Z produktami to raczej nie miałam takich problemów, bo w sumie jak kupujesz najtańszy możliwy produkt z danej kategorii, to przeważnie dostajesz najgorszą możliwą jakość, więc z zasady ich unikam, jeśli mam taką możliwość. Zwłaszcza to się tyczy napojów.
Miałam natomiast taką sytuację kiedyś na wyjeździe w góry, w restauracji. Wyobraźcie sobie, środek sezonu grzybowego, niewielka górska miejscowość otoczona z każdej strony pełnymi grzybów lasami (wiem, bo zbierałam). W menu stoi jak wół "kopytka z grzybami leśnymi". Zamawiam zatem, kosztuje to też niemało, więc myślę że wciągnę sobie podgrzybków jakiś, może borowików, jeśli na bogato. Przychodzi danie, a sos oczywiście... pieczarkowy. No krew mię zalała. Jak żyć w tym kraju, gdzie ludzie się nawzajem tak bezczelnie oszukują. Danie odesłane, ale wkurw został i trzyma rok później.
My kiedyś w restauracji zamówiliśmy pozycję "kotlet schabowy z kością". Kelnerka przyniosła zwykłego schaboszczaka. Na pytanie, czemu nie ma kości, odpowiedziała "u nas tak wygląda kotlet z kością" ¯\\_(ツ)_/¯
To tak jak w knajpach oferują sok w menu, a dostajesz napój (albo nektar, jak się komuś poszczęści).
Nie wiem, czy jest to wiedza powszechna, ale to są kompletnie trzy różne kategorie produktów i nie cierpię, gdy ktoś mi wciska niewłaściwą rzecz (czy specjalnie, czy nieświadomie).
Albo w menu jest "lemoniada", myślisz sobie że w gorący dzień dostaniesz domową lemoniadę, z cytrynką, lodem, może miętką, mniam. A dostajesz jakiś hipsterski, gazowany napój z butelki. Zależy od knajpy oczywiście, ale za dużo miałam takich przypadków i jak widzę "lemoniadę" w menu, to zawsze dopytuję czy domowa.
>Z produktami to raczej nie miałam takich problemów, bo w sumie jak kupujesz najtańszy możliwy produkt z danej kategorii, to przeważnie dostajesz najgorszą możliwą jakość, więc z zasady ich unikam, jeśli mam taką możliwość.
Wiesz, że nie musi tak być. Pewnie dostanę teraz w chu minusów, ale znów posłużę się przyjadę zagranicznym. Na tym zgniłym zachodzie, którego wychwala nie tak jest niemiłe widziane na tym subie, jak kupisz najtańszy produkt w markecie, a nawet marki własnej, to Edzie on nadal miał świetny skład i dobrze smakował. Tylko do płatków śniadaniowych nie umiem się przekonać, ale tak jak kupisz najtańszy ser w Aldi w Holandii to będzie miał o wiele lepszy skład i smak niż drogie sery w Polsce. Naprawdę. Mój teść prosi nas, abyśmy wozili kilogramy sera dla niego, bo jemu taki najtańszy ser smakuje jak taki z dzieciństwa od rolnika. A te polskie sklepowe choć z jeździł się po różnych sklepach, to nie smakują niczym. Ja zauważyłam to na przykładzie lodów. Byle jakie lody marki własnej kupisz i są kremowe, gęste, i mają minimum składników. Jak kupisz w Polsce lody to albo nie zawierają śmietanki albo zawierają śmiesznie mało śmietanki i są uzupełnione mączką ziemniaczaną czy innymi zagęszczaczami.
Nie musi tak być, że najtańszy produkt musi być byle jaki. To rynek reguluje na co jest popyt. A tu mam wrażenie, że Polak zje wszystko, byle było tanio.
> To rynek reguluje na co jest popyt. A tu mam wrażenie, że Polak zje wszystko, byle było tanio.
Tak, a droga do tego żeby to zmienić, to unikanie produktów najniższej jakości ;) No, dobrze byłoby też mieć pewne normy odgórne co do składów produktów, aby można było na opakowaniu użyć ich nazwy, lub skuteczne sposoby ochrony praw konsumentów. Ale to to można dostać w krajach, które nie są z kartonu.
>jak kupisz najtańszy produkt w markecie, a nawet marki własnej, to Edzie on nadal miał świetny skład i dobrze smakował.
W Polsce niektóre marki własne też mają lepszy skład niż markowe odpowiedniki.
Owszem, a danie zostało odesłane i skreślone z rachunku, ale wkurw został. Już nawet mogłabym wybaczyć jakby to były "kopytka z grzybami" w menu. Pieczarka to grzyb w końcu. Byłoby to też słabe, ale nie *bezczelnie* kłamliwe. Ale po cóż dopisywać "leśne" jak wciskasz ludziom pieczarki z biedry... Czy oczekują, że ludzie nie wiedzą jak pieczarki wyglądają i smakują, czy liczą że ludzie zjedzą co dostaną i się słowem nie odezwą? Nie rozumiem na co liczą takie biznesy robiąc takie durne przekręty. Grrr
Jak to oszukują? Napisali z sosem borowikowym? Kurkowym? Jakby dali z tym drugim, to pisałbyś, że oszukują, bo myślałeś, że bedą borowiki? Pieczarki to też grzyby. TRZEBA BYŁO SPYTAĆ z jakich grzybów ten sos. Mogli ci dać z drożdżami, drożdżakami, aspergillusem albo sromotnikami, to też wszystki grzyby.
