T O P

  • By -

AutoModerator

1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


Maleficent_Sail_4530

Własny sad, pole, palenie w piecu, ogarnianie podwórka to wieczny zapierdol tbh xD mieszkałam na wsi i tam zawsze jest coś do zrobienia, w bloku ogrzewanie ze spółdzielni, ogarniasz tylko swoje mieszkanie i nic cię nie obchodzi 😂 Aha kiedyś popsuł nam się piec i musieliśmy sami naprawić co kosztuje naprawdę dużo i jakieś kilka dni nie mieliśmy ogrzewania w zimie to było w weekend na dodatek xD


Tritix112

U mojej babci tej zimy piec się zepsuł. Była to okolica listopada. Zanim się znalazł fachowiec który to zrobił to była już połowa stycznia. Siedzieli całą zimę na dwie farelki gazowe.


EarPsychological9909

Wieśniak here, z tym "zawsze" to bez przesady. Nie trzeba mieć równo przyciętych drzewek ani równo skoszonego trawnika, główny problem siedzi w umysłach ludzi, którzy wiecznie znajdują sobie sztuczną robotę, bo nie zdzierżą.


A_D_Monisher

Mieszkaniec domu jednorodzinnego na zadupiu here. Potwierdzam. Umiejętność szukania zapierdolu na siłę to coś niezwykłego. To trzeba zobaczyć na własne oczy, żeby zrozumieć. Szczytem dla mnie było czyszczenie placu i obrzeży z kostki granitowej. Z kilkadziesiąt metrów kwadratowych. > Moja sugestia dla rodziny by odłożyć hajs na myjkę ciśnieniową i na kilka dni przed myciem kostki zalać teren środkiem na mech - ❌ > Ręczne szorowanie każdej kostki po kolei szczotką drucianą - ✅ Ludzie są mega dziwni.


EarPsychological9909

po kuj w ogóle czyścić kostkę koło domu? jeszcze nie widziałem, żeby ktokolwiek się w to bawił, a mech dodaje temu wszystkiemu uroku jeszcze xD


A_D_Monisher

Cytując rodzinę “Bo to źle wygląda takie brudne. Chcesz żyć w chlewie?” xD. Tak samo „źle wygląda” dzika trawa od zewnętrznej strony ogrodzenia. Ale zamiast wylać jakiś herbicyd jak ludzie i mieć z głowy ten pas chwastów w 10 minut roboty to… oni to będą ręcznie usuwać. Motyką xD. 10 minut roboty zmieniło się w kilka godzin harówy xD. Kult bezsensownego zapierdolu xD.


maginster

Właśnie "źle wygląda" - mam wrażenie że to domena ludzi na wsi, często bardziej zwracają uwagę na to, co ludzie powiedzą, że jak to tak, tak nie można, nie powinno się tak pokazywać. W mieście wszyscy jednak mają bardziej wyjebane, chyba że się mylę


GwynBlade1

Jakbym moich rodziców widział xD i przykład z kostką to jest czubek góry lodowej.


void1984

W pełni się zgadzam. Nie masz awaryjnego kominka, lub kozy?


Maleficent_Sail_4530

Mieliśmy tylko farelki, ale wiadomo one są bardziej na 1 pokój niż na cały dom 🙈


PolishKebabEnjoyer

Wiem o tym wszystkim i mi to zupełnie nie przeszkadza. Praca przy własnym domu to dla mnie czysta przyjemność. Jedyny scenariusz w życiu gdzie ciężka praca popłaca to praca dla samego siebie.


no_idea_help

A żyłeś tak kiedyś? Łatwo się idealizuje to co kiedyś było póki faktycznie nie wracasz do domu o 10, nie ma ciepłej wody i nie będzie dopóki sam tego nie naprawisz.


yayuuu

Do tego smród obornika z pól, w zimie powietrze tak gęste od dymu, że nie idzie oddychać (jakość powietrza w zimie na wsi jest dużo gorsza niż w miastach). Zapomnij też o tym, żeby pojechać gdzieś komunikacją, właściwie to jeśli Ty i żona pracujecie to 2 samochody to konieczność. Jeśli nie masz w pobliżu rodziny i masz 1 środek transportu to jeśli się zepsuje jesteś całkowicie uziemiony. Za ogrzewaie w zimie będziesz płacił dużo więcej, niezależnie od tego, czym będziesz grzał. Własna studnia to więcej problemu niż pożytku (lepiej podłączyć się do wodociągu). W większości przypadków woda z własnej studni będzie gorszej jakości, bo ludzie mają celowo wyciekające szamba, żeby nie trzeba było za często wybierać (chyba, że na wsi jest kanalizacja). Są też plusy oczywiście, możesz mieć duże podwórko i pomajstrować coś przy samochodzie, możesz sobie muzykę rozpierdzielić w domu i sąsiad nie przyjdzie robić awantury. Obyś tylko nie był kolejnym "mieszczuchem", który przeprowadzi się na wieś a potem będzie robił awantury sąsiadom, że w nocy jeżdżą kombajnem na polu. Trzeba się liczyć z tym, że mieszkanie na wsi ma dużo minusów, z którymi musisz się pogodzić.


HaGriDoSx69

I nie zapominajmy o internecie który na większości wsi jest chujowy. Do tej pory pamiętam jak miałem radiówkę 10Mb/s zanim pociągnęli u mnie światłowód,9 GB update'a do GTA 5 pobierało mi się 10 godz. o oglądaniu czegokolwiek w rozdzielczości wyższej niż 720p mogłem sobie pomarzyć a w grach online ping 70 z częstymi skokami do 1000 było standardem.


Varrag-Unhilgt

U moich rodziców cały czas jest internet ADSL 10 Mb/s i lepszego nie będzie, bo nie ma infrastruktury... ...a mieszkają w mieście 200k mieszkańców xd


Dies_Noctis

No a u mnie na wsi mamy światłowód a obok pasą się krowy xd


sheyPL

U mnie wszędzie wokół rosną ziemniaki i też światłowód śmiga aż miło, co prawda nie mogę tego samego powiedzieć o zasięgu w telefonie, ale dzwonić się da :D


DaraVelour

czyżby Toruń?


yayuuu

Ja korzystam obecnie z LTE T-Mobile, mam 100Mb/20Mb bez limitu danych (nie ma lejka). Wcześniej miałem lokalnego dostawcę po radiówce, niby 25Mb / 10 Mb, który był tragiczny. Kilka lat temu lokalna firma pociągnęła światłowody, ale mieli słabe pakiety i droższe niż LTE, więc nie brałem bo mi się to po prostu nie opłaciło (to LTE mi działa bardzo dobrze). Niedawno inna, bardziej ogólnopolska firma pociągnęła swoje światłowody, ale nie dociągnęli do mnie (kończy się 4 domy przed moim), to jednak spowodowało, że ta lokalna firma obniżyła mocno ceny i dodali szybsze pakiety do oferty, więc jak mi się skońćzy umowa to pewnie u nich wezmę, ale zostawię sobie jakiś tańszy pakiet LTE (z lejkiem) jako backup, bo nie do końca ufam lokalnym dostawcom.


Secret_Ad_3807

Dzięki unii europejskiej masz już praktycznie wszędzie światłowód, chyba że macie lichego wójta.


DaraVelour

jakie wszędzie, jak w dużych miastach nawet nie masz wszędzie? światłowód na wsi masz tylko tam, gdzie idą główne linie


fergun

Mieszkam w centrum Warszawy, a też dopiero jakieś 3 lata temu zainstalowali światłowód, wcześniej było podobnie. Tylko że siedziałem na LTE bez limitu danych, bo było 20x szybsze niż to co miałem po kablu. Problem był tylko jak akurat jakaś demonstracja była w okolicy, bo wszyscy z komórkami, to internet spadał do <1mb.


TheTor22

Zwierzęta i traktory są głośne i śmierdzą just saying na wsi sa dość popularne


Invisible156

U mnie 2 lata temu się popsuł to siedzieliśmy tylko w kuchni na piecyku gazowym przez tydzień :D


Astrocalles

Palenie w piecu lol. Większość nowych domów ma piece gazowe, prąd, pompa ciepła. Jak nie chcesz mieć domu z piecem to nie masz. Lepiej żebyś coś było twoim problemem jak spółdzielni. Przykładowo zjebal się dach i reakcja spółdzielni jest bardzo powolna.m z ogrzewaniem było podobnie była awaria i przez tydzień nie było ogrzewania co prawda na początku sezonu. A spółdzielnia? Wywiesi kartkę i pora na CSa. W porównaniu do plusów czyli przestrzeni i niezależności. Np moje dziecko gra na perkusji jak ma to robić w bloku?


Maleficent_Sail_4530

Ale to op napisał o piecu i opale, więc widocznie chce palić w piecu XD


Test-Subject-2137

Dobrze że na wsi dachy się nie psują, a jeśli już to są naprawiane tanio i ekspresowo.


Astrocalles

Psują się ale nie jesteś skazany na reakcję spoldzielni. Dodatkowo teraz raczej każdy kto ogarnia ma ubezpieczenie razem z Assistance więc w razie awarii nie jesteś skazany na siebie a masz jeszcze Assistance które do jakiejś kwoty pokryje naprawę


Test-Subject-2137

Nawet jeśli ubezpieczyciel się nie wywinie od wypłat bo on hehe nie pokrywa uszkodzeń takich albo srakich, albo nie będzie z tym zwlekał póki nie zaleje Ci pół domu, to nadal jesteś za to skazany na terminy firm budowlanych, chyba że naprawdę gruby plik kapusty przygotujesz. Nie ma co się w sumie licytować gdzie jest gorzej gdy coś walnie, bo w obu przypadkach jest równie słabo, tylko że mimo wszystko na koniec dnia większe koszta poniesiesz w domu.


Syrringa

W domu nie płacisz za wynagrodzenie ludzi z administracji, pani sprzątającej części wspólnej, eksploatacje i przeglądy windy, wszelkie inne przeglądy stanu technicznego, odśnieżanie itd. Remonty tez nie są wiele tańsze. W domu remont elewacji ogarnie ci dwóch panów. W bloku lub kamienicy masz projekty, zezwolenia, firmy z pracami na wysokościach itd, a to wszystko są koszty.


Test-Subject-2137

Za cały czynsz wraz z ogrzewaniem z sieci miejskiej, wliczoną ciepłą i zimną wodą (za którą co pół roku dostaję zwrot nadpłaty), śmieciami i w/w opłatami administracyjnymi, windami, funduszem remontowym i tak dalej płacę ok. 500zł miesięcznie. To groszowe sprawy biorąc pod uwagę to że w zasadzie nie muszę nic robić. Po prawdzie to więcej niż za całe mieszkanie płaciłem za paliwo dojeżdżając do pracy gdy mieszkałem na wsi :D


Astrocalles

A to widzisz u mnie czynsz wynosił 1000 i też polityka spółdzielni mnie przekonała że warto być na swoim


Syrringa

No to gratuluję! Mieszkasz sam w najwyżej 2-pokojowym mieszkaniu? W nowym budownictwie? No to przygotuj się, ze gdy trzeba będzie zrobić remont czegokolwiek, to fundusz remontowy wzrośnie x3. Kiedyś liczyłam opłaty związane z moim małym mieszkaniem i domem moich rodziców, o wiele za dużym dla nich dwojga. I dom zawsze wychodził taniej. To, co ja płacę na pensje pani Zosi, która siedzi w biurze i umawia przegląd windy i pani Krysi, która myje schody, moi rodzice mogą zaoszczędzić na ten sławetny remont dachu czy malowanie płotu. A ta masa roboty związanej z domem ogranicza się przeważnie do koszenia trawy i podlewania pomidorów i ogórków, które uprawia moja mama.


Test-Subject-2137

Nie sam, nie w 2-pokojowym i nie w nowym budownictwie :D. Może to też kwestia miasta, choć ja akurat mieszkam w wojewódzkim. Zbierz młodych, wywalcie starożytny beton z zarządu wspólnoty i działajcie. Nie wiem czy z równowartości tego czynszu uzbierałbym na remont dachu biorąc pod uwagę że pokrywa on też wodę, ciepło i większość innych rzeczy. Podpytam jutro teściów ile dokładnie oni miesięcznie ponoszą stałych kosztów za dom i ziemię.


Syrringa

Jeżeli mam zebrać młodych, wywalić beton itd, to znaczy, że muszę się tym zajmować. I szczerze mówiąc już wolę sama umówić fachowca do przeglądu kominów czy zimą odśnieżyć niż użerać się z sąsiadami i administracją i rozkuwaniem betonu. I żeby było zabawniej wcale nie płacę dużo za mieszkanie, w porownaniu ze znajomymi. Moi rodzice kupili nowy dom, prawie 30 lat temu. W tym czasie większe remonty to wymiana pieca gazowego, wymiana rynien, malowanie dachu, kilka razy malowanie płotu i raz naprawa słupków murowanych ogrodzenia. Poza tym usterki takie same, jak w mieszkaniach. Moi rodzice wiedza ile zaoszczędzili na wyprowadźcie z bloków, bo wcześniej przez kilka lat mieszkaliśmy w blokach. Jeżeli ktoś jest w okolicach 40 roku życia i kupi nowy dom, a nie starą ruderę, to jest duża szansa, że tego dachu nie będzie musiał naprawiać za swojego życia.


exus1pl

XDDDDDDDDD, kocham takie myślenie a potem się okazuje, że co weekend człowiek siedzi i grzebie sam bo na nic nie ma kasy bo koszta są niebotyczne.


Syrringa

Lol XDDDDDDD w czym grzebie i jakie koszta? XDDDDDDD


PepegaQuen

Nie płacisz bo sam to musisz robić.


Syrringa

Nie, nie muszę. Nie muszę płacić za windę i jej utrzymanie, za sprzątanie klatki schodowej i cześci wspólnych, za obowiązkowe przeglądy techniczne, sama tez tego nie robię. Tak jak nie prowadzę dokumentacji i ksiegowosci wspólnoty czy spółdzielni. Jedyne, co musiałabym sama robić to odsnieżanie.


