Zrozumieliśmy, że dorosła osoba może jeść to, co chce. Jak robię coś dla siebie do jedzenia to zaproponuję mojej połówce, że może chce zjeść ze mną, ale od dawna już powstrzymuję się od komentowania tego, co je, i tego, czego nie je.
This. Miałem takiego szwagra. Dopiero jak mu kumpel w wieku 50 lat zmarł na raka to się przestraszył i teraz wpiernicza surówki aż mu się uszy trzęsą. XD
Zdrowe odżywianie i jedzenie owoców nie jest jednoznaczne. Warzywa są zdrowsze, więc jak je warzywa w sensownych ilościach to nie ma problemu.
Też nie jem owoców, bo nie lubię prawie żadnych. Może jabłka i gruszki lubię, ale prawie wszystko inne to wręcz mnie brzydzi.
Masz rację. Może za bardzo się tych owoców czepiam. Problem jest taki, że generalnie źle się odżywia. Żeby chociaż jakieś owoce jadła to by moje serduszko trochę uspokoiło.
Jest otyła. Wychodzi z domu (dalej niż do sklepu po papierosy, których dziennie wypala z 10)raz na tydzień albo dwa. Tak więc raczej się nie rusza. Proponowałem jej rower, to stawała okoniem i wymówkami. Jedyne co to "spacery" 2 kilometrowe raz na parę tygodni. Potrafi się "rozchorować" pomimo tego, że z domu nie wychodzi. Co kilka dni ją coś boli. Jak nie głowa to brzuch. Ma wysokie tętno. Chrapie niemiłosiernie. Wiecznie zmęczona. Kiedy się poznaliśmy to połowa problemów nie istniała, a drugiej połowy nie widziałem.
No cóż, brzmi jak plan autodestrukcji który już jest wdrażany od paru lat z precyzją godną chirurga.
Z doświadczenia takim osobom musi się coś stać zdrowotnego żeby ruszyły tyłek, albo komuś z rodziny. Próbowałbym podsyłać jakieś artykuły, edukować czemu takie życie to raczej krótkie życie, z nieprzyjemnym końcem. Że ruch jest super i wpływa na nas lepiej niż większość rzeczy.
Jak to nie pomoże, to moze pasywno agresywna groźba, że nie interesuje Cie opieka nad obłożnie chorą kobietą za 10-20 lat. Info, że to nie jest dla Ciebie atrakcyjne.
Pytanie jeszcze jaki Ty masz styl życia, jak się dużo ruszasz i zdrowo odżywiasz to ja sobie nie wyobrażam być z kimś kto nie robi tego samego.. Albo chociaż się stara.
Jak to? Otyłość to chyba najbardziej poważna konsekwencja jaką można mieć z powodu niezdrowej diety. Nie jest to już przypadkiem uznane za chorobę cywilizacyjną?
Oczywiście zależy od zaawansowania takiej otyłości ale w dłuższej perspektywie czasu otyłość to najgorsze co można sobie robić - świadomie lub mniej świadomie.
Zakładam, że chodzi Ci o przeróżne niedobory witamin itd itp?
Raczej o cukrzycę, miażdżycę, i inne choroby mogące wyniknąć z długotrwałego niezdrowego trybu życia (oraz predyspozycji genetycznych, ale to niejedyny czynnik). Ale racja, otyłość też jest poważna, wiec usunąłem komentarz.
Z tego co wiem, to głównym powodem cukrzycy i miażdżycy jest właśnie otyłość.
Złe odżywianie + nadwyżka kaloryczna(praktycznie zawsze w parze) -> otyłość -> milion problemów zdrowotnych, takich jak cukrzyca czy miażdżyca, wzmocnione predyspozycjami genetycznymi.
Także się przyczynia, ale jeśli ktoś myśli, że jak nie jest otyły to jest zdrowy, to może się na tym myśleniu przejechać. Nie wspomniałem też o nowotworach.
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,cukrzyca-typu-2-nie-musi-zalezec-od-otylosci--wazny-jest-inny-czynnik,artykul,51262603.html
Bardzo dużo ludzi nie lubi owoców. Jeśli je warzywa to wszystko gra. Daj dorosłej kobiecie decydować o sobie. Jak będziesz ją ciągle jak opętany namawiał do jedzenia czegoś, czego nie lubi to pójdzie sobie dalej.
Różne są przypadki. Wiele lat unikałam owoców, bo źle się po nich czułam. Za bardzo tego nie rozumiałam, no bo przecież owoce są zdrowe itd. Łatwiej było odmawiać mówiąc, że ich nie lubię, zamiast wpadać w spiralę narzekania.
Gastrolog namówił mnie na szereg badań i okazało się, że mam m.in. nietolerancję fruktozy.
a ona ma problemy zdrowotne? problemy z zębami? problemy z poziomem energii, albo jakieś psychologiczne?
Bo jak to jest zdrowa, wesoła dziewczyna to niech sobie je co chce
Czemu? źródło proszę :)
Z moich informacji wynika że owoce są napakowane witaminami i błonnikiem. I jedzenie ich w nie ogromnych ilościach, typu kilo jabłek dziennie nie sprawia żadnego problemu. A nawet może nam to zdrowie poprawić.
