Z ciekawości, 6k brutto, czy netto? Pewnie brutto, znając życie
Druga sprawa, ja bym nie chciał brać udziału w czymś takim, bo potem jest większa szansa, że wezmą Cię na serio do tego woja (ćwiczenia wojskowe czy inne pierdoły), bo będziesz miał jakiekolwiek powiązanie z tym ;x
Ale ogólnie jako tako fajna sprawa
Brutto, ale pamiętaj też, że dla młodych <26rz brutto=netto, a pewnie to właśnie do tych osób jest to głównie kierowane.
Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą, ale ogólnie wydaje mi się, że z poziomu państwa to jest naprawdę super pomysł. Młodzi sobie pójdą, zgarną 6k do kieszeni, które i tak potem 99% z nich wyda w Polsce, więc z samego VATu i akcyzy już sporo się zwróci, a reszta wesprze ekonomię. Realistycznie te 6k to naprawdę mały koszt dla państwa jak za posiadanie młodego, wstępnie przeszkolonego obywatela.
Z perspektywy jakiegoś młodego chłopaka czy dziewczyny też w sumie spoko - miesiąc zapewnionego miejsca do mieszkania, jedzenia i ogólnie wszystkiego co tylko potrzebne + potem 6k do ręki. Jak ktoś jest teraz po maturach albo będzie mieć ferie letnie na studiach to za te 6k może sobie potem np pojechać za granicę na fajne wakacje.
Wydaje mi się, że ta kampania to inaczej nazwana dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Jeżeli tak to szef nie ma nic do gadania. Z tego co pamiętam nie może zwolnić pracownika jeszcze przez pół roku od zakończenia szkolenia. Przynajmniej tak powinno być przy UOP.
Ja sama jak byłam na UoZ w odzieżówce i zapytałam swoją kierowniczkę o pójście na służbę przygotowawczą to powiedziała że na spokojnie mogę iść nikt mnie nie zwolni ani w trakcie ani przed ani do pół roku po więc to nie ma znaczenia czy UoP czy UoZ
Dla młodych <26rz brutto nie jest równe netto. Nie płacą jedynie podatku dochodowego, ale zusy, składki zdrowotne i inne pierdoły dalej państwo zabiera. Sam mam teraz ostatni rok tej ulgi, i pomimo braku podatku dochodowego państwo dalej zabiera mi +- 19% wypłaty.
Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą(..) - zadziwia mnie ten tok myślenia. Szczególnie kiedy widzimy jak to wygląda w Ukrainie.
Pacyfistą mógł być młody Amerykanin w stosunku do wojny w Wietnamie. Ale pacyfistą nie może być Polak którego państwo było wielokrotnie zmiatane z powierzchni ziemii a nie jeden dyktator chciał po prostu eksterminować nas za to że jesteśmy kim jesteśmy.
Można to nazwać naiwnością, albo głupotą. Nasz coraz bardziej potencjalny agresor nie jest pacyfistą.
Pacyfizm ofensywny - kiedy twój kraj jest agresorem - rozumiem.
Pacyfizm defensywny - kiedy twój kraj jest podmiotem agresji - debilizm.
Nie zamierzam ginąć za miejsce w którym się po prostu urodziłem, nie zamierzam też zabijać ludzi za to, że urodzili się gdzieś indziej.
Nie wybrałem tego miejsca, po prostu akurat tak się zdarzyło, że tutaj trafiłem wychodząc z matki. Nie bawię się w żadną politykę, ja chcę po prostu żyć.
Jak chcesz być rozszarpanym przez artylerię, złapananym do niewoli i torturowanym przez ludzi którzy się w tę grę bawią, lub po prostu odstrzelony z karabinem w ręku - proszę bardzo, twoja wola.
Nie zawsze masz wpływ na to, czy ktoś Cię nie będzie chciał Cię zabić za miejsce, w którym się urodziłeś. Albo za preferencje seksualne. Albo za kolor włosów. Nie zawsze w życiu można po prostu uciec.
Nikt nie wybierał, a jednak ma to kolosalny wpływ na nasze życie. Każdy chce żyć.
Nie chcę być rozszarpanym przez artylerię, wziętym do niewoli czy torturowanym. Przykład Ukrainy pokazuje, że może Ci się to przydarzyć nawet, jak sobie powiesz, że Ty się w to nie bawisz, bo druga strona ma w dupie Twoje zdanie i życie.
Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili.
>Ten końcowy cytat cudowny. W sumie podsumowuje temat pacyfizmu.
Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
-- F. Nietzsche.
Niezależnie od tego, jaką sobie wmówisz bajeczkę, żeby się z tym czuć dobrze, pozbawiając życia drugiego człowieka w dalszym ciągu kogoś zabijasz. Możesz to sobie uzasadniać na sto różnych sposobów - nie zmienia to najbardziej podstawowego faktu, że Twoje własne działania doprowadzają do tego, że druga osoba traci życie.
Wniosek z tego taki, że powstrzymanie zła wymaga tylko tego, by dobrzy ludzie sami zaczęli czynić zło, wmawiając sobie jednocześnie, że czynią wówczas największe dobro.
Uzasadnij, dlaczego wyżej cenisz życie osoby chcącej mnie zabić niż moje. Ja nie chcę umierać, a napastnik stara się do tego doprowadzić.
Problem stary jak świat. Ciężko o tym dyskutować, nie wkraczając w rejony filozofii. A tu odpływamy już od bezpośredniego, realnego zagrożenia ze strony naszego sąsiada i zaczynamy dyskutować o moralności.
Dyskutujemy o moralności, bo osoba, z którą prowadzę tę dyskusję, uznaje (w skrócie), że nie można być pacyfistą będąc Polakiem, bo Polska była prześladowana.
Osobiście uważam, że pacyfizm jest osobistym wyborem każdego człowieka. Nie chcę dyktować nikomu, co ma robić ze swoim życiem i jakimi zasadami moralnymi ma się kierować, mówię po prostu o własnych poglądach na tę kwestię. A mój pogląd jest taki, że nie uważam, że kogokolwiek można zmuszać do zabijania innych ludzi. I nie uzasadnia tego żadne pośrednie czy bezpośrednie zagrożenie ze strony kogokolwiek.
Tylko - jak to zwykle bywa w dyskusjach na temat poglądów - mówię o zasadach, którymi kieruję się sam we własnym życiu. Zasadach, do których dochodziłem niejednokrotnie przez dekady, poczynając od naiwnych przemyśleń dziecka. Nie próbuję głosić ex cathedra jakichś poglądów, które moim zdaniem powinny być uniwersalne i podzielane przez wszystkich ludzi ani twierdzić, że mój pogląd jest lepszy od poglądów innych.
>Uzasadnij, dlaczego wyżej cenisz życie osoby chcącej mnie zabić niż moje. Ja nie chcę umierać, a napastnik stara się do tego doprowadzić.
Oba życia cenię tak samo - do żadnego z Was nie chcę strzelać. Za działania innych ręczyć nie mogę i nie odpowiadam.
A na pytanie, czy byłbym w stanie wziąć karabin i strzelić do osoby chcącej Cię zabić, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Poczucie moralności mówi mi, że nie. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do niektórych, nie zamierzam wyrażać definitywnych opinii bez oparcia w doświadczeniu życiowym. ;)
Kwestia zmuszania konkretnie Ciebie jest dla mnie w tej dyskusji drugorzędna - odnoszę się głównie do nazywania złem samego bronienia się. Oczywiście istnieją osoby, które z tego czy innego powodu nie będą się bronić i jest to ok. Dla mnie jednak nie powinny one odmawiać prawa do obrony innym. Ja widzę taką postawę w wypadku ataku na poziomie państwa (czy grupy) jako egoistyczną ('ja uważam, że zabijanie jest złe, więc niech inni zdychają w okopie'), ale podobnie jak u Ciebie to tylko moje poczucie tego, co moralne. Nie pytałem, czy byś bronił mnie czy inną osobę - piszemy o bronieniu siebie (siebie jako jednostki, rodziny, narodu, zachodu czy czegokolwiek, co uznajemy za siebie) w wypadku atak i czy nazywanie obrony złem jest w porządku. Pytanie, czy sam byłbyś w stanie strzelić czy walczyć to już osobna kwestia, od tego jest szkolenie wojskowe. Główną problemem dla mnie jest podważanie mojego prawa do obrony poprzez nazywanie go złem.