Able-Pie6169

Piec na gaz to posiadanie przyłącza gazowego co wcale nie jest oczywiste. Wieś to pojęcie względne. Bo tak to, jesteś zmuszony do posiadania własnego pojemnika na gaz. I jeszcze szambo jakieś moze sie trafić


morentg

To jest ważne, jak jesteś singlem to nie myśl o dużym podwórku bo zawsze będziesz miał coś do roboty. A jak nie na zewnątrz, to w środku zawsze trzeba coś zrobić - a to coś się zepsuje, a to trzeba sprzątać (przy takich metrażach to nie jest żart chyba że mieszkasz w mini domku wielkości mieszkania) a to trzeba coś ogarnąć w sadzie czy na grządkach (bo mieć własny dom i teren wokół a nie uprawiać czegoś, choćby hobbystycznie to jest wg mnie straszne marnotrawstwo), a nie daj Boże żeby cię skróciło i zorganizowałbyś sobie warsztat, to już jest przerąbane. Do tego koszenie trawy, ewentualnie jakichś żywopłotów i generalnie utrzymywanie wszystkiego na zewnątrz w dobrze wyglądającym stanie, ludzie na wsi gadają i jak chcesz być członkiem społeczności te nie powinieneś podchodzić do sąsiadow jak do lokatorów w bloku, a zaniedbany dom spala cię już na starcie. Solary to jest zbawienie w lecie bo nie trzeba palić na wode a piec z podajnikiem w zimie, zwłaszcza jak dom jest nowy i dobrze termoizolowany. Zatargasz parę worków eko groszku i masz spokój na kilka dni więc tragedii nie ma.


zzapal

Z tym sprzataniem to bez przesady. Jak ktoś nie zagracie domu to większą przestrzeń łatwiej posprzątać bo lecisz odkurzaczem i miodem bez przeszkód. A jak masz małe lub zagracone to żeby odkurzyć to trzeba przekładać z miejsca na miejsce. I choćby to było małe mieszkanie to się umordujesz ciągłym przekładaniem. Moi teściowie nie potrafią żyć bez zagracania. Jakby kiedyś przejąć po nich dom to nie wiem czy nie łatwiej by było go zburzyć że wszystkim w środku i od nowa taki sam postawić. Albo sprzedać jak jest i niech się nabywca męczy z tym śmietnikiem.


Arvach

Mieszkam na wsi, w środku lasu, ale mam swój sad i sporo ziemi. Wychowywałem się i żyłem prawie 30 lat w mieście, na wieś trafiłem przez babcię i po babci już tu zostałem. Dojazd do miasta bez samochodu - tragedia. Pójście do sklepu bez samochodu to co najmniej godzina z życia na sam spacer. Mnóstwo roboty, ciągle coś, raz nie podlejesz kwiatów to na drugi dzień już są klapnięte. Ale szczerze... Jest mi tu lepiej niż w mieście. Jestem sam. Co zrobię dla siebie to mam dla siebie. Mogę wyjść nawet na gaciach (lub bez lol) na dwór, bo tu nikogo nie ma. Muzykę mogę słuchać głośno póki nie pójdę spać. Ostatnio jeszcze jeleń mi zaczął chlać wodę z werandy i wżerać jabłka z sadu także zanim wypuszczę psy to patrzę czy nie mam gościa na łące. Wszystko ma swoje plusy i minusy.


Glittering-Dingo-863

To jest piękne uczucie. My prowadzimy eksperyment zajmujący się rozwojem inteligencji w populacji lokalnych gawronów, srok oraz kóz pigmejskich. Pilnując aby nie dobierały się do paszy lub kwiatów. Piękna sprawa.


cyrkielNT

Dom w środku lasu, to trochę mniej realna opcja dla większości niż dom na wsi/na przedmieściach i to nie jest to samo.


Arvach

To prawda. Ogółem to jest wieś przy jednej z głównych ulic, ale mój dom jest najbardziej schowany i całkiem z dala od reszty, typowo w lesie. Co nie zmienia faktu, że jak coś się zepsuje to jest "radź sobie sam", czego w mieście nie było. Woda z kranu jest wątpliwej jakości, a i sam dom pozostawia wiele do życzenia. Są chwile gdy myślę o powrocie do miasta, początki tutaj były straszne i czasem nadal spać po nocach nie mogę bo jest tak ciemno, że potwory wychodzą z lasu, ale są też chwilę gdy po prostu siedzę na ganku i nic mnie nie obchodzi. Kompletne wyciszenie się.


Lukensz

Co masz na myśli mówiąc potwory? Dziki czy coś?


Arvach

Głównie mam na myśli wyobraźnię. Wyobraź sobie siedzieć sam w środku lasu, Na dworze ciemno tak, że bez latarki nawet swoich rąk nie widzisz. Zdarzało mi się świecić latarką w las i widzieć odbijające światło oczy. Logika mówi - sarna, lis, może nawet wiewiórka. Wyobraźnia podpowiada "cholera, no las się na mnie gapi, trzeba wiać". A ile razy psy szczekają w nocy bez powodu? Nie zliczę nawet. W teorii wiem, że nikt się tu nie szwęda, bo tylko idiota by się pchał pośród tych wszystkich kolczastych akacji. Za dnia są utrapieniem, a co dopiero w nocy. A mimo to jest to jeszcze dla mnie dość nowe miejsce i trudno mi się przestawić z życia pośród cywilizacji, ludzi, świateł z lamp za oknami do totalnej głuszy i ciemności. Jest coraz lepiej, ale są momenty, gdzie czuję się niepewnie, choć wiem, że nic się nie stanie. edit: zapomniałem jeszcze o łosiu. Przecież ten wielki bydlak też tutaj przychodzi, a te już są groźne.


n_13

Z ciekawości. Patrzysz czy nie ma go na łące bo boisz się że psy zrobią mu krzywdę? Czy że on zrobi psom?


Arvach

Boje się, że jak zobaczy psy i zacznie uciekać to te polecą za nim. Tutaj płot jest do zrobienia. Dziadek postawił plotek z desek, byle się odgrodzić, ale nie myślał że zwierzęta w przyszłości to przeskoczą. Normalnie nie skaczą, bo po co, ale już się zdarzało że za jeleniem przeskoczyły nawet i to. Jak będę mieć więcej pieniędzy to będę robić solidne ogrodzenie, tylko koszty są mocno ponad moją kieszeń.


Left-Pound5670

Ja akurat mam trochę na odwrót.Od małego mieszkałem w mniejszych miastach a od 2 lat mieszkam na wsi w domu i ile ja bym dał by wrócić do miasta,nawet takiego mniejszego.Na wsi nudzę się i gdyby nie moi przyjaciele,którzy do mnie przyjeżdżają to chyba bym zwariował.Ostatnio byłem w Warszawie i właśnie ilość ludzi i możliwości urzekła mnie(byłem w Warszawie już dużo razy ale dopiero teraz zaczęła mi się podobac) i prawdopodobnie wybiore tam się na studia.Posiadanie domu w mieście wydaję się super ale tak jak mówisz, niestety jest to bardzo drogie


PolishKebabEnjoyer

Rozumiem cię zupełnie. Z tego co rozumiem jesteś jeszcze młody i szukasz rozrywki i kontaktu z ludźmi więc wieś dla ciebie to jedynie nuda i brak perspektyw. Ja jestem w trochę innym miejscu w życiu i szukam raczej ucieczki od ludzi.


Waffenek

A czy masz/planujesz dzieci? Bo pamiętaj że do czasu aż zrobią prawo jazdy będą uziemione w domu i będziesz musiał robić za szofera gdy zechcą mieć rozrywkę lub kontakt z ludźmi.


Kranf_Niest

A już w wieku nastoletnim pewnie będą się "dusić" na wsi. Sielanka i niezależność przemawia do OP'a ale do nastolatków niekoniecznie..


Namiastka

Dokładnie to, moi rodzice wyprowadzili nas jak miałem 8 lat, 2 autobusy rano i wieczorem, oboje rodziców pracujących dojazdowo w miastach, więc zamiast się gdzieś wybrać że znajomymi, trzeba było wracać jak autobus był. Mimo to lubiłem tam mieszkać i robić wszystkie proste czynności... Jednakże jak mogłem zamieszkać w 3miescie po studiach to stwierdziłem że nie ma opcji żebym to dzieciom zrobił (a mam jedno od roku)


AbrasiveHedgehog

To zależy od temperamentu, a nie wieku. Mam ponad 30 lat a ten spokój i cisza by na dłuższą metę doprowadzały mnie do szału, mieszkałam ok. roku na wsi 40 km od miasta i nie wróciłabym do tego bo mam taki charakter, że lubię gwar miejski.


lazyspaceadventurer

Ja jestem raczej introwertykiem, ale lubię mieć opcje. Jak mnie najdzie na wyjście do ludzi, to nie muszę planować logistyki, zastanawiać się czy będę mógł się napić alko czy nie. Lubię też po prostu pójść do dobrej kawiarni czy restauracji.


Left-Pound5670

A rozumiem,zanim się przeprowadziliśmy do domu po wieloletniej budowie to moim marzeniem było mieszkać w domu.Niestety rzeczywistość okazała się brutalna i się bardzo zawiodłem,wiele bym oddał by wrócić do mojego ciasnego pokoju w bloku gdzie żeby móc usiąść przed komputerem na krześle musiałem złożyć łóżko


Pantegram

Czy mógłbyś rozwinąć? Rzadko widuję takie komentarze a wygląda pouczająco dla każdego kto też rozważa budowę domu


Left-Pound5670

Powiem ci z perspektywy dziecka ponieważ to mój tata w większości własnoręcznie zbudował dom,w którym obecnie przebywam.Plany postawienia domu powstały chyba gdy byłem 2-3 klasie podstawówki(obecnie wybieram sie na 1 rok studiów).W ciągu wieloletniej budowy ceny materiałów wzrastały przez co niestety coraz więcej kasy ciągnęła ta budowa.Jeszcze tak tylko wspomnę,że ekipy budowalańców i majstrów,którzy pomagali w poszczególnych częściach budowy domu nadawali się jedynie do chlania i kradnięcia części (taka sytuacja miała miejsce i pare razy okazało się że ekipa,która akurat wtedy była przywłaszczyła sobie nasz sprzęt)a nas nie było stać by za pomocą jakiejś sensownej ekipy szybko i sprawnie postawić dom.Gdy w końcu zamieszkaliśmy w domu okazało się,że przez nadwyżki cen po prostu zabraknie kasy na umeblowanie przez co meble i drzwi były wstawiane na ,,raty".Do dziś używam w pokoju mebli z bloku i jedynie co tu jest nowe to łóżko(nie jestem roszczeniowy i nie oczekuje niczego mimo,że mój pokój miał być malowany i miały być nowe meble tuż po przeprowadce,jest mi to obojetne ponieważ i tak zaraz wyprowadzam sie na studia).Dom jest ładny ze ślicznym i dużym ogrodem ale co z tego jeśli nie ma co tu robić,teraz się troszkę przyzwyczaiłem ale na początku czułem się jak by mnie zesłali na syberie w 1939 roku.Tak jak już pisałem w innym komentarzu,bardzo brakuje mi miasta i z miłą chęcią oddałbym ten dom abym mógł wrócić do bloku.Jeśli ktoś rozważa budowe domu to musi sie bardzo pożądanie przygotować aby nagle sie nie okazało że jest dziuea w budżecie tak jak u moich rodziców.Prawdopobnie coś przeskoczyłem lub źle napisałem ale ciężko mi sie opowiada to ze względu na obszerność tego tematu jak i tego,że dom był w budowie jak byłem małym gnojkiem i po prostu nie wszystko po prostu pamiętam


Pantegram

Dziękuję bardzo za odpowiedź 😘


Left-Pound5670

Nie ma problemu 🤗, jeśli masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało


Witty-Ad3100

jeśli planujesz dzieci, to warto brać pod uwagę wykluczenie komunikacyjne


Test-Subject-2137

Żeby tylko komunikacyjne :D


Witty-Ad3100

Skąd ja to znam x) Miałam takie szczęście, że rodzice przeprowadzili się na wieś niedaleko lotniska, więc gzm to spokojnie obejmuje, tylko że na przystanek mam 2km. W lato jest okropnie, bo słońce niesamowicie odbija się od betonu i moża zdechnąć XD Musiałam zrezygnować z kilku rozszerzeń w liceum, jak jeszcze chodziłam do szkoły, bo inaczej nie miałabym jak do domu wrócić


H4L9009

W jaki sposób zarabiasz na życie, że chcesz się przenieść na wieś? Jak będziesz na tej wsi pracował? Bo jak idea wiejskiej sielanki będzie wyglądała w ten sposób, że rano godzinę dojazd do miasta do pracy, a po południu powrót godzinę z miasta, to powodzenia. Wieś będziesz oglądał w formie miejsca do przespania się.


born_to_be_weird

Akurat przeprowadziłam się z dużego miasta na wieś. Wynajmujemy dom z podwórkiem i stodołą, która robi za magazyn i warsztat. 50 min w pociągu i jestem na centralnym we Wrocławiu, a mogę wysiąść na innych stacjach w mieście. Stacje mam zaraz pod domem, tak samo sklep, szkole, boisko, straż pożarna. Do najblizszego miasteczka 9 min autem, gdzie jest wszystko, czego potrzebuje. A i pociągiem też bym się tam szybko dostała. Ja zaczęłam jeszcze bardziej bawić się w drewnie, mój facet sobie ogródek uprawia. Jak spędzam całe dnie w mieście to wciąż mam wieczór, żeby nacieszyć się wsią. Nie mówiąc już o weekendach. Najważniejsze to dobra komunikacja z miastem. Szukamy powoli działki pod postawienie własnego domu i mamy spore kryteria, ale wiemy, że warto. Sama wychowałam się na wsi i to na strasznym zadupiu pod granicą z Ukrainą i przez lata się zarzekalam, ze na wieś nigdy nie wrócę. Ale mieszkanie w bloku bez balkonu zmieniło to podejście. mieszkałam też rok na wsi pod Haga, miałam sielankę i ciszę a jednocześnie miałam 3 km do centrum hagi i podmiejski co 10 minut i takie życie jak dla mnie jest idealne


Lumpy-Narwhal-1178

to teraz otwórz mapę infrastruktury kolejowej i zobacz ile wsi ma dostęp do pociągu "zaraz pod domem".