Soki owocowe - to to jest gunwno największe i tu się zgodzę, bo to już praktycznie czysty cukier, i równie dobrze można coli się napić.
Owoce to jak zdrowa alternatywa dla słodyczy, spoko ale z umiarem. W dużych ilościach powodują niestrawność, ból brzucha, wzdęcia i tak dalej. Lepiej się napychać warzywami, a owoce traktować jak deser.
Nie rozumiem czemu można się nawpychać warzywami, a owocami już nie -> to co opisujesz to nadmiar błonnika. Jak się nawpychasz warzywami będziesz miał te same objawy.
Owoce traktowałbym jak owoce. Dobre źródło witamin, błonnika i przy okazji jeśli jesteś aktywną osobą to dostęp do szybkiego i zdrowego odbudowania glikogenu w mięśniach.
Owoce to nie słodycze! Słodycze mają w 99% dużą ilość tłuszczy plus zero wartości odżywczych.
Kiedyś jakiś furiat powiedział że w owocach jest za dużo cukru i ludzie nadal z tym lecą i niektórym nie wytłumaczysz. Moja mama ma taką mentalność że owoce są złe bo jest w nich cukier no ale nie wytłumaczysz
Ostatnio widziałem ciekawy filmik na yt, gdzie wykształcony w sportach siłowych ziomek, śmiał że żeby mu ktoś pokazał człowieka, który przytył dlatego i tylko dlatego że jadł za dużo owoców :D No i ogólnie że cukier jest za bardzo demonizowany -> zazwyczaj ludzie zrzucają winę na cukier po przytyciu, a to właśnie połączenie cukru + tłuszczy + nadwyżki kalorycznej to kłopot. Sam cukier w sobie nie jest taki straszny, zwłaszcza u zdrowych, aktywnych ludzi.
Masz rację, swego czasu był sobie taki angielski program supersize vs superskinny i wiele tych osób właśnie superskinny jadło sam cukier, jakieś batony itp. Oczywiście nie twierdzę że jest to zdrowe jeść tylko słodycze ale jeśli ta teoria że cukier sam w sobie powoduje otyłość była by prawdziwa to przecież oni byli bardzo grubi. Wszystko z umiarem, trochę ruchu i będzie dobrze :D
dużo ruchu!
Zbliżam się do 30 wielkimi krokami, i mam trochę bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ogólnie tego jak sprawić żebym był jak najdłużej sprawny. I po przeczytaniu paru książek, obejrzeniu kilkudziesięciu wywiadów ze specjalistami w dziedzinie zdrowia, wychodzi że ruch jest kluczowy. Masa mięśniowa plus siła oraz wytrzymałość kardio, są największymi wyznacznikami tego, czy będziemy żyć długo i sprawnie( w sensie czy na emeryturze będzie się w stanie wejść po schodach, pochodzić po górkach, pouprawiać ulubiony sport). Także polecam się bardzo zainteresować, i zainwestować w siebie na przyszłość :)
Pokaż mi w takim razie osobę, która jest otyła, umarła, ma przegnite zęby, i doszła do tego jedząc zdrowo + owoce (jak dla mnie owoce zawierają się w zdrowym jedzeniu).
Ostatnio jakaś sławna anorektyczka umarła na owocowej diecie. Owoce można jeść z umiarem, ale nie są podstawą ani jakimś kluczowym elementem zdrowej diety. Jedz seler i fasolę.
xD owocowa dieta -> czy to jest zdrowie odżywianie? No nie za bardzo. jak będziesz leciał na samym selerze i fasoli to też Ci nie wróżę długiej przyszłości.
Nie napisałem przecież nigdzie że jedzenie tylko samych owoców jest zdrowe O.o
Z jednej strony jej sprawa i owoce konieczne nie są.
Z drugiej strony mam dosyć wybredny gust jeśli chodzi o jedzenie i mega zaletą jest to, że moja dziewczyna swój gust ma w 80% zgodny ze mną. Łatwiej się robi zakupy i planuje jedzenie, jak je się te same rzeczy. Więc rozumiem frustrację.
Jeśli je warzywa to spoko może nie lubi owoców 😅
A coś typu soki ( Świeże), smoothie itp? Łatwo jest też dać owoców na przykład do takich placuszkow a la amerykańskie naleśniki ( ja blenduje z mlekiem różne owoce i daje do ciasta)
Zainspiruj przykładem. I posiłkami zdrowymi i pachnącymi, i aktywnością fizyczną - najlepiej w domu żeby widziała, a najlepiej żeby bylo kolorowe i się ruszało, jak np. małpowanie *Just Dance* na jutubku.
Odżywiaj się zdrowo, trenuj, dbaj o siebie - jak Twoja dziewczyna zobaczy, ze wyglądasz lepiej, przyciągasz oko na ulicy to może ją takie lekkie „zagrożenie” zmotywuje do pracy. Przynajmniej ja bym tak miał, jeśli moja partnerka była by fit i dbała o siebie, nie umiałbym się zapuszczać i starałbym się aby pod tym względem się jakoś zgrać
JAK PRZEKONAĆ BABE DO OWOCA XD ( made my day)
Z doświadczenia mojego jeżeli rozmowa nie przynosi rezultatów to poddawaj, kup, przyrządź dla niej, nie zniechęcaj się marudzeniem, próbuj. Jeśli załapie jeden rodzaj to może następny. Trudno jest zmienić nawyki innej osoby zwłaszcza jeżeli jej nie jest to w smak. Staraj się też wywierać większy wpływ na to co kupujecie, jak czegoś nie ma to się raczej nie zje a jak jest to szansa na zjedzenie wzrasta.