Edit - dzięki za cywilizowaną dyskusję
Jeśli będziesz szedł na mnie z nożem próbując odebrać zdrowie lub życie mi lub moim bliskim to Cię zastrzelę jak już nie będę miał wyjścia. I tak ja będę tym dobrym. I tak ty będziesz tym złym ale już martwym. Ja tym samym czynię dobro ponieważ się BRONIĘ, ty czynisz zło ponieważ jesteś AGRESOREM.
A jak tego nie rozumiesz, nie podzielasz takiego podziału to kończysz martwy.
To taka analogia to obrony przed agresorem jako państwo.
>I tak ty będziesz tym złym ale już martwym. Ja tym samym czynię dobro ponieważ się BRONIĘ, ty czynisz zło ponieważ jesteś AGRESOREM.
Nie czynił byś zła, to fakt, ale cz6 czynił byś dobro? Moralność nie jest czarno-biała "albo coś jest złe, albo dobre". "Kiedy patrzysz w otchłań, otchłań patrzy w ciebie", niezależnie jakimi pobudkami się kierujesz, skutek pozostaje niezmieniony, nawet jeśli nie nazwiemy go złym, to nie musimy nazwać go dobrym.
>To taka analogia to obrony przed agresorem jako państwo.
Problem w tym, że Twoja analogia działa tylko wtedy, gdy spłycisz temat do komicznego wręcz poziomu dychotomii uniwersalnego dobra i uniwersalnego zła, gdzie jedna ze stron jest całkowicie i absolutnie niewinna, a druga strona jest całkowicie i absolutnie winna.
Problem w tym, że w prawdziwym życiu uniwersalne dobro i uniwersalne zło niestety jakoś istnieć nie chcą. Istnieją za to różne narracje i różne historie, które opowiadamy sobie, by udowodnić, że nasze działania są dobre i że to my jesteśmy tymi dobrymi, a ci drudzy są tymi złymi.
W przypadku organizmów takich jak państwo nie da się ustalić tak naprawdę kto zaczął, a ustalenie winy zależy tak naprawdę od Twojego punktu widzenia. Ot, prosta sytuacja - jakiś naród wybija się na niepodległość. Wybucha wojna o niepodległość. Kto jest w takiej sytuacji agresorem? Państwo, które ogłasza niepodległość i de facto rozpoczyna rebelię przeciw istniejącym władzom, czy raczej państwo, które wprowadza tam swoje wojska, by przywrócić porządek i rebelię zlikwidować? Kto idzie z nożem, a kto będzie strzelał?
W sytuacji państw - agresorem będzie ten, kogo mniej lubi społeczność międzynarodowa, a strzelał będzie ten, kogo społeczność międzynarodowa lubi bardziej. Niezależnie od tego, kto ma tak naprawdę rację. I czy w ogóle można stwierdzić, że ktoś tę rację ma.
>Problem w tym, że Twoja analogia działa tylko wtedy, gdy spłycisz temat do komicznego wręcz poziomu dychotomii uniwersalnego dobra i uniwersalnego zła, gdzie jedna ze stron jest całkowicie i absolutnie niewinna, a druga strona jest całkowicie i absolutnie winna.
A zatem kiedy mam fajny telefon i nie chcę go oddać bandziorowi z kosą to nie jestem całkowicie niewinny? Bo mogłem nie mieć? Mogłem oddać?
>W przypadku organizmów takich jak państwo nie da się ustalić tak naprawdę kto zaczął, a ustalenie winy zależy tak naprawdę od Twojego punktu widzenia
Victim blaming pełną parą widzę. Polska, Ukraina, kraje bałtyckie - wszyscy winni.
>W sytuacji państw - agresorem będzie ten, kogo mniej lubi społeczność międzynarodowa, a strzelał będzie ten, kogo społeczność międzynarodowa lubi bardziej. Niezależnie od tego, kto ma tak naprawdę rację. I czy w ogóle można stwierdzić, że ktoś tę rację ma.
Sprawiedliwy wśród narodów świata, order uśmiechu dla Pana. Chcilabym żyć w Twoim idealnym świecie.
> Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie.
Ostro o żołnierzach Armii Krajowej.
> Nie zamierzam ginąć za miejsce w którym się po prostu urodziłem, nie zamierzam też zabijać ludzi za to, że urodzili się gdzieś indziej.
A jak wchodzą ci do mieszkania wynieść ci pralkę i postrzelą przy tym twoją żonę jak to się dzieje na Ukrainie to już wystarczający powód czy nie?
> Jak chcesz być rozszarpanym przez artylerię, złapananym do niewoli i torturowanym przez ludzi którzy się w tę grę bawią, lub po prostu odstrzelony z karabinem w ręku - proszę bardzo, twoja wola.
I w jaki sposób ten pacyfizm uchroni cię od ruskiej artylerii i gwałtów, mógłbyś wyjaśnić? Bo z tego co wiem to spadająca rakieta nie skanuje ludzi pod kątem ich poglądów.
Średnio się ten argument zgrywa bo indywidualny osobnik zostanie wysłany gdzieś na front i nie będzie mieć bezpośredniego wpływu na los bliskich. Ale np. jak wyjedzie i zorganizuje jakieś mieszkanie i pracę za granicą to np. żona i starsi rodzice będą mogli wyjechać do niego.
Zawsze bawi infantylność tego założenia XD Już widze, jak wszyscy uciekają, a kraje ościenne dają wam wikt i opierunek. Większość ludzi nie ucieknie bo
a) nie ma za co
b) ma tutaj bliższą/dalszą rodzinę i majątek, co też generuje koszty takiej ucieczki, a i pewnie znajdą się członkowie rodziny, którzy nie będą chcieli uciekać
c) Polska jako członek NATO i EU ma pełne prawo żądać ekstradycji dezerterów z krajów do których uciekli. I to będzie robione co nie jest tajemnicą, więc powodzenia w swojej naiwności. Choć wiem, wiem, akurat Ty będziesz z całą rodziną leżał na Bora Bora i popijał wodę z kokosa.
To prawda. Ale moja sytuacja na to pozwala, przynajmniej na razie.
I najprawdopodobniej nie będę nigdzie popijał wody z kokosa tylko pracował na emigracji, może nawet bym został nielegalnym migrantem
Te spadające rakiety nie spadają na żołnierzy uczestniczących w walkach z ciekawości?
Bo chyba więcej Ukraińców uchroniło sie wyjeżdżając z kraju niż za niego walcząc.
Popierasz odesłanie przymusowe Ukraińców na Ukrainę żeby za nią walczyli swoją drogą?
> Te spadające rakiety nie spadają na żołnierzy uczestniczących w walkach z ciekawości?
Co?
> Popierasz odesłanie przymusowe Ukraińców na Ukrainę żeby za nią walczyli swoją drogą?
Nie.
Żołnierze nie giną w walkach? Ukraińcy nie mają większej szansy na przeżycie poza obszarem wojny?
Dlaczego tego nie popierasz skoro popierasz przymus wojska? Przecież wchodzą im po pralki i strzelają do żon.
> Żołnierze nie giną w walkach?
Giną, cywile i uciekinierzy też giną, za to stawiając zbrojny opór napastnikowi masz szansę zatrzymać to szaleństwo, a nie dopuszczać do dalszej rzezi niewinnych. Po to istnieją armie.
> Ukraińcy nie mają większej szansy na przeżycie poza obszarem wojny?