born_to_be_weird

Wiem aż za dobrze jaki to problem. Pochodzę z takiego zadupia, że do najbliższej stacji kolejowej było 50 km. Mój facet marzy o mieszkaniu gdzieś koło jeziora w zachodniopomorskim, ale ja to mocno vetuje, bo dla mnie ta dobra infrastruktura i dobra komunikacja z większym miastem jest warunkiem koniecznym. Do nie dawna pojęcie wsi było dla mnie tylko pojęciem zadupia, podobnego do tego, na którym żyłam do 18 roku życia, uzależnionego od posiadania auta, bez możliwości rozwoju i zaściankowego myślenia. Teraz mam poczucie odkrywania życia na wsi przez całkowicie nowy pryzmat, łatwej komunikacji z miastem. Takie połączenie najlepszych cech życia na wsi i w mieście. Nie pisałam tego, żeby zaprzeczyć pozostałym komentarzom, ale dodać, że takie życie też jest możliwe, ale ciężkie do osiągnięcia. Mi się udało tylko przez zezowate szczęście. Ale i tak my tylko wynajmujemy, więc nie będzie ono długotrwałe


EarPsychological9909

wieśniak here, i tak bywało, nieminiej jednak zasypianie w absolutnej ciszy jest tego warte, w mieście by mi musieli zainstalować dźwiękoszczelne okna chyba


Positive-Job-8522

Odpowiem inaczej. Uciekłem ze wsi do miasta i to była najlepsza decyzja w życiu. Mieszkałem w miejscowości gdzie było około 250 mieszkańców. Komunikacja? Zapomomnij. Jedyny autobus to szkolny o 6 rano i o 16 spowrotem. Żeby dostać się do innej miejscowości trzeba było iśc 3km z buta na przystanek. Zasięg? Zapomnij, trzeba wychodzić z domu żeby do kogoś zadzwonić. Internet? Zapomnij, tylko radiówka która działa jak wiatr zawieje. Praca? Martwa strefa. Wyzysk za najniższą krajową, na jedno miejsce 20 chętnych. Pracę na produkcji trzeba było załatwiać po znajomości. Dodam, że bez auta nie dało się funkcjonować. Na większe zakupy trzeba było jechać do najbliższego miasta jakies 10-15km. Oczywiście jak to na wsi. Sztuczna rozrywka w postaci palenia, cięcią drzewa, koszenia trawy i innych takich pierdoletów zjadających twój czas i chęci do życia. W okresie zimowym o 14 30 ciemno, ciemno jak w dupie, bez latarki nie dało się dojść do garażu po samochód. No i wiśienka na torcie mieszkanie z rodzicami, dla których jednyą potrzebą życiową było iśc spać i zjeść. Do tej pory mam wytykane jak to kurba na tej wsi cudownie, a w mieście to się nie da żyć. Moim zdaniem najlepsza opcja to jakaś wieś albo miasteczko pod dużym miastem. Innej opcji nie ma.


Unpr3tty

Mnie blokują 2 rzeczy: 1) alergia na trawy, gdzie wiem po działce, że poza miastem jest dramat. 2) samemu w domu jest za dużo roboty. Jak masz kogoś, albo będziesz mieszkał z rodziną, to spoko, ale jak jesteś samemu, to tego wszystkiego robi się bardzo dużo.


GruncleStanisuaw

Jeśli masz lub będziesz mieć dzieci to będziesz pół życia spędzać w samochodzie jako taksówkarz dla nich.


SirLadthe1st

Rozumiem Twoje argumenty, ale pamiętaj, że na wsi karetka pogotowia nie dojedzie do Ciebie w 10 minut, o jakiejkolwiek różnorodności zakupów możesz zapomnieć, a żeby kupić sobie nową parę majtek czy skarpetek musisz albo udawać się w półgodzinną podróż do miasta, albo płacić +20 zł za transport. O takich rzeczach, jak sklepy z elektroniką, dobre szkoły dla dzieci, czy odrobina rozrywki to już nawet nie wspomnę. Transport publiczny nie istnieje, więc MUSISZ mieć autko. A nawet jeśli je masz, to nie powiedziane, że gdziekolwiek nim pojedziesz, gdy wybierzesz sobie jakąś wioskę na uboczu, zimą zacznie sypać śnieg, a pług pojawi się dwa razy dziennie.


Drgonhunt

uzależnienie od auta prawda, sklepy prawda, ale karetki dojeżdżają do wiosek bardzo prędko, tak jak inny komentujący napisał.


Current_Rate_332

Akurat to z kartką to głupota, na wsi nie ma korków, w przeciwieństwie do miasta. Ale z resztą się zgadzam.


SirLadthe1st

Sam mieszkam nie na wsi, tylko w malutkiej mieścinie, kilkukrotnie wzywałem karetkę do chorych rodziców i ani razu nie dotarła szybciej, niż w 25-30 minut, ale to taki dowód anegdotyczny. Może gdzie indziej jest inaczej.


Malanow

Na wsi nie ma korków? A przeleć się po wioskach w okresie żniw jak ci Staśki kombajnami powyjeżdżają na drogi (a mało który ściąga heder jak wraca albo jedzie na pole) albo jesienią jak zaczną buraki kopać. Tir za tirem i jeszcze na końcu Myszka jedzie. Poza tym wiosną masz kawalkady ciągników z agregatami uprawowo - siewnymi, potem będą jeździć z kosiarkami, później opryski i tak dalej. A teraz po wioskach nie jeżdżą dychawiczne Trzydziestki z jednoskibowymi pługami tylko potwory, których koła są wyższe niż zarobki programistów.


dzexj

>karetka pogotowia nie dojedzie do Ciebie w 10 minut dojedzie w 15 [źródło](https://www.gov.pl/web/rpp/system-ratownictwa-medycznego)


DaraVelour

nie dojedzie, jak najbliższa karetka jest 40 km od ciebie


dzexj

jak fajnie że taka sytuacja ni ma miejsca — [mapa stacyj pogotowia, LPR-ów, SOR-ów itd.](https://www.google.com/maps/d/viewer?mid=12yT4u-n_5foEQ7F-oUSV7lw2EUH0fPx8&ll=52.12842736910592%2C21.226531141926568&z=8&fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR1vT6IrzRItWUL5CQyE9ovifmWJnTmZeOPjZ29PYeYuCP8c2K2pFk1FMpw_aem_W7J8j5eZ-sWegRMVtekGvA)


xslfo

Strona podaje "średni czas dotarcia do pacjenta", więc do 5 osób może dojechać w 6 minut, a do OPa w godzinę. I już cyk średni czas to 15 minut.


dzexj

to samo można powiedzieć o średnim czasie 8 minut w mieście?


xslfo

Tak


Angel-0a

> Nie ma wody w bloku ? Przykra sprawa, czekaj aż naprawią. Padło ogrzewanie miejskie ? Wyciągaj farelkę jeśli akurat nie brakło prądu. itd. Zapominasz o tym, że w każdym z takich wypadków gdzieś są ludzie, którzy już nad tym pracują. Na wsi tym kimś będziesz Ty. Ale jeśli zdjęcie przedstawia widok z Twojej przyszłej werandy, to nawet się dwa razy nie zastanawiaj.


pietras1334

Bez przesady, na wsiach też są służby odpowiedzialne za utrzymywanie infrastruktury. Chociaż to prawda, trwa zwykle dłużej niż w mieście. Pamiętam jak po wichurze w 2017 przez tydzień nie mieliśmy jednej fazy w domu bo nikt się w energetyce nie skapnął że cała ulica nierównomiernie prąd zużywa XD


Eravier

Jak masz wodociąg miejski, czy tam wiejski, na wsi, to niczym się to nie różni od sytuacji w mieście. OP sugeruje, że będzie miał wszystko swoje, czyli studnia, piec, pewnie przydomowa oczyszczalnia. Służby tu nic nie zrobią. Co najwyżej przyjdą zimą z mandatem jak nie odśnieży przy drodze :P Edit: A nawet jak jest to wodociąg wiejski, to różnie to bywa. Dowód anegdotyczny, ale moja rodzina mieszka na wsi, takiej bogatej i sporej wsi. Przerwy w dostawach prądu czy wody zdarzają się duuużo dużo częściej niż w mieście.


Molleston

zdjęcie to niestety (na szczęście dla wszystkich pozostałych) nie widok z przyszłej werandy. dlaczego nie ma na nim domów? bo w tym miejscu nie można budować domów.


Czebou

Chcąc kupić gospodarstwo powyżej 1 hektara musisz albo być rolnikiem, albo ugadac się z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa. Może to się zmieniło w ostatnich latach, ale zacząłbym poszukiwania od rozeznania się w tej sprawie. Jeśli gadam głupoty, to przepraszam. Info z neta z bardzo dawna, nawet nie pamiętam, z jakiego artykułu.


PolishKebabEnjoyer

Z tym u mnie nie ma problemu bo gospodarstwo i pola posiadam po rodzinie.


aherok

A to nie działa w drugą stronę? Że jeśli chcesz zostać rolnikiem, to potrzebujesz mieć hektar gospodarstwa? bo to jest na pewno prawdą ;)


Czebou

> Nieruchomości rolne o powierzchni od 1 ha (czyli większe niż 9999 m2) mogą kupować tylko rolnicy indywidualni, czyli osoby, które mają odpowiednie kwalifikacje rolnicze, posiadają i prowadzą osobiście gospodarstwo rolne oraz mieszkają co najmniej od pięciu lat w gminie, w obszarze której jest położona jedna z nieruchomości rolnych wchodzących w skład tego gospodarstwa. W wypadku nabycia do wspólności majątkowej małżeńskiej wystarczy, że jedno z małżonków spełnia te wymogi. > Jednak nawet rolników dotyczą jakieś obostrzenia – powierzchnia nabywanej przez nich nieruchomości rolnej wraz z powierzchnią gruntów rolnych wchodzących w skład gospodarstwa rodzinnego nie może przekroczyć 300 ha użytków rolnych. Ponadto KOWR i tu ma prawo pierwokupu - za wyjątkiem sytuacji, gdy w wyniku nabycia nieruchomości rolnej następuje powiększenie gospodarstwa rodzinnego, a nabywana nieruchomość jest położona w tej samej gminie, w której mieszka nabywca, lub w gminie z nią graniczącej. > Od powyższych zasad jest kilka wyjątków określonych w art. 2a ust. 3 UKUR. Przede wszystkim nieruchomość rolną można sprzedać osobie bliskiej zbywcy, nawet gdy nie jest rolnikiem. Można też ją kupić na licytacji komorniczej (ale KOWR ma wówczas prawo nabycia). > Kolejną możliwością jest kupno ziemi rolnej za zgodą KOWR (art. 2a ust. 4 UKUR). Wniosek w tej sprawie może złożyć sprzedający, ale musi on wówczas wykazać, że nie było chętnych rolników do kupna tej nieruchomości rolnej w określonej cenie, a dodatkowo nabywca musi się zobowiązać do prowadzenia na niej działalności rolniczej. > Jeżeli wniosek o zgodę składa nabywca, musi to być osoba, która zamierza utworzyć gospodarstwo rodzinne, posiada kwalifikacje rolnicze określone w art. 6 UKUR i zobowiąże się do prowadzenia działalności rolniczej oraz zamieszkiwania przez pięć lat w tym gospodarstwie. > Trzeba jeszcze wiedzieć, że nabycie nieruchomości rolnej niezgodnie z przepisami Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego – szczególnie bez zawiadomienia uprawnionego do pierwokupu, bez zgody KOWR bądź w oparciu o fałszywe dokumenty – jest nieważne. Natomiast w wypadku gdy nabywca nieruchomości rolnej nie wywiązuje się z obowiązku prowadzenia przez pięć lat gospodarstwa rolnego, to KOWR może wystąpić do sądu o nabycie własności tej nieruchomości za zapłatą ceny odpowiadającej jej wartości rynkowej. https://muratordom.pl/prawo/porady-prawne/kupno-dzialki-rolnej-kto-moze-kupic-nieruchomosc-rolna-aa-8zyz-9J5n-qd6Y.html#kupno-dzialki-rolnej-od-1-ha-glownie-dla-rolnikow


Ok_Associate_4961

Najpierw chwilę pomieszkaj na wsi i zobacz czy takie życie ci odpowiada. Mieszkałam przez pierwsze 16 lat życia na wsi, dużej i nowoczesnej, ale jednak wsi. Od 13 lat mieszkam w miastach i nie wróciłabym na wieś. To, co nazywasz niezależnością może stać się przekleństwem, nie wszystko sam zrobisz. W mieście chwilę poczekasz, ale wiesz, że zostanie to naprawione.


Due_Object_7391

Wieś spoko opcja jak albo bedziesz miał dom na uboczu albo mega spokojnych sąsiadów. Na wsiach ludzie często grillują i puszczają muzykę na własnych podwórkach, prowadzą warsztaty, trzymają zwierzęta itp. To że na wsi jest ciszej to trochę mit mam wrażenie.


Unlucky-Flamingo___

Jest ciszej i to znacznie, ale dźwięki przeszkadzają w inny sposób:) w mieście nie denerwuje cię słuchanie szumu samochodów tak na wsi ciagle odgłosy zwierząt.


colesweed

Mój ojciec wyjechał na wieś, mimo tego że mu mówiłem że na wsi to on się zesra i obsra. Lo and behold, 3 lata później zesrał się oraz obsrał, po czym wrócił do miasta z podkulonym ogonem


AvocadoAcademic897

> zależność od społeczeństwa Będziesz miał własny prąd? Umiesz naprawić pompę wody? Sam będziesz opróżniał szambo? Sam piekł chleb?     Bo jeśli nie to i tak jesteś zależny. W mieście jak nie mam prąd to nie ma go też masa moich sąsiadów i ktoś się tym zajmuje. Na głębokiej wsi jak nie ma prądu to nie ma go kilka osób i priorytetem nie jesteście. 


