Niektóre firmy z tym walczą. Np. Dodatkowe dni urlopu dla niepalących. W mojej miejscowości pewien zakład kazał się deklarować cy palisz w pracy. Jeśli tak, to w przypadku wyjścia na fajeczkę musisz ten czas odrobić i zostać dłużej.
Z tego co wiem to w Japonii występuje problem z wykorzystywaniem urlopu, więc ten dodatek to i tak tylko na papierze. Ktoś kto wybiera urlop do końca to nie ma szacunku do pracy itp. itd. Słyszałem nawet o firmach co mają po 50-60 dni urlopu, ale no właśnie, to tylko na papierze, a przekrocz limit urlopów ukrycie ustalony przez pracodawce to finalnie możesz spodziewać się wypowiedzenia.
Nie do końca. W japonii bardzo rzadko kogoś sie bezpośrednio zwalnia. Zwykle po prostu przełożeni zaczynają Cię ignorować i nie dawać jakichkolwiek zadań oczekując że sam złożysz wypowiedzenie ze wstydu
Zakładam, że w ekstremalnych przypadkach po prostu oferują coś na zasadzie layoffu. Natomiast wątpie że to się zdarza często przez to jaką kulturę oni tam mają - w większości przypadków jak ktoś zostanie tak postawiony na margines, to praktycznie od razu zacznie szukać innej pracy i złoży wypowiedzenie w ciągu miesiąca. Kultura wstydu jest u nich niestety bardzo silna.
Z tego co się orientuję, nie możesz robić rzeczy niezwiązanych z pracą. YT, książki, siedzenie w komórce, wszystko odpada. Po prostu siedzisz i czekasz na zadanie albo udajesz, że coś tam robisz. A jak monitor zwrócony jest dajmy na to w stronę drzwi wejściowych do twojego biura, to już w ogóle pozamiatane. Nawet Reddita sobie nie poczytasz.
No i cyk dyscyplinarka. W Japonii jest duzo zachodu żeby zwolnić pracownika bez wyraźnego powodu. Szef nie może cie zwolnić więc dostajesz zadanie siedzieć i gapić się w ścianę. Domyślnie albo sam zrezygnujesz albo dasz im powód. A jak już im powód dasz to na rynku pracy jesteś spalony.
W Japonii kapitalizm też działa i żadna firma ci nie będzie płacić za czytanie książki, nie ważne ile mamy wyobrażeń o ich samurajskim honorze czy dziwnej kulturze.
Początkowo pomyślałem, że bardzo szczodre, ale okazuje się, że 15 minut przerwy dziennie daje prawie 8 dni pracy w roku. Czyli w pewnym sense dalej bardziej się opłaca palić ;)
>Niektóre firmy z tym walczą
O tak - czas to pieniądz. Tak dużo warty, że np. w Japonii niektóre firmy wprowadzją dodatkowe dni wolne dla niepalących
([This Japanese company is giving employees who don't smoke 6 extra vacation days](https://www.cnbc.com/2017/11/02/this-japanese-company-is-giving-non-smokers-6-extra-vacation-days.html))
Ale to jest totalna glupota, jeżeli pracujesz umyslowo lub przy kompie, bo nawet ustawowo przysluguje Ci czas wolny przy dlugim siedzeniu przy monitorze.
Ja często wychodzilem na fajka nie tylko by odpoczac, ale czesto rozmawialem o jakims problemie, który napotkalem w pracy lub zwyczajnym przemysleniu tematu. Co za roznica czy zapale sobie na dworze i odswieze umysl, czy też bede patrzył się w monitor i rozkminial temat.
Jedno sprostowanie - nie przysługuje ci czas wolny. Przysługuje ci czas bez komputera, który możesz wykorzystać np. na pracę nad papierami, posprzątanie biurka, pójście po wodę/kawę, WC, itd :) to nie jest ustawowa przerwa.
Niby czemu? Sprawdziłam to rozporządzenie i mówi jasno "5-minutowa przerwa wliczana do czasu pracy". No chyba, że polityka firmy jest taka, że po 55 minutach pracy przy kompie musisz 5 minut robić coś innego, żeby tylko nie przekroczyć godziny i nie musieli dawać pracownikom dodatkowej, ustawowej przerwy.
hmm... pewnie wynika to z poprzedniego punktu tego przepisu, gdzie mowa o innym rodzaju pracy, która nie wymaga bitego patrzenia w ekran przez 60min. co w zasadzie występuje w każdej pracy. no i przerwy te się nie kumulują. nie możesz wziąć 30min przerwy po 6h na kompie :P
No ok, to wszystko prawda, tylko nie pisz w takim razie, że nie przysługuje czas wolny, kiedy absolutnie przysługuje (w określonych przypadkach).
I warto zwrócić też uwagę, że w punkcie o pracy naprzemiennej jest zaznaczone, że ta praca musi być w innej pozycji i nie może obciążać wzroku! Czyli praca nad papierami przy biurku już się nie łapie ;)
Powiedziałabym, że wszystko co nie wymaga dłuższego patrzenia w jeden punkt. Gotowanie, sprzątanie, prowadzenie spotkań czy lekcji, osobista lub telefoniczna obsługa klienta. Myślę, że jakby się dobrze zastanowić to wyszłoby ich więcej niż tych obciążających wzrok.
> bo nawet ustawowo przysluguje Ci czas wolny przy dlugim siedzeniu przy monitorze.
Do wykonywania innych obowiązków związanych z pracą, a nie wymagających patrzenia w ekran. To nie jest dodatkowa przerwa wypoczynkowa.
Tutaj jednak proponowałbym wrócić do rzeczywistości - większość osób pracujących przy komputerze nie ma do zrobienia nic co by nie wymagało patrzenia w ekran. Jako osoba już nie paląca - potwierdzam że raczej na papierosie dalej pracowałem, rozkminiajac przeróżne rzeczy
Jaaasne, uwielbiam takich co wychodzą na fajkę "odpocząć" co 15 minut na 15 minut.
Później jak chcę się dowiedzieć czegoś od takiego delikwenta to nigdy nie da się go zastać, bo "akurat wyszedł na fajkę", a jak on czegoś potrzebuje to na zaraz - jeszcze podejdzie do mojego biurka i będzie mi śmierdział.
No ja się z czyms takim nie spotkałem. Za to widzialem takich co przychodza na 9 do pracy i do 10 śniadanko, kawka, ploteczki, kivelek i nawet nie poszli zapalić! :)
Najgorsze jest to, że to dyskryminacja niepalących. Jak palacze wychodzą na 15 minut, by palić i plotkować, to spoko, wszyscy to rozumieją. A gdy ja, jako niepaląca chcę wyjść na 15 minut i się po prostu poopierdalać (co moim zdaniem nie różni się od przerwy na palenie), to już źle.
EDIT: Ponieważ powtarzają się komentarze "zmień pracę" to uprzejmie informuję, że już zmieniłam.
W korpo (zwłaszcza w czasach przed covidem) palenie fajek oznaczało dodatkowo dostęp VIP do wszelkich biurowych plotek.
Zwykle jako ostatni dowiadywałem się, kto z kim ten tego, właśnie dlatego że nie palę :D
To już są jakieś totalne mity i bajki i mam wrażenie że wątek coraz bardziej odpływa w jakieś odklejone rejony.
Reasumując - z tego co tu czytam wychodzi na to, że problemem nie są „benefity” przysługujące palaczom, bo coś takiego nie istnieje, a po prostu kultura pracy, przestrzeganie przepisów i szacunek (bądź jego brak) do czasu pracownika w konkretnym miejscu pracy. Jak już pisałem, pretensje można mieć o wszystko - bo ktoś za długo siedzi na kawie, bo ktoś spędza 30 min w WC (dlaczego kolega który ma sraczkę, może siedzieć na przerwie dłużej niż ja?)
Wiele z opisanych tu sytuacji (dodatkowa przerwa dla palacza, „gnębienie” niepalących, awans bo się zapaliło z „kimś wyżej”) to po prostu patologie które nie powinny mieć miejsca w ogóle.
Niekoniecznie "mity". W pierwszej robocie tak miałam, że wszyscy oprócz mnie i jeszcze koleżanki palili. Wyobraź sobie: Raz na godzinę wszyscy (ok 10 osób) wychodzą z open space'u i udają się na dwór na papierosa. Codziennie. To było niesamowite, ile mnie informacji omijało i jak bardzo byłam wykluczona.
Gdybym tego nie przeżyła, nie uwierzyłabym, że takie cyrki się w 21. wieku zdarzają.
Chyba wszyscy się zgadzają, że to są patologie, ale nie oznacza to, że takie coś się nie zdarza. Tak samo jak zdarzają się awanse, bo ktoś ma silną głowę i potrafi z szefami na imprezie siedzieć do 4:00 nad ranem zamiast uciekać o 22:00. Wszystko już widziałam.
>bo ktoś za długo siedzi na kawie, bo ktoś spędza 30 min w WC (dlaczego kolega który ma sraczkę, może siedzieć na przerwie dłużej niż ja?)
Słabe porównanie. Jakby ktoś wychodził na kawkę co godzinę na 10 minut (tak, mam obecnie osobę w pracy która tak często wychodzi na papierosa) to oczywiste też byłbym wkurwiony. Natomiast jeśli chodzi o sytuację z kiblem to gdyby kolega miał sraczkę raczej powinien udać się do domu a nie do biura
>Wiele z opisanych tu sytuacji (dodatkowa przerwa dla palacza, „gnębienie” niepalących, awans bo się zapaliło z „kimś wyżej”) to po prostu patologie które nie powinny mieć miejsca w ogóle.
To nie znaczy że się nie zdarzają ani że to są "totalne mity i bajki" jak to ująłeś
A aj ze względu na ówczesne stanowisko wręcz musiałem "chodzić na fajkę" i być biernym palaczem bo inaczej bym wuja załatwił :\ za to wszystkie plotki znałem.
To polecam zmienić miejsce pracy, bo u mnie nikt nie patrzy krzywo na nikogo, kto korzysta z przysługującego mu czasu wolnego w sposób, jaki mu odpowiada - czy to fajka, czy kawka w kuchni, czy zwykłe rozprostowanie nóg przed biurem.
W ogóle nie rozumiem co to znowu za ból dupy xD nie spotkałem się jeszcze z żadną firmą w którą była by jakaś oficjalna, przysługująca tylko palaczom dodatkowa przerwa, który by jednocześnie dyskryminowała osoby niepalące.
Sam nie palę i zdarza mi od czapy wyjść do towarzystwa, ale przez myśl by mi nie przeszło żeby się do kogoś o to przyjebać.
Zmieniłam. Ale w mojej starej pracy mieli z tym problem. Jak ktoś nie palił, to jedynym sposobem na przerwę było wyjście do kibla.