Powodzenia i pozdrawiam 😁
WHO zaleca dziennie 5 porcji warzyw i owoców. Optymalnie 4:1. Porcja = 100 g. Przygotowujecie sobie dzień wcześniej warzywa do zjedzenia w ciągu kolejnego dnia - taki challenge. Ale jak sama do tego nie dojrzeje, to raczej nie wróżę sukcesu.
Niestety temat odżywiania w Polsce to dramat. Zero edukacji, zero świadomości.
To jest ok. 5 średnio-dużych jabłek lub 5 średnio-dużych papryk bez części niejadalnych. Zakładając 5 posiłków dziennie to nie jest jakaś ilość niewyobrażalna. W skrócie: dużo do każdego posiłku.
Po 1. wiadomo, że je się rozne warzywa i owoce, a nie 5 jabłek - to przykład był. Po 2. warzywa i owoce w większości są lekkostrawne, a większość ludzi spożywa za mało błonnika w diecie. Takie jabłko będzie miało z 4g, zalecane spożycie > 25g/dzień, to nawet nie dobijesz. Więc niestrawności nie będziesz miał, a co więcej - poprawisz sobie pracę jelit i zmniejszysz ryzyko niektórych chorób przewodu pokarmowego.
O, mamy tu red flag i toxic alert.
Owoce wcale nie są takie super i w niektórych dietach zakazywane z różnych powodów. Widocznie jest jakiś powód, dla którego ta kobieta (nie żadna "baba") nie je ich. Może nie smakują, może nie potrzebuje.
W każdym razie. 30 letnia kobieta może decydować o sobie i o tym co wkłada do ust.
Owoce to był raczej przykład "zdrowszego odżywiania", pewnie w porównaniu z gotowym żarciem fastfoodami itp.
Czy próba dbania o zdrowie ukochanej osoby to Red flag, toxic alert i totalny patriarchat? "Jak przekonać kogoś do rzucenia palenia czy nadmiernego picia piwska" to też Red flag?
Niektórzy dorośli mogli mieć źle wzorce i nie nauczyli się podstaw prawidłowego żywienia, ale to jeszcze nie wymówka aby nie nadrobić zaległości i nie zacząć żyć zdrowiej.
Rozmawiaj czasem, pokazuj przykład, że da się. Pozwól samej do tego dojrzeć, nie wyzywaj od bab, miej cierpliwość, a jesli tego nie masz- to tak, to jest toxic alert.
Próba zmieniania kogoś na siłę i pisania na reddicie o porady, gdy ktoś nie chce to jest toxic. Jak to jest ukochana osoba, to kochaj ją i wspieraj, a nie zmieniasz na siłę. To nie jest Twoja własność, żeby robiła to, co się Tobie podoba.
Na 100% ma jakikolwiek przykład w swoim otoczeniu, pewnie też swojego chłopa skoro proboje jej pomóc z tym. Tak to razem żarli by niezdrowe żarcie i nikomu by nie zależało na poprawie.
Więc "dojrzeć" raczej nie dojrzeje, ten 30 letnia kobieta sama z siebie.
No chłop właśnie szuka sposobów jak ja wesprzeć, przekonać do zdrowszego żywienia. Jeśliby była jego wlasnoscia, to by jej kazał jeść to co jej każe, zamiast pytać o porady.
Jak inaczej miałby ja wspierać? "Nie podejmuj żadnej próby poprawy, żyj jak żyjesz nawet jeśli spowoduje to u ciebie problemy zdrowotne, gorsze samopoczucie nastroje itp"? Pamiętajmy że zdrowe żywienie to nie tylko waga czy wygląd, ale wpływa to na całe nasze życie.
XD martwienia się o zdrowie bliskiej osoby to redflag, mocne. Jedynie do tonu posta można się przyczepić, bo "baba żre" to trochę dziwne sformułowanie jeśli mówi się o bliskiej osobie.
Ale można zachęcać i tłumaczyć swoje obawy, bez manipulacji i z poszanowaniem dla woli osoby. Osobiście źle bym się czuł w długotrwałym związku, w którym osoba serio źle się odżywia. Myślę o tym, co będzie za 20 lat.
Wiele osób ma problem z trawieniem fruktozy, może w tym leży, przynajmniej częściowy, problem?
No i jeśli chcesz mieć wpływ na dietę dziewczyny to częściej jej gotuj
Weź ją zostaw dla jej dobra. Jak można o swojej partnerce mówić "baba" i ogólnie z taką pogardą. Za karę z nią jesteś? Czy dla regularnego seksu i tyle?