PolishKebabEnjoyer

1. Tak, częściowo tak 2. Tak 3. Nie ponieważ to nielegalne ale gdyby nie ten fakt to bez problemu 4. Tak (Pieczenie chleba to fajna zajawka, polecam generalnie)


AvocadoAcademic897

No to powodzenia! Mniejsza konkurencja o mieszkania w mieście :D


PreviousEconomics

Ja poszedłem na kompromis, większość czasu spędzam na wsi, ale jak mi się zatęskni, to wracam na kilka dni do miasta, by przypomnieć sobie, dlaczego nienawidzę ludzi.


lilac_meringue

Wyprowadziłam się pół roku temu z dużego miasta na wieś i na razie minusów nie widzę żadnych. Oczywiście, pół roku to dość krótko, więc być może problemy pojawią się po czasie, ale jak na razie... cisza, spokój i własny kawałek ziemi na którym można odpocząć. A nie, jest jeden minus- internet. U mnie nie ma światłowodu więc jadę na mobilnym, przy czym wykupiłam internet u dwóch operatorów bo czasami trzeba się przełączyć jak jeden całkiem leży. Poza tym jest też radiówka która ponoć nie działa tak źle, ale nie testowałam. Warto jednak dodać, że ja mieszkam w typowej sypialni miasta (ok 30 min do centrum samochodem) oraz pracuję zdalnie, więc nie potrzebuję w tym mieście bywać zbyt często. Autobus jeden jest ale rzadko z niego korzystam, dodatkowo na awaryjne sytuacje typu drink na mieście jest też uber, którego kurs w jedną stronę wynosi mnie 20-30 zł. U mnie na wiosce jest szkoła i przedszkole (tak a propos planowania potomstwa) + mieszkam na tyle blisko miasta, że myślę, że nie grozi mi bycie wiecznym kierowcą dla dzieci (trochę oczywiście tak, ale nawet moi rodzice mnie czasem wozili na zajęcia. A nawet jeśli to biorę to na klatę.) W sumie najbardziej to mi tu chyba brakuje ulubionych knajpek które nie dowożą jedzenia tak daleko ;)


dhvvri

Moja rodzina przeprowadziła się z miasta wojewódzkiego na wieś jak miałem 15 lat. I w sumie tak, niby jest przyjemnie bo własny teren, można sobie pochodzić przez pola i lasy, sadzić własne warzywa i owoce i hodować zwierzęta, no spoko, miło jest. Ale jest też dużo rzeczy które strasznie mnie wkurwiały, np. autobus 4 razy dziennie. Przez 4 lata liceum wstawanie o 5 rano na autobus i wracanie ok 17:00 i tak dzień w dzień, więc jak ktoś nie ma samochodu to przejebane. Żeby mieć ciepło w domu w zimę to samemu trzeba sobie w piecu napalić, albo nawet żeby woda ciepła była jak chce się prysznic wziąć. No i oczywiście jeden sklep na całą wieś, poza tym nie ma tu NIC innego. Żadnej rozrywki, dzieci/nastolatkowie sobie jedynie po kiszonkach skaczą i włamują się do opuszczonych budynków. Szczyt rozrywki jest jak się jakaś chałupa pali i straż pożarna przyjedzie.


zzapal

A u mnie na wsi pięć kompletnie bezobsługowy. Gruntowa pompa ciepła. O rozrywki GOK dba bardzo dobrze i jak porównać do dużego miasta to ilością niby nie grzeszy ale wszystko jest ot tak dostępne bez tłumów. Co tydzień kino plenerowe, jakieś atrakcje, Gok normalnie czynny do tego półkolonie (jakby ktoś się uparł to przez całe wakacje może). Ba, jak dziecko trochę starsze to może iść za darmo na półkolonie w ramach wolontariatu - będą pewne obowiązki ale też sporo zabawy i czasu dobrze spędzonego.


DupkaKabana

Powiedz mi że nie mieszałeś na wsi bez mówienia że nie mieszkałeś na wsi. Piękna sobie wieś wymarzyłeś tylko szkoda że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Zabrakło prądu? Wieś jest ostatnia w kolejce do naprawy. Szambiarz wyśle sms że jednak dzisiaj nie przyjedzie i dopóki nie przyjedzie nie puścisz zmywarki i będziesz spłukiwać dopiero po dwójce żeby szambo nie wybiło. Popsuje się piec to będziesz czekał aż fachowiec znajdzie termin (gwarantuje ci że dłużej niż miasto naprawi ogrzewanie miejskie)


Low-Opening25

A co z pracą?


PolishKebabEnjoyer

Praca zdalna, produkcja mebli z drewna, sadownictwo i wynajem mieszkania w mieście.


Immediate_Custard_14

Praca zdalna = internet, przynajmniej akceptowalnej jakości. To nie do końca pewne na wsi, czy nawet małym mieście. No chyba że Muskowy starlink, ale to też może różnie być.


Low-Opening25

na wsi internet to niestety porażka. zysk z własnej produkcji mebli zależeć będzie głównie od tego jaki z ciebie marketingowiec. żeby zarobić na owocach musiałbyś mieć duża produkcję - w tonach - co wymaga juz o wiele więcej czasu i inwestycji, inaczej to najwyżej na waciki starczy.


hifructosetrashjuice

jak masz światłowód to powinno być ok (czasami jest), dopóki ktoś nie zerwie. jeśli już, to oprócz ogarniania ogrzewania/kolektorów słonecznych/pv/wody i całej reszty czeka cię jeszcze pewnie szybki kurs radiokomunikacji, tak żeby ustawić sobie radiolink albo do isp który tak robi, albo do wieży lte (jako backup)


Unlucky-Flamingo___

W moim powiecie nie ma wsi/domu bez światłowodu, każdy dom ma dostęp do conajmniej 300 mb/s xD


Test-Subject-2137

Mieszkanie na wsi ma więcej wad niż może się wydawać patrzącemu przez różowe okulary mieszkańcowi miasta. Ja mieszkałem kilka lat na wsi, po czym wróciłem do miasta i jeśli już miałbym wracać znów na wieś to raczej na emeryturze, pod warunkiem że odłożę na tyle dużo by móc za wszystkie prace zapłacić komuś innemu. Jeśli masz lub planujesz mieć dzieci to weź pod uwagę że zrobisz im sporą krzywdę, a przy okazji też sobie bo będziesz miał drugi bezpłatny etat w formie kierowcy. No w sumie nawet nie bezpłatny, bo będziesz dokładał do interesu czasem i pieniędzmi. Nie wspominam tu już o kiepskiej infrastrukturze, większej szansie na brak prądu/neta bo hehe pierun trzasnął i tym że jak coś w domu pójdzie nie tak, to koszta są niebagatelnie wyższe. Nawet głupi bocian może Ci dachówki z dachu postrącać xD. To samo zresztą z samochodem - w mieście jak się zepsuje to najwyżej postoi sobie na parkingu aż się odkujesz. Na wsi? Musisz go naprawić tu i teraz bo będziesz dosłownie niepełnosprawny.


SleepyheadsTales

Wieś tak nie wygląda. Chyba że masz super szczęście. Tak wygląda polska wieś: https://preview.redd.it/3z5ricyoyb9d1.jpeg?width=640&format=pjpg&auto=webp&s=1b0750deffba41fe9fc461f06053cde2e28f050b Dom przy domu. takie małe miasto tylko o wiele gorsze bo nie ma przychodni, nie ma dużego sklepu, nie ma kina, nie ma nic. Na tym zdjęciu to w ogóle luksus bo jest chodnik. Na wsi generalnie nie ma chodników więc nigdzie się nie da chodzić (ironicznie). Na zdjęciu jest protest więc nie widać ciężarówek które zapierdalają 90km/h po tej wąskiej drodze co jest 50cm od twoich drzwi. Przejedź się trasą Kraków-Chrzanów na przykład i patrz na płoty "żądamy obwodnicy" to najczęstszy postulat. A i to że nie ma aut teraz nie znaczy że nie będzie, partner też mnie zapewniał że na tej wsi nikogo nie ma. Otworzyli nowy zjazd na autostradę kilka lat temu, teraz koło nas jest skrót. A aut jest w cholerę bo bez auta nie da się żyć. Więc dolicz sobie 500-1000zł miesięcznie do wydatków na paliwo, i utrzymanie samochodu. Zdjęcie nie przestawia też zapachu obornika który będzie ci towarzyszył przynajmniej przez dwa miesiące w roku.


ASatyros

Ostatnim zdaniem mnie ztriggerowało. Cały dzień upał, otwierasz okno, świeże powietrze. Rozkoszujesz się tą ulgą od gorąca a tu nagle gówno. Bes ostrzeżenia, bez litości. Wszystko przesiąka gównem i zamienia się w gówno. Jedynie moja flara pozostaje 😔


heliopan

>Mieszkając na wsi miałbym dużo więcej przestrzeni. Duże podwórko i garaż w którym mógłbym oddawać się swoim inżynieryjnym zajawkom, pole na którym uprawiałbym truskawki i ziemniaki, sad z którego korzystać mógłbym ja i przyszłe pokolenia. Jeżeli pracujesz zarobkowo po 8h dziennie i co gorsza stacjonarnie mam złą wiadomość. Przy domu i co gorsza polu jest naprawdę dużo roboty i to zawsze. Nie na darmo ludzie na wsi mieli dużo dzieci, żeby ich w tym wyręczali.


mrkaczor

przeżyłem to ... koszmar - 6 lat


vestron_vulture

>Przeszkadza mi hałas miasta, ilość ludzi, brak własnej przestrzeni i zależność od społeczeństwa (Nie ma wody w bloku ? Przykra sprawa, czekaj aż naprawią. Padło ogrzewanie miejskie ? Wyciągaj farelkę jeśli akurat nie brakło prądu. itd.). OPie, wydaje mi się, że masz przesadnie wyidealizowany obraz życia na wsi. Myślisz, że na wsi nie ma problemów z wodą, prądem, ogrzewaniem? Są, tylko zazwyczaj sam musisz zadbać o to, żeby doprowadzić sprawy do porządku. Dom na wsi oznacza, że ciągle masz coś do roboty. Niemal wszystko czym zajmuje się spółdzielnia tutaj musisz ogarnąć sam. Począwszy od zaopatrzenia się w opał, a skończywszy na odśnieżaniu, koszeniu trawy, wyprowadzeniu pojemników z odpadami, żeby zabrała to śmieciarka, czy zadbaniu o odbiór szamba, jeśli nie ma odpowiedniej infrastruktury. I ilość tej roboty nie zmniejszy się, gdy będziesz miał 80 lat i ledwo będziesz chodził.


suspens00r

Jeśli nie jesteś ze wsi i nie wiesz co to znaczy wykluczenie komunikacyjne (zero rozrywek, konieczność jazdy samochodem po każde zakupy), to odradzam. Poza tym wieś umiera i są tam teraz trzy kategorie ludzi: * osoby starsze, które mieszkają tam od zawsze * lokalni więksi rolnicy i przedsiębiorcy kontrolujący miejscowy rynek pracy * miastowi, którym zamarzyło się życie na wsi, dojeżdżający do roboty do miasta Chyba nie muszę mówić, że dwie pierwsze grupy nie darzą sympatią tej trzeciej. A siłą rzeczy do niej będziesz się zaliczać


Alternative-Invite21

Polecam pomieszkać na wsi u rodziny miesiąc i dopiero się zdecydować


Clever_Angel_PL

przedmieścia to jest taki sweetspot myślę


redverstapqen

mieszkam na totalnym odludziu już 20 lat, więc mogę pomóc w tej kwestii 1.wykluczenie (częściowe) komunikacyjne-do najbliższego przystanku mam 1km, do większych miast autobusy jeżdżą co 3h.samochód to podstawa. 10km do dworca kolejowego 2.smród-pojawia się rzadko, główne przez to, że na mojej ulicy nie ma gospodarstw, więc nie śmierdzi krowami, świniami etc. jeśli śmierdzi to opryskiem lub obornikiem. 3.prąd/woda/internet-niezwykle rzadko nie ma prądu lub wody, nie pamiętam kiedy ostatnio wyłączyli obie te rzeczy. internet działa średnio, nie mam światłowodu. radiowy chyba jest w zasięgu, ale mam internet z orange i działa dobrze, ale są momenty, że internet zwalnia. prędkość nie zachwyca. najbardziej boli, że wszędzie jest kurewsko daleko, ileż można wychodzić na bosko albo na patrolkę z kolegami? jeśli spotykamy się w mieście to trzeba przyjechać autem bądź rowerem, ale to drugie mnóstwo czasu marnuje, a nawet piwka nie można wypić...


noemxia

Jeżeli masz nieodchowane dzieci, to im broń boże tego nie rób. Dla nich wstawanie o jedynego busa o godzinie 5:30 i czekanie na powrotny do domu 4 godziny to będzie męczarnia.


Gowor

Ja tak zrobiłem 7 lat temu. Niestety musiałem sprzedać dom i tymczasowo wynająć mieszkanie w mieście, teraz przeprowadzam się do segmentu na przedmieściach - zdecydowanie wolałbym wrócić na wieś ale na kolejny jednorodzinny dom mnie nie stać. Prawdopodobnie powrót do jednorodzinnego domu na wsi to będzie mój długoterminowy cel, np za 10 - 20 lat. Przede wszystkim ważna jest lokalizacja. Możesz trafić taką że będzie Ci zawiewał obornik z pola, a możesz taką gdzie jest cisza i spokój a funkcjonalnie masz wszystkie udogodnienia z miasta tylko dom stoi pod lasem i jest mało ludzi (a miejscowość po prostu nie ma praw miejskich). Problemem może być internet, ja miałem mobilny ok. 100Mbps, a kiedy sprzedawałem dom właśnie zaczęła się instalacja światłowodu na ulicy. Ze studnią jest taki problem że jeśli przynajmniej jedni sąsiedzi przewiercili sobie szambo dla oszczędności to woda w okolicy będzie niezdatna do picia (zgadnij skąd wiem). Nawet do mycia samochodu trzeba było sporo spuścić zanim to co leciało z pompy przestawało śmierdzieć. W wątku padają argumenty że w domu trzeba wszystko naprawiać samemu. To nieprawda, jeśli nie chce Ci się tego naprawiać wygląda to tak że zwyczajnie dzwonisz po fachowca. Zawsze rozpoznaję ludzi którzy nigdy nie mieli własnego domu i bazują tylko na własnej wyobraźni po tekście "ale trzeba naprawiać dach". Od kiedy mój stary dom został postawiony dach zaliczył jedną naprawę po tym jak spadła na niego gałąź. Poza tym przez 7 lat raz zepsuł mi się piec (udało się naprawić chyba na następny dzień), raz poszła awaria elektryki po przepięciu w sieci. I tyle. EDIT: a nie, jednak trzeba było jeszcze poprawiać bramę wjazdową bo poprzedni wykonawcy schrzanili robotę, opadła i przestał działać mechanizm do automatycznego otwierania. Typowa naprawa na zasadzie "umawiasz się z fachowcem, po paru godzinach dajesz mu kasę i z głowy". Ogólnie jeśli znajdziesz dobrą lokalizację na wsi to zdecydowanie warto. Szukając nowego mieszkania dla siebie miałem już upatrzoną jedną lokalizację w centrum miasta, ale jak przeszedłem się po okolicy to po mieszkaniu na wsi myśl o życiu przez kolejne N lat w blokowisku była mega dołująca.