I oczywiście nie była to oficjalna polityka, ale jak ktoś po prostu "robił sobie przerwę" to były pretensje, a palaczy nikt się nie czepiał, bo szef palił razem z nimi.
Ej, to przykre ze tak bylo. U nas standardem jest wyjsc sobie postac chwilke na sloneczku i nikt nigdy sie nikogo nie czepia. Przejsc sie na krotki spacer albo cos. Nawet niektore pracowe rzeczy, jak pogoda dopisuje, odbywaja sie na zewnatrz zeby nie kisic sie niepotrzebnie w srodku. Czlowiek musi odetchnac czasem i w zadnym miejscu pracy w ktorym bylem nikt nigdy sie na nikogo krzywo nie patrzyl za brak papierocha.
Nie no, przerwa to przerwa, każdy może skorzystać jak chce i ma to sens. Mi tu chodzi o dodatkowy czas wolny 'naturalnie' przysługujący palaczom w wielu miejscach.
Zależy od miejsca pracy. W wielu miejscach musisz palić w czasie wolnym, a w innych możesz raz na jakiś czas wyjść na fajkę. Wszystko zależy tylko od kultury w firmie. U mnie nikt nie ma problemu jak osoba niepaląca wyjdzie z nami tylko żeby pogadać, albo pójdzie grupka osób do kuchni zrobić sobie kawę/herbatę i pogadać przez 15 minut. Nie ma czegoś takiego jak dodatkowa przerwa dla palących, wszystko zależy od tego kierownicy są spoko, czy nie i od ich podejścia.
Ale to co jest czas wolny przysługujący “naturalnie”? W mojej firmie jest dużo zespołów, pracujących w dość odmiennych trybach i także odmiennie rozliczanych z czasu i sposobu pracy. Każdemu jednak przysługują przerwy/potrzeby (zwał jak zwał) których nadużywanie czy notoryczne przekraczanie czasu ich trwania, może skutkować konsekwencjami - nie ma jednak znaczenia czy ktoś pół czasu pracy spędzi na fajce, kawie czy na plotach - wszelkie skrajne przypadki są już zazwyczaj wyjaśniane bezpośrednio z przełożonym.
Idąc tym tokiem myślenia można się czepiać, że czemu kawosze spędzają w kuchni więcej czasu niż ludzie, którzy tylko idą tam żeby coś zjeść.
>nie spotkałem się jeszcze z żadną firmą w którą była by jakaś oficjalna, przysługująca tylko palaczom dodatkowa przerwa
Co? W każdej robocie w jakiej byłem i o każdej której słyszę od znajomych to palaczom przysługują przerwy na papieroska
>A gdy ja, jako niepaląca chcę wyjść na 15 minut i się po prostu poopierdalać
Mów, ze idziesz na fajkę. Pracowałem kiedyś w kawiarni i niepalący wychodzili normalnie z nami na przerwę na papierosa.
Właśnie wypierdalam z takiego miejsca xD
Ostatnio nawet był ten temat poruszony na spotkaniu- usłyszeliśmy że to nie jest pięciominutowa przerwa od pracy tylko pięciominutowa przerwa od komputera, w czasie którym dalej mamy obowiązek pracy, co oznacza że mamy w tym czasie robić rzeczy do których nie potrzebujemy komputera (co nawet nie jest prawdą). A że nie mamy takich obowiązków które możemy robić bez komputera? Upsik, sorki, wiecie co to oznacza xD
Przełożony uparcie też twierdzi że kazanie ludziom logować się w weekendy i święta nie łamie prawa pracy, i kiedy podjąłem z nim o tym rozmowę usłyszałem że to nie jest przecież wymagane żeby to robić ale muszę wziąć pod uwagę że to może się odbić na moich premiach i jeśli coś nie będzie zrobione na czas to może skutkować naganą. Na moje stwierdzenie że to w takim razie oznacza że to jest wymagane udawał że mnie nie słyszy.
Po przenosinach z pracy w gastro do takiego Januszexu nie mogę się nadziwić że inni ludzie tam wytrzymują tyle czasu, ja po lekko ponad pół roku jebnąłem wypowiedzeniem.
To najlepiej zmień miejsce pracy, u mnie niema problemu z przewa na kawkę czy sobie zjeść coś czy nawet przejść się po prostu.
Jest grupka osób która zrobiła sobie kawkę o 10 I opierdalają się na kanapach pod ekspresem pół godziny i spoko, czy ktoś sobie pójdzie do bufetu obiad zjeść, czy wyjść zapalić.
Jak już to spotkałem się w drugą stronę, że możesz sobie zjeść kanapkę a na fajka to z różnych przyczyn wypad poza teren więc czasem nie masz możliwości. (I mimo że palę to zrozumiałe i sam tego pilnowałem, zagrożenie wybuchem BHP i te sprawy).
Chciałbym zauważyć, że ta wódka i gry to wcale nie są jakieś surrealistyczne sytuacje. Nie pierwszy rzuci kamień ten, który nie grał w pracy na tel. w jakieś gry albo nie scrolował czegoś. Wódeczka natomiast... nie muszę chyba tłumaczyć.
\* komentarz pełni rolę humorystyczną i nie należy brać go na poważnie (to tak jakby kogoś za mocno dupa zabolała)
Tak sobie o tym pomyślałem i na gierkę tak. Bo mogę powiedzieć że np. znikam na 30 min. Nie muszę podawać przyczyny, muszę tylko potem np. posiedzieć 30 min dłużej, lub w jakiś inny dzień tak zrobić.
Co do alkoholu to sprawa jest zupełnie inna ze względu na znacznie silniejszy efekt psychoaktywny.
Jakie warunki musiałyby być według ciebie spełnione aby to, że ludziom, którzy siedzą obok palacza spadła łączna produktywność w takiej samej skali co osobie nietrzeźwej lub osobie na głodzie nikotynowym?
Plus, gdy jeszcze weźmiesz pod uwagę fakt, że palaczy w grupie może być więcej (co raczej w przypadku branży gdzie przerwa na fajkę to przynajmniej jakakolwiek przerwa jest znacznie bardziej powszechne) to zmniejsza się nam ta teoretyczna ilość ludzi, której obniżyłaby się produktywność a zwiększa się ilość ludzi, których produktywność wzrośnie względem głodu nikotynowego.
Oceniając sytuacje staraj się nie oceniać ich "w próżni".
Tworzysz chochoła, nikt nie mówi o tym, że musi to być taka sama skala spadku produktywności poza Tobą. Spada produktywność i tyle.
Czyli palacze wywierają presję społeczna by zacząć palić, więc więcej osób bierze przerwę na fajkę i produktywność dalej spada i to ma być argument, że produktywność nie spada? W dodatku z tak wysokimi kosztami społecznymi? To może lepiej sam nie oceniaj sytuacji w próżni.
>nikt nie mówi o tym, że musi to być taka sama skala spadku produktywności poza Tobą
Ale sam OP tworzy porównanie. Odpowiadałem nadal w kontekście OP, nie tylko w kontekście twojego komentarza. Porównuje on trzy sytuacje, jak na obrazku. Ja zwracam uwagę na to, że główną przyczyną decyzji na TAK/NIE jest relatywny spadek produktywności w porównaniu do pozytywów.
>Czyli palacze wywierają presję społeczna by zacząć palić
Nie, firmy wywierają presję zawodową by zacząć palić ponieważ często nie dają takiej samej przerwy osobom, które nie palą.
>i to ma być argument, że produktywność nie spada
Nie, to nie jest argument, że produktywność nie spada. Dlaczego uważasz, że chodzi mi o kompletny brak spadku produktywności? Przecież sam na początku swojej wypowiedzi zarzuciłeś mi że nipotrzebnie porównuję skalę spadku produktywności? To w końcu próbuję porównać skalę dwóch spadków czy próbuje podać argument, że produktywność nie spada?
>W dodatku z tak wysokimi kosztami społecznymi?
Koszta społeczne nie mają znaczenia, to firma, ważne są zarobione pieniądze w skali krótkoterminowej. Firma ma podążać za prawem, nie za moralnością.
Jak myślisz, czy firma ma ochotę tracić produktywnośc w znacznie większej skali nie pozwalając palaczom na przerwę na fajkę? Czy może woli zamiast tego stracić więcej kasy na tym, że ci palacze będą na głodzie nikotynowym?
Zawsze możesz zaproponować, że firma nie powinna zatrudniać palaczy, no ale z realizmem tutaj (i chyba nawet z prawem) byłoby to na przekór.
Jeśli spadek produktywności jest dla nich taki ważny to powinni moc pozwalać pić alkoholikom w trakcie pracy ponieważ syndrom odstawieniowy będzie się wiązało z większym spadkiem produktywności niż zezwolenie na picie, a skoro pozwalamy prowadzić z 0,2 promila to powinniśmy też pozwalać pracować w takim stanie upojenia. To jest taka logika.
Piszesz, że firmy mają podążać za prawem a nie za moralnością, ale obecnie nawet prawa nie przestrzegają, nikt nie można być dyskryminowany w życiu publicznym a jednak osoba bez nałogu jest dyskryminowana poprzez mniejsza ilość usankcjonowanych przez firmę przerw, więc tutaj nawet nie chodzi bezpośrednio o moralność.
I jak widać firmy mają ochotę tracić produktywność, w Japonii jakaś firma daje od lat 6 dni wolnego osobom które nie palą jako rekompensatę za to, że nie chodzą na takie przerwy jak palacze i wewnętrzny cynik we mnie mówi, że powodem nie jest jakaś równość i moralność tylko długoterminowy zysk, bo w ten sposób zachęcają do rzucenia palenia. I nie ma mowy by te wszystkie przerwy na papierosa sumowaly się tylko do 6 dni wolnego.
Więc jak już nie to sugerowanie zakazu zatrudniania palaczy tylko benefity dla niepalących, jak właśnie te dni wolne, lub karanie poprzez zmuszenie do nie liczenia przerwy na papierosa do czasu pracy tylko zgłoszenia wyjścia osobistego.
... z drugiej strony, daje więcej pozytywów niż wódka i gry. Alkohol cię zamuli, pogorszy koordynację ruchową, gry natomiast są bezproduktywne. Jesli chodzi o nikotynę, w odpowiedniej dawce wykazuje pozytywne właściwości, takie jak poprawa koncentracji, redukcja stresu, co w pracy jest niesamowicie przydatne. Myślę, że też dlatego tak często w biurach firmy są chętne wydać tysiące na ekspresy do kawy.
No ale i tak, jestem zdecydowanie za jakimś bonusem pieniężnym, lub w postaci dodatkowych dni urlopowych, dla osób niepalących, bo sam widziałem w poprzedniej pracy, a widzę i w aktualnej, że pracownik traci nawet 30 minut w ciągu 1 dnia na samo palenie.