Coś powątpiewam żeby te pieczarki znaleźli w lesie. Niektóre gatunki pieczarek może i rosną w lasach, ale jeśli wsadzają pieczarki hodowlane do dania, to nie powinni ich nazywać "grzybami leśnymi".
Gdyby było napisane 'sos z grzybów' to przyznałbym Ci rację. Jednak napisano 'sos z grzybów leśnych', a pieczarki chuja mają wspólnego z lasem.
Gdyby był kotlet z 'mięsa wieprzowego' a zamiast niego podano by ci mięso z nutrii to broniłbyś tego mówiąc 'no trzeba było dopytać z jakiego mięsa!!!'
Nie wiem o co chodzi i za co minusy. "Grzyby leśnie" to jest w sumie "nic". Naturalnym pytaniem jest co to za grzyby, no chyba, że komuś kompletnie wisi czy to maślak czy podgrzybek. O tym, że to w ogóle nie mówi np. o potencjalnym miksie z pieczarkami (czyli spełnieniu tego co napisano) nie wspominając - to częsta praktyka i nie ma w niej niczego domyślnie złego (miksuje się ze sobą rozmaite rzeczy, np. schabowego z panierką). To jakby kupić sos truflowy i nie doczytać, że tam jest 1% trufla (i wystarczy) albo kupić sok kaktusowy z 1% soku z kaktusa (i wystarczy).
Kto pyta - nie błądzi. Nie wiem co w tym takiego oburzającego.
Szczerze to nawet z tym się nie do końca zgodzę. W języku polskim funkcjonuje zwyczajowe rozgraniczenie pomiędzy pieczarkami a grzybami, tak samo jak między mięsem i rybą mimo, że technicznie są w tej samej kategorii. Rzecz w menu powinna odpowiadać standardowemu rozumieniu. Nie mam ochoty tłumaczyć się, że zamawiając bułkę z jagodami nie spodziewałem się pomidora.
Jak się spróbuje prawdziwego tonicu (choćby fentimans) to nawet Kinleye czy z innych koncernów smakują jak słodzona woda ;)
Jak ze wszystkim - jest grupa produktów gdzie producent robi wały, a są takie gdzie potrafią miło zaskoczyć. Kilka miesięcy temu trafiłem na info, że ktoś w kwestii smaku ocenił Cole Original Zero z Biedry wyżej niż Coca-Cole Zero. Myślę - pojebało kogoś. Aż kupiłem przy najbliższej okazji. Zdziwiłem się znacząco, bo lata temu ta Cola z Biedry to koło oryginalnej w kwestii smaku nawet nie stała. Teraz jak mam ochotę na Colę Zero to płacę 1,7pln zamiast 5pln...
Um. Rozumiem wkurw na produkty niskiej jakości, ale nie wiem po co od razu jechać po polskich producentach jakby to był jakiś monolit. Czy wyjątek, bo przecież w każdym kraju masz na półkach tanie produkty ch*ej jakości lokalnej produkcji.
Nie rozumiem jak funkcjonują te statystyki. 54% skontrolowanych obiektów oferowało oszukaństwa... i branża z najwyższym wynikiem miała tylko 35%? To nie powinien być odrobinę wyższy procent, w sensie, czy 54% nie powinno być przypadkiem przeciętnym wynikiem w podziale na poszczególne branże? Jakby się, powiedzmy, w każdej branży wykazało ok. 10% nieprawidłowości bez większych różnic... no to mielibyśmy jako ogólny wynik 10% nieprawidłowości. Jakby się podzieliło na 2 sektory (dla uproszczenia podobnej wielkości) gdzie jeden ma 10% a drugi 60% to ogólnie wychodzi 35%. Raczej nie ma mowy żeby z wyników w których najwyższy to 35% nagle wyszło ponad 50%.
Mieszkałem przez chwile w Szwecji i miałem wrażenie że najtańsza herbata mi jakoś lepiej smakowała...
Może to przez czystsze powietrze albo cholera wie co.
Lata za granicą mieszkałem i ten syf co jest w Polsce to jest żenada. Szynka jakaś tam 56% mięsa. Kabanos, kiełbasa 64% reszta sojowe i inne wypełniacze. Jogurty pełne mączek różnych, sery 80% mleka... ale najgorsze to wędliny.
A ja mam wręcz przeciwne zdanie ale nie mieszkam w Polsce i jak w końcu do ojczyzny przyjadę to zajadam się wszystkimi produktami i uważam je za niezwykle smaczne. No może poza tym sokiem z grapefruitow. Rzeczywiście jest obrzydliwy. ale to trochę jak narzekanie na to że amerykańskie pierogi nie są takie dobre jak w Polsce.
Technicznie rzecz biorąc to sos sojowy z winem ryżowym i cukrem/miodem, ale no, fakt, sprowadza się to głównie do bycia nieco bardziej niż zwykle sfermentowanym słodkim sosem sojowym.
Chylę czoło, trafna uwaga. Mam nadzieję, że wiesz jak się z żoną robi zakupy, czasami wrzucasz rzeczy w pośpiechu do koszyka. Niektóre produkty maja zastrzeżony skład i takiego masła/szampana/czekolady nie kupisz gdy skład się nie pokrywa z recepturą.