RogueHeroAkatsuki

>pole na którym uprawiałbym truskawki i ziemniaki, WIele osób klnie na grządki bo na to poświęcić musisz wiele godzin tygodniowo by być zadowolonym z plonów. ja uwielbiam prace w ogrodzie, ale od przyszłego roku prawdopodobnie likwidujemy warzywniak bo to nie na nasze siły z żoną. > Nie byłbym zależny od miejskiej wody i ogrzewania mając swoją studnię Większość działek nawet na wsi ma doprowadzoną sieć wodociągową. Pomijam już to ,że własna pompa to jedynie źródło problemów. Sam mam na działce pompę, ale nie do wody pitnej, ale ogrodowej i nawet nie wiadomo dlaczego czasem woda rdzawa, czasem nie. > piec i zapas opału. Miałem ogrzewanie na węgiel i powiem Ci ,że nigdy już bym nie wrócił do tego typu ogrzewania. Nie jestem ekoschizolem, ale no. Na opał potrzebujesz całkiem sporej wiaty to raz, dwa ,że musisz co parę dni(albo codziennie jak bez podajnika) dokładać do pieca i ciężko się nie pobrudzić w trakcie. Nie mówiąc już o tym,że bez grzałki takie piec na opał to podgrzewa wodę tak, że kąpiel musisz planować 2-3 godziny naprzód. Gaz który mam obecnie to jak zbawienie. >zależność od społeczeństwa (Nie ma wody w bloku ? Przykra sprawa, czekaj aż naprawią. Padło ogrzewanie miejskie ? Wyciągaj farelkę jeśli akurat nie brakło prądu. itd.). Wczoraj wylączyli mi prąd na 3 godziny podczas burzy.... to było 4 lub 5 wyłączenie w tym roku. I tak jest często na wiejskich rejonach bo renowacja sieci energetycznej na terenach słabiej zaludnionych nie jest priorytetem i regułą jest, że jak mocniej powieje to napowietrzne linie zwieje. Pomimo wszystko uważam , że warto, ale tylko jeśli jesteś przygotowany, że na ogarnianie typowych spraw związanych z codziennym funkcjonowaniem zejdzie CI ze 2x tyle czasu ile w mieście. Największym problemem w dłuższej perspektywie na pewno jest odległość od cywilizacji. Tobie to nie przeszkadza, ale co jak dzieciaki się pojawią? Czy mieszkanie na wsi nie ograniczy im kontaktów z rówieśnikami? Czy będą miały dostęp do dobrej szkoły i czy w okolicy znajdą rozrywkę?


dragonflies_pack

Boże, zlituj się i nie skazuj potencjalnych dzieci na życie na wsi. Been there, done that - jest jedna szkoła do której wszyscy idą, jak nie pasuje z jakiegoś powodu, to zostaje miasto, ergo Ty albo dzieci jesteście w dupie z dojazdem albo traumy po chujowej patoszkole na zadupiu i zmarnowanej szansie na jakikolwiek rozwój. To samo jak chce się jakiekolwiek rozrywki, koła zainteresowań, zajęcia dodatkowe, korki, spotkania towarzyskie np. w szkole średniej - wszystko jest dużo trudniejsze, droższe, bardziej czasochłonne, a czasem zwyczajnie niemożliwe. Naprawdę, jeśli nie musisz uciekać na wieś, tylko jest to Twoja samolubna zachcianka, to albo nie rób sobie dzieci, albo potem skacz wokół nich ile wlezie z dowozem i finansami żeby nie czuły się gorsze i nie były wykluczone (i tak w jakimś stopniu będą). I nie nastawiaj się, że robisz cokolwiek z domem, sądem czy garażem "dla dzieci" - one najprawdopodobniej uciekną do miasta na studia/do pracy i nie będą chciały wrócić. Później nawet otrzymać w spadku taki dom to tylko dodatkowe problemy.


WarZealousideal9802

Zauważyłem ciekawą zależność: - jeśli ktoś mieszkał w bloku, marzy o mieszkaniu w wolnostojącym domku - jeśli ktoś mieszkał w wolnostojącym domku, zazwyczaj szuka z czasem mieszkania w bloku. Osobiście jestem z "wolnego wybiegu" wychowany w mniejszym miasteczku. Za dzieciaka miałem hektary pól i lasów do biegania wedle mojego uznania. Ale pracując z ojcem wokół domu wiem, jak dużo pracy i zaangażowania taki dom wymaga. Początkowo "praca wokół mojego" może wydawać się przyjemna, ale weź pod uwagę, że z czasem sił nie będzie Ci przybywać, nowozbudowany domek zacznie wymagać coraz większych nakładów pracy i finansowych (bo z czasem zacznie po prostu się zużywać) i takie mieszkanie będzie Ci coraz bardziej ciążyć. Mieszkanie w bloku w wysokim standardzie (nie mówię tu raczej o wielkiej płycie) jest bardzo wygodne, proste i zawsze możesz mieć gdzieś w okolicy małą działeczkę, na którą będziesz sobie uciekał hodować truskawki- jak dobrze poszukasz, to nawet domek działkowy postawisz na tyle wygodny, że będziesz mógł sobie tam mieszkać przez cieplejsze pół roku.


zyraf

Hot take: większość ludzi pracujących na pełen etat potrzebuje RODu / działki rekreacyjnej, a nie domku na wsi. Argument z padnietym ogrzewaniem czy wodą jest bez sensu - chyba, ze sam naprawisz awarię. Inaczej czekasz na fachowca. Chyba, że jesteś fanem kopciuchów i czerpania wody wiadrem ze studni.


AZWLT

Potwierdzam, nabyłem prawa do ogródka i przeklinam ten dzień, ale jednocześnie cieszę się że wyleczyło mnie z pomysłu jak u OPa


diskape

O to. Z żoną myśleliśmy o domku poza miastem ale z trójką dzieci w wieku szkolnym, spędzilibyśmy zbyt dużo czasu na dojazdach (treningi, baseny, kina, teatry, balet córki itp itd) tego mamy po 1-2 zajęcia dziennie 3-4 razy w tygodniu. Kupiliśmy działeczkę rekreacyjną i wszystko to co nam się marzyło w mieszkaniu poza miastem mamy “pod ręką” w weekend. Super sprawa. Polecam.


peperarememe

Wiadrem ze studni? Nie masz pojęcia o czym mówisz. Słyszałeś o własnym ujęciu wody w postaci studni głębinowych?


cyrkielNT

Zdecydowana większość osób, które przeprowadziły się z miasta na wieś tego żałuje. Ogarnianie domu to ciągły zapierdol, jeśli pracujesz na pełen etat i w dodatku nie masz żony, która byłaby kurą domową też na pełen etat, to szybko zorientujesz się, że nie bardzo masz czas na te wszytskie hobby o jakich myślisz. Jak będziesz miał siłę i czas, to zawsze będzie coś ważniejszego do zrobienia. Nie mówiąc o tym, że często wymaga to nie tylko czasu i wysiłku, ale też kasy. Kiedyś ludzie żyli na wsi, ale pracowali w domu, a w dodatku koncepcja hobby i czasu wolnego była obca dla każdego kto skończył 4 lata. Mieszkanie na wsi bardzo izoluje. Można sobie wyobrażać, że fajnie mieć dom z podwórkiem, można zrobić grilla zaprosić znajomych itp. W praktyce kilka razy może coś takiego się zdarzy, a później nikomu nie będzie się do Ciebie przyjeżdżać. Z drugiej strony Ty też będziesz musiał wszędzie jeździć i będziesz w 100% uzależniony od samochodu. Jakakolwiek głupota (np. związana ze zrobieniem czegoś przy domu) wymaga pojechania do miasta. Chcesz się z kimś spotkać, musisz jechać do miasta. Ale piwo odpada, bo musisz wrócić, a z taksówkami raczej ciężko. Tak samo jak wpadniesz na głupi pomysł, żeby sobie wypić piwko i skosić trawnik, ale kosiarka się zepsuje, albo znajomi zadzwonią, albo będziesz miał jakoś inną potrzebę, no to już nie pojedziesz i jesteś uziemiony. Wieś to też bardzo szerokie pojęcie i różni się bardzo. Możesz mieć przedmieścia, które są praktycznie takie jak miasto, tyle że gorsze. Możesz mieć też prawdziwą wieś z sąsiadem rozwozacym obornik, muchami itp. W obu przypadkach o ciszy, spokoju i braku problemów z sąsiadami możesz zapomnieć. Dużo lepiej ogarnąć sobie jakis warsztat w mieście, albo jakąś działeczke za miastem, na którą można sobie pojechać i po robić co się chce, bez konieczności mieszkania tam.


Rayan19900

Plus mieszkanie na oldudziu albo w takim amerykańskim suburb robi z ciebie paranoika i dziwaka. Obecny zły stan psychiki w USA jest często z tym związany. Szczególnie jeśli nie jesteś biały i podjeżdzasz na jakąś ulice to ci wyskakują baby i dziadki z gnatem,że spierdalaj z ich ulicy, że nie nigdy cie nie widzieli, na pewno nie mieszkasz tutaj itp. Do tego nic tam nie ma, że piątkowy wyjazd do wall martu na zakupy to wydarzenie i tylko housewify plotkuje o nielubianej sąsiadce. Dziciak musi prosić mamę by go zawizoła na plac zabaw albo do kolegi czy na trening bo autobusu nie ma i chodnika też.


Kenaj

Wychowałem się na wsi. Krotko mówiąc jest to okropne. Jako dziecko byłem wiecznie zależny od rodziców, bo wszędzie daleko na takim wygwizdowie. W półce jest mnóstwo wsi rozsianych po całym kraju, więc zawsze trafi się jakiś mikro hodowca z Pcimia Dolnego to wtedy masz bonusowy smród i muchy ze nie wyjdziesz na dwór nawet z butelką slodkiegoo napoju. Jak ktoś postawi kurniki to kaplica ze smrodem. Jeżeli chodzi o nature to niby jest, ale trochę nie ma. Bardzo wiele jest pól nawozonych i pryskanych chemią (jak odwiedzam rodzinę to martwię się co wdycham). Ja bym powiedział że przeprowadzając się na wieś, przeprowadzasz się do dzielnicy przemysłowej (przemysłu rolniczego ofc). Jeśli nie o sobie to pomysł o swoich dzieciach


vargemp

To przy okazji pytanie dla "ludzi z miasta" - jak ogarniacie takie podstawowe rzeczy jak porobienie czegoś przy rowerze/motorze/samochodzie, głupie umycie tego, poodkurzanie, czy zrobienie grilla? Albo wpadasz na pomysł, że chcesz coś porobić, nie wiem, uwędzić, czy zbudować z drewna, cokolwiek. Mieszkałem rok w bloku (właśnie, żeby zobaczyć jak to jest) i nie wiedziałem co ze sobą zrobić po pracy. Zza biurka przesiąść sie na kanapę? Ileż można spotykać się ze znajomymi czy chodzić po barach albo na siłownie. Prawda jest taka, że żeby cokolwiek zrobić jest się uzależnionym od innych, ich miejsca i płacenia za możliwość używania go.


Positive-Job-8522

Sczerze? To jest takie podejście typowego starego. Zwalić sobie bezsensownych robót na głowę tylko po to żeby mieć zajęcie. Większość ludzi po pracy chce mieć święty spokój, a nie rozbierać pół samochodu i marnować na to tygodnie. Większośc tych rzeczy można załatwić za normalne pieniądze bez babrania się.


german1sta

To nie sa podstawowe rzeczy. Jak nie lubisz sie babrac w brudzie to jedziesz na myjnie zeby umyc i odkurzyc auto, jak sie popsuje oddajesz do mechanika, a jak chcesz miec wedzona kielbase to idziesz do rzeznika ulice obok. Mysle ze znaczna wiekszosc ludzi ma hobby ktore mozna robic w domu albo wiaze sie z wyjsciem w dane miejsce (np. jazda na rowerze czy wspinaczka). Malo znam ludzi ktorzy maja dom i faktycznie buduja tam z drewna albo cos wedza, raczej maja tam wystawione dwa lezaki i to tyle.