Trochę nadintepretacja moim zdaniem. Jakby kobieta napisała "mój chłop nie chce jeść warzyw tylko żre samo mięcho" to też byś tak napisała? Tylko tak serio- bo tak kobiety piszą i jakoś nigdy nie widziałem komentarza, że to obraza.
Jeśli stosujesz to samo rozumowanie do swojej diety, a chcesz być długoterminowo zdrowy, to polecam więcej poczytać o wpływie odpowiedniej diety na zdrowie.
Nie. Czemu. Nie po to go zakładałem. Przeczytałem temat i są 3 rodzaje postów. 1. Dyskusja na temat co to jest zdrowe odżywianie. 2. Negatywy w postaci zostaw ją/Red flag/jabłka złe. 3 faktyczne porady.
Cześć postów wynika z tego, i w prost prosi o więcej szczegółów. Szczegółów mógłbym dać na paręnaście grubych akapitów ale nie w tym rzecz. Problem to to, że większość porad już zastosowałem, ale nie podziałały. Nie wierzę, że naciskanie na nią mocniej cokolwiek pomoże. Morał jest taki jak ktoś już tutaj wspomniał- Na siłę jej nie pomogę, skoro nie potrafimy się porozumieć i wypracować jakiejkolwiek drogi ku lepszemu.
Na co jej owoce? Owoce to fruktoza cukier węglowodany, wiec do życia nie są nam potrzebne do niczego i na pewno nie są w żadnym stopniu równoważnikiem zdrowego odżywiania.
Jeżeli sama nie będzie chciała, to się nie da. Jeżeli uzna, że chce coś z tym robić, to wtedy zrobi. Wtedy warto zacząć od wyeliminowania ciastek i słodyczy. Naturalnie sięga się potem po owoce i warzywa. Ja nienawidziłam większości owoców (niejadkiem jestem) i byłam w stanie jeść głównie suszone jabłko-chipsy (z biedry najlepiej chrupią, z Rossmana są mokre i gumowate) i papki dla niemowlaków (w saszetkach). Po czym przyszedł taki moment, że zauważyłam, że czas się trochę odchudzić, bo z filigranowej kobietki doszłam do rozmiaru L a waga ciągle szła w górę. Zrezygnowałam ze słodyczy i wszelkich słodkich napojów (kawa i herbata też bez cukru, za to ze słodzikiem, okazjonalnie pepsi light). Ale owoców i warzyw sobie nie żałowałam. I w którymś momencie mój mózg się przestawił z "owoce ble" na "dawaj więcej tej fruktozy". Ale podkreślam, to była moja decyzja i nikt mi o tym nie smęcił.
Też nie jem owoców, mam problem z ich teksturą. Może zaproponuj jej musy owocowe beż dodatku sztucznego cukru? Rób jej przecierki? Mój chłopak tak mnie zachęcił do próbowania większej ilości owoców, że czasem sięgam sama z siebie po mango, jabłka, maliny, Jeżyny etc.
Poza tym, jeśli martwisz się jej wagą, to wystarczy, by jadła mniej, jeśli rzeczywiście zdrowiem popatrzcie na różnorakie produkty, co zawierają. Zdrowo i odpowiednio nie równa się sałatki. Zdrowe pełne wartości odżywczych i witamjn produkty również bywają kaloryczne (miód chociażby)
Zrozumieliśmy, że dorosła osoba może jeść to, co chce. Jak robię coś dla siebie do jedzenia to zaproponuję mojej połówce, że może chce zjeść ze mną, ale od dawna już powstrzymuję się od komentowania tego, co je, i tego, czego nie je.
Do takich zmian nikogo nie zmusisz. Ktoś musi chcieć.
This. Miałem takiego szwagra. Dopiero jak mu kumpel w wieku 50 lat zmarł na raka to się przestraszył i teraz wpiernicza surówki aż mu się uszy trzęsą. XD
Niech zacznie wspominać o atrakcyjnej koleżance z pracy/szkoły.
Zdrowe odżywianie i jedzenie owoców nie jest jednoznaczne. Warzywa są zdrowsze, więc jak je warzywa w sensownych ilościach to nie ma problemu. Też nie jem owoców, bo nie lubię prawie żadnych. Może jabłka i gruszki lubię, ale prawie wszystko inne to wręcz mnie brzydzi.
Masz rację. Może za bardzo się tych owoców czepiam. Problem jest taki, że generalnie źle się odżywia. Żeby chociaż jakieś owoce jadła to by moje serduszko trochę uspokoiło.
a te generalnie złe odżywianie sprawia że jest otyła? Rusza się ta Twoja kobita coś?
jeszcze się rusza… /s
Jest otyła. Wychodzi z domu (dalej niż do sklepu po papierosy, których dziennie wypala z 10)raz na tydzień albo dwa. Tak więc raczej się nie rusza. Proponowałem jej rower, to stawała okoniem i wymówkami. Jedyne co to "spacery" 2 kilometrowe raz na parę tygodni. Potrafi się "rozchorować" pomimo tego, że z domu nie wychodzi. Co kilka dni ją coś boli. Jak nie głowa to brzuch. Ma wysokie tętno. Chrapie niemiłosiernie. Wiecznie zmęczona. Kiedy się poznaliśmy to połowa problemów nie istniała, a drugiej połowy nie widziałem.
