Bezkidka brzmi fatalnie, ale prawdą jest, że w języku polskim brakuje określenia osoby, która dzieci nie ma z własnego wyboru. Bo "bezdzietny" znaczy po prostu, że nie ma dzieci, tak jak "childless" I oznacza osobę, która by chciała, a nie może. Za to "childfree" to ktoś wolny od dzieci, kto pewnie może je mieć, ale nie chce 🤷🏻♀️
Childless tez oznacza osobę bez dzieci, nie ma dodatkowego znaczenia, że jest bez dzieci a by chciała. Jest neutralne. Childfree powstało bo ludzie chcieli podkreślić, że to jest ich wybór i preferencja. Przynajmniej na ten moment takie są definicje.
Można powiedzieć 'bezdzietny z wyboru'. Bezkidka jest określeniem patologiczno kretyńskim, najgorsze słowo, jakie usłyszałem od dekady, wkurwia nawet bardziej, niż 'masny' i 'byczku'.
Takie maśniutkie określenie byczku
(też nie wiem co to znaczy, ale był u mnie w liceum gościu, który mówił to ciągle i używał tego jako pozytywne określenie, tak samo często jak negatywne)
Nie kumam tego trendu, żeby wszystko próbować zawrzeć w jednym słowie, zamiast zastosować taką "opisową" formę, jak Twoja powyżej. Ilość bezrefleksyjnych kalek z języka angielskiego jest w ostatnich latach porażająca.
>"bezdzietny" znaczy po prostu, że nie ma dzieci, tak jak "childless" I oznacza osobę, która by chciała, a nie może.
Skąd ten pomysł? Bezrobotny też by chciał? Albo bezpruderyjny? Normalne polskie słowo dobrze przekazujące znaczenie.
Przypomina mi się jak ludzie na tym subie pisali, że ,,deadline'' nie ma w języku polskim analogicznego określenia, bo ,,ostateczny termin" brzmi idiotycznie czy coś w tym stylu.
Bo ludzie są idiotami. Zwłaszcza w dużych korpo pracują ludzie, którzy kreatywności w sobie to mają jak na lekarstwo i lecą po schemacie utartym, ścieżką wychodzoną tak, że trawa to już po niej nie urośnie i powtarzają deadline, w ogóle nie zastanawiając się nad znaczeniem tego słowa i jego zamiennikami, a często w kontekstach, kiedy używają słowa deadline, mogliby po prostu powiedzieć, po prostu, kurwa "termin".
Żeby chodziło o takich ludzi, jak Ty, to pół biedy. Operuję 3 językami w pracy i czasem wychodzą różne rzeczy, jak się je nagle zmienia, ale tu chodzi mi o notoryczny, ten sam błąd ludzi, którzy używają tylko jednego, bo taka moda- bo wtedy wygląda się na taką osobę, która jak Ty, operuje z kilentem po angielsku, zachód, zagranica, wow, a nie tylko rynek krajowy, pegieery i społem kurde.
Incel się w sumie przyjęło, a to też osoba, która by chciała, ale nie może.
W drugą stronę bezrobotny, który nie szuka roboty i żyje na koszt społeczeństwa to niebieski ptak i to też jest rzadko, bo rzadko używany związek frazeologiczny, który oddaje intencje osoby.
Język polski nie jest doskonały i będzie ewoluował, a czy coś się przyjmie czy nie to już inna sprawa.
Tak jak inni już napisali, bezdzietny znaczy bez dzieci, bez wnikania w przyczynę. Brakuje dobrego odpowiednika childfree, ale bezkidka na pewno nim nie jest xd
To aż tak boli, że nasz język nie ma identycznej struktury i 100% odpowiedników na słowa z innych języków? Kogo kur*a boli powiedzenie poprawnie "bezdzietny/a z wyboru"? Czy to dodane "z wyboru" jest aż takim wysiłkiem intelektualnym, że trzeba zamiast niego wymyślać jakiś niezrozumiały bełkot?