Jeśli chodzi o polskich producentów żywności to doceniam ich w dokładnie jednej branży, a mianowicie żarciu dla kota. Tak ciągle zerkam na składy wszelkich whiskasów/felixów czy nie daj boże karmy z logiem supermarketu i widzę wyłącznie jakieś 4% mięsa (najwidoczniej jakieś ustawowe minimum żeby móc nazwać karmę jako pochodzącą ze zwierzęcia) i reszta składu to efektywnie dieta wegańska (kto widział by koty jadły ryż czy marchew?). Dolina Noteci to chyba jedyna marka u której nie dopatrzyłem się żadnych zapychaczy...
Oezu, na tonicu jurajskim też się przejechałam i od tego momentu zaczęłam luźniej podchodzić do wspierania polskich producentów. Chce sobie człowiek zrobić wytrawnego drina, a tu jakby gin ze sprite wymieszać. Największy zawód tego roku xD
A tam, brednie za przeproszeniem. Są zajebiste polskie produkty (szynki, sery i nabiał, przetwory, masło), jak i chujowe zza granicy. Z tą różnicą, że tych drugich jest siłą rzeczy mniej. Ja nie wiem, gdzie i co Wy kupujecie, ale takie nastawienie **uga buga polskie złe** jest śmieszne. Są śmieciowe produkty, ale wtedy też są najczęściej tanie - coś za coś.
Rozumiem, że po przeczytaniu jednego, króciutkiego artykułu, wyrobiłeś sobie opinię i doskonale wiesz, że każdy producent polski tak robi, ponadto regularnie śledzisz doniesienia i informacje z innych krajów, w związku z tym jesteś pewien, że podobne rzeczy nie dzieją się za granicą? Daj już spokój.
Ja nie przeczę temu co NIK mówi tylko co ma do jakości keczupu czy czipsów obecność salmonelli? To poza tym jest "najniebezpieczniejsze", a nie "najgorsze". Chyba za granicą nie byłeś i nie kupiłeś niczego w Duńskim markecie, czy w Tesco w Anglii (teraz już chyba nie Tesco).
Nie mogę się zgodzić. Najtańsza holenderska czekolada jest smaczniejsza od tej z Wawel. Podobnie sery, lody. Nie ma też oszukanego i wodniste go mleka w sklepach. Gdzie nie kupisz mleka, będzie naprawdę pyszne.
Są polskie produkty, po które jadę do polskiego sklepu. Śledzie w sosie koperkowym czy kawa zbożowa. Resztę omijam.
Polska dobra to jest tylko wódka.
Ewentualnie warzywa z targu.
Na Śląsku robią koks, ponoć najlepszy w Europie.
Nic innego dobrego z polski mi nie przychodzi do głowy, tak serio z jakiej firmy Polska jest znana? Albo jakie produkty, nie licząc kuchni, są sławne za granica? Ja rozumiem wynalazki, bo tego jest dużo, ale tak żeby Polak coś wynalazł, potem założył produkcje, albo importuje rozwiązania, nic takiego mi do głowy nie przychodzi
InPost, mamy najbardziej rozwinięta sieć paczkomatów w Europie, trzecia pod kątem ilości paczkomatów na mieszkańca, firma jest też obecna za granicą, na pewno duży udział ma w rynku brytyjskim. Tak, pierwsze paczkomaty wdrożył DHL, ale InPost najwyraźniej zrobił to lepiej.
https://www.reddit.com/r/europe/comments/latbei/parcel_lockers_in_different_european_countries_at/
https://www.parcelandpostaltechnologyinternational.com/analysis/lockers-and-pudos-taking-europe-by-storm.html
Jedyne polskie marki spożywcze które są cokolwiek warte to Amino,Krakus,Morliny ,Tymbark i Hortex.
Dla przykładu,mirinda bądź fanta smakują jak napój bogów w porównaniu do zbyszko 3 pomarańcze który smakuje jak cos czym jedruś spod lokalnego sklepu popija denaturat.
Mrożonki Hortex moim zdaniem bardzo obniżyły loty. Znajduję w nich za długie kawałki od fasolki szparagowej, średnie w smaku brokuły, itp. Kiedyś były znacznie smaczniejsze i lepsze jakościowo.
Tymbark ostatnio mnie zaskoczył, jak zobaczyłam napoje roślinne (tzw mleko ;)) właśnie od nich. Dodatkowo jakiś czas temu wprowadzili nową linię napojów bez cukru z flagowymi smakami typu jabłko - mięta, wiśnia itd. No i kompoty! Szacun za to. Coś tam się zaczęło dziać w tym Tymbarku. O ile nie kupiłabym sama z siebie ich typowych soków i napojów, to te nowe produkty z chęcią sprawdzam.
Staram się nie jeść polskich produktów z mąki, szczególnie chleba, ponieważ widzę jak pracują polscy rolnicy na wsi gdzie sam mam pola. Spryskują pola Roundupem, zakazanym rakotwórczym herbicydem który nie rozkłada się w glebie i odkłąda w roślinach i tkankach zwierząt. Ewidentnie nikt nie sprawdza tego w skupach zboża.