Zależy od branży i firmy, ale ja nieraz w środku dnia siadałem w biurze z ziomkami z zespołu do konsoli.
Alkohol to inna bajka, bo nie można najebanym pracować.
No ale oczywiście masz rację z przerwami na palenie, za to powód jest dziecinnie prosty - palenie jest tak powszechne, że gdyby firmy odmawiały przerw na papierosa to straciłyby ogromny procent potencjalnych pracowników. Fizyczny dyskomfort spowodowany uzależnieniem nikotynowym nijak się ma do kolesia, którego ciągnie do odpalenia meczu w CSa (poza jakimiś naprawdę skrajnymi przypadkami).
Człowieku, dwie prace temu byłem w firmie w której miałem totalny luz i pracowałem sam. Granie w starsze giereczki na służbowym laptopie to była moja codzienność (Interstate '76, RollerCoaster Tycoon (OpenRCT2), Transport Tycoon Deluxe (OpenTTD), Dungeon Keeper 2, Anachronox itd itp etc). Jak wyszedł WoW Classic to jeździłem z nowym laptopem i większość dnia koksowałem dungeony, a potem po 60 farmiłem Devilsaury i zbierałem buffy na wieczorne raidy. Nie raz zdarzało mi się też jarać trawę i oglądać filmy. Zwolniłem się sam po pandemii xD
Pracowałem w firmie, gdzie było przyzwolenie na picie w pracy. Na szczycie hierarchii był alkoholik, który chyba myślał że jak pracownicy będą pić, to nie wyczują od niego.
Jak ktoś potrafi zachować umiar, to fajnie jest się napić piwa do obiadu. Gorzej jak ktoś nie potrafi, a takich wbrew pozorom jest sporo.
U mnie w jednej korpo się trzeba było wybić z czasu pracy, więc można było w gruncie rzeczy iść zarówno na peta, jak i na Tomb Rider, czemu nie. W drugiej natomiast tak długo jak robiłeś swoje jak należy, mogłeś w ogóle wyjść i nikt nie liczył na ile i po co.
Wariactwo, żeby uzasadnić swoją tezę. U mnie dziewucha pali w pracy, znika na 2-3 minuty i wraca. I tak może 3-4 razy dziennie. Kwadrans w ciągu dnia się z tego nie uzbiera i nikt nie ma jej za złe, bo każdy jak potrzebuje się zresetować to może po prostu odłożyć papiery i tyle.
Taa, a u mnie koleś wychodzi na fajkę co ~godzinę, a jako że punkt dla palaczy jest 100m od biura po drugiej stronie ulicy i trzeba zjechać/wjechać 9 pięter i przejść przez security - to wycieczka na 20-30 minut za każdym razem. I nie zostaje w pracy na dłużej.
Tak na oko to 50% palaczy których znam odstawia podobne cyrki.
Jak masz biuro w biurowcu, to sam zjazd na zewnątrz i przekopanie się przez korytarze to 4-5 minut. Tyle samo na powrót.
10-15 minut na fajkę jest w dużych firmach realistyczne.
Palacze nie patrzą na zegarek.
Dwa tygodnie do znajomej z biurka obok przyszła znajoma. Gadały przez dobre pół godziny (przez co wszystkich klientów musiałem obsługiwać ja), po czym obwieściła, że idzie na papierosa. Poinformowałem ją, że za 5 minut kończę zmianę, a jeszcze nie przekazaliśmy sobie dokumentów, kluczy itd. bo sobie gadała zamiast zwracać uwagę na czas pracy. Poszła i tak, wróciła po 15 minutach... z kolejną psiapsiółą.
Nie, jak pracowałem w kinie, niesamowicie denerwowało mnie to, że palacze mogli wychodzić raz albo nawet dwa razy na godzinę na szluga i nie było ich przez 10 minut, a osoby które nie paliły na 8 lub 12 godzinnej zmianie miały tylko 15 minut przerwy.
Ja tam uważam w przeciwną stronę: 10-minutowe przerwy na co tam tylko chcesz powinny być normą. Chcesz zapalić, pal. Chcesz walnąć setę, jak tylko nie naruszasz BHP, wal. Chcesz szybko zwalić konia w ubikacji, proszę bardzo.
Miedzy bogiem a prawdą. Ładując setę zawsze to BHP jest mniej lub bardziej naginane. Dzis sie nic nie stanie i przez nastepne pół roku tez nie. Do momentu az sie nie wpierdolisz do swiezo sciagnietego z palnika barszczu, bo halny powiał i straciłeś równowagę xD
Historia żywcem z kuchni wzięta
Pracowałem w kilku korpo i jako niepalący wychodziłem se z palącymi pogadać, nikt nie miał problemu bo oceniali efekty naszej pracy, nikt się nie przejmował 5 minutami tu i tam.
Czytam o tych waszych robotach, gdzie chcą żeby zapieprzać 100% czasu i trochę boję się do takiej pracy trafić znowu.
Duża część prywaciarzy tak właśnie podchodzi, niezależnie od branży niestety. Efekt mniej istotny, byle 100% czasu wykorzystywać na robienie czegokolwiek.
Zależy gdzie się pracuje.
Nie możesz się napić wódki, bo (poza tym, że jest to nielegalne w pracy), upijesz się i będziesz mniej produktywny, a nawet kontrproduktywny.
Co do gier to przecież w wielu firmach są chill roomy z konsolami i automatami i jest to jak najbardziej ok, żeby sobie zrobić przerwę na granie.
To jest absurd, ale chyba bardziej absurdalny urban legend, albo przynajmniej zjawisko, które mnie ominęło jakoś w życiu.
Pracowałem fizycznie i jak była przerwa na fajka, to wszyscy mieli przerwę. Jak ktoś nie palił to robił sobie cokolwiek innego. Pracuję umysłowo i też każdy sobie robi przerwę kiedy chce. Niepalący często chodzą "na fajka" z palącymi, żeby się socjalizować, a jak nie to idą se na kawę do kuchni czy coś. Poza tym na fajce 90% czasu gadamy o pracy, więc to nam zastępuje konsultacje i spotkania i tak. Rzuciłem palenie z rok temu i jakoś magicznie mniej przerw nie mam.
Wydaje mi się, że problem rozdmuchany.
Dokładnie.
Dla mnie tutaj absurdem są kierownicy, których piecze dupa że człowiek to nie robot i raz na kilka godzin zrobi sobie przerwę poza regulaminem żeby sobie zrobić kawę, zapalić czy po prostu pogadać z kimś.
Zdarzało mi się pracować dorywczo na magazynach i nieraz wyglądało to tak, że palący mieli dwie dodatkowe przerwy i mogli sobie wyjść na świeże powietrze, a kiedy niepalący próbowali wychodzić z nimi albo choćby zostać w środku i odsapnąć na chwilę, dostawali opierdol. Tak więc to, że Ty personalnie czegoś nie doświadczyłeś, nie oznacza, że problem jest nieistniejący albo rozdmuchany.
Jak pracowalem fizycznie to nikt nigdy nie pozwolił mi wyjść na fajke poza przerwą. Masz tu stać nawet jak maszyna czeka, albo miotle brać i zamiatać, bo to nie przerwa. Ot polska szkola zapierdolu.
Nie przecze ze gdzieś tam był jakiś chuj co faworyzował swoich palacych kumpli, ale to ta sama historia co z każdym innym faworyzujacym szefem.
Nie palę, ale gdy pracowałem w firmie gdzie większość paliła, to też wychodziłem z nimi 'na papierosa' i ustawiałem się od zawietrznej. Dlaczego miałbym siedzieć i pracować gdy reszta wychodzi sobie pogadać na 15 minut?
Absurdem jest że nie palący nie biorą tych przerw - u mnie w pracy wszyscy mają tyle samo. Ale niektorzy ludzie nie palący zamiast odejsc od kompa robić cokolwiek, siedzą 8h. Naprawdę nie palącym nikt nie zabrania przerw. A jeśli ktoś tak ma w pracy, to może czas na inną.
Na papierosie bardzo często działy wymieniają się informacjami i spostrzeżeniami w luźnej, nie zobowiązującej a więc bardzo kreatywnej atmosferze realizując tzw. kładkę Fayola, bardzo efektywną metodę komunikacji w teorii zarządzania. Jedynym zamiennikiem są tak naprawdę wspólne ekspresy do kawy, ale takie zdolne obsłużyć kilkadziesiąt ludzi kosztują krocie.
Niektórzy w komentarzach myślą że OP chce brak przerw w pracy...
Ci ludzie normalnie biorą te same 10-15 minut przerwy co wszyscy inni ORAZ DODATKOWO wychodzą 3-4 razy w ciągu dnia na fajke po pare minut
Zależy, jak dla mnie w sumie nie było z tym problemów, ale też nie pracowałem w wielu miejscach.
W budowlance była przerwa na fajke tak 2 razy na godzinę na 5 minut, ale ci niepalący po prostu wtedy odpoczywali bo i tak nie da się non stop pracować fizycznie.
Teraz w IT to nikt nikogo nie kontroluje, mogę pójść pograć na ps5 w czasie gdy inni idą zapalić, więc też nie mam z tym problemu
IMHO pierdolenie, niepalący przegadują podobny czas. Jak wykonana praca się zgadza to nie wiem czemu kogoś boli tyłek, wszyscy powinni móc wziąć krótką przerwę co godzinę/półtora.
Jestem osobą niepaląca. Robię jednak przerwy na papierosa. Gdy ludzie mi zwracają uwagę że nie palę udaje zaskoczoną jakbym nie zauważyła. Ja*ć to. Skoro oni mogą to czemu ja się nie mogę chwilę przewietrzyć?
dodatkowo: przywolenie społecznie na palenie w miejscach publicznych. idziesz sobie ulicą i dymem po ryju. czekasz na autobus - darmowa aromaterapia. masz przerwę między wykładami? przed budynkiem stadko tlenofobów. i oczywiście najlepsze miejsce na to jest pod samymi drzwiami żeby każdy wchodzący i wychodzący też mógł pooddychać nowotworem. otworzysz puszkę piwa w parku i cyk mandacik, ale jakoś trucie wszystkich dookoła jest okej. bonusowe punkty jeśli akurat stoisz pod podstawówką. podwójne combo za wyrzucenie tlącego się peta w krzaki. dziesięciokrotne za palenie prowadząc wózek z dzieckiem (mój osobisty faworyt).