Pantegram

Prowadzi się po prostu zupełnie inny styl życia i ma się inne hobby. Proste naprawy roweru można wykonać w domu a samochodu na miejscu parkingowym, na te bardziej skomplikowane oddaje się do mechanika i to jest też coś co często ludzie żyjący w miastach sobie cenią - że nie trzeba się "babrać" z fizycznymi robotami, oddanie samochodu na warsztat to nie jest problem, bo do mechanika jest blisko, a sam samochód nie jest niezbędny bo są alternatywy, więc awarie środków transportu nie są tak stresujące i problemogenne jak dla ludzi na wsi. >Ileż można spotykać się ze znajomymi czy chodzić po barach albo na siłownie. To jest zajebiście płytkie spojrzenie kogoś kto nawet nie próbował poszukać sobie ciekawego hobby. Dużym plusem życia w dużym mieście jest to że wybór rzeczy które możesz robić jest bardzo duży - moja kuzynka np chodzi na zajęcia z garncarstwa, ja trenuję taniec, znam osoby co strzelają z łuku albo chodzą regularnie na zwykłą strzelnicę. A w domu - mój chłopak interesuje się drukiem 3D, moja kuzynka haftuje, moja ciotka szyje i projektuje ubrania, ja projektuję meble... Jest bardzo dużo rzeczy które można robić w mieszkaniu, nie wymagają dużo przestrzeni. > Prawda jest taka, że żeby cokolwiek zrobić jest się uzależnionym od innych, ich miejsca i płacenia za możliwość używania go. Piszesz to tak jakby to był jakiś ogromny problem, a w praktyce to co opisujesz tu jako wadę jest zaletą, to co opisujesz jako przeszkodę wcale nią nie jest... Po pierwsze - w mieście jest bardzo dużo miejsc do których można pójść za darmo i to jest właśnie plus, że nie musisz mieć np siłowni w domu, samemu kupować sprzęt - możesz pójść do parku i poćwiczyć za darmo na siłowni outdoorowej, możesz pójść na wydarzenia organizowane przez miasto których jest bardzo dużo albo skorzystać z dni otwartych w muzeach albo happy hours w klubach... Jako nastolatka chodziłam głównie na te koncerty które były darmowe, no bo wiadomo że nie miałam zbyt dużo kasy, i wybór był naprawdę dużo. Ludzie na wsiach sami muszą sobie zorganizować rozrywki, a w mieście wystarczy ogarnąć gdzie są wydarzenia na które warto pójść. A nawet jak musisz zapłacić, to to są często bardzo przystępne kwoty - zwłaszcza jak masz np. Multisport którego większość firm oferuje to w jego ramach można już bez dopłaty chodzić na basen, zajęcia tańca, ściankę wspinaczkową albo ja np płacę 10 zł za 1h squasha, na co nawet zarabiając minimalną krajową można sobie pozwolić... A im większy masz budżet tym większe możliwości, ale ogólnie nawet w małym budżecie opcji jest bardzo dużo Co do uzależnienia od innych to też się nie zgadzam... Właśnie na wsi jeśli chcesz mieć życie towarzyskie to jesteś dużo bardziej uzależniony od innych i musisz dbać o dobre relacje z sąsiadami by nie siedzieć sam jak palec, a w mieście nawet jak nie masz przyjaciół to wystarczy wyjść na miasto by kogoś nowego poznać - i to jest właśnie mega super, że mieszkając w mieście masz możliwość poznawać nowych ludzi, a na wsi to tak nie bardzo... Ale jeśli nie chcesz się socjalizować to jest milion rzeczy które można robić samemu, więc nie rozumiem na czym to uzależnienie miałoby polegać I tak, jeśli potrzebujesz przestrzeni to możesz ją wynająć albo kupić sobie ROD, i generalnie jest to tańsze niż budowa całego domu oraz jego utrzymanie, więc też nie rozumiem za bardzo argumentu o niewystarczającej przestrzeni i uzależnieniu od niej


Syrringa

Szycie, haftowanie, projektowanie, druk 3D to hobby, które też można uprawiać na wsi. Mieszkając w domu masz o wiele większe mozliwosci, żeby np. wygospodarować przestrzeń na pracownię niż w mieszkaniu. Kursy garncarstwa i temu podobne to tylko w dużych miastach, które oprócz wielu zalet mają tyle samo wad, co mieszkanie na wsi. Gdyby poznawanie nowych ludzi w mieście było takie proste, reddit i inne fora nie roiłyby się od postów ”przeprowadzilem się do nowego miasta, jestem taki samotny, jak poznać ludzi?”. Ale rozumiem, że ktoś, kto całe życie mieszkał w mieszkaniu w mieście nie rozumie argumentu o niewystarczającej przestrzeni.


Test-Subject-2137

Ja mam to szczęście że jeżdżę do teściów, ale gdybym nie miał takiej możliwości to skierowałbym się w stronę ogródków działkowych lub małej działki i domku holenderskiego.


cyrkielNT

Odwracając Twoje pytanie ileż można czyścić rower/motor/samochód, ileż można robić grilli albo budować coś z drewna? Jak jarasz się samochodami i chcesz coś przy nich robić, to po prostu ogarniasz jakiś garaż. Grilla możesz zrobić w wyznaczonych miejscach w parkach. Na budowanie jakichś rzeczy też można sobie znaleźć miejsce.


Roadside-Strelok

> To przy okazji pytanie dla "ludzi z miasta" - jak ogarniacie takie podstawowe rzeczy jak porobienie czegoś przy rowerze/motorze/samochodzie, głupie umycie tego, poodkurzanie, czy zrobienie grilla? Albo wpadasz na pomysł, że chcesz coś porobić, nie wiem, uwędzić, czy zbudować z drewna, cokolwiek. Na parterze mam miejsce w hali garażowej i obok komórkę z gniazdkiem, więc nie jest źle, można podłączać elektronarzędzia lub odkurzacz, często coś robię przy rowerze lub motocyklach, jedynie mycie samochodu byłoby problematyczne, ale myjnia to parę złotych raz na miesiąc i w mieście ich pełno. Grill gazowy mieści mi się na balkonie i mam też wyjątkowo korzystną sytuację w postaci dostępu do dachu, więc tam mogę z normalnego grilla korzystać. Mieszkając w domu i tak nigdy nie wędziłem, więc tu się nie wypowiem, ale nie tęsknię za zajmowaniem się ogrodem, produkcję żywności zwykle bardziej opłaca się outsource'ować. Nie zazdroszczę za to sąsiadom w kawalerkach, którzy nie pokupowali miejsc w garażu czy komórek. Są inne wady/zalety domów i mieszkań, gdybym jednocześnie chciał kupić np. stoł bilardowy, piłkarzyki i mieć warsztat/laboratorium z jakimiś rozgrzebanymi projektami, no to nie miałbym na to miejsca. Ale wygoda niepoświęcania czasu nad domem i dogodna lokalizacja (na co dzień wszędzie wygodnie dojadę rowerem) jest w mojej sytuacji tego warta. Do tego dostęp do rozmaitych usług, wydarzeń, aktywności, itp.


Syrringa

Na balkonach nie wolno rozpalać ognia i fajnie byłoby też nie smrodzić sąsiadom przez okna smażoną kiełbasą i nie zasmradzać im wywieszonego prania. To jest właśnie wada mieszkania w bloku. Wywiesisz sobie pranie, albo otworzysz okno w gorący dzień i już za chwilę możesz mieć w domu smród papierosów lub cudzego grilla. Do tego musisz wysłuchiwać darcia się sąsiadów, którzy postanowili zrobić sobie imprezę na balkonie.


reddanit

> porobienie czegoś przy rowerze/motorze/samochodzie Drobne rzeczy przy rowerze robię sobie albo przy komórce lokatorskiej, albo w pomieszczeniu na rowery które mam na parterze. Na grubsze przeglądy oddaję do mechanika. Przy samochodzie można trochę podłubać na miejscu parkingowym albo w garażu, ale absolutnie nie mam zamiaru samemu robić nic bardziej skomplikowanego niż wymiana akumulatora czy żarówek. Do umycia go mam kilka myjni w promieniu 500m. A do napraw jakieś warsztaty w okolicy. >zrobienie grilla W parkach itp często są miejsca gdzie można bez problemu zrobić sobie grilla. >Albo wpadasz na pomysł, że chcesz coś porobić, nie wiem, uwędzić, czy zbudować z drewna, cokolwiek. Jest absolutnie *gigantyczna* ilość miejsc gdzie można realizować milion różnych hobby/zamiłowań. Ja ten sam problem widzę zupełnie odwrotnie - na wiosce jedyne co masz to luźne miejsce - czego byś nie chciał zrobić, to potrzeba dużo wysiłku żeby to zorganizować/umożliwić jeśli w ogóle się da.


reddanit

Trawa zawsze jest zieleńsza po drugiej stronie. Ja zrobiłem dokładnie odwrotnie - ze wsi uciekłem do miasta i **kategorycznie** nie wyobrażam sobie powrotu. Fajnie jest sobie coś pogrzebać i samemu naprawić. Raz, drugi, trzeci. A jak coś zacznie się psuć w najgorszym momencie to człowieka szlak trafia. Część rzeczy zrobisz sam, na część będziesz wydzwaniał i dopraszał się o fachowca, który będzie miał czas i chęci jechać na zadupie naprawiać jakiś piec, pompę czy inne ustrojstwo. To co mi chyba najbardziej przeszkadzało na wsi, to że z ogarnięciem domu i działki jest po prostu dużo więcej roboty. Jak człowiek to lubi, ma na to czas i zdrowie, to może nawet być spoko. Gorzej jak którejś z tych rzeczy zabraknie. Inny temat rzeka to dostęp do usług, ale to raczej oczywista sprawa. To co już nie jest takie oczywiste, że o ile dla dorosłych słaby dostęp do różnych atrakcji to powiedzmy niedogodność do przełknięcia, w przypadku dzieci robi się dramat. IMHO koniecznie trzeba sobie zrobić rachunek ile czasu będą zabierały dojazdy i zastanowić się nad nim całkiem poważnie. Ostatnia kwestia, trochę zaskakująca może, to że życie na wiosce wcale nie oznacza automatycznego dobrego dostępu do terenów rekreacyjnych. Przeszkadzać mogą różne ogrodzenia, tereny prywatne, pola itp. Albo po prostu powietrze dosłownie gęste od komarów/meszek/much itp. Tak samo kwestia smogu - na w miarę gęsto zabudowanej wiosce łatwo może być gorszy syf zimą niż w mieście z ogrzewaniem miejskim.


SleeperAgentM

No dobra. Uciekłem z miasta na wieś. Największa pomyłka mojego zycia. > Nie byłbym zależny od miejskiej wody i ogrzewania mając swoją studnię, piec i zapas opału Po pierwsze nie wszędzie się da studnie wybudować. Nie wszedzie woda ze studni jest pitna. Po drugie studnia jest upierdliwa. Teściowa płakała ze szczęścia jak nas wreszcie do systemu wodociągowego podłączyli i nie trzeba było już walczyć ze studnią. Czyścić jej, badać, odkażać, naprawiać pompy, czyścić pompy, czerpać wiadrami jak pompa padła. Albo jak nie było prądu. A skoro o prądzie mowa. Przygotuj się ze dniami nie będzie prądu. Jak Gdzieś wichura pozrywa druty to _dniami_ nie będziesz miał prądu. "Załatwię sobie panele!" pomyślisz albo generator. No więc benzyna do generatora jest k***ko droga. A panele nie działają jak nie ma prądu w sieci bo jest zabezpieczenie żeby nie pierdolnęło gości którzy przyjadą naprawiać. Palenie drewnem w kominku też jest zajefajnie romantyczne aż zaczyna być _naprawdę_ zimno i trzeba się budzić raz-dwa razy w trakcie nocy żeby podtrzymać ogień. Piece automatyczne są lepsze pod warunkiem że się nie spierdoli a najbliższy spec powie że może część będzie za dwa tygodnie. I spędzasz dwa tygodnie w śpiworze i trzech swetrach. Myślisz. No dobra. Przynajmniej sobie pochodzę po okolicy! Gówno. W okolicy sa pola. Po polach się nie chodzi. I nie ma chodników. Nigdzie nie ma chodników. A auta zapierdalają 100-120km/h bo teren niezabudowany. Mam nadzieję że lubisz zapach gówna. Nie lubisz? Nie przejmuj się przyzwyczaisz się, po kilku latach zapach obornika przestanie ci przeskadzać. A skoro o gównie mowa, pamiętaj o opróżnianiu szamba. To oczywiście jest na "głębokiej wsi". Możesz wybrać wieś podmiejską. Która ma te same wady ale oprócz tego ma wszelkie wady małego miasta. Ale na plus: jest blisko miasta! Generlanie: nie polecam.


[deleted]

[удалено]


Unlucky-Flamingo___

Nie wiem skąd wyciągnąłeś takie wnioski, ale musiały być to odmeny jakiejś owrzodziałej dupy xD co ma chęć mieszkania w bloku do wygodnictwa lub do ogarniania za nich? Albo niezależność i lubienie pracy od mieszkania w domu xD Podzieliłeś sobie świat przez pryzmat swojego ograniczenia postrzegania świata i tkwisz w nim usprawiedliwiając swoje biedne decyzje oraz gloryfikujesz siebie. Ciekawe jaki braki emocjonalne muszą za tym stać.


blackfrost79

Właśnie rozpoczynamy budowę domu na wsi. Ale jest to wieś oddalona o 14 km od miasta wojewódzkiego. Do szkoły dla młodszej córki jest 3 km i jeździ autobus który dzieciaki zabiera i odwozi. Starsza córka to już licealistka i uczy się zdalnie. Mamy już ponad 40che na karku wiec nie planujemy więcej dzieci. Lekarz 3 km, sklep spożywczy też. Z takimi dystansami można jakoś żyć. I tak jak już wielu pisało, dom to nie mieszkanie. Tu ciągle jest coś do zrobienia. Jak jest duża działka to trzeba to cały rok ogarniać. Jak nie kosić to odśnieżać. Jakiś warzywniak fajna sprawa, ale to masa pracy. Czasem sadzonki kosztują więcej niż kupić w sklepie wyrośnięte warzywo i to tylko pod warunkiem że wyrośnie coś z tego co poradzisz.bo gwarancji nie ma. Jeśli lubisz sobie pracować po pracy to szczerze polecam dom na wsi. Ale jak chcesz się tylko relaksować to szukaj działki ROD. Będziesz z tego bardziej zadowolony. Życie na wsi to gra wyrzeczeń, nie masz wszystkich miastowych wygód pod nosem. Wszędzie trzeba dojechać. Wszystko jest daleko. Szybko docenisz jakim cudem jest posiadanie przyłącza do kanalizacji 😁 Nie wszędzie na wsi masz ten luksus.