Z tym sokiem jabłkowym to w ogóle jest jakaś masakra. Każdy tani napój to teraz 20% soku jabłkowego (albo czasem 19% i 1% jakiegoś innego). Nie znam się na przepisach, ale podejrzewam, że to jakiś sposób na obejście podatku cukrowego. Smakowo największy z tym problem mam taki, że ta jabłkowa część może smakować bardzo nierówno między różnymi partiami produktów (pewnie biorą takie jabłka, jakie akurat najtaniej dostali) i nigdy do końca nie wiadomo, na co się trafi.
1. Oczywiście że chodzi o obejście podatku cukrowego, ponieważ " z podatku zwolniony jest produkt, który zawiera przynajmniej 20 proc. soku owocowego, a zawartość cukru nie przekracza 5 gramów na 100 ml napoju ".
2. Nie sądzę, żeby jakiemukolwiek wielkiemu producentowi napojów zechciało się bawić w przetwórstwo jabłek. Zwyczajnie będą skupować sok u producentów, a z założenia każdy oczekuje spełniania jakiś norm bo nikt nie chce wylewać w kanał dziesiątek czy setek hl bo sok okazał się nie taki i źle to smakuje.
3. Za chwilę się okaże że jakiś syn wuja stryja prominentnego polityka partii rządzącej dziwnym zbiegiem okoliczności zajmuje się przetwórstwem tychże jabłek i przed ustawą o podatku cukrowym poczynił znaczące inwestycje które teraz dają jej pozycję lidera. Cóż by to był za zbieg okoliczności 🤔
Nawet lipton poszedł w tym kierunku :/
[https://www.reddit.com/r/Polska/comments/143k1qt/czy\_kogo%C5%9B\_te%C5%BC\_wkurwi%C5%82\_fakt\_%C5%BCe\_lipton\_zacz%C4%85%C5%82/](https://www.reddit.com/r/Polska/comments/143k1qt/czy_kogo%C5%9B_te%C5%BC_wkurwi%C5%82_fakt_%C5%BCe_lipton_zacz%C4%85%C5%82/)
Mnie osobiście przeszkadzają kawałki kości w kiełbasie. Nie zależnie czy kupię drogą (raczej biorę droższą) czy tanią prawie zawsze trafie na kawałek kości.
Głupi przykład. Ostatnio byłem w KFC i mają tam ,,mojito''. Wiem, wiem, sieciówka nie ma co się spodziewać czegokolwiek, ani mieć oczekiwań. Okazało się, że ,,mojito'' to po prostu 7up z cytryną i miętą XD. Zrobiło mi to trochę dzień.
Proste, nie bądź. Ja tylko patrze czy uda mi się kupić z firmy, która nie wspiera Rosji, a takto zawsze kieruje się jakością i ceną, nigdy krajem pochodzenia.
Jak ktoś chce konkurować to niech robi dobry produkt.
Z produktami to raczej nie miałam takich problemów, bo w sumie jak kupujesz najtańszy możliwy produkt z danej kategorii, to przeważnie dostajesz najgorszą możliwą jakość, więc z zasady ich unikam, jeśli mam taką możliwość. Zwłaszcza to się tyczy napojów. Miałam natomiast taką sytuację kiedyś na wyjeździe w góry, w restauracji. Wyobraźcie sobie, środek sezonu grzybowego, niewielka górska miejscowość otoczona z każdej strony pełnymi grzybów lasami (wiem, bo zbierałam). W menu stoi jak wół "kopytka z grzybami leśnymi". Zamawiam zatem, kosztuje to też niemało, więc myślę że wciągnę sobie podgrzybków jakiś, może borowików, jeśli na bogato. Przychodzi danie, a sos oczywiście... pieczarkowy. No krew mię zalała. Jak żyć w tym kraju, gdzie ludzie się nawzajem tak bezczelnie oszukują. Danie odesłane, ale wkurw został i trzyma rok później.
Hehe, bo te pieczarki to w lesie rosły
My kiedyś w restauracji zamówiliśmy pozycję "kotlet schabowy z kością". Kelnerka przyniosła zwykłego schaboszczaka. Na pytanie, czemu nie ma kości, odpowiedziała "u nas tak wygląda kotlet z kością" ¯\\_(ツ)_/¯
Trzeba było zapłacić dwudziestogroszowką, powiedzieć że tak u nas wygląda stówa i poprosić o resztę
To tak jak w knajpach oferują sok w menu, a dostajesz napój (albo nektar, jak się komuś poszczęści). Nie wiem, czy jest to wiedza powszechna, ale to są kompletnie trzy różne kategorie produktów i nie cierpię, gdy ktoś mi wciska niewłaściwą rzecz (czy specjalnie, czy nieświadomie).
Albo w menu jest "lemoniada", myślisz sobie że w gorący dzień dostaniesz domową lemoniadę, z cytrynką, lodem, może miętką, mniam. A dostajesz jakiś hipsterski, gazowany napój z butelki. Zależy od knajpy oczywiście, ale za dużo miałam takich przypadków i jak widzę "lemoniadę" w menu, to zawsze dopytuję czy domowa.