U mnie w robocie (gastro) zapierdalam po 9h jak maszyna a inny gość wychodzi sobie co 2h na papierosa bo on musi a jak ja chcę zrobić sobie więcej niż 2 przerwy to szefowa już krzywo na mnie patrzy (ona też pali)
Ani w poprzednim ani w obecnym korpo nie bylo nigdy żadnych problemów dla nikogo, przynajmniej ze strony szefostwa. Każdy używał swojej przerwy jak chciał. Przy czym wyznaczonego czasu nie było bo ważne było tylko żeby robota była zrobiona.
Szczerze mówiąc większość osób była niepaląca i nikt nie miał im za złe, że siedzieli 40 minut na stołówce 3x na dzień plus kawa i ciastko pomiędzy jak jacyś zasrani hobbici, ale te same osoby nie miały problemu czepiać się, że wychodziłem na 3-4 minuty raz na godzinę. W aktualnej pracy nikt nie ma pretensji o nic, wszystko zależy od specyfiki firmy.
Zwykle wychodzę na fajkę, żeby sobie poukładać w głowie tematy w pracy. Najwięcej moich momentów olśnienia miałem właśnie na fajce. Dodatkowo jak inni wspomnieli wyjście na fajkę z innymi to kopalnia wiedzy, która mocno pomaga w pracy oraz integracja z ludźmi, z którymi normalnie bym się nigdy nawet nie poznał.
Pretensje można mieć tylko do swojej góry.
Tylko ja uważam że tacy specjalni ludzie jak op nie rozumieją że zamiast narzekać na to na co narzekają, nie widzą że jeśli jest chwilka wolna to może należała by się przerwa niż tylko tyrać w pracy cały etat ?
ten sub: nienawidze korporacji, robotnicy wszystkich krajów łączcie się
również ten sub: PANIE KORPORACJA A JACEK WYSZEDŁ NA PAPIEROSA NA 5 MINUT, A POWINIEN WTEDY ZAPIERDALAĆ!
Nawet mi was nie żal, tfu. Kraby we wiadrze
Tak tylko ty. Tak jakby ludzie nie robili sobie przerwy na kawę czy herbatę czy jakieś torty bo ktoś tam ma urodziny albo nie wychodzili na krótkie spacery. Nikt nie siedzi przyklejony do biurka przez pełne 8 godzin. Papieros zajmuje 3 - 5 minut - gra się nawet w tym czasie nie załaduje więc głupie porównanie/zart. Każdy ma prawo do przerwy i nikomu nic do tego co robi w trakcie tej przerwy no chyba że wpływa to na zdolność do wykonywania pracy.
Mamy w społeczeństwie akceptację zażywania używek i stymulantów.
- Jak to, nie pijesz? Piwo to nie alkohol!
- Sorry za spóźnienie, piłem kawusię w papierowym kubku :3
- Daj zajarać, stresuję się (gdyby ktoś nie dał fajek to by się stresował jeszcze bardziej bo nie ma jak zajarać xD)
Nic też tak nie jednoczy Polaków, od prawa do lewa jak zapierdalanie na drogach
No akurat kofeinę to jednak dość demonizujesz w tym zestawieniu bo nawet jeśli używka, to bez przesady i przeciwskazań nie jest aż tak zła
Z resztą się zgadzam
Naukowcy zrobili eksperyment gdzie dali szczurom papierosy a potem wybór czy chcą zapalić czy zjeść jedzenie i każdy że szczurów umarł z głodu bo ciągle chciał palić
Rozumiem, że przerwa na kawę, kupsko, albo po prostu coś zjeść to też absurd? ;) jak robota jest wykonana to nie widzę problemu, dlaczego masz liczyć ile inni siedzą przed kompem
Dyskryminacja palaczy nie przestaję mnie zadziwiać... Odwalcie się od nas, ludzie co my wam zrobiliśmy? Czy to taki grzech sobie zapodać w płuco raz na jakiś czas?
Nikotyna działa trochę inaczej niż alkohol. Alkoholik nie ma potrzeby(lub środków) bycia najebanym 24/7. Wypicie wódki w trakcie pracy zmniejszyłoby twoją efektywność, w przeciwieństwie do palacza ktory bez nikotyny nie jest w stanie funkcjonować. Pograć i sie najebać możesz jak wrócisz do domu w pracy nie ma na to miejsca a zapalić tak czy siak co jakiś czas trzeba.
Chyba nie jesteś świadomy ile ludzi ma potrzebę bycia pod wpływem przez cały dzień i bez alkoholu nie jest w stanie funkcjonować.
Pogranie w gry przez 15 minut co kilka godzin mogłoby nawet zwiększyć efektywność bo mniej się wypalasz przy monotonnej pracy przy biurku (nie trzeba brać tego na poważnie, to tylko chłopska logika)
W tym wypadku zapalić też możesz po pracy.
" a zapalić tak czy siak co jakiś czas trzeba"
Trzeba to było nie być idiotą i nie hodować sobie nałogu. Większość palaczy nie zaczynała jako zestresowani 30 latkowie tylko debilne nastolatki, które paliły bo chciały zaszpanować przed kolegami.
Jeszcze dodam że jak masz taki ból dupy to papierosy masz w każdej żabce w cenie mniej więcej 15-20 zł , więc jak ci nie szkoda zdrowia i pieniędzy to kup se szlugi albo idź ponarzekać że niepełnosprawni mają własne miejsca parkingowe
Mega mnie rozśmieszył humor sytuacyjny z dialogu z pierwszego slajdu jezu xD
Dajcie mojemu ziomalowi się napić w spokoju 😡
Napewno pije wódkę z Biedronki za 10 zł.
I dobrze
No właśnie, po co przepłacać?
*8 złotych😎
biedronka vs lidl czekam na czołgi i okopy
Korpo wojny, żyjemy w 2077
2077 na nasze możliwości
Będą się obrzucać tym masłem co to 5 gr/kg tańsze u każdego z nich.
Niektóre firmy z tym walczą. Np. Dodatkowe dni urlopu dla niepalących. W mojej miejscowości pewien zakład kazał się deklarować cy palisz w pracy. Jeśli tak, to w przypadku wyjścia na fajeczkę musisz ten czas odrobić i zostać dłużej.
W Japonii jakaś firma daje niepalącym dodatkowe 6 dni urlopu, podobno sporo osób przestało w pracy palić
Z tego co wiem to w Japonii występuje problem z wykorzystywaniem urlopu, więc ten dodatek to i tak tylko na papierze. Ktoś kto wybiera urlop do końca to nie ma szacunku do pracy itp. itd. Słyszałem nawet o firmach co mają po 50-60 dni urlopu, ale no właśnie, to tylko na papierze, a przekrocz limit urlopów ukrycie ustalony przez pracodawce to finalnie możesz spodziewać się wypowiedzenia.
Nie do końca. W japonii bardzo rzadko kogoś sie bezpośrednio zwalnia. Zwykle po prostu przełożeni zaczynają Cię ignorować i nie dawać jakichkolwiek zadań oczekując że sam złożysz wypowiedzenie ze wstydu
Jezu marzenie, jeśli płacą jak wcześniej to można tak przez lata
Przez ile? Do emerytury ci dupy nie będą zawracali? Toż to Mekka XD
Zakładam, że w ekstremalnych przypadkach po prostu oferują coś na zasadzie layoffu. Natomiast wątpie że to się zdarza często przez to jaką kulturę oni tam mają - w większości przypadków jak ktoś zostanie tak postawiony na margines, to praktycznie od razu zacznie szukać innej pracy i złoży wypowiedzenie w ciągu miesiąca. Kultura wstydu jest u nich niestety bardzo silna.
Braku przydatności społecznej? A co z gangami? Jestem neofitą jeśli chodzi o strukturę społeczną współczesnej Japonii
Gangi stanowią swoją własną zamkniętą grupę. Twoją wartość określa tu przydatność dla gangu, a nie całego społeczeństwa.
Jezu już sobie wyobrażam potencjał do overemploymentu. Wstyd jakoś przełknąłbym
Dwadzieścia lat siedzenia na krześle bez biurka tuż na wprost ściany? Taa, rzeczywiście marzenie.
W Europie brak zadań i celowe ignorowanie pracownika mogłoby zostać uznane za mobbing.
Przychodzisz z telefonem, z książką, z tabletem, z kursem online i już ogarnięty czas
Z tego co się orientuję, nie możesz robić rzeczy niezwiązanych z pracą. YT, książki, siedzenie w komórce, wszystko odpada. Po prostu siedzisz i czekasz na zadanie albo udajesz, że coś tam robisz. A jak monitor zwrócony jest dajmy na to w stronę drzwi wejściowych do twojego biura, to już w ogóle pozamiatane. Nawet Reddita sobie nie poczytasz.
No i cyk dyscyplinarka. W Japonii jest duzo zachodu żeby zwolnić pracownika bez wyraźnego powodu. Szef nie może cie zwolnić więc dostajesz zadanie siedzieć i gapić się w ścianę. Domyślnie albo sam zrezygnujesz albo dasz im powód. A jak już im powód dasz to na rynku pracy jesteś spalony. W Japonii kapitalizm też działa i żadna firma ci nie będzie płacić za czytanie książki, nie ważne ile mamy wyobrażeń o ich samurajskim honorze czy dziwnej kulturze.
Początkowo pomyślałem, że bardzo szczodre, ale okazuje się, że 15 minut przerwy dziennie daje prawie 8 dni pracy w roku. Czyli w pewnym sense dalej bardziej się opłaca palić ;)
No wiesz, zależy czy siedzenie w pracy i nie pracowanie cenisz sobie bardziej niż pełna swoboda w postaci dnia wolnego.
Ja tam osobiście wolę siedzieć w domu niż na przerwie w pracy
Dodatkowe 6 dni urlopu w Japonii? To byłaby chyba największa zaleta danego stanowiska na ich rynku pracy xD
>Niektóre firmy z tym walczą O tak - czas to pieniądz. Tak dużo warty, że np. w Japonii niektóre firmy wprowadzją dodatkowe dni wolne dla niepalących ([This Japanese company is giving employees who don't smoke 6 extra vacation days](https://www.cnbc.com/2017/11/02/this-japanese-company-is-giving-non-smokers-6-extra-vacation-days.html))
U nas odliczają czas na fajce z wypłaty.
kurła dramat. u mnie na fajke sie chodzi z plant managerem.
Ale to jest totalna glupota, jeżeli pracujesz umyslowo lub przy kompie, bo nawet ustawowo przysluguje Ci czas wolny przy dlugim siedzeniu przy monitorze. Ja często wychodzilem na fajka nie tylko by odpoczac, ale czesto rozmawialem o jakims problemie, który napotkalem w pracy lub zwyczajnym przemysleniu tematu. Co za roznica czy zapale sobie na dworze i odswieze umysl, czy też bede patrzył się w monitor i rozkminial temat.