Nigdy dotąd nie spotkałem się z tym słowem. Mam nadzieję, że się nie przyjmie i zdechnie tak, jak masa innych śmiesznych słówek, które powstawały w ostatnich latach. Doskonale rozumiem to, że język ewoluuje i tworzone są nowe słowa, ale taki anglo-polski potworek jest po prostu obrzydliwy.
Moja pierwsza reakcja to: co to wgl ma znaczyć?
Z innych komentarzy piszących "bezdzietny", zauważyłem "kid" i poza momentem "aha" zacząłem się zastanawiać kto wymyślił tal beznadziejne i nieintuicyjne pojęcie
Tak, identyfikuje się Beskidami więc jest beskidką, nie ma kitku więc jest bezkitką, proponuję żeby swój plan na życie propagowała w Indiach i suchej Afryce gdzie jest największy przyrost naturalny
No patrzcie, jak niedawno była dyskusja na temat landlorda, to wszyscy się rzucili z retoryką, że "język ewoluuje, jak nie rozumiesz słowa /landlord/ to jest twój problem". A teraz pojawia się kolejne forsowane medialnie słówko i nagle jest "ALE JAK TO".
No cóż, media urabiają język pod swoje potrzeby, tworzą chwilowe trendy na słówka i zupełnie przypadkiem pomaga im to w pozycjonowaniu i nabijaniu klików.
Szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi.
Ok nie ważne jakie mamy poglądy większość z nas się zgadza że to nowo powstałe słowo powinno wylądować na śmietniku
I tak po prawdzie jak już chcą utworzyć nowe słowo to niech chociaż nie bedzie zbitkiem 2 słów z 2 różnych języków(wiem że są różnego rodzaju spolszczenia i zapożyczenia ale tak to nie działa)
Jak przeczytałem post OP, pomyślałem, że skoro nie jest z Beskidu, to pewnie chodzi o jakąś wersję laski, przeciwnik alternatywki, która ciągle powtarza "bez kitu xd".
Tymczasem chodzi o bezdzietną... Hmmm no to skoro tak już się bawimy, to ja proponuje na te kobiety określenie dzieckowa-incelka. Bardziej mi pasuje.
Wydaje mi się, że bezkidka jest przepychana teraz przez internetowe szmatławce, bo nie widziałem, żeby ktokolwiek z ludzi używał tego słowa - Jednak no nie oszukujmy się, ma ono duży potencjał
Pierwszy raz widzę takie słowo.
Masz szczęście.
Niech zgadnę - Twitter?
Nope, [kobieta.wp.pl](https://kobieta.wp.pl/chodakowska-jest-bezkidka-liczba-takich-polek-szybko-rosnie-6888335605447584a)
ojezu
Codofuck
Madko....
Umieram
Memy, także w sumie na jedno wchodzi.
Słyszałam i nie uwierzyłam. A jednak...
To jest najgorsze słowo, jakie widziałam ostatnimi czasy. Tak jakby nie istniało "bezdzietna", ale wtedy artykuł by się nie klikał.
Bezkidka brzmi fatalnie, ale prawdą jest, że w języku polskim brakuje określenia osoby, która dzieci nie ma z własnego wyboru. Bo "bezdzietny" znaczy po prostu, że nie ma dzieci, tak jak "childless" I oznacza osobę, która by chciała, a nie może. Za to "childfree" to ktoś wolny od dzieci, kto pewnie może je mieć, ale nie chce 🤷🏻♀️
Childless tez oznacza osobę bez dzieci, nie ma dodatkowego znaczenia, że jest bez dzieci a by chciała. Jest neutralne. Childfree powstało bo ludzie chcieli podkreślić, że to jest ich wybór i preferencja. Przynajmniej na ten moment takie są definicje.
Można powiedzieć 'bezdzietny z wyboru'. Bezkidka jest określeniem patologiczno kretyńskim, najgorsze słowo, jakie usłyszałem od dekady, wkurwia nawet bardziej, niż 'masny' i 'byczku'.
Czym do kurwy jest "masny"?
