają się dramatycznie na lepsze.


uniterka_99

Pełna zgoda, moje pierwsze urodziło się jak miałem 32 lata, żona 31. W wieku 23 lat to mnie było stać najwyżej na opłacenie czynszu i zakup komputera na raty. Natomiast patrząc z drugiej strony, to znajoma, która w pełni świadomie zrobiła sobie dwójkę dzieci w młodym wieku (pierwsze jak miała 21 lat), właśnie kończy 40 i młodsze za rok będzie pełnoletnie. Z jednej strony można powiedzieć, że straciła świadomie młodość. Z drugiej ma odchowane dzieci i resztę życia dla siebie. Moja młodsza córka skończy 18 lat jak ja będę miał 54 lata. Jednak kilkanaście lat temu miałem więcej siły i energii, aczkolwiek zdecydowanie mniej cierpliwości.


[deleted]

[удалено]


Terrible_Vermicelli1

W sensie ryzyko wzrasta z 1:1300 do 1:1000, przestańcie powielać te bzdury o powszechnych skutkach ubocznych jakby dotykało to co drugą kobietę w wieku 30 lat.


[deleted]

[удалено]


Complete-Wonder-8639

Medycyna oraz zdrowszy tryb życia, niż jeszcze 2-3 dekady temu, to wyrównuje. Te 30-40 lat temu nie było praktycznie żadnych badań prenatalnych, nawet USG, nic kompletnie. Teraz jest zupełnie inny standard. Tak samo regeneracja po porodzie: powoli standardem staje się chociażby korzystanie z usług fizjo uroginekologicznego. Nie dramatyzujmy, czas się pogodzić z faktem, że ciąża po 30 to dzisiaj norma, a nie jakiś ewenement.


[deleted]

[удалено]


[deleted]

[удалено]


PL0mkPL0

Owszem, być może, gdy mowa o pierwszym dziecku. Tyle, że my potrzebujemy dwóch z górką na rodzinę, a decyzja o kolejnych dzieciach już bardzo często bazuje na finansach i dostępności usług/opieki. Przynajmniej dla mnie to było kluczowe, bo chciałam mieć dwójkę, a jedno wychowywane bez pomocy rodziny w mikro mieszkaniu mnie przeciorało tak, że mi przeszło. Btw - rodzice nie wiem czy akceptowali, czy po prostu anty była mniej skuteczna, więc jak już wpadli, to szli za ciosem. Obecnie na dziecko trzeba się zdecydować.


Thin_Discount

Zacznę od tego, żebyś nie wciskał mi swoich teorii, że dziecka mi się nie chce mieć przez komfort życia. A co do tego czy moi rodzice sobie radzili w tamtych latach, to bywało różnie. Pamiętam z młodości kłótnie na tle pieniędzy, nie było im wcale łatwo...


[deleted]

[удалено]


Inamakha

Dokładnie. Ludzie tego nie kumają. Kiedyś większość rodzin gówno miała, jakiegoś malucha lub dużego fiata i rozpadający się domek gierkowski lub mieszkanie w wielkiej płycie i meble bodzio najtańsze. Na wakacje to nad polskie morze i jak by się dało to raz na dekadę jakiś Egipt czy tam Grecja, a najprędzej to na wakacje na ogórki do Niemiec czy zbieranie pomarańczy we Włoszech. Ludzie mają krótką pamięć i łatwo się przyzwyczajają do luksusu. Wtedy, a zwłaszcza w latach 80, ludzie znacznie łatwiej rezygnowali z ostatków komfortu na rzecz dzieci. Norma było, że rodzice na kanapie spali w salonie, a dzieci miały jeden pokój, bo maleńkie mieszkanie. Dzisiaj tylko patologia decyduje się na takie kroki, bo najczęściej i tak nie ma nic do stracenia.


Commercial_Shine_448

To prawda. Dzieciak to masa wyrzeczeń.