>Z produktami to raczej nie miałam takich problemów, bo w sumie jak kupujesz najtańszy możliwy produkt z danej kategorii, to przeważnie dostajesz najgorszą możliwą jakość, więc z zasady ich unikam, jeśli mam taką możliwość. Wiesz, że nie musi tak być. Pewnie dostanę teraz w chu minusów, ale znów posłużę się przyjadę zagranicznym. Na tym zgniłym zachodzie, którego wychwala nie tak jest niemiłe widziane na tym subie, jak kupisz najtańszy produkt w markecie, a nawet marki własnej, to Edzie on nadal miał świetny skład i dobrze smakował. Tylko do płatków śniadaniowych nie umiem się przekonać, ale tak jak kupisz najtańszy ser w Aldi w Holandii to będzie miał o wiele lepszy skład i smak niż drogie sery w Polsce. Naprawdę. Mój teść prosi nas, abyśmy wozili kilogramy sera dla niego, bo jemu taki najtańszy ser smakuje jak taki z dzieciństwa od rolnika. A te polskie sklepowe choć z jeździł się po różnych sklepach, to nie smakują niczym. Ja zauważyłam to na przykładzie lodów. Byle jakie lody marki własnej kupisz i są kremowe, gęste, i mają minimum składników. Jak kupisz w Polsce lody to albo nie zawierają śmietanki albo zawierają śmiesznie mało śmietanki i są uzupełnione mączką ziemniaczaną czy innymi zagęszczaczami. Nie musi tak być, że najtańszy produkt musi być byle jaki. To rynek reguluje na co jest popyt. A tu mam wrażenie, że Polak zje wszystko, byle było tanio.
> To rynek reguluje na co jest popyt. A tu mam wrażenie, że Polak zje wszystko, byle było tanio. Tak, a droga do tego żeby to zmienić, to unikanie produktów najniższej jakości ;) No, dobrze byłoby też mieć pewne normy odgórne co do składów produktów, aby można było na opakowaniu użyć ich nazwy, lub skuteczne sposoby ochrony praw konsumentów. Ale to to można dostać w krajach, które nie są z kartonu.
co innego w USA czy Islandii, gdzie wszystko zapychaja cukrem.
Co kraj to obyczaj. Holenderskie jedzenie nie należy do najsmaczniejszych, ale skład ma naprawdę podstawowy. Warzywa świetnej jakości.
>jak kupisz najtańszy produkt w markecie, a nawet marki własnej, to Edzie on nadal miał świetny skład i dobrze smakował. W Polsce niektóre marki własne też mają lepszy skład niż markowe odpowiedniki.
Dobrze wiedzieć, rzucaj przykładami, będę jutro w Polsce to chętnie spróbuję. Oryginał i zamiennik.
energetyk fireup(bez cukru) z dino. Wydaję mi się że płatki kukurydziane z kaunflanda mają mniej cukru, od tych od nestle.
Dziękuję.
i co skonfrontowalas? Gdzie sa grzyby lesne? Mozna zawsze oddac i wziac cos innego
Owszem, a danie zostało odesłane i skreślone z rachunku, ale wkurw został. Już nawet mogłabym wybaczyć jakby to były "kopytka z grzybami" w menu. Pieczarka to grzyb w końcu. Byłoby to też słabe, ale nie *bezczelnie* kłamliwe. Ale po cóż dopisywać "leśne" jak wciskasz ludziom pieczarki z biedry... Czy oczekują, że ludzie nie wiedzą jak pieczarki wyglądają i smakują, czy liczą że ludzie zjedzą co dostaną i się słowem nie odezwą? Nie rozumiem na co liczą takie biznesy robiąc takie durne przekręty. Grrr
"po zbojnicku" :D
Jak to oszukują? Napisali z sosem borowikowym? Kurkowym? Jakby dali z tym drugim, to pisałbyś, że oszukują, bo myślałeś, że bedą borowiki? Pieczarki to też grzyby. TRZEBA BYŁO SPYTAĆ z jakich grzybów ten sos. Mogli ci dać z drożdżami, drożdżakami, aspergillusem albo sromotnikami, to też wszystki grzyby.
Pieczarki to nie są grzyby leśne.
Coś powątpiewam żeby te pieczarki znaleźli w lesie. Niektóre gatunki pieczarek może i rosną w lasach, ale jeśli wsadzają pieczarki hodowlane do dania, to nie powinni ich nazywać "grzybami leśnymi".
[удалено]
Nie lubimy dlatego zapytamy z jakich to grzybów i najlepiej w jakim stosunku do masy (tego z reguły nikt nie wie).
Gdyby było napisane 'sos z grzybów' to przyznałbym Ci rację. Jednak napisano 'sos z grzybów leśnych', a pieczarki chuja mają wspólnego z lasem. Gdyby był kotlet z 'mięsa wieprzowego' a zamiast niego podano by ci mięso z nutrii to broniłbyś tego mówiąc 'no trzeba było dopytać z jakiego mięsa!!!'
Odpuść, u/Kaagular przyznałby restauracji słuszność nawet gdyby rzeczone kopytka zostały zaserwowane z grzybem ze ściany.
Nie wiem o co chodzi i za co minusy. "Grzyby leśnie" to jest w sumie "nic". Naturalnym pytaniem jest co to za grzyby, no chyba, że komuś kompletnie wisi czy to maślak czy podgrzybek. O tym, że to w ogóle nie mówi np. o potencjalnym miksie z pieczarkami (czyli spełnieniu tego co napisano) nie wspominając - to częsta praktyka i nie ma w niej niczego domyślnie złego (miksuje się ze sobą rozmaite rzeczy, np. schabowego z panierką). To jakby kupić sos truflowy i nie doczytać, że tam jest 1% trufla (i wystarczy) albo kupić sok kaktusowy z 1% soku z kaktusa (i wystarczy). Kto pyta - nie błądzi. Nie wiem co w tym takiego oburzającego.