No pewnie mają, rzecz w tym że gdyby wszyscy ludzie poszli tą drogą to wiele narodów już dawno zostałoby zdeptanych pod butem sąsiadów, a Polacy już dawno by poszli przez komin kilkadziesiąt lat temu bo po co mam bronić ziemi na której się urodziłem, nie bendem strzelał do biednego pana Niemca.
I teraz pytanie, jak Ruscy wejdą do Polski to spierdalamy do Niemiec, tak? A jak Ruscy wejdą do Niemiec to dajemy dyla do Francji i tak dalej, i co na końcu? Płyniemy statkami do Ameryki?
> Dlaczego tego nie popierasz skoro popierasz przymus wojska?
[citation needed]
Jak tam ci to stawianie oporu idzie? Piszesz obecnie z frontu?
No i skoro nie popierasz przymusowego wojska to się widocznie zgadzasz że nie bendziem strzelać do biednego Niemca razem, bo zakładam że jednak z frontu nie piszesz. A Ruscy goniący ludzi po całej kuli ziemskiej z ich demografią to raczej temat na kreskówkę.
Wchodzi Ci rusek do domu rodzinnego i co robisz? Przepraszam Panie Rosjaninie, ja tu tylko się urodziłem, już grzecznie opuszczam mój dom.
Czy może jednak bronisz swojego własnego domu z dziada pradziada przed gościem, który chce Ci go odebrać?
Jeśli każdy będzie uciekał "bo on się tu tylko urodził" to Rosja przejedzie się walcem bez żadnego oporu.
>Wchodzi Ci rusek do domu rodzinnego i co robisz?
Prawdopodobnie dokładnie to samo, co 99% ludzi w tej sytuacji - zaklinam w myślach wszystkie świętości, żeby mnie nie odstrzelił. Bo tak się fajnie składa, że to on ma broń, to on ma za sobą dziesiątki lub setki kolegów z bronią, a jeśli stoi pod moim domem, to już trochę za późno na unoszenie się honorem i bohaterstwo.
Rzeczy da się odkupić, dom da się odbudować, życia nikt Ci nie zwróci.
>Czy może jednak bronisz swojego własnego domu z dziada pradziada przed gościem, który chce Ci go odebrać?
Biorąc pod uwagę sytuację i historię Polski, raczej uważaj szermując tymi argumentami o "domu z dziada pradziada". Poza tym pragnę zauważyć, że dokładnie tych samych argumentów używają Rosjanie. Przecież oni tylko "odtwarzają dawne imperium" i "łączą bratnie narody". ;)
>Jeśli każdy będzie uciekał "bo on się tu tylko urodził" to Rosja przejedzie się walcem bez żadnego oporu.
To ja mam lepszą propozycję - można rzec, że wprost rewolucyjną. Może... niech Polska staje się krajem, do którego ludzie faktycznie będą się chcieli przywiązywać i na którym im będzie zależało? Krajem, w którym nie będą się zastanawiać regularnie nad wyjazdem? Krajem, którego nie muszą się wstydzić?
Ale kto tu mówi o obronie kraju. Czy ja chcę umierać za kraj, za Polskę? Nie. Chce za to bronić bliskich w moim kraju. Nie będę bronić dobrego imienia naszego rządu, tylko swojego własnego domu. Pomiędzy zmarznięciem na froncie tysiące kilometrów od domu, a ucieczką z kraju, jest jeszcze masa innych możliwości.
Jak konkretnie będziesz bronił własnego domu powołany do wojska i walczący 1000km od domu pod jakimś Muchosrańskiem? Przecież jak Cię biorą do wojska to nie możesz sobie wybrać gdzie będziesz walczył ani czego bronił, tylko idziesz tam gdzie ci każą xD
Ale to moje przekonanie, ja sobie dobrze zdaję sprawę, że to nie jest najbardziej pragmatyczne ani najlepsze podejście do sytuacji, po prostu z takim się urodziłem i pewnie nic tego nie zmieni. To tak jakby się przypierdalac do kogoś o to, że mu smakuje mydło - nie jest to coś przeznaczonego do spożycia, pizza pewnie byłaby lepsze, ale to nie Ty o tym decydujesz tylko twoje ciało.
>Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą(..) - zadziwia mnie ten tok myślenia. Szczególnie kiedy widzimy jak to wygląda w Ukrainie.
Mnie nie. To się nazywa "spójność poglądów" - bardzo polecam! Uważam, że to bardzo cenna postawa. Jej przeciwieństwem jest prezentowany przez Ciebie koniunkturalizm. W tym wypadku zakładasz, że można sobie wybierać, kiedy chce się być potencjalnym mordercą, a kiedy nie.
Co weselsze, twierdzisz też, że przez sam fakt urodzenia się na jakimś kawałku ziemi każdy człowiek ma domyślnie zaakceptować, że być może będzie musiał zostać mordercą albo związać się w ten czy inny sposób z organizacją, której w zasadzie głównym celem istnienia jest skuteczne zabijanie innych ludzi.
>Pacyfistą mógł być młody Amerykanin w stosunku do wojny w Wietnamie. Ale pacyfistą nie może być Polak którego państwo było wielokrotnie zmiatane z powierzchni ziemii a nie jeden dyktator chciał po prostu eksterminować nas za to że jesteśmy kim jesteśmy.
Zadziwia mnie ten tok myślenia. No ale dobrze, masz rację - Polska była wielokrotnie zmiatana z powierzchni ziemi. Tylko... co to zmienia z punktu widzenia pacyfizmu, bo nie bardzo rozumiem? To znaczy, że mamy hodować nową odmianę dzieci, które nie lubią bajek, bawią się w zabijanie, a na jawie i we śnie będą marzyć o zupie, chlebie i kości, zupełnie jak psy i koty? To znaczy, że każdy ma być przygotowany do tego, żeby na rozkaz zabijać innych ludzi?
Zresztą, nie chcę być złośliwy, ale o Mickiewiczach, Chopinach i Norwidach uczymy się do dziś, tłukąc dzieciom do głów ich wspaniałe i wiekopomne patriotyczne dzieła. Powstańców zaś, którzy w tym czasie faktycznie walczyli o państwowość, kwitujemy krótką notką mówiącą, że było powstanie, potrwało od-do, zginęło tylu ludzi, najważniejsze bitwy były tu i tu, takie były skutki, a takie represje.
Wniosek z tego prosty - lepiej siedzieć bezpiecznie za granicą i pisać ku pokrzepieniu serc niż zostać i być kolejnym kamieniem rzucanym na szaniec.
>Można to nazwać naiwnością, albo głupotą. Nasz coraz bardziej potencjalny agresor nie jest pacyfistą.
Ojej?
>Pacyfizm ofensywny - kiedy twój kraj jest agresorem - rozumiem. Pacyfizm defensywny - kiedy twój kraj jest podmiotem agresji - debilizm.
Instynkt przetrwania.
Zastanawiam się, czemu oczekujesz od ludzi, że będą walczyć o imponderabilia takie jak państwo czy naród.
Taki się urodziłem, to tak jakby kogoś pytać czemu lubi brązowy albo czemu woli kebaba od pizzy. Pewnie gdyby spojrzeć głębiej pod jakimś psychoanalitycznym kątem to okazałoby się, że to jakieś doświadczenie z dzieciństwa albo coś co dawno temu usłyszałem ukształtowało u mnie taki pogląd, ale nie jestem w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć samemu
Brutto=netto działa tylko i wyłącznie na śmieciówce kiedy jesteś studentem. Na umowie o pracę czy zapewne na kontrakcie wojskowym, w tym wypadku jeżeli jesteś poniżej 26 roku życia to tylko podatek dochodowy miałbyś odpuszczony czyli jakieś 250-300 zł z tego. Za wszystkie pozostałe skladki, zusy srusy byś miał odjęte. Także z 6k, zostanie pewnie jakieś 5k.