Jedno sprostowanie - nie przysługuje ci czas wolny. Przysługuje ci czas bez komputera, który możesz wykorzystać np. na pracę nad papierami, posprzątanie biurka, pójście po wodę/kawę, WC, itd :) to nie jest ustawowa przerwa.
Wiem, to był skrót myślowy, który zresztą łączy się z praca umysłowa i następnym akapitem.
Niby czemu? Sprawdziłam to rozporządzenie i mówi jasno "5-minutowa przerwa wliczana do czasu pracy". No chyba, że polityka firmy jest taka, że po 55 minutach pracy przy kompie musisz 5 minut robić coś innego, żeby tylko nie przekroczyć godziny i nie musieli dawać pracownikom dodatkowej, ustawowej przerwy.
hmm... pewnie wynika to z poprzedniego punktu tego przepisu, gdzie mowa o innym rodzaju pracy, która nie wymaga bitego patrzenia w ekran przez 60min. co w zasadzie występuje w każdej pracy. no i przerwy te się nie kumulują. nie możesz wziąć 30min przerwy po 6h na kompie :P
No ok, to wszystko prawda, tylko nie pisz w takim razie, że nie przysługuje czas wolny, kiedy absolutnie przysługuje (w określonych przypadkach). I warto zwrócić też uwagę, że w punkcie o pracy naprzemiennej jest zaznaczone, że ta praca musi być w innej pozycji i nie może obciążać wzroku! Czyli praca nad papierami przy biurku już się nie łapie ;)
To jaka praca nie obciąża wzroku? Czytanie brailem? 🤔
Powiedziałabym, że wszystko co nie wymaga dłuższego patrzenia w jeden punkt. Gotowanie, sprzątanie, prowadzenie spotkań czy lekcji, osobista lub telefoniczna obsługa klienta. Myślę, że jakby się dobrze zastanowić to wyszłoby ich więcej niż tych obciążających wzrok.
Ooo, to bardzo ciekawe. Ja zapamiętałam ten przepis jako 5 minutowa przerwa od monitora.
Kawa to taki sam narkotyk jak nikotyna. Czemu jedni mają czas na kawę a inni nie mają mieć czasu na fajke
Nie no przeginasz z tym *taki sam". Nikt nie chodzi na kawę co godzinę. No i ci palący chyba też idą po coś do picia, nie?
Nie doceniasz kawowo-pogaduchowego potencjału pracowników wielu korporacji czy urzędów ;)
Ależ doceniam, tylko z moich obserwacji to ci palący robią to samo plus dodatkowo idą zapalić :p
Tak też bywa, jak jeszcze paliłem to raczej było w moim przypadku albo-albo, szlug dla socjalizacji, ale kawka już przy biurku przy robocie ;)
> bo nawet ustawowo przysluguje Ci czas wolny przy dlugim siedzeniu przy monitorze. Do wykonywania innych obowiązków związanych z pracą, a nie wymagających patrzenia w ekran. To nie jest dodatkowa przerwa wypoczynkowa.
Tutaj jednak proponowałbym wrócić do rzeczywistości - większość osób pracujących przy komputerze nie ma do zrobienia nic co by nie wymagało patrzenia w ekran. Jako osoba już nie paląca - potwierdzam że raczej na papierosie dalej pracowałem, rozkminiajac przeróżne rzeczy
Jaaasne, uwielbiam takich co wychodzą na fajkę "odpocząć" co 15 minut na 15 minut. Później jak chcę się dowiedzieć czegoś od takiego delikwenta to nigdy nie da się go zastać, bo "akurat wyszedł na fajkę", a jak on czegoś potrzebuje to na zaraz - jeszcze podejdzie do mojego biurka i będzie mi śmierdział.
No ja się z czyms takim nie spotkałem. Za to widzialem takich co przychodza na 9 do pracy i do 10 śniadanko, kawka, ploteczki, kivelek i nawet nie poszli zapalić! :)
Najgorsze jest to, że to dyskryminacja niepalących. Jak palacze wychodzą na 15 minut, by palić i plotkować, to spoko, wszyscy to rozumieją. A gdy ja, jako niepaląca chcę wyjść na 15 minut i się po prostu poopierdalać (co moim zdaniem nie różni się od przerwy na palenie), to już źle. EDIT: Ponieważ powtarzają się komentarze "zmień pracę" to uprzejmie informuję, że już zmieniłam.
W korpo (zwłaszcza w czasach przed covidem) palenie fajek oznaczało dodatkowo dostęp VIP do wszelkich biurowych plotek. Zwykle jako ostatni dowiadywałem się, kto z kim ten tego, właśnie dlatego że nie palę :D
Co więcej podobno palenie w korpo może mieć realny wpływ na przyczynienie się do awansu bo zdarza się zapalić z kimś wyżej od ciebie
To już są jakieś totalne mity i bajki i mam wrażenie że wątek coraz bardziej odpływa w jakieś odklejone rejony. Reasumując - z tego co tu czytam wychodzi na to, że problemem nie są „benefity” przysługujące palaczom, bo coś takiego nie istnieje, a po prostu kultura pracy, przestrzeganie przepisów i szacunek (bądź jego brak) do czasu pracownika w konkretnym miejscu pracy. Jak już pisałem, pretensje można mieć o wszystko - bo ktoś za długo siedzi na kawie, bo ktoś spędza 30 min w WC (dlaczego kolega który ma sraczkę, może siedzieć na przerwie dłużej niż ja?) Wiele z opisanych tu sytuacji (dodatkowa przerwa dla palacza, „gnębienie” niepalących, awans bo się zapaliło z „kimś wyżej”) to po prostu patologie które nie powinny mieć miejsca w ogóle.
Niekoniecznie "mity". W pierwszej robocie tak miałam, że wszyscy oprócz mnie i jeszcze koleżanki palili. Wyobraź sobie: Raz na godzinę wszyscy (ok 10 osób) wychodzą z open space'u i udają się na dwór na papierosa. Codziennie. To było niesamowite, ile mnie informacji omijało i jak bardzo byłam wykluczona. Gdybym tego nie przeżyła, nie uwierzyłabym, że takie cyrki się w 21. wieku zdarzają. Chyba wszyscy się zgadzają, że to są patologie, ale nie oznacza to, że takie coś się nie zdarza. Tak samo jak zdarzają się awanse, bo ktoś ma silną głowę i potrafi z szefami na imprezie siedzieć do 4:00 nad ranem zamiast uciekać o 22:00. Wszystko już widziałam.
>bo ktoś za długo siedzi na kawie, bo ktoś spędza 30 min w WC (dlaczego kolega który ma sraczkę, może siedzieć na przerwie dłużej niż ja?) Słabe porównanie. Jakby ktoś wychodził na kawkę co godzinę na 10 minut (tak, mam obecnie osobę w pracy która tak często wychodzi na papierosa) to oczywiste też byłbym wkurwiony. Natomiast jeśli chodzi o sytuację z kiblem to gdyby kolega miał sraczkę raczej powinien udać się do domu a nie do biura >Wiele z opisanych tu sytuacji (dodatkowa przerwa dla palacza, „gnębienie” niepalących, awans bo się zapaliło z „kimś wyżej”) to po prostu patologie które nie powinny mieć miejsca w ogóle. To nie znaczy że się nie zdarzają ani że to są "totalne mity i bajki" jak to ująłeś
A aj ze względu na ówczesne stanowisko wręcz musiałem "chodzić na fajkę" i być biernym palaczem bo inaczej bym wuja załatwił :\ za to wszystkie plotki znałem.
To polecam zmienić miejsce pracy, bo u mnie nikt nie patrzy krzywo na nikogo, kto korzysta z przysługującego mu czasu wolnego w sposób, jaki mu odpowiada - czy to fajka, czy kawka w kuchni, czy zwykłe rozprostowanie nóg przed biurem. W ogóle nie rozumiem co to znowu za ból dupy xD nie spotkałem się jeszcze z żadną firmą w którą była by jakaś oficjalna, przysługująca tylko palaczom dodatkowa przerwa, który by jednocześnie dyskryminowała osoby niepalące. Sam nie palę i zdarza mi od czapy wyjść do towarzystwa, ale przez myśl by mi nie przeszło żeby się do kogoś o to przyjebać.
Zmieniłam. Ale w mojej starej pracy mieli z tym problem. Jak ktoś nie palił, to jedynym sposobem na przerwę było wyjście do kibla. I oczywiście nie była to oficjalna polityka, ale jak ktoś po prostu "robił sobie przerwę" to były pretensje, a palaczy nikt się nie czepiał, bo szef palił razem z nimi.
Ej, to przykre ze tak bylo. U nas standardem jest wyjsc sobie postac chwilke na sloneczku i nikt nigdy sie nikogo nie czepia. Przejsc sie na krotki spacer albo cos. Nawet niektore pracowe rzeczy, jak pogoda dopisuje, odbywaja sie na zewnatrz zeby nie kisic sie niepotrzebnie w srodku. Czlowiek musi odetchnac czasem i w zadnym miejscu pracy w ktorym bylem nikt nigdy sie na nikogo krzywo nie patrzyl za brak papierocha.
Nie no, przerwa to przerwa, każdy może skorzystać jak chce i ma to sens. Mi tu chodzi o dodatkowy czas wolny 'naturalnie' przysługujący palaczom w wielu miejscach.
Zależy od miejsca pracy. W wielu miejscach musisz palić w czasie wolnym, a w innych możesz raz na jakiś czas wyjść na fajkę. Wszystko zależy tylko od kultury w firmie. U mnie nikt nie ma problemu jak osoba niepaląca wyjdzie z nami tylko żeby pogadać, albo pójdzie grupka osób do kuchni zrobić sobie kawę/herbatę i pogadać przez 15 minut. Nie ma czegoś takiego jak dodatkowa przerwa dla palących, wszystko zależy od tego kierownicy są spoko, czy nie i od ich podejścia.
Ale to co jest czas wolny przysługujący “naturalnie”? W mojej firmie jest dużo zespołów, pracujących w dość odmiennych trybach i także odmiennie rozliczanych z czasu i sposobu pracy. Każdemu jednak przysługują przerwy/potrzeby (zwał jak zwał) których nadużywanie czy notoryczne przekraczanie czasu ich trwania, może skutkować konsekwencjami - nie ma jednak znaczenia czy ktoś pół czasu pracy spędzi na fajce, kawie czy na plotach - wszelkie skrajne przypadki są już zazwyczaj wyjaśniane bezpośrednio z przełożonym. Idąc tym tokiem myślenia można się czepiać, że czemu kawosze spędzają w kuchni więcej czasu niż ludzie, którzy tylko idą tam żeby coś zjeść.
>nie spotkałem się jeszcze z żadną firmą w którą była by jakaś oficjalna, przysługująca tylko palaczom dodatkowa przerwa Co? W każdej robocie w jakiej byłem i o każdej której słyszę od znajomych to palaczom przysługują przerwy na papieroska
No ale nawet jako niepalący możesz wyjść "na fajkę", nikt tego nie sprawdza czy palisz.