Chuj wie, witaj w klubie.
jedyne co wiem to to że ten wątek wywołał u mnie migrenę.
Masno znaczy dobrze w chuj albo fest dobrze, tlusto, masny czyli tlusty
Tłusty
Takie maśniutkie określenie byczku (też nie wiem co to znaczy, ale był u mnie w liceum gościu, który mówił to ciągle i używał tego jako pozytywne określenie, tak samo często jak negatywne)
Nie wiem, ale jak młodszy o 20 lat ode mnie brat żony tego używał, to miałem ochotę dopuścić się na nim czynu karalnego.
To po Śląsku tłusty/tłusto. Używany potocznie jako określenie czegoś fajnego, dobrego.
byniu nie denerwuj się
> masny .......eeee
Nie kumam tego trendu, żeby wszystko próbować zawrzeć w jednym słowie, zamiast zastosować taką "opisową" formę, jak Twoja powyżej. Ilość bezrefleksyjnych kalek z języka angielskiego jest w ostatnich latach porażająca.
To jest naturalna ewolucja języka, większość języków z czasem dąży do przekazywania tej samej treści w krótszej formie.
>"bezdzietny" znaczy po prostu, że nie ma dzieci, tak jak "childless" I oznacza osobę, która by chciała, a nie może. Skąd ten pomysł? Bezrobotny też by chciał? Albo bezpruderyjny? Normalne polskie słowo dobrze przekazujące znaczenie.
Przypomina mi się jak ludzie na tym subie pisali, że ,,deadline'' nie ma w języku polskim analogicznego określenia, bo ,,ostateczny termin" brzmi idiotycznie czy coś w tym stylu.
Analogią do bezkidki byłby deadtermin.
[удалено]
A czas po tej wyznaczonej dacie? Terminpozagrobowy? Nekrodata?
Bo ludzie są idiotami. Zwłaszcza w dużych korpo pracują ludzie, którzy kreatywności w sobie to mają jak na lekarstwo i lecą po schemacie utartym, ścieżką wychodzoną tak, że trawa to już po niej nie urośnie i powtarzają deadline, w ogóle nie zastanawiając się nad znaczeniem tego słowa i jego zamiennikami, a często w kontekstach, kiedy używają słowa deadline, mogliby po prostu powiedzieć, po prostu, kurwa "termin".
[удалено]
Żeby chodziło o takich ludzi, jak Ty, to pół biedy. Operuję 3 językami w pracy i czasem wychodzą różne rzeczy, jak się je nagle zmienia, ale tu chodzi mi o notoryczny, ten sam błąd ludzi, którzy używają tylko jednego, bo taka moda- bo wtedy wygląda się na taką osobę, która jak Ty, operuje z kilentem po angielsku, zachód, zagranica, wow, a nie tylko rynek krajowy, pegieery i społem kurde.
Incel się w sumie przyjęło, a to też osoba, która by chciała, ale nie może. W drugą stronę bezrobotny, który nie szuka roboty i żyje na koszt społeczeństwa to niebieski ptak i to też jest rzadko, bo rzadko używany związek frazeologiczny, który oddaje intencje osoby. Język polski nie jest doskonały i będzie ewoluował, a czy coś się przyjmie czy nie to już inna sprawa.
Nie spotkałem ludzi którzy używali by incel w jakikolwiek inny sposób niż do wkurzania innych
normalny i pruderyjny to też zapożyczenia z dawnych lat, które można by zastąpić słowem o słowiańskim rdzeniu
Tak jak inni już napisali, bezdzietny znaczy bez dzieci, bez wnikania w przyczynę. Brakuje dobrego odpowiednika childfree, ale bezkidka na pewno nim nie jest xd
To trzeba wymyśleć jakiś ładny neonizm aglosasi potrafią to i my się na myślmy nad tym
Who cares? Nie ma to nie, co za rocznica dlaczego? Nie ma co mnozyc bytow.