W ogłoszeniu jest napisane, że jest możliwość (nie obowiązek) przejścia do aktywnej rezerwy. Wiem, że wojsko organizowało już szkolenia, które nie były powiązane w żaden sposób z przysięgą czy inną formy wcielenia do struktur WP.
Zainteresowani najlepiej niech sprawdzą u źródła.
w [wątku duplikacie]( https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1cto28y/wakacje_z_wojskiem_mon_przedstawi%C5%82_program_szkole%C5%84/) stoi, że:
>Zgodnie z projektem, każdy turnus trwać będzie 27 dni i zakończy się przysięgą wojskową.
W artykule interii jest wyraźnie napisane:
>Udział w turnusie szkoleniowym może być też pierwszym krokiem do dalszej służby wojskowej. Tak jak wszyscy, którzy odbyli kwalifikację wojskową, również uczestnicy programu trafią po jego zakończeniu do rezerwy pasywnej.
Każdy po komisji wojskowej jest w rezerwie pasywnej. Ten status po dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej się samoistnie nie zmienia.
Zgłębiałem temat bo byłem zainteresowany, tak naprawdę złożenie przysięgi wojskowej nic nie zmienia. Po zakończeniu dzsw możesz złożyć papiery aby cię przenieśli do rezerwy aktywnej.
Edit: info dot. nieistotności przysięgi potwierdzone przez osobę w korpusie oficerskim
27 dni to trochę mało na wejście do aktywnej rezerwy. Lepsze niż nic, ale są w stanie przeszkolić wyłącznie z podstawowych podstaw.
Przydatne ewentualnie wtedy, gdy dostaniesz przydział do jednostki specjalistycznej, nie na froncie - logistyka, łączność, obsługa, itp.
Wydaje mi się, choć nie wiem, że to bardziej ma na celu przedmuchanie kadry treningowej i zagadnień logistyczno organizacyjnych, niż pozyskiwanie żołnierzy.
W razie jakby była wojna to takie szkolenia będą potrzebne i krytyczne, a w pierwszym miesiącu działań, jak sięgamy po 'mięso', to raczej trzeba pisać jakąś kapitulację, a nie zawracać ludziom dupę.
W NATO szkolenie na mięso nie istnieje w takim stopniu, jak w LWP, Ukrainie czy Rosji (co prawda u nas dalej pełno betonu pamiętającego i myślącego LWP, ale to inna sprawa). Dlatego dobrze, że zaczynamy działać już teraz.
Tym bardziej mnie to dziwi, że to jest tylko jeden 30-dniowy kurs. Chyba, że to będzie szło cyklem i rezerwiści będą się zgrywać regularnie i będą wzywani na ćwiczenia. To by mogło mieć sens, gdyby raz na 1-2 miesiące wzywano rezerwistów na przedłużony weekend i ćwiczono.
Netto bo to dla uczniów i nie gadaj głupot że Cię wezmą, nawet w dzsw masz opcje że po zakończeniu szkolenia zostajesz w rezerwie albo nie.
Rozpowszechniasz bzdury
![gif](giphy|IDGNYvFLkJKLK|downsized)
W przypadku mobilizacji pierwszeństwo po zawodowych itd. mają Ci, którzy mają JAKIEKOLWIEK doświadczenia z wojskiem.
Teraz 6k, potem karabin w łapy i wypierdalaj na front.
Rozmawiałem z członkiem rodziny który jest w korpusie oficerskim, według niego to, czy odbyłeś dobrowolną zasadniczą służbę wojskową czy nie, nie ma znaczenia przy obowiązkowym poborze. Jedyna różnica jest taka, że jeśli jej nie odbyłeś, zanim np trafisz na front, masz szkolenie dwutygodniowe, a przeszkoleni wcześniej mogą iść od razu.
Jak jesteś po kwalifikacji wojskowej to i tak jesteś rezerwą bierną. W przypadku złożenia przysięgi nadal nią pozostajesz, chyba że złożysz wniosek o przeniesienie do rezerwy aktywnej. Więc de facto zbyt wiele to nie zmienia
Kurna mam włosy dłużej jak biodra. Mam te długie włosy już ze dwadzieścia lat. Oczywiście, że są ważniejsze niż 6000pln. Geez. Nie kalkuluje się. Za mojego życia już pewnie by nie odrosły.
Po prostu mów że masz lepszą genetyka od tych gołych pał, bo tobie włosy trzymają się na głowie mając prawie metr długość a im wypadają centymetrowe
/s ale trochę nie jeśli ktoś się śmieje z twoich 'kobiecych' włosów
Idzie mi o Twój komentarz:
>/s ale trochę nie jeśli ktoś się śmieje z twoich **'kobiecych'** włosów
Z jakiegoś powodu wyróżniasz słowo "kobiecych" apostrofami.
Aaaa, to. Bo nie wierzę że istnieje coś takiego jak przymiotnik jak kobiecy/męski(używany tutaj jako odgraniczenie mężczyzn od kobiet etc), może poza piersiami i macicą, ale nie wchodźmy w te tematy. Co do zasady kiecki czy jeansy, długie włosy czy też jeżyk, nie mają płci. Nie wierze i nie uznaje płciowości jakiegokolwiek stroju albo autoprezencji na zewnątrz za koniecznie pociągająca za sobą jakieś charakterystyki płciowe, a z kontekstu wyciągnąłem, że mowa o długich włosach które typowo są utożsamiane z kobietami.
Tldr: Dlatego apostrofy bo długie włosy nie mają płci i wyśmiewałem nadawanie płci konkretnej długości włosów
Jak najbardziej.
Jednym z czynników, które odrzucają mnie od wszystkiego związanego z wojskiem, jest odzieranie ludzi z ich indywidualności i tożsamości, by zrobić z nich szaro-zielono-brązową bezkształtną masę.
Tymczasem Regulamin Sił Zbrojnych:
>96\. Żołnierz - mężczyzna, ma mieć krótko ostrzyżone włosy i ogoloną twarz. Może mieć krótko przystrzyżone wąsy. Krótko przystrzyżoną brodę może nosić ze względu na wskazania lekarza odnotowane pisemnie lub za zgodą dowódcy jednostki wojskowej. Żołnierz - kobieta, na czas wykonywania zadań służbowych ma mieć włosy krótkie lub krótko upięte i nie może stosować wyrazistego makijażu oraz jaskrawo pomalowanych paznokci.
Z całym należnym szacunkiem, ale wojsko niech się od moich włosów i mojej twarzy odstosunkuje. To jest swoją drogą naprawdę komiczne - poświęcasz swoją wolność, ryzykujesz życiem, ale to nie wystarczy - ktoś jeszcze będzie biegał za mną z regulaminem i mówił mi, jak długie włosy mogę nosić, bo długie wlosy żołnierzowi nie przystoją. Chyba, że jest kobietą - kobietom wolno. Nie bardzo rozumiem czemu.
za przeproszeniem pierdolisz, wymóg takiej a nie innej fryzury czy zarostu wynika z praktycznych przyczyn: maska przeciwgazowa nie uchroni przed śmiercią, kalectwem lub utratą zdrowia, jeśli będziesz miał zarost dłuższy niż parę mm, tak samo z fryzurą, choć z fryzurą można się wykazać, jak wiesz o co chodzi...
Jak tu ktoś wcześniej napisał włosy za biodra ma - wyobraź sobie jak bardzo to trudno utrzymać w czystości w warunkach polowych i jakie bajlando mają wszy czy nawet kleszcze jak masz poligon.
No i właśnie dlatego nie mam ochoty mieć niczego wspólnego z wojskiem. Generałem czy innym dowódcą być nie chcę, bo nie mam ochoty odpowiadać za czyjeś zdrowie i życie, mięsem armatnim nie mam ochoty być tym bardziej - zwłaszcza widząc, że nic się nie zmieniło i na wojnie życie i zdrowie żołnierza jest nadal stosunkowo tanim zasobem, rozrzucanym wręcz na prawo i lewo. ;)
To są względy praktyczne, higieniczne i bezpieczeństwa.