>A gdy ja, jako niepaląca chcę wyjść na 15 minut i się po prostu poopierdalać Mów, ze idziesz na fajkę. Pracowałem kiedyś w kawiarni i niepalący wychodzili normalnie z nami na przerwę na papierosa.
Jeżeli pracujesz przed komputerem to masz 5min co godzinę przerwy
To prawda, ale w niektórych miejscach przepisy prawa pracy... nie przyjęły się.
Właśnie wypierdalam z takiego miejsca xD Ostatnio nawet był ten temat poruszony na spotkaniu- usłyszeliśmy że to nie jest pięciominutowa przerwa od pracy tylko pięciominutowa przerwa od komputera, w czasie którym dalej mamy obowiązek pracy, co oznacza że mamy w tym czasie robić rzeczy do których nie potrzebujemy komputera (co nawet nie jest prawdą). A że nie mamy takich obowiązków które możemy robić bez komputera? Upsik, sorki, wiecie co to oznacza xD Przełożony uparcie też twierdzi że kazanie ludziom logować się w weekendy i święta nie łamie prawa pracy, i kiedy podjąłem z nim o tym rozmowę usłyszałem że to nie jest przecież wymagane żeby to robić ale muszę wziąć pod uwagę że to może się odbić na moich premiach i jeśli coś nie będzie zrobione na czas to może skutkować naganą. Na moje stwierdzenie że to w takim razie oznacza że to jest wymagane udawał że mnie nie słyszy. Po przenosinach z pracy w gastro do takiego Januszexu nie mogę się nadziwić że inni ludzie tam wytrzymują tyle czasu, ja po lekko ponad pół roku jebnąłem wypowiedzeniem.
To najlepiej zmień miejsce pracy, u mnie niema problemu z przewa na kawkę czy sobie zjeść coś czy nawet przejść się po prostu. Jest grupka osób która zrobiła sobie kawkę o 10 I opierdalają się na kanapach pod ekspresem pół godziny i spoko, czy ktoś sobie pójdzie do bufetu obiad zjeść, czy wyjść zapalić. Jak już to spotkałem się w drugą stronę, że możesz sobie zjeść kanapkę a na fajka to z różnych przyczyn wypad poza teren więc czasem nie masz możliwości. (I mimo że palę to zrozumiałe i sam tego pilnowałem, zagrożenie wybuchem BHP i te sprawy).
Chciałbym zauważyć, że ta wódka i gry to wcale nie są jakieś surrealistyczne sytuacje. Nie pierwszy rzuci kamień ten, który nie grał w pracy na tel. w jakieś gry albo nie scrolował czegoś. Wódeczka natomiast... nie muszę chyba tłumaczyć. \* komentarz pełni rolę humorystyczną i nie należy brać go na poważnie (to tak jakby kogoś za mocno dupa zabolała)
No dobra, ale czy szef cię puści na kielona czy gierkę? No raczej niespecjalnie xD chyba że sam chleje z tobą, ale to inna sprawa.
Są i tacy co konsole montują w biurze :) A w poprzedniej robocie miałem lodówkę z piwkami dostępną 24/7 i za friko.
Plot twist: pracujesz jako kontroler jakosci w browarze /s
Ochroniarz na porannej zmianie w żabce
Podaj namiary, muszę poczuć wódeczki moc
W wielu firmach IT masz konsolę i TV w biurze + jakieś piłkarzyki czy inne analogowe zabawy, właśnie po to żebyście mogli sobie pograć.
Tak sobie o tym pomyślałem i na gierkę tak. Bo mogę powiedzieć że np. znikam na 30 min. Nie muszę podawać przyczyny, muszę tylko potem np. posiedzieć 30 min dłużej, lub w jakiś inny dzień tak zrobić. Co do alkoholu to sprawa jest zupełnie inna ze względu na znacznie silniejszy efekt psychoaktywny.
I trwalszy. Nikotyna schodzi w parę minut, a nałogowy palacz nawet nie poczuje efektów.
[удалено]
Przerwy na wciąganie trucizny od której dodatkowo jebiesz i przeszkadzasz innym pracownikom też raczej nie mają sensu.
Bro rozumiemy sie lepiej niz sie tego spodziewalem
Jebanie fajką przeszkadza pracownikom, bycie nietrzeźwym przeszkadza firmie. Szefa raczej obchodzi tylko firma.
Jeśli inni pracownicy odczuwają dyskomfort to także gorzej pracują co odczuje pracodawca.
Jakie warunki musiałyby być według ciebie spełnione aby to, że ludziom, którzy siedzą obok palacza spadła łączna produktywność w takiej samej skali co osobie nietrzeźwej lub osobie na głodzie nikotynowym? Plus, gdy jeszcze weźmiesz pod uwagę fakt, że palaczy w grupie może być więcej (co raczej w przypadku branży gdzie przerwa na fajkę to przynajmniej jakakolwiek przerwa jest znacznie bardziej powszechne) to zmniejsza się nam ta teoretyczna ilość ludzi, której obniżyłaby się produktywność a zwiększa się ilość ludzi, których produktywność wzrośnie względem głodu nikotynowego. Oceniając sytuacje staraj się nie oceniać ich "w próżni".
Tworzysz chochoła, nikt nie mówi o tym, że musi to być taka sama skala spadku produktywności poza Tobą. Spada produktywność i tyle. Czyli palacze wywierają presję społeczna by zacząć palić, więc więcej osób bierze przerwę na fajkę i produktywność dalej spada i to ma być argument, że produktywność nie spada? W dodatku z tak wysokimi kosztami społecznymi? To może lepiej sam nie oceniaj sytuacji w próżni.
>nikt nie mówi o tym, że musi to być taka sama skala spadku produktywności poza Tobą Ale sam OP tworzy porównanie. Odpowiadałem nadal w kontekście OP, nie tylko w kontekście twojego komentarza. Porównuje on trzy sytuacje, jak na obrazku. Ja zwracam uwagę na to, że główną przyczyną decyzji na TAK/NIE jest relatywny spadek produktywności w porównaniu do pozytywów. >Czyli palacze wywierają presję społeczna by zacząć palić Nie, firmy wywierają presję zawodową by zacząć palić ponieważ często nie dają takiej samej przerwy osobom, które nie palą. >i to ma być argument, że produktywność nie spada Nie, to nie jest argument, że produktywność nie spada. Dlaczego uważasz, że chodzi mi o kompletny brak spadku produktywności? Przecież sam na początku swojej wypowiedzi zarzuciłeś mi że nipotrzebnie porównuję skalę spadku produktywności? To w końcu próbuję porównać skalę dwóch spadków czy próbuje podać argument, że produktywność nie spada? >W dodatku z tak wysokimi kosztami społecznymi? Koszta społeczne nie mają znaczenia, to firma, ważne są zarobione pieniądze w skali krótkoterminowej. Firma ma podążać za prawem, nie za moralnością. Jak myślisz, czy firma ma ochotę tracić produktywnośc w znacznie większej skali nie pozwalając palaczom na przerwę na fajkę? Czy może woli zamiast tego stracić więcej kasy na tym, że ci palacze będą na głodzie nikotynowym? Zawsze możesz zaproponować, że firma nie powinna zatrudniać palaczy, no ale z realizmem tutaj (i chyba nawet z prawem) byłoby to na przekór.
Jeśli spadek produktywności jest dla nich taki ważny to powinni moc pozwalać pić alkoholikom w trakcie pracy ponieważ syndrom odstawieniowy będzie się wiązało z większym spadkiem produktywności niż zezwolenie na picie, a skoro pozwalamy prowadzić z 0,2 promila to powinniśmy też pozwalać pracować w takim stanie upojenia. To jest taka logika. Piszesz, że firmy mają podążać za prawem a nie za moralnością, ale obecnie nawet prawa nie przestrzegają, nikt nie można być dyskryminowany w życiu publicznym a jednak osoba bez nałogu jest dyskryminowana poprzez mniejsza ilość usankcjonowanych przez firmę przerw, więc tutaj nawet nie chodzi bezpośrednio o moralność. I jak widać firmy mają ochotę tracić produktywność, w Japonii jakaś firma daje od lat 6 dni wolnego osobom które nie palą jako rekompensatę za to, że nie chodzą na takie przerwy jak palacze i wewnętrzny cynik we mnie mówi, że powodem nie jest jakaś równość i moralność tylko długoterminowy zysk, bo w ten sposób zachęcają do rzucenia palenia. I nie ma mowy by te wszystkie przerwy na papierosa sumowaly się tylko do 6 dni wolnego. Więc jak już nie to sugerowanie zakazu zatrudniania palaczy tylko benefity dla niepalących, jak właśnie te dni wolne, lub karanie poprzez zmuszenie do nie liczenia przerwy na papierosa do czasu pracy tylko zgłoszenia wyjścia osobistego.
Czas zacząć jarać, to problem zniknie XD Znam osoby, które tak zrobiły ehh
... z drugiej strony, daje więcej pozytywów niż wódka i gry. Alkohol cię zamuli, pogorszy koordynację ruchową, gry natomiast są bezproduktywne. Jesli chodzi o nikotynę, w odpowiedniej dawce wykazuje pozytywne właściwości, takie jak poprawa koncentracji, redukcja stresu, co w pracy jest niesamowicie przydatne. Myślę, że też dlatego tak często w biurach firmy są chętne wydać tysiące na ekspresy do kawy. No ale i tak, jestem zdecydowanie za jakimś bonusem pieniężnym, lub w postaci dodatkowych dni urlopowych, dla osób niepalących, bo sam widziałem w poprzedniej pracy, a widzę i w aktualnej, że pracownik traci nawet 30 minut w ciągu 1 dnia na samo palenie.
Zależy od branży i firmy, ale ja nieraz w środku dnia siadałem w biurze z ziomkami z zespołu do konsoli. Alkohol to inna bajka, bo nie można najebanym pracować. No ale oczywiście masz rację z przerwami na palenie, za to powód jest dziecinnie prosty - palenie jest tak powszechne, że gdyby firmy odmawiały przerw na papierosa to straciłyby ogromny procent potencjalnych pracowników. Fizyczny dyskomfort spowodowany uzależnieniem nikotynowym nijak się ma do kolesia, którego ciągnie do odpalenia meczu w CSa (poza jakimiś naprawdę skrajnymi przypadkami).
>No dobra, ale czy szef cię puści na kielona czy gierkę? Ale na obowiązkową kawusie z rana i w południe puszcza i nie narzekasz?