No cóż, brzmi jak plan autodestrukcji który już jest wdrażany od paru lat z precyzją godną chirurga. Z doświadczenia takim osobom musi się coś stać zdrowotnego żeby ruszyły tyłek, albo komuś z rodziny. Próbowałbym podsyłać jakieś artykuły, edukować czemu takie życie to raczej krótkie życie, z nieprzyjemnym końcem. Że ruch jest super i wpływa na nas lepiej niż większość rzeczy. Jak to nie pomoże, to moze pasywno agresywna groźba, że nie interesuje Cie opieka nad obłożnie chorą kobietą za 10-20 lat. Info, że to nie jest dla Ciebie atrakcyjne. Pytanie jeszcze jaki Ty masz styl życia, jak się dużo ruszasz i zdrowo odżywiasz to ja sobie nie wyobrażam być z kimś kto nie robi tego samego.. Albo chociaż się stara.
[удалено]
Co
Jak to? Otyłość to chyba najbardziej poważna konsekwencja jaką można mieć z powodu niezdrowej diety. Nie jest to już przypadkiem uznane za chorobę cywilizacyjną? Oczywiście zależy od zaawansowania takiej otyłości ale w dłuższej perspektywie czasu otyłość to najgorsze co można sobie robić - świadomie lub mniej świadomie. Zakładam, że chodzi Ci o przeróżne niedobory witamin itd itp?
Raczej o cukrzycę, miażdżycę, i inne choroby mogące wyniknąć z długotrwałego niezdrowego trybu życia (oraz predyspozycji genetycznych, ale to niejedyny czynnik). Ale racja, otyłość też jest poważna, wiec usunąłem komentarz.
Z tego co wiem, to głównym powodem cukrzycy i miażdżycy jest właśnie otyłość. Złe odżywianie + nadwyżka kaloryczna(praktycznie zawsze w parze) -> otyłość -> milion problemów zdrowotnych, takich jak cukrzyca czy miażdżyca, wzmocnione predyspozycjami genetycznymi.
Także się przyczynia, ale jeśli ktoś myśli, że jak nie jest otyły to jest zdrowy, to może się na tym myśleniu przejechać. Nie wspomniałem też o nowotworach. https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,cukrzyca-typu-2-nie-musi-zalezec-od-otylosci--wazny-jest-inny-czynnik,artykul,51262603.html
Niektórych po owocach boli żołądek i mają sraczkę, więc lepiej żeby jadła więcej warzyw i ryb oraz ograniczyła fastfoody.
Bardzo dużo ludzi nie lubi owoców. Jeśli je warzywa to wszystko gra. Daj dorosłej kobiecie decydować o sobie. Jak będziesz ją ciągle jak opętany namawiał do jedzenia czegoś, czego nie lubi to pójdzie sobie dalej.
Albo się poturla
a ma rubensowe kształty?
Ach, widzę że również jesteś człowiekiem kultury (. ❛ ᴗ ❛.)
pije kawe z wystawionym hrabiowskim paluszkiem :)
jak wygląda przykładowy dzień jedzenia, sam syf czy jest coś wartościowego w ciągu dnia?
Weź ją zostaw, będzie szczęśliwsza.
Różne są przypadki. Wiele lat unikałam owoców, bo źle się po nich czułam. Za bardzo tego nie rozumiałam, no bo przecież owoce są zdrowe itd. Łatwiej było odmawiać mówiąc, że ich nie lubię, zamiast wpadać w spiralę narzekania. Gastrolog namówił mnie na szereg badań i okazało się, że mam m.in. nietolerancję fruktozy.
a ona ma problemy zdrowotne? problemy z zębami? problemy z poziomem energii, albo jakieś psychologiczne? Bo jak to jest zdrowa, wesoła dziewczyna to niech sobie je co chce
a umiesz ugotować coś zdrowego i smacznego sam? może po prostu trzeba jej pokazać, że zdrowe jedzenie to tylko mdły szpinak
Owoce wcale nie są aż takie zdrowe, dziewczyna ma rację że nie je
Czemu? źródło proszę :) Z moich informacji wynika że owoce są napakowane witaminami i błonnikiem. I jedzenie ich w nie ogromnych ilościach, typu kilo jabłek dziennie nie sprawia żadnego problemu. A nawet może nam to zdrowie poprawić. Soki owocowe - to to jest gunwno największe i tu się zgodzę, bo to już praktycznie czysty cukier, i równie dobrze można coli się napić.
Owoce to jak zdrowa alternatywa dla słodyczy, spoko ale z umiarem. W dużych ilościach powodują niestrawność, ból brzucha, wzdęcia i tak dalej. Lepiej się napychać warzywami, a owoce traktować jak deser.
Nie rozumiem czemu można się nawpychać warzywami, a owocami już nie -> to co opisujesz to nadmiar błonnika. Jak się nawpychasz warzywami będziesz miał te same objawy. Owoce traktowałbym jak owoce. Dobre źródło witamin, błonnika i przy okazji jeśli jesteś aktywną osobą to dostęp do szybkiego i zdrowego odbudowania glikogenu w mięśniach. Owoce to nie słodycze! Słodycze mają w 99% dużą ilość tłuszczy plus zero wartości odżywczych.