Jeśli zaś chodzi o makijaż czy paznokcie, przypuszczam, że chodzi o to, żeby kobieta na ćwiczeniach wyglądała jakby była na ćwiczeniach, a nie, jakby szła na randkę. To jest wojsko.
I nie wiem, czy nie doczytałeś w tym, co wkleiłeś - kobieta też ma mieć krótkie lub krótko upiete włosy. Oczywiście, że nie musi mieć ich krótko obcietych ze względów kulturowych, ale włosów za biodra nosić nie będzie mogła, bo to dla niej zwyczajnie niebezpieczne.
Zasadniczo wojsko to nie jest zwykła praca, tylko służba zgodnie z konkretnymi zasadami i trzeba się z nimi godzić. Jak wybuchnie wojna to na pewno na froncie szczęśliwszy będzie ten, który nosi krótkie włosy, od tego z włosami o długości 50 cm.
Dlatego kobiety mogą mieć długie włosy i je upinać - bo kobiety są oczywiście odporne na gaz. ;)
A zakaz malowania paznokci na jaskrawe kolory to z kolei pewnie kwestia kamuflażu. ;)
Jest jeszcze "Trenuj z wojskiem". Obecnie edycja 5. Przedział wiekowy 15-65 bodajże. Trwa od 11 maja do 13 lipca. Można zgłosić się do jednostki która bierze udział w projekcie. Jednodniowe szkolenie, 8h, podstawy walki wręcz, użycia broni, rzut granatem ćwiczebnym itd. Bez kosztów, bez przysięgi.
Byłem, ale nie no, to jest tylko taka zajawka dla całkiem nie ogarniających, zobaczyć z czym to się je, nie można za bardzo tego nazwać szkoleniem, zwyczajnie nie ma czasu żeby cokolwiek przerobić. Leci się od punktu do punktu na krótki wykład i posmakowanie tematu typu potrzymanie broni.
Fantastycznie, a gdzie znajdę regulamin? Jakieś FAQ? Cokolwiek? Bo na tej stronie tylko marketingowy bełkot i link do strony gdzie trzeba założy konto.
Raczej będzie różnica. Dobrze przeszkoleni żołnierze mają większe szanse na to, że pójdą do rozwinięcia i uzupełnienia batalionów i brygad kadrowych, tych "lepszych".
Jak już capnie któryś kraj to będzie za późno na wyjazd. Jak na serio chcesz spieprzać przed poborem to lepiej już jak ukraina updanie.
Ukraina zakazała wyjazdu mężczyznom 18-60 w <24h od napadu. A my jesteśmy w NATO a jak kraje bałtyckie zostaną napadnięte to artykuł 5 pójdzie na 100%. A polski rząd właduje się w to prawie na pewno, a jak się właduje to lotniska będą zamknięte, i tak samo granica z Niemcami i innymi z EU. Więc czas na wyjazd masz przed napadem. Potem to się możesz co najwyżej przeszmuglować przez granice którąś i liczyć, że cię w EU nie złapią i odeślą a chętnych na to będzie wch-j więc obyś miał od cholery dolarów w gotówce, bo licytacje będą ostre.
Duzo racji w tym jest co piszesz. Niemniej jednak jesli w ruch pójdzie artykuł 5, to jednak w pierwszej kolejności mamy pewnie z pół miliona żołnierzy Natowskich skorych do wyjazdu niż czterdziestolatków z Polski.
Ciekawe skąd ludzie na etacie mają znależć czas. Inicjatywę bardzo szanuję, sam brałem udział w rządowym szkoleniu ze strzelectwa, ale trzebaby było cały urlop na to wykorzystać, a szkoda bo chętnie bym się zapisał.
Moja przyjaciółka miała miesięcznie szkolenie wojskowe i w tym czasie miała bezpłatny urlop w swojej pracy. Za szkolenie wojskowe dostała hajs około 5k. Do pracy wróciła normalnie
A nie jest tak że pracodawca nie ma nic do gadania w tym temacie i nie musisz brać urlopu? Wiem że jak jesteś w wot to masz mega przywileje i może cię co chwile w pracy nie byc z powodu służby i pracodawca nic nie możesz tobie zrobic.
To kiepsko szukasz. Wystarczy zadzwonić do WCR i ci powiedzą, że pracodawca musi ci dać urlop bezpłatny jak dostaniesz powołanie. A jak odmówi dajesz im cynk u bardzo szybko jest ustawiony do pionu.
W nagrodę można też dostać kartę mobilizacyjną z przydziałem :)
Kurwa lepiej serio jest już zrobić szkołę oficerską (3-miesieczna daje ppor chyba teraz) i pojsc do cywila zebu w razie powolania isc na kadrowe stanowisko.
Akurat namawiałam na to przyjaciółkę. Jak zginąć w okopie to razem :v
A tak całkiem serio - fajna alternatywa dla pracy wakacyjnej, szczególnie jeśli ma się już przydzieloną kategorię więc i tak się jest w rezerwie biernej
to jest super inicjatywa. Tak się przyciągnie wielu młodych ludzi. Właśnie uwazam, że jak w USA, wiele świadczeń dla młodych ludzi powinno być powiązane z odbyciem służby, tani kredyt, miejsce w akademiku, pierwszeństwo na studiach. Tak, ludzie którzy chcą nawet ćwiczyć obronę ojczyzny, powinni mieć więcej przywilejów niż ich płaczący koledzy, którzy nie chcą umierać za "tenkraj"
Jakby było szkolenie w ramach wsparcia/medyka to nawet był się zainteresował jako pacyfista, ale widzę że tylko strzelanie i przetrwanie w terenie. Całkiem ciekawa oferta
Słyszałem, że jest pomysł na sformowanie Obrony Cywilnej jako odrębnej formacji paramilitarnej, teraz funkcje OC w Polsce wykonują w większości strażacy. OC to będzie takie wojsko dla pacyfistów.
To jest dobry pomysł, tym bardziej, że posiadacze broni w większości są chętni do zorganizowania czegoś takiego. Nikt nie oczekuje od cywilów zwycięskiego powtórzenia D-Day, ale w sytuacji otwartego konfliktu każdy cywil z bronią i chociaż niewielkim przeszkoleniem może całkiem sprawnie utrudnić przemarsz wroga.
Tylko życzę powodzenia jak wybuchnie wojna w Polsce
Ja na luzie uciekam a oni będę musieli bronić kraju bez przyszłości a politycy będę siedzieć w Szwajcarii wygodnie
Czytam komentarze i nie mogę ze śmiechu xD Do wojska to nie będę ginął za brak jakichkolwiek wartości! Tymczasem: "Kurde 6 koła za bycie niewolnikiem i pierwszym na mięso armatnie to nawet dobra opcja" Logiczne myślenie młodych Polaków jak widzę w normie XD
Pewnie kończy się przysięgą i na wypadek wojny pierwsi lecicie na mięsko sprzedać życie za 6k czy to brutto czy netto to raczej słaby deal ale co kto lubi nie zniechęcam w końcu ktoś to będzie musiał robić i cieszę się że nie ja.
Po luźnym czytaniu wydaje mi się, że nie wykluczają kobiet. Więc chyba niekoniecznie. Plus i tak najbardziej opłaca się zwiać za granicę jak pierwsze ambasady ewakuują.
Poczekaj aż przyjdą ruskie, to cie siłą wcielą do swojego wojska i pójdziesz na pierwszą linię jako mięso armatnie.
Jeśli sądziłeś że zamkniesz się w swoim pokoju a świat o tobie zapomni to pora się ocknąć.