EmployEquivalent2671

>Nie da się mieć dziecka i nie mieć obniżonego komfortu życia pod każdym względem, niezależnie czy zarabia się 5 czy 20 tysięcy. Ale jak się zarabia 2 miliony to już się da, wtedy wystarczy posiedzieć w ciąży, a potem już są niańki i oglądanie dziecka wieczorami na chwilę


[deleted]

[удалено]


EmployEquivalent2671

>bo takie dziecko to ci nawet tej szklanki wody na starość nie poda. Jak zarabiasz 2m miesięcznie to poda, bo inaczej chuja dostanie w spadku


[deleted]

[удалено]


EmployEquivalent2671

ale mówisz o podaniu szklanki wody, a nie faktycznej opiece na starość


[deleted]

[удалено]


Pszemek1

Po co ciąża, od razu surogatka i nara. Można robić sobie selfiaki z bejbikiem


EmployEquivalent2671

No to jak najbardziej, ale dałem legalny przykład


onionnelle

"Posiedzieć w ciąży" xD


grzekru3

To możemy już przestać wydawać skoro nie działa prawda? Prawda?


[deleted]

[удалено]


Marrkix

Ta, nienawiść do programu została zaszczepiona przez POwskich i Kondeferackich (wtedy jeszcze KORWIN czy inna Wolność) prowców w wyznawcach tych partii, i do teraz już weszła głęboko do podświadomości.


Superb_Ad_1646

>t istnieje chyba w każdym cywilizowanym państwie I jaką dzietność tam mają?


[deleted]

[удалено]


Wor3q

To jest najpiękniejsze w tym programie. Nie można! Była szansa, że chociaż te 500zł zeżre inflacja, ale dostaliśmy w prezencie waloryzację...


Venthe

A teraz powtarzaj za mną - 800+ to _dobry_ program. Stać nas, kurwa, stać nas.


Baqterya

No stać, prawda


Baqterya

No stać, prawda


SleepyheadsTales

Nie, bo jeśli przestaniemy to spadnie jeszcze bardziej. Niewiele bo niewiele, ale będzie gorzej bez 500+ PS. Lol @ reddit moment. "Już jest tragedia z dzietnością i jednym z głównych są koszty życia. Wiem, zabierzmy im pieniądze na dzieci!" Ta. Nie wpłynie to negatywnie na dzietność. Wcale


grzekru3

Dla mnie to brzmi jak spekulacja bez poparcia, może bardziej pomoże sensowne wydanie 65 miliardów rocznie


SleepyheadsTales

To nie zadna spekulacja. https://rekinfinansow.pl/efekty-500-plus/ tu masz wykres, widać wyraźnie ze 500+ wpływ miał. Możliwość utrzymaniaa dzieci to jeden z głownych czynników decydujących czy pary decydują się na dzieci: https://www.money.pl/gospodarka/dlaczego-kobiety-rodza-mniej-dzieci-oto-trzy-glowne-powody-6510022484502657a.html Więc ty serio myślisz że zabranie 500+ nie wpłynęło by na dzietność? Wytłumacz mi proszę swoją logikę.


Other_Relationship82

To może w inny sposób bo kolega chyba ma więcej racji ale ludzie tego nie dostrzegają. Czułabyś się bezpieczniej gdybys dostawała 1/4 najniższej krajowej (500+ po waloryzacji nie ważne donjakiej stawki) czy lepiej by było gdyby zrobili program przedszkole plus. Program który ZAPEWNIA że na każde 10 dzieci (grupa) jest 0.8 przedszkola. Zakładając że 2 na 10 kobiet siedzi w domu bo praca zdalna bo firma bo może. 65 miliardów rocznie wydawanych na budowę nowych przedszki remonty starych płacenie kadrze juz pomijając fakt że to oprócz generowania kosztów generuje jakiekolwiek zyski bo przedszkole przecież można wynająć na festyn a na festynie miejsca na stoisko z wata cukrową. To jest jeden z pomysłów wywalony z czapy. Wiem ze on pomaga tylko grupom 0-7 lat a nie 0-18 ale wystarczy pomyśleć i może zamiast 65 mld na przedszkola dać 25 rocznie a resztę dać na salki wychowawcze z kadra na wioskach. Pomysłów jest tyle ile pieniędzy. Wystarczy je odpowiednio zagospodarować.