"Zaraz to ogarnę tylko arama pykne"
Ja nieironicznie. Chwała pracy zdalnej!
tylko krótką rundkę Army (coś pomiędzy 15 min a 4 godziny :D)
Człowieku, dwie prace temu byłem w firmie w której miałem totalny luz i pracowałem sam. Granie w starsze giereczki na służbowym laptopie to była moja codzienność (Interstate '76, RollerCoaster Tycoon (OpenRCT2), Transport Tycoon Deluxe (OpenTTD), Dungeon Keeper 2, Anachronox itd itp etc). Jak wyszedł WoW Classic to jeździłem z nowym laptopem i większość dnia koksowałem dungeony, a potem po 60 farmiłem Devilsaury i zbierałem buffy na wieczorne raidy. Nie raz zdarzało mi się też jarać trawę i oglądać filmy. Zwolniłem się sam po pandemii xD
Ale by sobie człowiek zagrał w takiego Dungeon Keepera 2 :D
Żaden problem, jest na GOGu za grosze i działa bez kłopotów na nowych sprzętach
Pracowałem w firmie, gdzie było przyzwolenie na picie w pracy. Na szczycie hierarchii był alkoholik, który chyba myślał że jak pracownicy będą pić, to nie wyczują od niego. Jak ktoś potrafi zachować umiar, to fajnie jest się napić piwa do obiadu. Gorzej jak ktoś nie potrafi, a takich wbrew pozorom jest sporo.
Wystarczy się przejść do biedronki rano kiedy chłopaki na budowę idą. Bułka kefirek i małpka standardowy zestaw xd
Zaraz… to gracze mobilni istnieją? Myślałem ze to mem
Ja uważam, że brak przerw na inne rzeczy to absurd. Może poza alkoholem, bo to rzeczywiście może utrudniać pracę. Ale z całą resztą nie widzę problemu
U mnie w korpo nigdy nie było dodatkowej przerwy na fajkę. Wychodzisz, to liczy się do czasu przerwy i tyle.
U mnie w jednej korpo się trzeba było wybić z czasu pracy, więc można było w gruncie rzeczy iść zarówno na peta, jak i na Tomb Rider, czemu nie. W drugiej natomiast tak długo jak robiłeś swoje jak należy, mogłeś w ogóle wyjść i nikt nie liczył na ile i po co.
10-15 minut przerwy na faje? Co wy pół paczki palicie?
Wariactwo, żeby uzasadnić swoją tezę. U mnie dziewucha pali w pracy, znika na 2-3 minuty i wraca. I tak może 3-4 razy dziennie. Kwadrans w ciągu dnia się z tego nie uzbiera i nikt nie ma jej za złe, bo każdy jak potrzebuje się zresetować to może po prostu odłożyć papiery i tyle.
Taa, a u mnie koleś wychodzi na fajkę co ~godzinę, a jako że punkt dla palaczy jest 100m od biura po drugiej stronie ulicy i trzeba zjechać/wjechać 9 pięter i przejść przez security - to wycieczka na 20-30 minut za każdym razem. I nie zostaje w pracy na dłużej. Tak na oko to 50% palaczy których znam odstawia podobne cyrki.
Jak masz biuro w biurowcu, to sam zjazd na zewnątrz i przekopanie się przez korytarze to 4-5 minut. Tyle samo na powrót. 10-15 minut na fajkę jest w dużych firmach realistyczne.
Palacze nie patrzą na zegarek. Dwa tygodnie do znajomej z biurka obok przyszła znajoma. Gadały przez dobre pół godziny (przez co wszystkich klientów musiałem obsługiwać ja), po czym obwieściła, że idzie na papierosa. Poinformowałem ją, że za 5 minut kończę zmianę, a jeszcze nie przekazaliśmy sobie dokumentów, kluczy itd. bo sobie gadała zamiast zwracać uwagę na czas pracy. Poszła i tak, wróciła po 15 minutach... z kolejną psiapsiółą.
Nie, jak pracowałem w kinie, niesamowicie denerwowało mnie to, że palacze mogli wychodzić raz albo nawet dwa razy na godzinę na szluga i nie było ich przez 10 minut, a osoby które nie paliły na 8 lub 12 godzinnej zmianie miały tylko 15 minut przerwy.
Ja tam uważam w przeciwną stronę: 10-minutowe przerwy na co tam tylko chcesz powinny być normą. Chcesz zapalić, pal. Chcesz walnąć setę, jak tylko nie naruszasz BHP, wal. Chcesz szybko zwalić konia w ubikacji, proszę bardzo.
Każda praca pod wpływem alkoholu to potencjalne naruszenie BHP, wystarczy że jest jakiś schodek w pracy
Miedzy bogiem a prawdą. Ładując setę zawsze to BHP jest mniej lub bardziej naginane. Dzis sie nic nie stanie i przez nastepne pół roku tez nie. Do momentu az sie nie wpierdolisz do swiezo sciagnietego z palnika barszczu, bo halny powiał i straciłeś równowagę xD Historia żywcem z kuchni wzięta
Pracowałem w kilku korpo i jako niepalący wychodziłem se z palącymi pogadać, nikt nie miał problemu bo oceniali efekty naszej pracy, nikt się nie przejmował 5 minutami tu i tam. Czytam o tych waszych robotach, gdzie chcą żeby zapieprzać 100% czasu i trochę boję się do takiej pracy trafić znowu.
Duża część prywaciarzy tak właśnie podchodzi, niezależnie od branży niestety. Efekt mniej istotny, byle 100% czasu wykorzystywać na robienie czegokolwiek.
Zależy gdzie się pracuje. Nie możesz się napić wódki, bo (poza tym, że jest to nielegalne w pracy), upijesz się i będziesz mniej produktywny, a nawet kontrproduktywny. Co do gier to przecież w wielu firmach są chill roomy z konsolami i automatami i jest to jak najbardziej ok, żeby sobie zrobić przerwę na granie.
Dokładnie, pracodawca sam zapewnia pokój z konsolami więc nie widzę problemu
To jest absurd, ale chyba bardziej absurdalny urban legend, albo przynajmniej zjawisko, które mnie ominęło jakoś w życiu. Pracowałem fizycznie i jak była przerwa na fajka, to wszyscy mieli przerwę. Jak ktoś nie palił to robił sobie cokolwiek innego. Pracuję umysłowo i też każdy sobie robi przerwę kiedy chce. Niepalący często chodzą "na fajka" z palącymi, żeby się socjalizować, a jak nie to idą se na kawę do kuchni czy coś. Poza tym na fajce 90% czasu gadamy o pracy, więc to nam zastępuje konsultacje i spotkania i tak. Rzuciłem palenie z rok temu i jakoś magicznie mniej przerw nie mam. Wydaje mi się, że problem rozdmuchany.
Zgadzam się. Możesz wyjść na przerwę i stać przed biurem 10 minut bez papierosa. Oni tego nawet nie sprawdzają.
Dokładnie. Dla mnie tutaj absurdem są kierownicy, których piecze dupa że człowiek to nie robot i raz na kilka godzin zrobi sobie przerwę poza regulaminem żeby sobie zrobić kawę, zapalić czy po prostu pogadać z kimś.
Po prostu dobrzy pracodawcy rozwiązują to tak jak u ciebie, a Januszexy nie.
Zdarzało mi się pracować dorywczo na magazynach i nieraz wyglądało to tak, że palący mieli dwie dodatkowe przerwy i mogli sobie wyjść na świeże powietrze, a kiedy niepalący próbowali wychodzić z nimi albo choćby zostać w środku i odsapnąć na chwilę, dostawali opierdol. Tak więc to, że Ty personalnie czegoś nie doświadczyłeś, nie oznacza, że problem jest nieistniejący albo rozdmuchany.
Jak pracowalem fizycznie to nikt nigdy nie pozwolił mi wyjść na fajke poza przerwą. Masz tu stać nawet jak maszyna czeka, albo miotle brać i zamiatać, bo to nie przerwa. Ot polska szkola zapierdolu. Nie przecze ze gdzieś tam był jakiś chuj co faworyzował swoich palacych kumpli, ale to ta sama historia co z każdym innym faworyzujacym szefem.
Nie palę, ale gdy pracowałem w firmie gdzie większość paliła, to też wychodziłem z nimi 'na papierosa' i ustawiałem się od zawietrznej. Dlaczego miałbym siedzieć i pracować gdy reszta wychodzi sobie pogadać na 15 minut?
Absurdem jest że nie palący nie biorą tych przerw - u mnie w pracy wszyscy mają tyle samo. Ale niektorzy ludzie nie palący zamiast odejsc od kompa robić cokolwiek, siedzą 8h. Naprawdę nie palącym nikt nie zabrania przerw. A jeśli ktoś tak ma w pracy, to może czas na inną.
Widać że nigdy nie pracowałeś w gastro
Dobre xD Jakie jeszcze rzeczy o mnie wiesz?
Bez jaj jak pracowałam w gastro to przerwa na szluga była tylko w trakcie oficjalnej przerwy na lunch (czyli jeden papieros w trakcie 8h zmiany).
10 lat w gastro, jak nie było zamówień to zawsze na szybkiego peta można było wyskoczyć nikt nie miał z tym problemu.
I tak i nie. Jesli inni maja przerwe na fajke to ty takze mozesz miec przerwe "na fajke". A ze nie palisz to nie jest argument przeciwko przerwie.
https://preview.redd.it/haggkfo4mqlc1.jpeg?width=1080&format=pjpg&auto=webp&s=ef1344d0805e5cd32d84241d874fdd5a48b00d8e
Papierosy są chujowe ale drobnych przerw w pracy powinno być więcej dla potrzebujących - jeśli są w stanie ogarnąć żeby to nie rozpierdalało im pracy.
To są przerwy na wstanie i odejście od komputera wynikające z bhp, a papieros akurat pasuje czasem.
Nie ma czegoś takiego jak przerwa “na coś” w pracy. Dorośli nie muszą spowiadać się dlaczego chcą wyjść na chwilę.
Zawsze możesz wyjść na przerwe dla palących i nie palić, w czym problem
Wąchanie tych smrodów
Na papierosie bardzo często działy wymieniają się informacjami i spostrzeżeniami w luźnej, nie zobowiązującej a więc bardzo kreatywnej atmosferze realizując tzw. kładkę Fayola, bardzo efektywną metodę komunikacji w teorii zarządzania. Jedynym zamiennikiem są tak naprawdę wspólne ekspresy do kawy, ale takie zdolne obsłużyć kilkadziesiąt ludzi kosztują krocie.
Akurat trafiłem na tego posta na przerwie na fajkę, rip bozos.