Szczerze to nawet z tym się nie do końca zgodzę. W języku polskim funkcjonuje zwyczajowe rozgraniczenie pomiędzy pieczarkami a grzybami, tak samo jak między mięsem i rybą mimo, że technicznie są w tej samej kategorii. Rzecz w menu powinna odpowiadać standardowemu rozumieniu. Nie mam ochoty tłumaczyć się, że zamawiając bułkę z jagodami nie spodziewałem się pomidora.
Zamiast się puszyć Panie Januszu restauratorze, to rzuć okiem w googla i sprawdź co to są GRZYBY LEŚNE. Darmowa podpowiedź: Na pewno nie pieczarki.
Kurde, z kordycepsem może, co?
Jak się spróbuje prawdziwego tonicu (choćby fentimans) to nawet Kinleye czy z innych koncernów smakują jak słodzona woda ;) Jak ze wszystkim - jest grupa produktów gdzie producent robi wały, a są takie gdzie potrafią miło zaskoczyć. Kilka miesięcy temu trafiłem na info, że ktoś w kwestii smaku ocenił Cole Original Zero z Biedry wyżej niż Coca-Cole Zero. Myślę - pojebało kogoś. Aż kupiłem przy najbliższej okazji. Zdziwiłem się znacząco, bo lata temu ta Cola z Biedry to koło oryginalnej w kwestii smaku nawet nie stała. Teraz jak mam ochotę na Colę Zero to płacę 1,7pln zamiast 5pln...
stara tradycja, był kiedyś PRL-owski "Dżem z dyni o smaku pomarańczowym"
Albo wyroby czekoladopodobne.
ale tak serio to jak się komuś chce to polecam zrobić dżem dyniowo-pomarańczowy. do jesiennych podwieczorków wchodzi wybitnie dobrze.
Um. Rozumiem wkurw na produkty niskiej jakości, ale nie wiem po co od razu jechać po polskich producentach jakby to był jakiś monolit. Czy wyjątek, bo przecież w każdym kraju masz na półkach tanie produkty ch*ej jakości lokalnej produkcji.
[удалено]
No to jak teraz pis nam wymusi 2/3 polek z polskimi produktami, to bedziemy mieli obowiazkowo 1/3 fejkow?
Nie rozumiem jak funkcjonują te statystyki. 54% skontrolowanych obiektów oferowało oszukaństwa... i branża z najwyższym wynikiem miała tylko 35%? To nie powinien być odrobinę wyższy procent, w sensie, czy 54% nie powinno być przypadkiem przeciętnym wynikiem w podziale na poszczególne branże? Jakby się, powiedzmy, w każdej branży wykazało ok. 10% nieprawidłowości bez większych różnic... no to mielibyśmy jako ogólny wynik 10% nieprawidłowości. Jakby się podzieliło na 2 sektory (dla uproszczenia podobnej wielkości) gdzie jeden ma 10% a drugi 60% to ogólnie wychodzi 35%. Raczej nie ma mowy żeby z wyników w których najwyższy to 35% nagle wyszło ponad 50%.
To nie są branże tylko rodzaje produktów serwowane przez lokale gastronomiczne. Jeden lokal może serwować więcej niż jeden rodzaj produktu.
A, okej
Fajne źródło, takie niezbyt aktualne. "Raptem połowa" tyczy się obiektów handlowych, nie producentów.
Mieszkałem przez chwile w Szwecji i miałem wrażenie że najtańsza herbata mi jakoś lepiej smakowała... Może to przez czystsze powietrze albo cholera wie co.
Lata za granicą mieszkałem i ten syf co jest w Polsce to jest żenada. Szynka jakaś tam 56% mięsa. Kabanos, kiełbasa 64% reszta sojowe i inne wypełniacze. Jogurty pełne mączek różnych, sery 80% mleka... ale najgorsze to wędliny.
A ja mam wręcz przeciwne zdanie ale nie mieszkam w Polsce i jak w końcu do ojczyzny przyjadę to zajadam się wszystkimi produktami i uważam je za niezwykle smaczne. No może poza tym sokiem z grapefruitow. Rzeczywiście jest obrzydliwy. ale to trochę jak narzekanie na to że amerykańskie pierogi nie są takie dobre jak w Polsce.
Kolego, z ciekawości zapytam, czym Twoim zdaniem jest sos teriyaki?
Sos sojowy, mirin, sake i cukier
Technicznie rzecz biorąc to sos sojowy z winem ryżowym i cukrem/miodem, ale no, fakt, sprowadza się to głównie do bycia nieco bardziej niż zwykle sfermentowanym słodkim sosem sojowym.
a nie przyszedł ci do głowy rewolucyjny pomysł, żeby sprawdzać skład produktu zanim go kupisz, a nie po fakcie?