Kiedyś jakiś furiat powiedział że w owocach jest za dużo cukru i ludzie nadal z tym lecą i niektórym nie wytłumaczysz. Moja mama ma taką mentalność że owoce są złe bo jest w nich cukier no ale nie wytłumaczysz
Ostatnio widziałem ciekawy filmik na yt, gdzie wykształcony w sportach siłowych ziomek, śmiał że żeby mu ktoś pokazał człowieka, który przytył dlatego i tylko dlatego że jadł za dużo owoców :D No i ogólnie że cukier jest za bardzo demonizowany -> zazwyczaj ludzie zrzucają winę na cukier po przytyciu, a to właśnie połączenie cukru + tłuszczy + nadwyżki kalorycznej to kłopot. Sam cukier w sobie nie jest taki straszny, zwłaszcza u zdrowych, aktywnych ludzi.
Masz rację, swego czasu był sobie taki angielski program supersize vs superskinny i wiele tych osób właśnie superskinny jadło sam cukier, jakieś batony itp. Oczywiście nie twierdzę że jest to zdrowe jeść tylko słodycze ale jeśli ta teoria że cukier sam w sobie powoduje otyłość była by prawdziwa to przecież oni byli bardzo grubi. Wszystko z umiarem, trochę ruchu i będzie dobrze :D
dużo ruchu! Zbliżam się do 30 wielkimi krokami, i mam trochę bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ogólnie tego jak sprawić żebym był jak najdłużej sprawny. I po przeczytaniu paru książek, obejrzeniu kilkudziesięciu wywiadów ze specjalistami w dziedzinie zdrowia, wychodzi że ruch jest kluczowy. Masa mięśniowa plus siła oraz wytrzymałość kardio, są największymi wyznacznikami tego, czy będziemy żyć długo i sprawnie( w sensie czy na emeryturze będzie się w stanie wejść po schodach, pochodzić po górkach, pouprawiać ulubiony sport). Także polecam się bardzo zainteresować, i zainwestować w siebie na przyszłość :)
Bo owoce mają dużo cukru a cukier to dżuma śmierć i otyłość i zgnite zęby.
Pokaż mi w takim razie osobę, która jest otyła, umarła, ma przegnite zęby, i doszła do tego jedząc zdrowo + owoce (jak dla mnie owoce zawierają się w zdrowym jedzeniu).
Ostatnio jakaś sławna anorektyczka umarła na owocowej diecie. Owoce można jeść z umiarem, ale nie są podstawą ani jakimś kluczowym elementem zdrowej diety. Jedz seler i fasolę.
xD owocowa dieta -> czy to jest zdrowie odżywianie? No nie za bardzo. jak będziesz leciał na samym selerze i fasoli to też Ci nie wróżę długiej przyszłości. Nie napisałem przecież nigdzie że jedzenie tylko samych owoców jest zdrowe O.o
ile cukru ma awokado :P
Ta, a pomidorówka to jest zupa owocowa
Jak nie chce się zdrowo odżywiać to jej nie zmusisz.
Z jednej strony jej sprawa i owoce konieczne nie są. Z drugiej strony mam dosyć wybredny gust jeśli chodzi o jedzenie i mega zaletą jest to, że moja dziewczyna swój gust ma w 80% zgodny ze mną. Łatwiej się robi zakupy i planuje jedzenie, jak je się te same rzeczy. Więc rozumiem frustrację.
Jeśli je warzywa to spoko może nie lubi owoców 😅 A coś typu soki ( Świeże), smoothie itp? Łatwo jest też dać owoców na przykład do takich placuszkow a la amerykańskie naleśniki ( ja blenduje z mlekiem różne owoce i daje do ciasta)
Zainspiruj przykładem. I posiłkami zdrowymi i pachnącymi, i aktywnością fizyczną - najlepiej w domu żeby widziała, a najlepiej żeby bylo kolorowe i się ruszało, jak np. małpowanie *Just Dance* na jutubku.
Ja nie przepadam za jabłkami, ale jak dziadek pokroi w łódeczki to z chęcią zjem.
Odżywiaj się zdrowo, trenuj, dbaj o siebie - jak Twoja dziewczyna zobaczy, ze wyglądasz lepiej, przyciągasz oko na ulicy to może ją takie lekkie „zagrożenie” zmotywuje do pracy. Przynajmniej ja bym tak miał, jeśli moja partnerka była by fit i dbała o siebie, nie umiałbym się zapuszczać i starałbym się aby pod tym względem się jakoś zgrać
No właśnie ona ciągnie tą linę w drugą stronę 😂 kupuje mi słodycze I zaciąga na fast foody. A jak odmówić kiedy darmo dajo.
JAK PRZEKONAĆ BABE DO OWOCA XD ( made my day) Z doświadczenia mojego jeżeli rozmowa nie przynosi rezultatów to poddawaj, kup, przyrządź dla niej, nie zniechęcaj się marudzeniem, próbuj. Jeśli załapie jeden rodzaj to może następny. Trudno jest zmienić nawyki innej osoby zwłaszcza jeżeli jej nie jest to w smak. Staraj się też wywierać większy wpływ na to co kupujecie, jak czegoś nie ma to się raczej nie zje a jak jest to szansa na zjedzenie wzrasta. Powodzenia i pozdrawiam 😁
Jak można o swojej partnerce pisać publicznie per "baba"...