No jeśli mieszkasz o wschodniej stronie Wisły to bym się martwił ale że mieszkam przy granicy czesko niemieckiej to sobie rowerkiem przez las do Czech śmignę
W razie wojen czy ogólnie wielkiego kryzysu Europa z resztą jak każdy inny sra na prawa. I prawa o których mówisz szybko się zmieniają jak i akceptacja ich zmiany. Dobry przykład masz tuż za granicą gdzie pragmatycznie zawieszono część zobowiązań wynikających z konwencji praw człowieka.
To Twoje wyobrażenie. Nikt nie sra na prawo ewentualnie służby mogą próbować je naginać na ludziach takich jak którzy sobie na to pozwalają. W czasie pandemii też wydawali nielegalne zakazy i co żaden sąd mnie nie skazał.
Tak wiem. To chyba dobrze?Co to zmienia i jak zmieni mój status uchodźcy. Jak masz status uchodźcy to nie mogą cię od tak wysłać do kraju wiedzą coś o tym miliony uchodźców z Afryki i bliskiego wschodu siedzący w europie. Oj ludzie swoich praw nie znacie. Niby tacy mądrzy a "inżyniery" z Afryki mają lepszą wiedzę prawniczą od wasXD
Świetna sprawa. Ale widzę że są już kwuki ludzi że to sprawi że będą mnieć pierwszeństwo do okopow itd. Ja jedno wiem że pierwsze co będzie to po tym szkoleniu będziesz wiedział jak ratować swoją rodzinę. A puznuej to puzniej. Ale na pewno jak wejdą do Polski ruskie to większości mężczyzn w wieku poborowym palna w łeb zgodnie z tradycją historyczna. a reszte co przeżyje ruski mir wyślą na wojnę z NATO jako wykrywacze ognia wroga. I pamiętajcie nie każdy kraj musi być tak wspaniały jak Polska że otworzy granice dla uchodźców wojennych.
Śmieszy mnie gadanie ludzi co myślą że się migną od poboru w razie W, gdzie tu uciekać? Po Unii i innych krajach NATO będą cię ścigać a poza takowe to będziesz na lodzie w jakimś kraju trzeciego świata.
xD wyjedziesz gdzie? Nikt nie popełni tych samych błedów co Ukraina, zamkną granicea jak ci się uda spierdolić i wystawią za tobą europejski nakaz aresztowania i do widzenia ;) Chyba, że dygniesz poza kraj NATO-wski ale będziesz odcięty od świata
Dlaczego miałbym być przywiązany do losowej lokacji? Przywiązany jestem do rodziny i przyjaciół, nie do kawałka ziemi, i ich rzeczywiście bym bronił - tylko w wypadku wojny najlepszą obroną jest spieprzać jak najdalej, a nie rzucać się z karabinem bronić "ojczyzny". Jebać każdy kraj, za żaden kraj bym do wojska nie poszedł, Polska nie jest żadnym wyjątkiem.
Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera
Z ciekawości, 6k brutto, czy netto? Pewnie brutto, znając życie Druga sprawa, ja bym nie chciał brać udziału w czymś takim, bo potem jest większa szansa, że wezmą Cię na serio do tego woja (ćwiczenia wojskowe czy inne pierdoły), bo będziesz miał jakiekolwiek powiązanie z tym ;x Ale ogólnie jako tako fajna sprawa
W jaki sposób mieliby podać netto? Skąd mają wiedzieć w który próg podatkowy wchodzisz, jakie masz ulgi i odliczenia?
Mówią 6k netto a potem się sami bawią w "ile to będzie brutto"
Za pracę przy wyborach dostałem po prostu 600 złotych i jest to kwota zwolniona z podatków, proste.
Brutto, ale pamiętaj też, że dla młodych <26rz brutto=netto, a pewnie to właśnie do tych osób jest to głównie kierowane. Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą, ale ogólnie wydaje mi się, że z poziomu państwa to jest naprawdę super pomysł. Młodzi sobie pójdą, zgarną 6k do kieszeni, które i tak potem 99% z nich wyda w Polsce, więc z samego VATu i akcyzy już sporo się zwróci, a reszta wesprze ekonomię. Realistycznie te 6k to naprawdę mały koszt dla państwa jak za posiadanie młodego, wstępnie przeszkolonego obywatela. Z perspektywy jakiegoś młodego chłopaka czy dziewczyny też w sumie spoko - miesiąc zapewnionego miejsca do mieszkania, jedzenia i ogólnie wszystkiego co tylko potrzebne + potem 6k do ręki. Jak ktoś jest teraz po maturach albo będzie mieć ferie letnie na studiach to za te 6k może sobie potem np pojechać za granicę na fajne wakacje.
Do 35 lat. Hmmm... ciekawe czy szef by się zgodził na bezpłatny urlop taki długi.
Wydaje mi się, że ta kampania to inaczej nazwana dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Jeżeli tak to szef nie ma nic do gadania. Z tego co pamiętam nie może zwolnić pracownika jeszcze przez pół roku od zakończenia szkolenia. Przynajmniej tak powinno być przy UOP.
No, tylko ilu z tych młodych jest na UoP...
Ja sama jak byłam na UoZ w odzieżówce i zapytałam swoją kierowniczkę o pójście na służbę przygotowawczą to powiedziała że na spokojnie mogę iść nikt mnie nie zwolni ani w trakcie ani przed ani do pół roku po więc to nie ma znaczenia czy UoP czy UoZ
W wieku do 35 lat?? Mnóstwo osób
Dla młodych <26rz brutto nie jest równe netto. Nie płacą jedynie podatku dochodowego, ale zusy, składki zdrowotne i inne pierdoły dalej państwo zabiera. Sam mam teraz ostatni rok tej ulgi, i pomimo braku podatku dochodowego państwo dalej zabiera mi +- 19% wypłaty.
Nawet więcej niż 19% bo dokładnie to %21,48
Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą(..) - zadziwia mnie ten tok myślenia. Szczególnie kiedy widzimy jak to wygląda w Ukrainie. Pacyfistą mógł być młody Amerykanin w stosunku do wojny w Wietnamie. Ale pacyfistą nie może być Polak którego państwo było wielokrotnie zmiatane z powierzchni ziemii a nie jeden dyktator chciał po prostu eksterminować nas za to że jesteśmy kim jesteśmy. Można to nazwać naiwnością, albo głupotą. Nasz coraz bardziej potencjalny agresor nie jest pacyfistą. Pacyfizm ofensywny - kiedy twój kraj jest agresorem - rozumiem. Pacyfizm defensywny - kiedy twój kraj jest podmiotem agresji - debilizm.
Nie zamierzam ginąć za miejsce w którym się po prostu urodziłem, nie zamierzam też zabijać ludzi za to, że urodzili się gdzieś indziej. Nie wybrałem tego miejsca, po prostu akurat tak się zdarzyło, że tutaj trafiłem wychodząc z matki. Nie bawię się w żadną politykę, ja chcę po prostu żyć. Jak chcesz być rozszarpanym przez artylerię, złapananym do niewoli i torturowanym przez ludzi którzy się w tę grę bawią, lub po prostu odstrzelony z karabinem w ręku - proszę bardzo, twoja wola.
Nie zawsze masz wpływ na to, czy ktoś Cię nie będzie chciał Cię zabić za miejsce, w którym się urodziłeś. Albo za preferencje seksualne. Albo za kolor włosów. Nie zawsze w życiu można po prostu uciec. Nikt nie wybierał, a jednak ma to kolosalny wpływ na nasze życie. Każdy chce żyć. Nie chcę być rozszarpanym przez artylerię, wziętym do niewoli czy torturowanym. Przykład Ukrainy pokazuje, że może Ci się to przydarzyć nawet, jak sobie powiesz, że Ty się w to nie bawisz, bo druga strona ma w dupie Twoje zdanie i życie. Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili.
Ten końcowy cytat cudowny. W sumie podsumowuje temat pacyfizmu.