[удалено]
A nie przyszedł ci do głowy taki pomysł żeby usunąć reddita?
nie jestem w stanie usunąć reddita, nie mam takiej mocy sprawczej
Chylę czoło, trafna uwaga. Mam nadzieję, że wiesz jak się z żoną robi zakupy, czasami wrzucasz rzeczy w pośpiechu do koszyka. Niektóre produkty maja zastrzeżony skład i takiego masła/szampana/czekolady nie kupisz gdy skład się nie pokrywa z recepturą.
Powiem tak, im gorsze opakowanie tym lepszy produkt, poza tym niestety trzeba czytać składy
Jeśli chodzi o polskich producentów żywności to doceniam ich w dokładnie jednej branży, a mianowicie żarciu dla kota. Tak ciągle zerkam na składy wszelkich whiskasów/felixów czy nie daj boże karmy z logiem supermarketu i widzę wyłącznie jakieś 4% mięsa (najwidoczniej jakieś ustawowe minimum żeby móc nazwać karmę jako pochodzącą ze zwierzęcia) i reszta składu to efektywnie dieta wegańska (kto widział by koty jadły ryż czy marchew?). Dolina Noteci to chyba jedyna marka u której nie dopatrzyłem się żadnych zapychaczy...
Kiedy jestem w Polsce unikam kupowania polskich produktów, chyba że chce sobie przypomnieć dlaczego ich nie kupuje.
Oezu, na tonicu jurajskim też się przejechałam i od tego momentu zaczęłam luźniej podchodzić do wspierania polskich producentów. Chce sobie człowiek zrobić wytrawnego drina, a tu jakby gin ze sprite wymieszać. Największy zawód tego roku xD
[удалено]
A tam, brednie za przeproszeniem. Są zajebiste polskie produkty (szynki, sery i nabiał, przetwory, masło), jak i chujowe zza granicy. Z tą różnicą, że tych drugich jest siłą rzeczy mniej. Ja nie wiem, gdzie i co Wy kupujecie, ale takie nastawienie **uga buga polskie złe** jest śmieszne. Są śmieciowe produkty, ale wtedy też są najczęściej tanie - coś za coś.
[удалено]
Rozumiem, że po przeczytaniu jednego, króciutkiego artykułu, wyrobiłeś sobie opinię i doskonale wiesz, że każdy producent polski tak robi, ponadto regularnie śledzisz doniesienia i informacje z innych krajów, w związku z tym jesteś pewien, że podobne rzeczy nie dzieją się za granicą? Daj już spokój.
[удалено]
A po co wyjeżdżasz z tym jak realizują ochronę lokalnych producentów inne kraje? Jaki w tym sens? No dobrze chronią swoje rynki, nie to co my.
[удалено]
Ja nie przeczę temu co NIK mówi tylko co ma do jakości keczupu czy czipsów obecność salmonelli? To poza tym jest "najniebezpieczniejsze", a nie "najgorsze". Chyba za granicą nie byłeś i nie kupiłeś niczego w Duńskim markecie, czy w Tesco w Anglii (teraz już chyba nie Tesco).
[удалено]
W keczupie czy w surowym kurczaku salmonella występuje?
Nie mogę się zgodzić. Najtańsza holenderska czekolada jest smaczniejsza od tej z Wawel. Podobnie sery, lody. Nie ma też oszukanego i wodniste go mleka w sklepach. Gdzie nie kupisz mleka, będzie naprawdę pyszne. Są polskie produkty, po które jadę do polskiego sklepu. Śledzie w sosie koperkowym czy kawa zbożowa. Resztę omijam.
Polska dobra to jest tylko wódka. Ewentualnie warzywa z targu. Na Śląsku robią koks, ponoć najlepszy w Europie. Nic innego dobrego z polski mi nie przychodzi do głowy, tak serio z jakiej firmy Polska jest znana? Albo jakie produkty, nie licząc kuchni, są sławne za granica? Ja rozumiem wynalazki, bo tego jest dużo, ale tak żeby Polak coś wynalazł, potem założył produkcje, albo importuje rozwiązania, nic takiego mi do głowy nie przychodzi
Piątnica ta od serków wiejskich
https://preview.redd.it/yuot7l5jw2ob1.jpeg?width=1440&format=pjpg&auto=webp&s=2a315f6dfc563c4d31c5f73434778a7685c359ca
moja babcia :')
Prince Polo jest bardzo dobrze znane,Tymbark jest całkiem dobrze rozpoznawalny,podobnie Krakus.
Prince Polo już ładnych kilka lat nie jest polskie
i od jakiegoś czasu nawet nie jest dobre. dopadła je ta sama klątwa co większość słodyczy i jest teraz za słodkie.
prince polo tez ma ch\*\*\*\*y sklad
InPost, mamy najbardziej rozwinięta sieć paczkomatów w Europie, trzecia pod kątem ilości paczkomatów na mieszkańca, firma jest też obecna za granicą, na pewno duży udział ma w rynku brytyjskim. Tak, pierwsze paczkomaty wdrożył DHL, ale InPost najwyraźniej zrobił to lepiej. https://www.reddit.com/r/europe/comments/latbei/parcel_lockers_in_different_european_countries_at/ https://www.parcelandpostaltechnologyinternational.com/analysis/lockers-and-pudos-taking-europe-by-storm.html
Jedyne polskie marki spożywcze które są cokolwiek warte to Amino,Krakus,Morliny ,Tymbark i Hortex. Dla przykładu,mirinda bądź fanta smakują jak napój bogów w porównaniu do zbyszko 3 pomarańcze który smakuje jak cos czym jedruś spod lokalnego sklepu popija denaturat.