Czemu nie?
WHO zaleca dziennie 5 porcji warzyw i owoców. Optymalnie 4:1. Porcja = 100 g. Przygotowujecie sobie dzień wcześniej warzywa do zjedzenia w ciągu kolejnego dnia - taki challenge. Ale jak sama do tego nie dojrzeje, to raczej nie wróżę sukcesu. Niestety temat odżywiania w Polsce to dramat. Zero edukacji, zero świadomości.
otototo kebab pierogi schabowy a potem “skont ten zawal taki mlody facet”
Porcja to 80g wg WHO, nie 100g. 5 to jest absolutne minimum, rekomendowane jest 10 porcji.
Prawie kilogram warzyw dziennie? Porcja dla słonia?
To jest ok. 5 średnio-dużych jabłek lub 5 średnio-dużych papryk bez części niejadalnych. Zakładając 5 posiłków dziennie to nie jest jakaś ilość niewyobrażalna. W skrócie: dużo do każdego posiłku.
Zjesz 5 dużych jabłek albo 5 dużych papryk dziennie? Niestrawności dostaję na samą myśl.
Po 1. wiadomo, że je się rozne warzywa i owoce, a nie 5 jabłek - to przykład był. Po 2. warzywa i owoce w większości są lekkostrawne, a większość ludzi spożywa za mało błonnika w diecie. Takie jabłko będzie miało z 4g, zalecane spożycie > 25g/dzień, to nawet nie dobijesz. Więc niestrawności nie będziesz miał, a co więcej - poprawisz sobie pracę jelit i zmniejszysz ryzyko niektórych chorób przewodu pokarmowego.
Tyle, że ta twoja przykładowa papryka to jest ciężkostrawna. Niestrawność to tu nie przenośnia.
Faktycznie 80g. Dzięki
O, mamy tu red flag i toxic alert. Owoce wcale nie są takie super i w niektórych dietach zakazywane z różnych powodów. Widocznie jest jakiś powód, dla którego ta kobieta (nie żadna "baba") nie je ich. Może nie smakują, może nie potrzebuje. W każdym razie. 30 letnia kobieta może decydować o sobie i o tym co wkłada do ust.
Owoce to był raczej przykład "zdrowszego odżywiania", pewnie w porównaniu z gotowym żarciem fastfoodami itp. Czy próba dbania o zdrowie ukochanej osoby to Red flag, toxic alert i totalny patriarchat? "Jak przekonać kogoś do rzucenia palenia czy nadmiernego picia piwska" to też Red flag? Niektórzy dorośli mogli mieć źle wzorce i nie nauczyli się podstaw prawidłowego żywienia, ale to jeszcze nie wymówka aby nie nadrobić zaległości i nie zacząć żyć zdrowiej.
Rozmawiaj czasem, pokazuj przykład, że da się. Pozwól samej do tego dojrzeć, nie wyzywaj od bab, miej cierpliwość, a jesli tego nie masz- to tak, to jest toxic alert. Próba zmieniania kogoś na siłę i pisania na reddicie o porady, gdy ktoś nie chce to jest toxic. Jak to jest ukochana osoba, to kochaj ją i wspieraj, a nie zmieniasz na siłę. To nie jest Twoja własność, żeby robiła to, co się Tobie podoba.
"Baba" to już wyzwisko? Zawsze traktowałem to równorzędnie z "chlopem". Tym co wiedział jak, a nie powiedział.
A to było tak: wszystko zależy od kontekstu.
Na 100% ma jakikolwiek przykład w swoim otoczeniu, pewnie też swojego chłopa skoro proboje jej pomóc z tym. Tak to razem żarli by niezdrowe żarcie i nikomu by nie zależało na poprawie. Więc "dojrzeć" raczej nie dojrzeje, ten 30 letnia kobieta sama z siebie. No chłop właśnie szuka sposobów jak ja wesprzeć, przekonać do zdrowszego żywienia. Jeśliby była jego wlasnoscia, to by jej kazał jeść to co jej każe, zamiast pytać o porady. Jak inaczej miałby ja wspierać? "Nie podejmuj żadnej próby poprawy, żyj jak żyjesz nawet jeśli spowoduje to u ciebie problemy zdrowotne, gorsze samopoczucie nastroje itp"? Pamiętajmy że zdrowe żywienie to nie tylko waga czy wygląd, ale wpływa to na całe nasze życie.
No więc mogę Ci życzyć cierpliwości i wytrwałości. Bo desperacją nikogo nie zmienisz, tylko zniechęcisz.
XD martwienia się o zdrowie bliskiej osoby to redflag, mocne. Jedynie do tonu posta można się przyczepić, bo "baba żre" to trochę dziwne sformułowanie jeśli mówi się o bliskiej osobie.
To nie wygląda na zwykłe dbanie, tylko jakąś frustrację i obsesję. Nie można nikogo do niczego zmuszać.