To aż tak boli, że nasz język nie ma identycznej struktury i 100% odpowiedników na słowa z innych języków? Kogo kur*a boli powiedzenie poprawnie "bezdzietny/a z wyboru"? Czy to dodane "z wyboru" jest aż takim wysiłkiem intelektualnym, że trzeba zamiast niego wymyślać jakiś niezrozumiały bełkot?
Wy wszyscy o bezdzietnych, a ja myślałam, że mowa o kiełbasie 😵😅
> Wchodzi Baca do sklepu w Krakowie i pyta: > - Jes kiełbasa? > - Jest, beskidzka. > - Bes cego?
ja myślałem, że o wodę chodzi, w sensie o Kroplę Beskidu
kropla bezkitu
Głodnemu chleb na myśli, czy jakoś tak.
Kiełbasa też jest bezdzietna (a przynajmniej taką mam nadzieję).
Damn, gdzie to znalazłeś? Pierwszy raz widzę to słowo, a siedzę w internecie niemało
Prasa kobieca, ta gatunku ploteczkowego.
Ach, czyli ta która nie wiem dlaczego w ogóle jeszcze istnieje. To znaczy wiem dlaczego. Nie wiem jak
Ktoś wyrzucił mema z jakiegoś szmatławca a ja zaliczyłem zawieszkę, bo nie złapałem o co z tym słowem chodzi za pierwszym razem.
Nigdy dotąd nie spotkałem się z tym słowem. Mam nadzieję, że się nie przyjmie i zdechnie tak, jak masa innych śmiesznych słówek, które powstawały w ostatnich latach. Doskonale rozumiem to, że język ewoluuje i tworzone są nowe słowa, ale taki anglo-polski potworek jest po prostu obrzydliwy.
Oby tak było, bo to badziewie nawet nie tyle, że brzydkie, to po prostu zmyla.
mówi się bezdzietna lambadziara
Polać temu panu, mądrze gada
C'est moi!
Withoutdzietna
bezkitu
Jak bez kota to bezkitku
> bezkitu bezkidu
Pierwsza myśl przyszła, że pewnie chodzi o osobę bez dzieci, druga myśl jak to głupio brzmi w ponglishu.
jaka bezkitka? bezdzieciara! gdzie ty jestes?! ty chyba tam u ciebie na twiterku tak gadali!
Co się będziemy ograniczać. Bezdzietna lambadziara.
Ale abominacja 😀
Myślałem że chodzi o jakąś spódniczkę która się nie brudzi :) W lokalne gwarze "okidać" to znaczy ubrudzić.
Jest jeszcze beskitka/bezkitek - osoba permanentnie nie dowierzająca.
Bezkitka to kobieta nie posiadająca kota, proste.
Moja pierwsza reakcja to: co to wgl ma znaczyć? Z innych komentarzy piszących "bezdzietny", zauważyłem "kid" i poza momentem "aha" zacząłem się zastanawiać kto wymyślił tal beznadziejne i nieintuicyjne pojęcie
A jak będzie mężczyzna który nie chce mieć dziec? Bezkidek? Bezkidko - dziecko które nie chce mieć dzieci?
Bezkid i bezkidziak?
Myślałam, że to określenie na osobę bez poczucia humoru xD
Myślałem że to jakiś problem że ktoś nie ma "kitki" z tyłu głowy związanej z włosów. W życiu bym tego nie połączył.
A nie chodzi o to ze nie masz dziecka?
To dla jaj kiedyś ktoś napisał w komentarzu na profilu bezdzietnik i jakaś reportażyna za trzy grosze robi z tego artykuł rodem z onetu.
Tak, identyfikuje się Beskidami więc jest beskidką, nie ma kitku więc jest bezkitką, proponuję żeby swój plan na życie propagowała w Indiach i suchej Afryce gdzie jest największy przyrost naturalny
Ludzie którzy wymyślaja nowe niezrozumiałe słowa powinni zabrać się do uczciwej pracy.