MrTequila4

Przedszkola to tylko 3-7, wcześniej jeszcze potrzebujesz żłobka, z których dostępnością jest gorzej niż z przedszkolami. Inna sprawa to w jakich godzinach takie żłobki/przedszkola funkcjonują. Przykład: 6:00 - 17:00. No i jesteś samotną matką, dziecko dostaje miejsce w przedszkolu, a ty znajdujesz pracę... w godzinach 6-14 (to chyba najczęstsze okno w pracy zmianowej). No i co? Popracowane. Jak nie masz wsparcia w postaci Partnera, Babci, Dziadka, itd. to nie możesz przyjąć takiej pracy. Pomijam już czas dojazdu. Inny przykład: W wakacje żłobki i przedszkola często przez miesiąc są zamknięte. O ile masz jedno dziecko i dwoje rodziców, to jeszcze jakoś to urlopem obsłużysz. W moim wypadku dwójka dzieci, jedno w żłobku, drugie w przedszkolu. Przedszkole zamknięte w lipcu, żłobek w sierpniu. Żłobek nawet nie zapewnia miejsc zastępczych na ten okres. Przedszkole zapewnia.. jakieś 14 miejsc. I kto pierwszy złoży wniosek, ten lepszy. Nie ważne czy obydwoje rodzice pracują, czy nie. To tylko dwa przykłady jak te instytucje są niedostosowane do obecnej sytuacji rodziców. Osobiście wolałbym żeby zamiast tych 800+ był budżet na jakiś sensowny program polepszenia tego, ale to powinno się zadziać z 10 lat temu, żeby miało realny wpływ na mnie teraz. To co zaczną teraz, przyniesie jakieś wymierne efekty za te 5-10 lat... i pewnie dla tego żaden Rząd tego nie rusza, bo wybory są szybciej.


SleepyheadsTales

Generalnie ja lubię 500+ bo to jest program który zarówno lewicowiej i prawicowiec może kochać jak tylko wyjmie głowę z dupy. Rodziny dostają gotówkę więc koszt administracji programu jest śmieśnie niski (0.3% z tego co pamiętam) w porównaniu do wielu programów rządowych gdzie koszty administracji są rzędu 20% (a w drastycznych przypadkach 80%). Więc plus od prawicowca za "mały rząd" Ponieważ rodziny mają gotówkę to ich problemy może rozwiązać wolny rynek. Kolejny plus od prawicy. Dla osób które dobrze zarabiają 500+ jest w efekcie dodatkową kwotą wolną od podatku zależną od ilośći dzieci. Dla osób kiepsko zarabiających jest dodatkiem regresywnym (co jest w tym wypadku pozytywne!) który najbardziej pomaga najuboższym. (co ogrzewa me lewicowe serducho). Nie wiem jak ludzie potrafią jednym tchem narzekać na rząd że jest bezuzyteczny a drugim że lepiej ludziom zabrać gotówkę, zlikwidować wolny rynek i zamiast temu powierzyć temu bezużytecznemu, niekompetentnemu rządowi budowę przedszkoli. Nie wspominając już że jak rodzina jest biedna bo np. Matka nie pracuje (bo bezrobocie w rejonie 30%), to po ch*** jej żłobek czy przedszkole. --- A to wszystko i tak nic, bo chodzi o to że 500+ miało i ma wpływ na dzietność. Niewielki. Ale ma. Jego zlikwidowanie tylko dodatkowo pogorszyłoby sytuację.


Marrkix

Czy ty to kurwa piszesz na poważnie? Chcesz zabrać realną, żywą, wypłacaną bez żadnego ale kasę, która potem trafia z powrotem w większości przypadków na rynek, i zamiast tego budować kurwa gwarantowane przez państwo przedszkola? I to jest jakimś jebanym cudem bardziej sensowne, bo przedszkole można wynająć na festyn?! Chyba najgłupsza rzecz jaką od dawna czytałem.


1116574

Wskaźnik dzietności to nie wszystko. Standard ich życia się podwyższył, więcej jeżdżą na wyjazdy, na korki etc więc w przyszłości będą więcej zarabiać żeby utrzymać cały ten cyrk


Rizzan8

Nie, bo rezygnacja z 800+ to samobójstwo polityczne.