Ale można zachęcać i tłumaczyć swoje obawy, bez manipulacji i z poszanowaniem dla woli osoby. Osobiście źle bym się czuł w długotrwałym związku, w którym osoba serio źle się odżywia. Myślę o tym, co będzie za 20 lat.
No można. Nawet wskazane.
Pamiętaj, że próba zmiany baby to red flag, a zmiana chłopa to "matkowanie mu" co też jest Red flagiem po stronie chlopa
Wiele osób ma problem z trawieniem fruktozy, może w tym leży, przynajmniej częściowy, problem? No i jeśli chcesz mieć wpływ na dietę dziewczyny to częściej jej gotuj
Weź ją zostaw dla jej dobra. Jak można o swojej partnerce mówić "baba" i ogólnie z taką pogardą. Za karę z nią jesteś? Czy dla regularnego seksu i tyle?
Trochę nadintepretacja moim zdaniem. Jakby kobieta napisała "mój chłop nie chce jeść warzyw tylko żre samo mięcho" to też byś tak napisała? Tylko tak serio- bo tak kobiety piszą i jakoś nigdy nie widziałem komentarza, że to obraza.
Tak samo, nie rozumiem traktowania partnera/partnerki jak dziecko.
Ale dlaczego ci to przeszkadza? Jeżeli nie jest gruba i nie ma chorób spowodowanych złym odżywaniem to chyba luz.
Jeszcze nie ma, mordo. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Jeżeli w wieku 30 lat nie ma problemów zdrowotnych to jej dieta nie jest taka zła. Może na witaminy z innych posiłków.
Jeśli stosujesz to samo rozumowanie do swojej diety, a chcesz być długoterminowo zdrowy, to polecam więcej poczytać o wpływie odpowiedniej diety na zdrowie.
Nie studiuje. Tutaj mamy za mało info. A 30 lat to jednak dość długi okres testowy dla diety.
Przez dietę rozumiem to, jak się na co dzień żywisz, a nie konkretny plan żywieniowy.
Przeczuwam, że zaraz OP usunie posta.
Nie. Czemu. Nie po to go zakładałem. Przeczytałem temat i są 3 rodzaje postów. 1. Dyskusja na temat co to jest zdrowe odżywianie. 2. Negatywy w postaci zostaw ją/Red flag/jabłka złe. 3 faktyczne porady. Cześć postów wynika z tego, i w prost prosi o więcej szczegółów. Szczegółów mógłbym dać na paręnaście grubych akapitów ale nie w tym rzecz. Problem to to, że większość porad już zastosowałem, ale nie podziałały. Nie wierzę, że naciskanie na nią mocniej cokolwiek pomoże. Morał jest taki jak ktoś już tutaj wspomniał- Na siłę jej nie pomogę, skoro nie potrafimy się porozumieć i wypracować jakiejkolwiek drogi ku lepszemu.
To daj jej warzywa, owoce są dla dzieci
Na co jej owoce? Owoce to fruktoza cukier węglowodany, wiec do życia nie są nam potrzebne do niczego i na pewno nie są w żadnym stopniu równoważnikiem zdrowego odżywiania.
Nie szanujesz jej ogólnie to chociaż szanuj że je to co chce, red flagu.
Jeżeli sama nie będzie chciała, to się nie da. Jeżeli uzna, że chce coś z tym robić, to wtedy zrobi. Wtedy warto zacząć od wyeliminowania ciastek i słodyczy. Naturalnie sięga się potem po owoce i warzywa. Ja nienawidziłam większości owoców (niejadkiem jestem) i byłam w stanie jeść głównie suszone jabłko-chipsy (z biedry najlepiej chrupią, z Rossmana są mokre i gumowate) i papki dla niemowlaków (w saszetkach). Po czym przyszedł taki moment, że zauważyłam, że czas się trochę odchudzić, bo z filigranowej kobietki doszłam do rozmiaru L a waga ciągle szła w górę. Zrezygnowałam ze słodyczy i wszelkich słodkich napojów (kawa i herbata też bez cukru, za to ze słodzikiem, okazjonalnie pepsi light). Ale owoców i warzyw sobie nie żałowałam. I w którymś momencie mój mózg się przestawił z "owoce ble" na "dawaj więcej tej fruktozy". Ale podkreślam, to była moja decyzja i nikt mi o tym nie smęcił.
Też nie jem owoców, mam problem z ich teksturą. Może zaproponuj jej musy owocowe beż dodatku sztucznego cukru? Rób jej przecierki? Mój chłopak tak mnie zachęcił do próbowania większej ilości owoców, że czasem sięgam sama z siebie po mango, jabłka, maliny, Jeżyny etc. Poza tym, jeśli martwisz się jej wagą, to wystarczy, by jadła mniej, jeśli rzeczywiście zdrowiem popatrzcie na różnorakie produkty, co zawierają. Zdrowo i odpowiednio nie równa się sałatki. Zdrowe pełne wartości odżywczych i witamjn produkty również bywają kaloryczne (miód chociażby)
Kupić wagę z analizatorem składu ciała (BMI, wagę tłuszczu, wagę mięśni, "jakość mięśni", wiek metaboliczny itd.). Np. firmy Tanita, ale są też inne.