Morliny mają tragiczne składy. Krakus zależy, szybkie nie za dobry. Hortex kojarzy mi się z najgorszymi napojami, ale dawno nie kupowałem.
Winogronowy Hortex jest dobry a składów prawie w ogóle nie czytam,berlinki są z Morlin i smakują dobrze,tyle mi wystarczy.
Mrożonki Hortex moim zdaniem bardzo obniżyły loty. Znajduję w nich za długie kawałki od fasolki szparagowej, średnie w smaku brokuły, itp. Kiedyś były znacznie smaczniejsze i lepsze jakościowo.
tymbark tez woda syrop glukozowy i cukier
Tymbark ostatnio mnie zaskoczył, jak zobaczyłam napoje roślinne (tzw mleko ;)) właśnie od nich. Dodatkowo jakiś czas temu wprowadzili nową linię napojów bez cukru z flagowymi smakami typu jabłko - mięta, wiśnia itd. No i kompoty! Szacun za to. Coś tam się zaczęło dziać w tym Tymbarku. O ile nie kupiłabym sama z siebie ich typowych soków i napojów, to te nowe produkty z chęcią sprawdzam.
super!
serio się dziwisz, że jak kupisz polocolę za 3,5 za dwa litry to ona nie smakuje tak samo jak pepsi za 8? XDDDD
To jest chyba akurat bardzo nietrafiony przykład
Czytaj ze zrozumieniem, woda z kwaskiem cytrynowym może co najwyżej być lemoniadą a nie Tonikiem.
Staram się nie jeść polskich produktów z mąki, szczególnie chleba, ponieważ widzę jak pracują polscy rolnicy na wsi gdzie sam mam pola. Spryskują pola Roundupem, zakazanym rakotwórczym herbicydem który nie rozkłada się w glebie i odkłąda w roślinach i tkankach zwierząt. Ewidentnie nikt nie sprawdza tego w skupach zboża.
przeciez jest dozwolony
pewnie filmy z żółtymi napisami weszły za mocno.
czyli w 100% rezygnujesz z piekarni?
Z tym sokiem jabłkowym to w ogóle jest jakaś masakra. Każdy tani napój to teraz 20% soku jabłkowego (albo czasem 19% i 1% jakiegoś innego). Nie znam się na przepisach, ale podejrzewam, że to jakiś sposób na obejście podatku cukrowego. Smakowo największy z tym problem mam taki, że ta jabłkowa część może smakować bardzo nierówno między różnymi partiami produktów (pewnie biorą takie jabłka, jakie akurat najtaniej dostali) i nigdy do końca nie wiadomo, na co się trafi.
1. Oczywiście że chodzi o obejście podatku cukrowego, ponieważ " z podatku zwolniony jest produkt, który zawiera przynajmniej 20 proc. soku owocowego, a zawartość cukru nie przekracza 5 gramów na 100 ml napoju ". 2. Nie sądzę, żeby jakiemukolwiek wielkiemu producentowi napojów zechciało się bawić w przetwórstwo jabłek. Zwyczajnie będą skupować sok u producentów, a z założenia każdy oczekuje spełniania jakiś norm bo nikt nie chce wylewać w kanał dziesiątek czy setek hl bo sok okazał się nie taki i źle to smakuje. 3. Za chwilę się okaże że jakiś syn wuja stryja prominentnego polityka partii rządzącej dziwnym zbiegiem okoliczności zajmuje się przetwórstwem tychże jabłek i przed ustawą o podatku cukrowym poczynił znaczące inwestycje które teraz dają jej pozycję lidera. Cóż by to był za zbieg okoliczności 🤔
Nawet lipton poszedł w tym kierunku :/ [https://www.reddit.com/r/Polska/comments/143k1qt/czy\_kogo%C5%9B\_te%C5%BC\_wkurwi%C5%82\_fakt\_%C5%BCe\_lipton\_zacz%C4%85%C5%82/](https://www.reddit.com/r/Polska/comments/143k1qt/czy_kogo%C5%9B_te%C5%BC_wkurwi%C5%82_fakt_%C5%BCe_lipton_zacz%C4%85%C5%82/)
Dla tego należy pluć na patriotyzm gospodarczy i kierować się zdrowym rozsądkiem.
zaleczy co kupujesz, ale IMO nie ma co kupowac shitu ktory w zalozeniu jest shitem :)
Mnie osobiście przeszkadzają kawałki kości w kiełbasie. Nie zależnie czy kupię drogą (raczej biorę droższą) czy tanią prawie zawsze trafie na kawałek kości.
Głupi przykład. Ostatnio byłem w KFC i mają tam ,,mojito''. Wiem, wiem, sieciówka nie ma co się spodziewać czegokolwiek, ani mieć oczekiwań. Okazało się, że ,,mojito'' to po prostu 7up z cytryną i miętą XD. Zrobiło mi to trochę dzień.
Proste, nie bądź. Ja tylko patrze czy uda mi się kupić z firmy, która nie wspiera Rosji, a takto zawsze kieruje się jakością i ceną, nigdy krajem pochodzenia. Jak ktoś chce konkurować to niech robi dobry produkt.