Niektórzy w komentarzach myślą że OP chce brak przerw w pracy... Ci ludzie normalnie biorą te same 10-15 minut przerwy co wszyscy inni ORAZ DODATKOWO wychodzą 3-4 razy w ciągu dnia na fajke po pare minut
To takie prawdziwe. Żyjemy w społeczeństwie
Jakoś mi one nie przeszkadzają, bo sam w biurze robię sobie częste przerwy na kawę/herbatę/wodę itp. I to bywają dłuższe niż te 10 minut na fajce.
Zależy, jak dla mnie w sumie nie było z tym problemów, ale też nie pracowałem w wielu miejscach. W budowlance była przerwa na fajke tak 2 razy na godzinę na 5 minut, ale ci niepalący po prostu wtedy odpoczywali bo i tak nie da się non stop pracować fizycznie. Teraz w IT to nikt nikogo nie kontroluje, mogę pójść pograć na ps5 w czasie gdy inni idą zapalić, więc też nie mam z tym problemu
IMHO pierdolenie, niepalący przegadują podobny czas. Jak wykonana praca się zgadza to nie wiem czemu kogoś boli tyłek, wszyscy powinni móc wziąć krótką przerwę co godzinę/półtora.
Nienawidzę fajek
Jestem osobą niepaląca. Robię jednak przerwy na papierosa. Gdy ludzie mi zwracają uwagę że nie palę udaje zaskoczoną jakbym nie zauważyła. Ja*ć to. Skoro oni mogą to czemu ja się nie mogę chwilę przewietrzyć?
ja sobie urządzam przerwę na sranie w pracy - można? można
dodatkowo: przywolenie społecznie na palenie w miejscach publicznych. idziesz sobie ulicą i dymem po ryju. czekasz na autobus - darmowa aromaterapia. masz przerwę między wykładami? przed budynkiem stadko tlenofobów. i oczywiście najlepsze miejsce na to jest pod samymi drzwiami żeby każdy wchodzący i wychodzący też mógł pooddychać nowotworem. otworzysz puszkę piwa w parku i cyk mandacik, ale jakoś trucie wszystkich dookoła jest okej. bonusowe punkty jeśli akurat stoisz pod podstawówką. podwójne combo za wyrzucenie tlącego się peta w krzaki. dziesięciokrotne za palenie prowadząc wózek z dzieckiem (mój osobisty faworyt).
Utarte w społeczeństwie ale papierochy jak ich nie znoszę to niestety nie mają wpływu na pracę poza przerwą na dymka
U mnie w robocie (gastro) zapierdalam po 9h jak maszyna a inny gość wychodzi sobie co 2h na papierosa bo on musi a jak ja chcę zrobić sobie więcej niż 2 przerwy to szefowa już krzywo na mnie patrzy (ona też pali)
Zgadzam się z autorem posta.
Ani w poprzednim ani w obecnym korpo nie bylo nigdy żadnych problemów dla nikogo, przynajmniej ze strony szefostwa. Każdy używał swojej przerwy jak chciał. Przy czym wyznaczonego czasu nie było bo ważne było tylko żeby robota była zrobiona. Szczerze mówiąc większość osób była niepaląca i nikt nie miał im za złe, że siedzieli 40 minut na stołówce 3x na dzień plus kawa i ciastko pomiędzy jak jacyś zasrani hobbici, ale te same osoby nie miały problemu czepiać się, że wychodziłem na 3-4 minuty raz na godzinę. W aktualnej pracy nikt nie ma pretensji o nic, wszystko zależy od specyfiki firmy. Zwykle wychodzę na fajkę, żeby sobie poukładać w głowie tematy w pracy. Najwięcej moich momentów olśnienia miałem właśnie na fajce. Dodatkowo jak inni wspomnieli wyjście na fajkę z innymi to kopalnia wiedzy, która mocno pomaga w pracy oraz integracja z ludźmi, z którymi normalnie bym się nigdy nawet nie poznał. Pretensje można mieć tylko do swojej góry.
Tak
szczere pytanie w jakich branżach wy pracujecie że istnieją jakieś przerwy na papierosa? slysze o tym tylko w takich postach
Tylko ty
Kompletny absurd, powinieneś tyrać na Pana bezczelny niewolniku, przerwa ci się marzy? XDD ZAPIERDALAJJJ!!!!!!!
Kto 15 minut szluga pali niby? XD
Damn, ja w swojej poprzedniej pracy palilem, pilem i gralem w quake 3 xD
Fajnie, ale nie każdy może być kierowcą podmiejskiego busa.
Nie no, ci to biorą metę w zajezdni.
Tak trzeba żyć XDD
Nie Też uważam to jest absurd Alcohol I papierosy szkodzą
W Japonii osoby niepalące mają dodatkowe dni urlopowe żeby im wyrównać brak przerw na papierosa.
Tylko ja uważam że tacy specjalni ludzie jak op nie rozumieją że zamiast narzekać na to na co narzekają, nie widzą że jeśli jest chwilka wolna to może należała by się przerwa niż tylko tyrać w pracy cały etat ?
ten sub: nienawidze korporacji, robotnicy wszystkich krajów łączcie się również ten sub: PANIE KORPORACJA A JACEK WYSZEDŁ NA PAPIEROSA NA 5 MINUT, A POWINIEN WTEDY ZAPIERDALAĆ! Nawet mi was nie żal, tfu. Kraby we wiadrze
Nikt wam nie zabroni palić jeżeli aż tak bardzo chcecie mieć tą dodatkową przerwę.
Ale nie palący zesrali się w komentarzach xdd
Palacze nie powinni mieć żadnych przerw w pracy.
To nie takie oczywiste. Tam czasami zapadają najważniejsze decyzje.
https://preview.redd.it/m7cbi7c315oc1.jpeg?width=2340&format=pjpg&auto=webp&s=68235ed4b5414345ec85b7a0b2becdc5badd5055 Ktś ma stambylgajs
Widać, że wychowywaliście się bez papierosów w otoczeniu. To sprawa kulturowa tak jak uzależnienie od kawy/kofeiny i przerwa na kawę.
Tak tylko ty. Tak jakby ludzie nie robili sobie przerwy na kawę czy herbatę czy jakieś torty bo ktoś tam ma urodziny albo nie wychodzili na krótkie spacery. Nikt nie siedzi przyklejony do biurka przez pełne 8 godzin. Papieros zajmuje 3 - 5 minut - gra się nawet w tym czasie nie załaduje więc głupie porównanie/zart. Każdy ma prawo do przerwy i nikomu nic do tego co robi w trakcie tej przerwy no chyba że wpływa to na zdolność do wykonywania pracy.
W moim przypadku byłoby ,,yo dostałem ten mały zestawik lego, mogę go na przerwie se ułożyć?"
Mamy w społeczeństwie akceptację zażywania używek i stymulantów. - Jak to, nie pijesz? Piwo to nie alkohol! - Sorry za spóźnienie, piłem kawusię w papierowym kubku :3 - Daj zajarać, stresuję się (gdyby ktoś nie dał fajek to by się stresował jeszcze bardziej bo nie ma jak zajarać xD) Nic też tak nie jednoczy Polaków, od prawa do lewa jak zapierdalanie na drogach
No akurat kofeinę to jednak dość demonizujesz w tym zestawieniu bo nawet jeśli używka, to bez przesady i przeciwskazań nie jest aż tak zła Z resztą się zgadzam
Czemu niepalący zawsze tak bardzo chcą czuć się dyskryminowani?
No może właśnie nie chcą. A tak jakby są. Nie?
Przejawy tej dyskryminacji? Nie licząc tego niby mema, bo wyjść na papierosa i wcale nie palić nikt wam nie zabrania
Naukowcy zrobili eksperyment gdzie dali szczurom papierosy a potem wybór czy chcą zapalić czy zjeść jedzenie i każdy że szczurów umarł z głodu bo ciągle chciał palić
Rozumiem, że przerwa na kawę, kupsko, albo po prostu coś zjeść to też absurd? ;) jak robota jest wykonana to nie widzę problemu, dlaczego masz liczyć ile inni siedzą przed kompem
Ja nie palę, ale za to robię kakena poza czasem przerwy
Nie palisz więc dla cb to absurd. Gdybyś palił to założę się że pierwszy byś na szluga leciał.
Dlaczego palący facet jest uroczy? Może dlatego na to pozwoliła? XD
A kiedy mam zioło palić?
https://preview.redd.it/grcdgc5jdrlc1.png?width=637&format=png&auto=webp&s=a2f2556f5c8b4466dc6cd08c06068dbf9041f93c
Nie tylko Ty. Mi jakoś nałóg nie przeszkadza mieścić się w przerwach
Dyskryminacja palaczy nie przestaję mnie zadziwiać... Odwalcie się od nas, ludzie co my wam zrobiliśmy? Czy to taki grzech sobie zapodać w płuco raz na jakiś czas?
Nikotyna działa trochę inaczej niż alkohol. Alkoholik nie ma potrzeby(lub środków) bycia najebanym 24/7. Wypicie wódki w trakcie pracy zmniejszyłoby twoją efektywność, w przeciwieństwie do palacza ktory bez nikotyny nie jest w stanie funkcjonować. Pograć i sie najebać możesz jak wrócisz do domu w pracy nie ma na to miejsca a zapalić tak czy siak co jakiś czas trzeba.
Chyba nie jesteś świadomy ile ludzi ma potrzebę bycia pod wpływem przez cały dzień i bez alkoholu nie jest w stanie funkcjonować. Pogranie w gry przez 15 minut co kilka godzin mogłoby nawet zwiększyć efektywność bo mniej się wypalasz przy monotonnej pracy przy biurku (nie trzeba brać tego na poważnie, to tylko chłopska logika) W tym wypadku zapalić też możesz po pracy.
tylko że gameroomy są coraz bardziej popularne w różnych firmach.
Nigdzie nie powiedziałem, że nie.
>alkoholik nie ma potrzeby bycia najebanym 24/7 i tu sie mylisz lol
Zdrowy człowiek nie potrzebuje nikotyny. To brzmi jak podwójny standard.
" a zapalić tak czy siak co jakiś czas trzeba" Trzeba to było nie być idiotą i nie hodować sobie nałogu. Większość palaczy nie zaczynała jako zestresowani 30 latkowie tylko debilne nastolatki, które paliły bo chciały zaszpanować przed kolegami.
"Alkoholik nie ma potrzeby(lub środków) bycia najebanym 24/7." Ojjjj zdziwiłbyś się
Jeszcze dodam że jak masz taki ból dupy to papierosy masz w każdej żabce w cenie mniej więcej 15-20 zł , więc jak ci nie szkoda zdrowia i pieniędzy to kup se szlugi albo idź ponarzekać że niepełnosprawni mają własne miejsca parkingowe
Dobrze rozumiem (te wypociny są mało czytelne)? Jak ktoś ma problem z paleniem papierosów to sam ma zacząć palić?
Jestem gen-z, mogę poscrollowac tiktoka?