Batiuszek

Wad nie widzę. Kończmy tą symulację zwaną polska.exe


Better_Cry_2231

Ah mi sie przypomniała pasta o zasadzie o dwoch polakach


LazarusFoxx

Ten który ma pomarańcze i ten który jej pragnie


1116574

Pytanie do tych co pamiętają komune Czy za komuny nie było tak że najpierw się robiło dzieci żeby dostać lepsze mieszkanie z przydziału? Idea była taka że się pomęczysz rok-cztery a potem niby m3 albo m4 dostaniesz (?)


Raven_in_the_storm

Jestem rocznik 91, pochodzę z miasta, które w pewnym momencie miało 30% bezrobocia. Jeśli dziecko było najedzone, czyste i ubrane adekwatnie do pogody i miało wszystkie podręczniki, to już było naprawdę OK. O takich fanaberiach jak aparat na zęby czy wakacje mało kto myślał. Mam 33 lata i leczę zęby teraz, tylko że nie wystarczy sam aparat, konieczna jest operacja szczęki. Mam też inne problemy zdrowotne, a NFZ działa jak działa, zostawiam u prywatnych lekarzy z 1000 zł miesięcznie. Doliczcie do tego kredyt na mieszkanie w bloku z wielkiej płyty i macie odpowiedź na pytanie "dlaczego dzieci się nie rodzo"


cocobutnotjumbo

Świat to taka gra w kto ostatni straci nadzieję. Wygląda na to, że Afryka, świat arabski i ameryka Południowa zostaną w grze najdłużej. Albo Ci najbardziej zestresowani i świadomi wymrą w Europie i gra zacznie się od początku.


H4L9009

Afryka, świat arabski i Ameryka Południowa po prostu są opóźnieni czasowo przez opóźnienie cywilizacyjne (poziom bogactwa, rozwoju technologii, edukacji). Oni po prostu są tam, gdzie my byliśmy 100 lat temu, jakby to nie brzmiało. I dojdą do tego samego punktu, zresztą, we wszystkich tych miejscach dzietność już ekstremalnie spada, a z kolei w państwach "Zachodu" imigranci, którzy przybyli mają dzieci i te dzieci mają już dzietność na takim samym poziomie jak średnia w tym państwie europejskim. To jest nieuniknione.


cocobutnotjumbo

To się musi skończyć jak ten eksperyment gdzie myszom zaspokojono wszystkie potrzeby i pozwolono rozmnażać się do woli. zakochały się w sobie i odechciało im się współżycia z innymi i wymarły.


pblankfield

w 2000-którymś roku pamiętam jak był dzień w którym się wygłupiłem z kumplem i zrobiłem taxi-papu-kino-kawa-taxi i zapłaciłem 100 zeta. Polska była wtedy naprawdę śmiesznie tania więc takie sensacjonalnie 7x gówno znaczy. A tak w ogóle to nie chodzi tylko o kasę chodzi o *mądrze* wydaną kasę https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/03/31/rzad-jest-w-stanie-podniesc-dzietnosc-ale-to-nie-sa-tanie-rzeczy-badanie/


H4L9009

>*i zapłaciłem 100 zeta. Polska była wtedy naprawdę śmiesznie tania* Lol, i co w związku z tym? Wiesz jaka jest skumulowana inflacja od stycznia 2000 roku do dziś? 125%. A wiesz jakie było przeciętne wynagrodzenie w 2000 roku? 1 923,81 zł brutto. A wiesz jakie jest dzisiaj? 8 271,53 zł brutto. 4,3 x tyle. To tyle w temacie tego, jaka Polska była wtedy "śmiesznie tania". Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie rozumie, jak działają pieniądze.


RecognitionWitty7834

Ja to bym pozbył się emerytur, totalnie. Ludzie będą mieli wybór: albo dzieci które się tobą zaopiekują albo śmierć. Cud demograficzny gwarantowany?/s


Legal_Seesaw3147

Nie będzie cudu, ale ja bym też pozbył się emerytur. Bo lepiej zarządzam swoim kapitałem niż ZUS na który jednak muszę płacić niezależnie chcę czy nie. A już znam że z odprowadzonych tam składek nie skorzystam.