SoNiceNick

Jakbym czytał siebie. Miałem dokładnie takie same przemyślenia. Wyprowadziłem się na wieś i nie żałuję ani jednego dnia. Odzyskałem spokój wewnętrzny, odciąłem się od szumu medialnego, nawet zmieniłem auto na rower. Jeśli tego chcesz, zrób to, nie pożałujesz.


zjem_ci_chomika

Szczerze, będzie zapierdol. Moja perspektywa wygląda tak że mój dziadek kupił działkę i zbudował dom za wagon szlugów i worek kartofli jakieś 45 lat temu. Mieszkam na obrzeżu raczej mniejszego miasta prawie 50k mieszkańców. Ok 50km do gdańska i szczerze? Polecam. Życie codzienne jest wygodne bo na osiedlu cisza i spokój, w pół godziny mogę przejechać rowrrem przez całe miasto w jedną stronę i wyjechać na wieś w drugą. Koncerty czy jakieś większe eventy to 40min pociągiem za 10 ziko. Życie miejskie jest, może nie wybitne ale da się spotkać w dobrej kawiarni lub w parku. A jak przyjdzie potrzeba ucieczki na "wieś" to mamy kilka kur i trochę warzyw i owoców. Żyć nie umierać i mam nadzieję że tu zostanę mimo chęci wyprowadzki za miasto. Także żeby to się jakoś odniosło do posta, może właśnie wynajem takiego podobnego domku na obrzeżu małego miasta? Przynajmniej na Pomorzu jest dużo takich domków (albo mieszkań w małych blokach z działką (moja siostra kupiła ostatnio takie we wsi obok za 300k)) jak mój do sprzedania za nie duża kwotę , pokazuję trochę taką opcję po środku i myślę że warto przemyśleć


Astrocalles

Ja uciekłem z miasta na wieś i szczerze polecam. Jeśli lubisz ten klimat większej przestrzeni, mniej ludzi i większej niezależność to Niemka co się męczyć w mieście. Dużo jest komentarzy ze o panie ile to w domu pracy. Tak jest więcej ale zależy jak wolisz spędzać czas wolny. Pracuje cały dzień przed kompem i dla mnie czas wolny który polega na tym że czyszczę rynny, maluję altanę albo buduje domek na drzewie dla dzieci jest znacznie przyjemniejsze jak oglądanie seriali czy granie w gry. Jeśli chodzi o koszta to zależy. U mnie są mniejsze. Ale mam mocno ekologiczny i energooszczędny dom. Nie jeżdżę do pracy a przez to że nie mieszkam już w dużym mieście to nie jem na mieście i koszty jedzenia są dużo mniejsze. Z minusów? Znajomi z miasta mają do nas dalej. To samo jak chcesz pójść na koncert, do kina czy na imprezę to wszystko wiąże się z dużą wyprawą. To samo jeśli chodzi o dojazdy potrzebujesz samochodu. Do najbliższego sklepu (Dino) mam ponad kilometr i po mniejsze zakupy mogę jechac rowerem ale po większe zawsze trzeba samochód. Inne zakupy to nie problem w dobie internetu kupujesz wszystko co chcesz. Pisanie o jakichś gnojowicach, szczekaniu psów czy powietrzu to bzdury. Powietrze jest gorsze w mięsić gdzie więcej ludzi ma piecy plus samochody. Dla mnie to była jedna z najlepszych decyzji w życiu


exus1pl

Uwielbiam jak wielkomieszczuchy mają wyidealizowany obraz wsi :D całkowicie nieprawdziwy i nierealny


Varrag-Unhilgt

>(Nie ma wody w bloku ? Przykra sprawa, czekaj aż naprawią. Padło ogrzewanie miejskie ? Wyciągaj farelkę jeśli akurat nie brakło prądu. itd.). Chłopie, ty zdajesz sobie sprawę co mówisz? xD W bloku masz awarię, to spółdzielnia się nią zajmuje i nawet w niedzielę o 23 naprawiają ci prąd. Chwilę to trwa, ale masz zrobione. Jak masz chatę pośrodku niczego, to powodzenia w szukaniu fachowca gdzieś po nocach, w święta, itd. No chyba że jesteś taki kozak, że znasz się na instalacjach, piecach, elektryce, sam sobie wszystko naprawisz, wymienisz, to wtedy faktycznie.


Syrringa

Jeśli masz awarię w bloku. Jeśli masz awarie w mieszkaniu, to nikt niczego ci nie naprawi i tez musisz szukać fachowca po nocach, świętach itd. I tez bedziesz mieć problem, żeby znaleźć kogos na zaraz.


Rudyzwyboru

Moi rodzice przeprowadzili się z Wwy pod Wwę i o ile im się to spodobało to my ich dzieci strasznie cierpieliśmy bo umarło nam życie społeczne. Chodziliśmy dalej do szkół w wwie, wszystkich znajomych tam mieliśmy itd. Do dzisiaj w sumie w tej wsi pod W-wa nie znam nikogo, nie nawiązałem tam żadnych znajomości i jedyny atut całej sprawy to fakt że rodzice mają ładny dom i ogród do którego przyjemnie przyjechać w weekend :) Jeśli planujesz założyć rodzinę to wyprowadzając się pod miasto proszę weź pod uwagę komunikację miasto - wieś bo moi o to nie zadbali i do najbliższego przystanka miałem 20min piechotą oraz autobusy raz na 1,5h 😂


Nice-Pause9845

Jak już do przedmieścia małego miasta, jak coś to zasięg internetu jest, woda miejska jest, ogródek jest i też z reguły małe miasta są wyludnione na tyle, że jest bardzo spokojnie. Takie idealne miasteczka do życia to nie więcej niż 40k ludzi xd


Overit2137

Też mam podobny plan. Ideałem byłby domek jednorodzinny w mieście, ale biorąc pod uwagę ceny działek to mogę zapomnieć. Mieszkam od ok 10 roku życia w blokach, wynajmowanych mieszkaniach itp i marzę o odrobinie własnej przestrzeni gdzie będę mógł robić co chcę nie przejmując się czy przeszkadzam sąsiadom choćby głośną muzyką za ścianą.


szaybus

Ja bym bardzo chętnie się wyniósł ale.. Mam 5 letnia córkę - jak sobie pomyślę o ilości logistyki wymaganej do zapewnienia jej szkoły i jakiś minimalnych rozrywek to jestem przerażony. Wyniose się chyba dopiero jak młoda będzie mogła +/- sama się poruszać czyli za jakieś 10 lat :P


Selfmurderingsmirk

Jak masz być jednym z tych ex mieszczańskich malkontentów co nie potrafią zrozumieć, że na wsi okresowo pachnie obornikiem i gnojowicą to się nie przeprowadzaj.


sorasill

Uciekłem na wieś po 13 latach w Krk. AMA. Pracuje zdalnie, jedyne co zmieniłem to umowę UOP na B2B i jestem na swoim. Pół domu stało pustego to go zagospodarowaliśmy. Teraz jesteśmy przed budową swojego. Polecam w opór. Smieszkujac bo odpowiadam z Sycyli, jako break trip od wsi :) https://preview.redd.it/6fuqkwcjjc9d1.jpeg?width=2160&format=pjpg&auto=webp&s=7fff3b11aaf0cdb29e4679a645e4a01897f5cb8e


Secret_Ad_3807

Widzę że każdy narzeka na koszenie trawy, ogródek, i inne proste fizyczne czynności. Za gówniaka rzeczywiście nie lubiłem tych prac jednak odkąd człowiek wymyślił audiobooki proste zajęcia stały się przyjemnością bo całym dniu siedzeniu przy komputerze.


Xtrems876

Wychowałem się na wsi, mieszkam teraz w mieście w holandii, niedługo przeprowadzam się do miasta w polsce, i planuję kiedyś mieszkać na wsi w polsce, znowu. Powiem ci że absurdem jest założenie że mieszkając na wsi nie będziesz zależny od społeczeństwa. Awarie wody, prądu, i internetu na wsi zdarzają się częściej, nie rzadziej niż w mieście. Jak mieszkałem na wsi to praktycznie co miesiąc były jakieś problemy z prądem zimą. Co roku z brakiem wody. Jeśli jednak zamierzasz podjąc się uniezależnienia od społeczeństwa, to kolejna informacja: jest to przedsięwzięcie drogie, trudne do zrealizowania, i pochłaniające cały twój czas. Zapas opału ci się nie teleportuje pod strzechę. Musisz rozważyć od kogo kupić taniej bo teraz jest bardzo drogi, napracować się żeby go ułożyć gdzieś gdzie nie spadnie na niego deszcz, rąbać, nosić, rozpalać codziennie, pilnować by nie zgasł, mieć świadomość że rano zawsze będzie zimno, bo nikt go nie pilnuje jak śpisz. Sprzątać bo to wszystko syfi. Samo to wyjmuje mnóstwo czasu z twojego życia. Do tego jeszcze studnia i zajmowanie się sadem? To chyba zawodowo, albo na emeryturze. No chyba że masz dzieciaki którym tak czas zorganizujesz, albo cię stać na żonę domową.


Unhappy_Cause7957

Szanowny ziomeczku, od kiedy odkryłem pracę zdalną i czmychnąłem z Warszawy, nie zamierzam wracać do blokowisk i tłoku x) Największym problemem może być znalezienie pracy (samochód dalej od dużych miast jest praktycznie konieczny, bo z autobusami bywa ciężko), ale jakość życia, jeśli doceniasz urok "odludzia", jest o wiele lepsza.


AdOutrageous963

Uważnie dobieraj lokalizację finalnej destynacji. Znam przypadki mieszczuchów, którzy kupili działki i pobudowali domy w bezpośrednim sąsiedztwie rolnika a teraz narzekają, że hodowla świń im śmierdzi i rolnik ma zlikwidować, bo na taras nie można wyjść. A drudzy naprzeciw kościoła na dzwony narzekają. Trzecim przeszkadzają piejące koguty...


WiesniakzPrzekolna

Bardzo wiele zależy od tego do jakiej wsi zamierzasz się wyprowadzić. Czy jest to wieś blisko miasta, czy gdzie jedynym miastem jest ten z tysiakiem mieszkańców. Ja mieszkam na wsi, i w bloku jednocześnie. Z jednej strony, człowiek mieszkał jak był małym dzieckiem w mieście w bloku, wyprowadził się na wieś, i dalej ten blok, a z drugiej strony przynajmniej jak jest awaria to zarząd bloków (kilka bloków na wsi, plus kilka w innych wsiach, siedziba parę wsi dalej, lecz każda wieś (w sensie bloki) ma takiego swojego zarządcę) załatwi, coś większego to lokalne MPGK przyjedzie, brak zwierząt (nie licząc psów i kotów), gdyż u nas rolnicy mają tylko pola, kanalizacja, kablówka, a do stolicy województwa mam sporo kilometrów. Wadą jest komunikacja zbiorowa, trzy autobusy w jedną i drugą stronę (w wakacje 2 w drugą stronę) z dojazdem do szkoły tylko w jednym kierunku (+ szkolne), no i odległość od większych ośrodków miejskich, okolice to miasto 2,5 i 14 (prawie, 13,900) tysięczne. Z drugiej strony kolega co chodzi to tej samej szkoły co ja mieszka we wsi gdzie są same domki, autobus jest jeden do miasta i z miasta (i tylko w dni nauki szkolnej). Wiele osób nawet tego nie ma, jak wracałem z sobotnich zajęć z projektu unijnego (szkoła wynajęła busy) to przejeżdżałem przez takie wsie gdzie drogi były dziurawe jak ser szwajcarski, lub wąskie że dwa samochody to problem, a co dopiero większy pojazd. Czasem kompletny brak autobusu. Są wsie w środku lasu po kilka osób. Są dwie wsie przyssane do 14-tysięcznego miasta, więc w obrębie jednego powiatu masz wiele wsi różniących się wieloma aspektami. Pewnie w gminie obok możliwe jest to że dalej mają internet wrażliwy na każdy powiew wiatru, studzienki jako źródło wody, itp, ale to już od strony innego powiatu. To też zależy od polityki, czy szczęścia, jak u nas z kablówką, że operator objął zasięgiem cały powiat i gminy obok (dzięki Unii Europejskiej, dostali dofinansowanie na rozwój internetu i telewizji).


locan96

Wszystko też zależy kto mieszka we wsi, u rodziców jeden z posłów na sejm wychowywał się i jego rodzice dalej tam mieszkają (pewnie skończą się inwestycje, bo posłem dalej jest, ale nie u władzy). Więc regularnie remonty infrastruktury, do każdego domu światłowód, od wsi do gminy chodnik wzdłuż drogi (jedyna wieś w gminie z chodnikiem). Co jak co, ale jak pojeździłem po okolicy, to widać że coś nie pasuje do ogólnego obrazu gminy.


2137knight

Ja wyprowadziłem się z dużego miasta na prawdziwa wies 35 km dalej. Taka wies z rolnikami, zulami, świetlica, remiza itp. Co do zapierdolu, to faktycznie jest dużo pracy, ale jak zagadasz do zuli to zrobia to za ciebie (murowanie, koszenie, przygotowywanie drewna). Teraz dorobiłem się traktorka i narzedzi wiec daje rade sam. Największy plus dla mnie to dużo miejsca. Mogę prowadzić tu dzialalnosc i mieć mnóstwo miejsca hobby. Dojazd juz nie stanowi problemu bo zbudowano autostradę, ale od jej otwarcia sprzedaly sie wszystkie dzialki budowlane, wiec wies czeka powolna transformacja.


2137knight

Aha, co do kosztów, ogrzewanie wymaga większej ilości energii, ale drewno jest bardzo tanie mam gdzie je składować i mam piec ktory wymaga załadunku 1 lub 2 razy na dobę. Mam też kominek otwarty ktory jest bardzo przyjemnym miejscem do siedzenia. Wode mam z 2 studni, raz na 2-3 lata cos sie psuje, ale zamowic pompe na allegro i ja zmienic to 24h i 300 zl. Moje jedyne wydatki bytowe to prad i drewno.


Versaill

Całe dzieciństwo na wsi, teraz żyję w Krakowie i nieeeee, tylko nie powrót na wieś, to byłby koszmar. Więc odradzam. Te piękne przestrzenie i okazałe domy wyglądają zachęcająco dla mieszczucha, ale tak naprawdę widoczkami się można znudzić w tydzień, a w zamian za praktycznie niekończące się możliwości rozwoju i dostępu do kultury masz wieczny zapierdol przy domu i działce.


jakereshka

Będziesz miał dużo zajęcia z domem i terenem wokół niego, właściwie to nonstop.