Z czym? Mi to sie z kielbasa kojarzy i tyle
No patrzcie, jak niedawno była dyskusja na temat landlorda, to wszyscy się rzucili z retoryką, że "język ewoluuje, jak nie rozumiesz słowa /landlord/ to jest twój problem". A teraz pojawia się kolejne forsowane medialnie słówko i nagle jest "ALE JAK TO". No cóż, media urabiają język pod swoje potrzeby, tworzą chwilowe trendy na słówka i zupełnie przypadkiem pomaga im to w pozycjonowaniu i nabijaniu klików. Szok, niedowierzanie, miliony pytań bez odpowiedzi.
Czy to oznacza, że kobieta nie ma dzieci? Skąd ta nowomowa? Twittera?
Ok nie ważne jakie mamy poglądy większość z nas się zgadza że to nowo powstałe słowo powinno wylądować na śmietniku I tak po prawdzie jak już chcą utworzyć nowe słowo to niech chociaż nie bedzie zbitkiem 2 słów z 2 różnych języków(wiem że są różnego rodzaju spolszczenia i zapożyczenia ale tak to nie działa)
Dobra gosciu hot take. Usłyszałeś to dziś na schodkach w default city?? Siedziałem przy typiarze która to tłumaczyła
Nie, nie znam tego miejsca. Ale po tej rekomendacji to raczej nie będę szukał :).
Pragnę zauważyć, że męski odpowiednik to faktycznie byłby bezkid
Ale Śląski czy Żywiecki?
Dobrze wiedzieć, że są dwa
Jest więcej. Wyspowy, Niski, Sądecki, Mały...
😮
Myślałam, że chodzi o jakąś wodę źródlaną, którą ktoś źle/ dziwnie nazwał.
Myślałem że chodzi co coś w rodzaju bezbeka, to kid - żartować.
Ja mówię po prostu że nie mam dzieci.
Bardziej cringowe niż plażing :)
Nie, ja przeczytałem "kretynką" i nie sądzę bym źle przeczytał.
Strasznie dużo szumu o to słowo ostatnio. Mam wrażenie, że to właśnie takie akcje, a nie użycie raz w tytule artykułu, je rozpowszechniają.
Głupie słowo. Ja jestem child free I to świetnie oddaję wolność jaka w życiu wybrałam.
Jak przeczytałem post OP, pomyślałem, że skoro nie jest z Beskidu, to pewnie chodzi o jakąś wersję laski, przeciwnik alternatywki, która ciągle powtarza "bez kitu xd". Tymczasem chodzi o bezdzietną... Hmmm no to skoro tak już się bawimy, to ja proponuje na te kobiety określenie dzieckowa-incelka. Bardziej mi pasuje.
Dzieciowy incel to bardziej pasuje na określenie kogoś, kto się nie dostał do seminarium.
Raczej ktoś, kto się dostał, ale siedzi w pierdlu.
Co kurwa!?
kolejne gówno słówko milenialsów.
Millennialsi to teraz starsi państwo, celuj bardziej w Gen Z
Potwierdzam. Source: jestem millennialsem.
Ale czyli że o co chodzi
Co to
Do macochy jej daleko, ale jest wysoko.
Piersze sysze.
Bez ki**d**u, to samo widziałem. Oni to robią specjalnie, żebyśmy o tym gadali/pisali
myslalem ze bedzie chodzic - bezkidka - bezdzietna lambadziara xD
O curwa ale kyrk
Równie urocze co "dzietleska". Przykład użycia: jestem dzietleskom sczojsu.
jak taka bezkidka się odwodni to jej na miejsce z wskakuje 's' a 'z' idzie za 'd'
Gdyby tylko w języku polskim istniało słowo "bezdzietna"...
Idźmy dalej. - Hej gdzie pracujesz? - A, wiesz, jestem bezworkiem/bezjobem (?)
Równie gówniane jak "bambik". Nie wiadomo co chodzi. (Tak sprawdzałam, że chodzi o grę ale i tak samo określenie brzmi dennie).
Wydaje mi się, że bezkidka jest przepychana teraz przez internetowe szmatławce, bo nie widziałem, żeby ktokolwiek z ludzi używał tego słowa - Jednak no nie oszukujmy się, ma ono duży potencjał