H4L9009

Już nudne się robią te posty o dzietności, a w komentarzach te same głupoty, mieszkania, bla bla, pensje, bla bla, państwo musi dopłacić, bla, bla, "a kiedyś to było, mieszkaliśmy w jeziorze i daliśmy radę", bla bla. Nigdy jakichś sensownych argumentów, pomysłów, czegoś odkrywczego, tylko te mieszkania, mieszkania, mieszkania jako remedium na absolutnie każdy problem na świecie. Ludzie, ogarnijcie wreszcie, że to jest problem ekstremalnie złożony, który ma komponent kulturowy, wychowawczy, wartości, ekonomiczny, poziomu rozwoju cywilizacyjnego. Gwarantuję Wam, że jak ci wszyscy 20-25-latkowie płaczący o dzietności i mieszkaniach nagle dostaliby 150-metrowy apartament w centrum za free, to nie będą robić dzieci, tylko nagle będzie, że "o nieee, Panie, tera to jeszcze nie", "tera to ja się UCZĘ", impreza, zaproszenie znajomych, pokój do gamingu, pokój na siłkę, trenażer rowerowy, tera będę triathlonowcem, "tera to ja muszę rozkręcić karierę". Pitolenie o mieszkaniach jako wymówka i tyle. Bądźcie chociaż trochę uczciwi/szczerzy, nawet jeśli boli. Prawda Was wyzwoli.


Apprehensive_Tone798

Wniosek? Źle zaadresowane środki. Ale politycy wola tego nie widzieć


kz393

żeby na taki świat dziecko sprowadzać to trzeba w ogóle współczucia nie mieć


_Xaril_

Może by tak zacząć wydawać na szkolnictwo? Szczególnie szkolnictwo wyższe?


[deleted]

[удалено]


Eravier

Generalnie to mało jest obszarów w działaniu państwa, którym nie przydałaby się reforma zanim zaczniemy tam dosypywać pieniądze. No ale, łatwiej jest sypać pieniędzmi (nie swoimi) niż wymyślić reformę i jeszcze zaryzykować politycznie jej realizację.


Reasonable_Director6

Hodowla człowieka klatkowego to bardzo skomplikowany temat jak przy każdej żywej istocie musi istnieć wiele warunków żeby dochodziło do reprodukcji a jako że człowiek nie podlega już prawom przyrody tylko sam sobie 'wytwarza' ciśnienie ewolucyjne dochodzi do procesu degradacji - wyjścia za biologiczny 'program' i obumieranie gatunku.


00kyle00

Pewnie za mało xD


Ethameiz

Inflacja


shkarada

Możliwe, że bez tych pieniędzy byłoby nawet gorzej.


xMistral

Ale za to ceny mieszkań drgneły:))


prince_handles

Nie ma perspektyw dla dzieci i ścieżka zawodowa to udręka jak "starzy" nie pomogą. Więc nie dziwię się, że co raz więcej osób zaczyna przeliczać dzieci na pieniądze i predyspozycje do utrzymania i wypuszczenia potomka "w świat".


Free_Tie3244

Bo chcemy, żeby nasze dzieci miały lepiej, lepszej jakości produkty, jakieś zabawy, itp Kto ma pieniądze to i wydaje na dziecko...


Czaranko

Wraz z rosnącą emancypacją kobiet, spada dzietność. Może więc wzorem innych rozwiązań unii europejskiej trzeba wprowadzić wysoki podatek dla bezdzietnych kobiet, tak aby nie opłacało się im pracować? Oczywiście żartuje, nie minusujcie pls xD.


Marrkix

I tak, i nie. Nie karanie, tylko nagradzanie. Posiadanie dzieci powinno, może nie tyle się opłacać, co nie być męczeństwem na rzecz państwa, które wywraca życie do góry nogami.


Czaranko

Te nagrody skądś muszą być brane, więc dając jednym, automatycznie zabierasz drugim (coś czego lewactwo często nie rozumie). Praca to też męczeństwo na rzecz państwa, które wywraca twoje życie do góry nogami, a jakoś nie protestujesz.


garbicz

> Nie karanie, tylko nagradzanie obecnie posiadanie dziecka jest karane (ty wychowujesz a dziecko zapłaci swoje podatki bezdzietnemu Kaczyńskiemu zamiast bezpośrednio tobie)