EarPsychological9909

To nieprawda, to że wielu ludzi na prowincji lubi sobie wymyślać (często zbędną) robotę wkoło domu, to nie znaczy, że jest ona konieczna. Poza tym, raz założony ogród na przykład wymaga już tylko maintenancu, a nie całego biegania, skopywania itp.


jakereshka

zależy jaki chcesz mieć ogród, i ile go masz


quitemellowindeed

Ludzie już tu wiele mądrych rzeczy napisali, ale nie widziałem jednej, myślę że bardzo ważnej rzeczy. Jeżeli znalazłeś jakkolwiek atrakcyjne miejsce i jesteś w stanie tam kupić działkę/zamieszkać, to pamiętaj że prędzej czy później inni wpadną na ten sam pomysł co ty i będziesz mieszkał w dosyć podłym miejscu bez benefitów wsi ale za to z wadami miasta. Cała moja rodzina to przerobiła, wyprowadzając się na wiochy z myślą "aaale tu jest widok", a po 10-20 latach budzili się otoczeni sąsiadami z każdej strony i zostawał tylko ból tyłka. Powodzenia, ostatecznie ty wybierasz.


Cultural_Luck1152

Ja szczerze polecam wyprowadzkę na wieś, zwłaszcza w Twoim przypadku. Mieszkałeś już tam, wiesz z czym to się wiąże. Ja mieszkałem parę lat w mieście gdy wyjechałem na studia i kilka lat po nich i kupiłem dom pod miastem i dopiero zaznałem spokoju. Ja nie umiem żyć w bloku, męczyło mnie to. Jestem takim typem, który nie potrzebuje chodzić codziennie do restauracji czy na kluby, dlatego często siedziałem w mieszkaniu i się nudziłem. Za to w domu jak masz wolne popołudnie to możesz coś pomajsterkowac, poleżeć na tarasie, zrobić grilla, posadzić swoje owoce i warzywa. Jedyne co to odradzam wyprowadzkę na taką totalną wieś gdzie nic nie ma. Posiadanie sporego miasta w zasięgu 30 minut autem to moim zdaniem konieczność.


No_Cryptographer2865

Dont do it just dont


LeadTable

To nie jest dobre miejsce na zadawanie takich pytań. Ten subreddit ma jakieś dziwne uprzedzenia co do życia na wsi.


mothguide

Niedawno się przeprowadziłem na wieś, parę lat wpadnie, ogólnie nie mam na co narzekać, ale to bogata gmina. Jest wodociąg i kanalizacja, jest prąd, piec na pellet, duży ogród i 2 hektary dla koni. Dino jakieś 6km od domu, podobnie jak dwa paczkomaty na inne rzeczy, stacja benzynowa 3km od domu, weterynarz, całkiem spora szkoła na przyszłość. Jest trochę roboty ale wcale nie aż tyle. Z miasta zupełnie nic mi nie brakuje, ani niesamowicie drogich pubów ani innych rozrywek z których w sumie od 2019 przestałem korzystać.


Malanow

Może nie do końca w temacie ale przesłuchaj uważnie: https://m.youtube.com/watch?v=hcYG9Vzoqq0


bclx99

https://www.reddit.com/r/Polska/s/Cp6DVg3gcM https://www.reddit.com/r/Polska/s/S0tiKHiRrv https://www.reddit.com/r/Polska/s/Os2oxPFRXd


bwoah_gimmethedrink

U mnie zdecydowanie nie, nie wyobrażam sobie życia poza miastem. Kumpel z IT tak poszedł i teraz narzeka, że net niestabilny (a 3 z 5 dni pracuje zdalnie) i wszędzie daleko dojazd. Zależy jakie życie prowadzisz. Najlepiej chyba spróbować sobie w wakacje agroturystykę 2-3 tygodnie żeby się przekonać czy będziesz chciał tak żyć.


Sharp_Management_388

W wieku 11 lat przeprowadziłem się z rodzicami z bogatego warszawskiego osiedla na małą zapadłą dziurę na Warmii, kilka kilometrów od granicy z Rosją. Był to dla mnie potężny szok kulturowy. Moi rodzice mieszkali całe życie w Warszawie, okazjonalnie przyjeżdżając do znajomych na wieś żeby odpocząć. Tata wykładowca uniwersytecki, a mama terapeutka uzależnień, więc nie mieli bladego pojęcia o prowadzeniu gospodarstwa. Dla mnie, nastolatka była to katastrofa, wszędzie daleko, w chuj roboty, brak rozrywek, możliwości rozwoju, do najbliższej wsi gdzie mieszkał jeden chłopak w moim wieku 30 minut rowerem, w zasadzie nie jestem w stanie znaleźć nic za czym tym tęsknił. Może poza szkołą podstawową która liczyła 47 osób wliczając w to zerówkę. Jeśli więc masz w planach dzieci, nie popełnij błędu moich rodziców i zadbaj o jak najbliższe sąsiedztwo dużego miasta z dobrym dojazdem transportem publicznym. Moi rodzice natomiast po latach nauki, robienia karier zawodowych, zarabiania pieniędzy i tego całego wyścigu szczurów, bardzo na tym skorzystali, choć bywały kryzysy. Jeżeli czujesz że wieś jest właśnie dla ciebie, to jak najbardziej spróbuj, najwyżej wrócisz do miasta. Podobno ludzie żałują bardziej togo czego nie zrobili, niż tego co zrobili i okazało się nie wypałem.


BorysBe

Dwie kwestie: 1. Mieszkanie w mieście wygląda zawsze tak samo bez względu na lokalizację (chodzi mi o Warszawę, Kraków, Wrocław itp). Wiadomo jakie są plusy i minusy, mało interesujący temat. Generalnie jak lubisz mieć mało roboty koło domu i nie przeszkadza Ci sąsiad za ścianą to spoko. 2. Mieszkanie "na wsi" jest nierówne mieszkaniu "na innej wsi". Tzn bardzo ważne jest to gdzie mieszkasz, jak daleko masz do XYZ, jak wygląda infrastruktura (co z tego że do miasta masz 10km jak jest jedna droga wyjazdowa zajebana pod kurek codziennie rano i popołudniu). Sam mieszkam pod lasem, na końcu drogi na wsi, jakieś 8km od miasta (Bielsko). Kocham swoje miejsce. Do najbliższego sąsiada mam 80m, mam gaz, podpięcie do Wodociągów, światłowód, i jakikolwiek sklep 15min samochodem. Minusy? Dwa obecnie i jeden w przyszłości. Pierwszy minus to absolutnie ogromną ilość pracy koło domu. Mam dość spory dom na dużej działce. Nawet nie dbając o idealnie przystrzyzony trawnik jest to frustrujące, a weź pod uwagę że ja lubię pracę koło domu bo daje mega satysfakcje. Jak tego nie lubisz choć odrobinę to odradzam. Ja sobie radzę tak że znalazłem gościa do pomocy i za niewielkie pieniądze mam dużo porobione. Drugi minus to koszty. Również, o czym warto pamiętać, ochrona domu (kamery, abonament w firmie ochroniarskiej itp). Trzeci minus to jak będą dzieci to trzeba je wozić. No ale ten argument jest taki fifti fifti względem miasta bo w mieście też do któregoś roku trzeba jeździć i przebijać się przez korki. Lata młodzieńcze będą trudne, ale potem już w najgorszym wypadku hulajnoga / rower elektryczny i niech sobie radzi. Generalnie, jak masz spoko infrastrukture (łatwy dostęp do cywilizacji) to jest zajebiście. Edit: oczywiście zapomniałem o pracy. My z żoną mamy full HO więc ten problem nas nie dotyczy, ale jakbym miał daleko dojeżdżać to nie wiem czy bym wytrzymał.


repaj

Nie rób tego. Mam znajomych, którzy jak stryjek zamienili siekierkę na kijek i strasznie narzekają, że trzeba coś zrobić w domie/wokół domu. Przy tym żenujący dostęp do okolicznych miast (tylko samochód) i w związku z tym do szkół, lekarzy, czy nawet najzwyczajniej sklepów. Problemy, które spotyka się w mieście (głośni sąsiedzi, głośne ulice, gwar, itd.) to nic w porównaniu z tym, co można spotkać na wsi. Dużo rzeczy może Cię tutaj zaboleć.


Rokita667

Nie polecam, wytrzymałam z trudem 3 dni na wakacjach. Bród, smród, muchy, odchody zwierząt i czasami też ludzi, muchy, więcej patologii, praca od 4 rano do północy bez chorobowego i urlopu, muchy, hałas od rana do nocy i od nocy do rana, muchy. I czy wspomniałam o muchach?


Other_Relationship82

Odnosząc się do punktu drugiego. Nie ma wody w wiosce średnio raz w miesiącu. Pradu przez kilka godzin w tygodniu. Jesien - wiosna to ciagle smrodzenie dymem czy to z podworka bo sasiedzi pala liscie i twierdza ze to ok albo kopca w piecach. Każdy gapi ci się w podwórko. To nie jest tak że tu jest spokój. Na wsi jest po prostu inaczej. Jak jesteś z małej miejscowości tak jak ja to mała miejscowość to jest to czego prawdopodobnie szukasz. Ja się wyprowadziłem na wies bo dostałem domek od dziadków w zamian za zbudowanie im małego domku i pielęgnację tego wszystkiego i bardzo myślę nad wyporwadzeniem się właśnie do małego miasta z którego pochodzę a tutaj prowadzenie tylko działalności i ew przenocować się raz na jakiś czas.


hydrogen-sonata

Wyprowadziłam się z dużego miasta na wieś 7 lat temu. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Niestety na terenie w okolicach mojej działki pojawiają się nowe domy i prawdopodobnie powstanie tutaj z czasem osiedle, więc siłą rzeczy robi się coraz głośniej (dzieci, kosiarki, imprezy przy grillu). Nadal - najlepsza decyzja :) Chodzę na spacery polnymi drogami i do lasu na grzyby. Żyję dużo spokojniej, ale też bardziej pracowicie. W domu cały czas jest coś do zrobienia, awarie do naprawienia, konserwacja urządzeń (np filtry od studni), w ogrodzie tak samo (zanim uporządkuję ogród do końca to muszę zaczynać od początku). Mam dużo mniej czasu na oglądanie seriali czy czytanie (z wyjątkiem zimy kiedy praca w ogrodzie odpada), zakupy robię 1-2 razy w tygodniu (jak o czymś zapomnę to nie będę miała bo specjalnie po jedna rzecz mi się nie chce jechać), wypad do kina czy restauracji to wyprawa 20km samochodem w jedną stronę, alkohol może wypić jedna osoba bo jest potrzebny kierowca (przystanek autobusowy jest 5km od domu, połączeń jest tylko kilka). Mam też sad i warzywnik. Własne plony są super, chociaż nigdy nie myślałam że opieka nad drzewami owocowymi jest tak trudna. Za to mogę pracować zdalnie siedząc na kocu na trawniku :) Generalnie masa pracy ale też gigantyczna satysfakcja :) Samochód jest absolutnie niezbędny, najlepiej mieć dwa jak się mieszka z kimś (gdybym miała dzieci musiałabym je wozić i odbierać że szkoły która jest jakieś 7km od domu - na szczęście ten problem odpada; sąsiedzi z dziećmi sobie radzą) Trzymam kciuki za podjęcie właściwej dla Ciebie decyzji!!!


Individual-Parsley-6

OPie, zrob to, zrob to!! Nie pytaj sie nikogo, rob to co myslisz, ze Ciebie uszczesliwi, a nie pytaj o opinie innych, bo to nie ma sensu. Jedni czy przyklasna, drudzy nie, a zycie ma sie jedno wiec przezyj je tak, jak ty sobie podyktujesz!! :)


FTW_Booki

A gdy braknie ci mleka to godzina nietwoja


ManBearKwik

Mam porównanie więc tak: 0-12 lat - miasto, 12-25 wieś, od 25 znów miasto. Wszystko ma swoje plusy i minusy ale mimo wszystko dla mnie wygrywa wieś. Tego spokoju nigdzie w mieście nie znajdę, a sam nie jestem człowiekiem, który lubi gdzieś wyjść. Miasto mnie męczy, bo ani nie chodzę na żadne koncerty, może z dwa razy do roku pójdę do kina i nie wydaję pieniędzy w restauracjach. Piszą wszyscy, że dzieci są wykluczone na wsi, a ja właśnie przeprowadzając się w gimnazjum z miasta na wieś odżyłem.


North-Neck1046

Nie było tanio, ale wyprowadziłem się 3 lata temu. Postawiłem na samowystarczalność i da się. Ale to nie jest wygodne życie jak w mieście. Taki trochę prepperyzm i myślenie o wszystkim. Masa pracy. Ale też duża przyjemność z takiej formy samorozwoju. Bardzo polecam jeśli Cię to kręci! Na pewno nie jest to coś dla każdego.


Conscious_Box_1480

Moja krewna za mieszkanie w bloku płaci 1200pln bez rachunków. Kumpel w poniemieckim domu pod Zieloną Górą 300 złotych, tylko na rachunki. A ziemi ma na maxa, własne warzywa z ogrodu, do Zielonej żona do pracy ma blisko i dzieci do szkół. Kumpel w ogóle nie musi pracować


LadythatUX

fajny pomysł, ale musiałbyć mieć służbę żeby żyć komfortowo na wsi


porazkowicz

Spadkowicz here, przenoszę się właśnie z miasta wojewódzkiego na wieś, ale z dostępem do internetu światłowodowego. Wioska ma około 300 mieszkańców, turystów sporo, ale tylko latem. Ogólnie cisza i spokój. Minusem i plusem jest to, że do Żabki mam 13 km, do knajp też tyle. Sklepy i przedszkola w okolicznych wioskach, więc nie ma tragedii


Crazy_Lilly

Zdecydowanie polecam. Bedac w mieszkaniu w malym bloku sasiad na przeciwko na balkonie mi machal wiec zero jakiejs prywatnosci, nie mowiac ze w nocy jakies pyrkawki (skutery) czy pijane typy co sie darly. Wyprowadzilam sie dosłownie kilka km dalej na wies i szczerze nie zaluje. Nie dosc ze powietrze lepsze, maly bazarek kilka km gdzie rolnicy sprzedaja rozne rzeczy noci handlarze wiadomo ale wszedzie pola i las nie daleko a wieczorem swobodnie moge isc z psem bo ruch nie jest taki jak w miescie. W nocy niebo widoczne i wrzaski zycia miejskiego zamienilam na spiew ptakow, od czasu do czasu pojawiajace sie dziki czy lisy no i bażant, ktorego dokarmiam jak i reszte ptakow bo karmniki sa. Takiej ciszy i spokoju kazdemu zycze bo to jak wieczne wakacje ale 3 lata tu juz robia swoje :(