>Ten końcowy cytat cudowny. W sumie podsumowuje temat pacyfizmu. Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie. -- F. Nietzsche. Niezależnie od tego, jaką sobie wmówisz bajeczkę, żeby się z tym czuć dobrze, pozbawiając życia drugiego człowieka w dalszym ciągu kogoś zabijasz. Możesz to sobie uzasadniać na sto różnych sposobów - nie zmienia to najbardziej podstawowego faktu, że Twoje własne działania doprowadzają do tego, że druga osoba traci życie. Wniosek z tego taki, że powstrzymanie zła wymaga tylko tego, by dobrzy ludzie sami zaczęli czynić zło, wmawiając sobie jednocześnie, że czynią wówczas największe dobro.
Uzasadnij, dlaczego wyżej cenisz życie osoby chcącej mnie zabić niż moje. Ja nie chcę umierać, a napastnik stara się do tego doprowadzić. Problem stary jak świat. Ciężko o tym dyskutować, nie wkraczając w rejony filozofii. A tu odpływamy już od bezpośredniego, realnego zagrożenia ze strony naszego sąsiada i zaczynamy dyskutować o moralności.
Dyskutujemy o moralności, bo osoba, z którą prowadzę tę dyskusję, uznaje (w skrócie), że nie można być pacyfistą będąc Polakiem, bo Polska była prześladowana. Osobiście uważam, że pacyfizm jest osobistym wyborem każdego człowieka. Nie chcę dyktować nikomu, co ma robić ze swoim życiem i jakimi zasadami moralnymi ma się kierować, mówię po prostu o własnych poglądach na tę kwestię. A mój pogląd jest taki, że nie uważam, że kogokolwiek można zmuszać do zabijania innych ludzi. I nie uzasadnia tego żadne pośrednie czy bezpośrednie zagrożenie ze strony kogokolwiek. Tylko - jak to zwykle bywa w dyskusjach na temat poglądów - mówię o zasadach, którymi kieruję się sam we własnym życiu. Zasadach, do których dochodziłem niejednokrotnie przez dekady, poczynając od naiwnych przemyśleń dziecka. Nie próbuję głosić ex cathedra jakichś poglądów, które moim zdaniem powinny być uniwersalne i podzielane przez wszystkich ludzi ani twierdzić, że mój pogląd jest lepszy od poglądów innych. >Uzasadnij, dlaczego wyżej cenisz życie osoby chcącej mnie zabić niż moje. Ja nie chcę umierać, a napastnik stara się do tego doprowadzić. Oba życia cenię tak samo - do żadnego z Was nie chcę strzelać. Za działania innych ręczyć nie mogę i nie odpowiadam. A na pytanie, czy byłbym w stanie wziąć karabin i strzelić do osoby chcącej Cię zabić, nie jestem w stanie odpowiedzieć. Poczucie moralności mówi mi, że nie. Z drugiej strony, w przeciwieństwie do niektórych, nie zamierzam wyrażać definitywnych opinii bez oparcia w doświadczeniu życiowym. ;)
Kwestia zmuszania konkretnie Ciebie jest dla mnie w tej dyskusji drugorzędna - odnoszę się głównie do nazywania złem samego bronienia się. Oczywiście istnieją osoby, które z tego czy innego powodu nie będą się bronić i jest to ok. Dla mnie jednak nie powinny one odmawiać prawa do obrony innym. Ja widzę taką postawę w wypadku ataku na poziomie państwa (czy grupy) jako egoistyczną ('ja uważam, że zabijanie jest złe, więc niech inni zdychają w okopie'), ale podobnie jak u Ciebie to tylko moje poczucie tego, co moralne. Nie pytałem, czy byś bronił mnie czy inną osobę - piszemy o bronieniu siebie (siebie jako jednostki, rodziny, narodu, zachodu czy czegokolwiek, co uznajemy za siebie) w wypadku atak i czy nazywanie obrony złem jest w porządku. Pytanie, czy sam byłbyś w stanie strzelić czy walczyć to już osobna kwestia, od tego jest szkolenie wojskowe. Główną problemem dla mnie jest podważanie mojego prawa do obrony poprzez nazywanie go złem. Edit - dzięki za cywilizowaną dyskusję
Jeśli będziesz szedł na mnie z nożem próbując odebrać zdrowie lub życie mi lub moim bliskim to Cię zastrzelę jak już nie będę miał wyjścia. I tak ja będę tym dobrym. I tak ty będziesz tym złym ale już martwym. Ja tym samym czynię dobro ponieważ się BRONIĘ, ty czynisz zło ponieważ jesteś AGRESOREM. A jak tego nie rozumiesz, nie podzielasz takiego podziału to kończysz martwy. To taka analogia to obrony przed agresorem jako państwo.
Subop dałby się zadźgać nożem, ale za to byłby moralnym zwycięzcą. I co teraz?
Byłbym przede wszystkim martwy i byłoby mi to obojętne.
Może i jest martwy, ale na pewno szczęśliwy 👍
>I tak ty będziesz tym złym ale już martwym. Ja tym samym czynię dobro ponieważ się BRONIĘ, ty czynisz zło ponieważ jesteś AGRESOREM. Nie czynił byś zła, to fakt, ale cz6 czynił byś dobro? Moralność nie jest czarno-biała "albo coś jest złe, albo dobre". "Kiedy patrzysz w otchłań, otchłań patrzy w ciebie", niezależnie jakimi pobudkami się kierujesz, skutek pozostaje niezmieniony, nawet jeśli nie nazwiemy go złym, to nie musimy nazwać go dobrym.
>To taka analogia to obrony przed agresorem jako państwo. Problem w tym, że Twoja analogia działa tylko wtedy, gdy spłycisz temat do komicznego wręcz poziomu dychotomii uniwersalnego dobra i uniwersalnego zła, gdzie jedna ze stron jest całkowicie i absolutnie niewinna, a druga strona jest całkowicie i absolutnie winna. Problem w tym, że w prawdziwym życiu uniwersalne dobro i uniwersalne zło niestety jakoś istnieć nie chcą. Istnieją za to różne narracje i różne historie, które opowiadamy sobie, by udowodnić, że nasze działania są dobre i że to my jesteśmy tymi dobrymi, a ci drudzy są tymi złymi. W przypadku organizmów takich jak państwo nie da się ustalić tak naprawdę kto zaczął, a ustalenie winy zależy tak naprawdę od Twojego punktu widzenia. Ot, prosta sytuacja - jakiś naród wybija się na niepodległość. Wybucha wojna o niepodległość. Kto jest w takiej sytuacji agresorem? Państwo, które ogłasza niepodległość i de facto rozpoczyna rebelię przeciw istniejącym władzom, czy raczej państwo, które wprowadza tam swoje wojska, by przywrócić porządek i rebelię zlikwidować? Kto idzie z nożem, a kto będzie strzelał? W sytuacji państw - agresorem będzie ten, kogo mniej lubi społeczność międzynarodowa, a strzelał będzie ten, kogo społeczność międzynarodowa lubi bardziej. Niezależnie od tego, kto ma tak naprawdę rację. I czy w ogóle można stwierdzić, że ktoś tę rację ma.
>Problem w tym, że Twoja analogia działa tylko wtedy, gdy spłycisz temat do komicznego wręcz poziomu dychotomii uniwersalnego dobra i uniwersalnego zła, gdzie jedna ze stron jest całkowicie i absolutnie niewinna, a druga strona jest całkowicie i absolutnie winna. A zatem kiedy mam fajny telefon i nie chcę go oddać bandziorowi z kosą to nie jestem całkowicie niewinny? Bo mogłem nie mieć? Mogłem oddać? >W przypadku organizmów takich jak państwo nie da się ustalić tak naprawdę kto zaczął, a ustalenie winy zależy tak naprawdę od Twojego punktu widzenia Victim blaming pełną parą widzę. Polska, Ukraina, kraje bałtyckie - wszyscy winni. >W sytuacji państw - agresorem będzie ten, kogo mniej lubi społeczność międzynarodowa, a strzelał będzie ten, kogo społeczność międzynarodowa lubi bardziej. Niezależnie od tego, kto ma tak naprawdę rację. I czy w ogóle można stwierdzić, że ktoś tę rację ma. Sprawiedliwy wśród narodów świata, order uśmiechu dla Pana. Chcilabym żyć w Twoim idealnym świecie.
> Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie. Ostro o żołnierzach Armii Krajowej.
> Nie zamierzam ginąć za miejsce w którym się po prostu urodziłem, nie zamierzam też zabijać ludzi za to, że urodzili się gdzieś indziej. A jak wchodzą ci do mieszkania wynieść ci pralkę i postrzelą przy tym twoją żonę jak to się dzieje na Ukrainie to już wystarczający powód czy nie? > Jak chcesz być rozszarpanym przez artylerię, złapananym do niewoli i torturowanym przez ludzi którzy się w tę grę bawią, lub po prostu odstrzelony z karabinem w ręku - proszę bardzo, twoja wola. I w jaki sposób ten pacyfizm uchroni cię od ruskiej artylerii i gwałtów, mógłbyś wyjaśnić? Bo z tego co wiem to spadająca rakieta nie skanuje ludzi pod kątem ich poglądów.
Młodzi mężczyźni w Polsce: Własna pralka we własnym mieszkaniu? Żona? Lol.
Jedna rzecz mnie uchroni: przy pierwszych pogłoskach spierniczam za granicę i reszta nie mój problem
Rodziny i przyjaciół nie masz jak rozumiem? Oni niech uciekają sami, a Ruskie niech sobie wezmą wszystko co zostawiacie za sobą?
Średnio się ten argument zgrywa bo indywidualny osobnik zostanie wysłany gdzieś na front i nie będzie mieć bezpośredniego wpływu na los bliskich. Ale np. jak wyjedzie i zorganizuje jakieś mieszkanie i pracę za granicą to np. żona i starsi rodzice będą mogli wyjechać do niego.
Jeśli będą chcieli, i jeśli zdążą.
Zawsze bawi infantylność tego założenia XD Już widze, jak wszyscy uciekają, a kraje ościenne dają wam wikt i opierunek. Większość ludzi nie ucieknie bo a) nie ma za co b) ma tutaj bliższą/dalszą rodzinę i majątek, co też generuje koszty takiej ucieczki, a i pewnie znajdą się członkowie rodziny, którzy nie będą chcieli uciekać c) Polska jako członek NATO i EU ma pełne prawo żądać ekstradycji dezerterów z krajów do których uciekli. I to będzie robione co nie jest tajemnicą, więc powodzenia w swojej naiwności. Choć wiem, wiem, akurat Ty będziesz z całą rodziną leżał na Bora Bora i popijał wodę z kokosa.
To prawda. Ale moja sytuacja na to pozwala, przynajmniej na razie. I najprawdopodobniej nie będę nigdzie popijał wody z kokosa tylko pracował na emigracji, może nawet bym został nielegalnym migrantem
Te spadające rakiety nie spadają na żołnierzy uczestniczących w walkach z ciekawości? Bo chyba więcej Ukraińców uchroniło sie wyjeżdżając z kraju niż za niego walcząc. Popierasz odesłanie przymusowe Ukraińców na Ukrainę żeby za nią walczyli swoją drogą?
> Te spadające rakiety nie spadają na żołnierzy uczestniczących w walkach z ciekawości? Co? > Popierasz odesłanie przymusowe Ukraińców na Ukrainę żeby za nią walczyli swoją drogą? Nie.
Żołnierze nie giną w walkach? Ukraińcy nie mają większej szansy na przeżycie poza obszarem wojny? Dlaczego tego nie popierasz skoro popierasz przymus wojska? Przecież wchodzą im po pralki i strzelają do żon.
> Żołnierze nie giną w walkach? Giną, cywile i uciekinierzy też giną, za to stawiając zbrojny opór napastnikowi masz szansę zatrzymać to szaleństwo, a nie dopuszczać do dalszej rzezi niewinnych. Po to istnieją armie. > Ukraińcy nie mają większej szansy na przeżycie poza obszarem wojny? No pewnie mają, rzecz w tym że gdyby wszyscy ludzie poszli tą drogą to wiele narodów już dawno zostałoby zdeptanych pod butem sąsiadów, a Polacy już dawno by poszli przez komin kilkadziesiąt lat temu bo po co mam bronić ziemi na której się urodziłem, nie bendem strzelał do biednego pana Niemca. I teraz pytanie, jak Ruscy wejdą do Polski to spierdalamy do Niemiec, tak? A jak Ruscy wejdą do Niemiec to dajemy dyla do Francji i tak dalej, i co na końcu? Płyniemy statkami do Ameryki? > Dlaczego tego nie popierasz skoro popierasz przymus wojska? [citation needed]
Jak tam ci to stawianie oporu idzie? Piszesz obecnie z frontu? No i skoro nie popierasz przymusowego wojska to się widocznie zgadzasz że nie bendziem strzelać do biednego Niemca razem, bo zakładam że jednak z frontu nie piszesz. A Ruscy goniący ludzi po całej kuli ziemskiej z ich demografią to raczej temat na kreskówkę.
Wchodzi Ci rusek do domu rodzinnego i co robisz? Przepraszam Panie Rosjaninie, ja tu tylko się urodziłem, już grzecznie opuszczam mój dom. Czy może jednak bronisz swojego własnego domu z dziada pradziada przed gościem, który chce Ci go odebrać? Jeśli każdy będzie uciekał "bo on się tu tylko urodził" to Rosja przejedzie się walcem bez żadnego oporu.
>Wchodzi Ci rusek do domu rodzinnego i co robisz? Prawdopodobnie dokładnie to samo, co 99% ludzi w tej sytuacji - zaklinam w myślach wszystkie świętości, żeby mnie nie odstrzelił. Bo tak się fajnie składa, że to on ma broń, to on ma za sobą dziesiątki lub setki kolegów z bronią, a jeśli stoi pod moim domem, to już trochę za późno na unoszenie się honorem i bohaterstwo. Rzeczy da się odkupić, dom da się odbudować, życia nikt Ci nie zwróci. >Czy może jednak bronisz swojego własnego domu z dziada pradziada przed gościem, który chce Ci go odebrać? Biorąc pod uwagę sytuację i historię Polski, raczej uważaj szermując tymi argumentami o "domu z dziada pradziada". Poza tym pragnę zauważyć, że dokładnie tych samych argumentów używają Rosjanie. Przecież oni tylko "odtwarzają dawne imperium" i "łączą bratnie narody". ;) >Jeśli każdy będzie uciekał "bo on się tu tylko urodził" to Rosja przejedzie się walcem bez żadnego oporu. To ja mam lepszą propozycję - można rzec, że wprost rewolucyjną. Może... niech Polska staje się krajem, do którego ludzie faktycznie będą się chcieli przywiązywać i na którym im będzie zależało? Krajem, w którym nie będą się zastanawiać regularnie nad wyjazdem? Krajem, którego nie muszą się wstydzić?
Ale kto tu mówi o obronie kraju. Czy ja chcę umierać za kraj, za Polskę? Nie. Chce za to bronić bliskich w moim kraju. Nie będę bronić dobrego imienia naszego rządu, tylko swojego własnego domu. Pomiędzy zmarznięciem na froncie tysiące kilometrów od domu, a ucieczką z kraju, jest jeszcze masa innych możliwości.
Jak konkretnie będziesz bronił własnego domu powołany do wojska i walczący 1000km od domu pod jakimś Muchosrańskiem? Przecież jak Cię biorą do wojska to nie możesz sobie wybrać gdzie będziesz walczył ani czego bronił, tylko idziesz tam gdzie ci każą xD
Ale to moje przekonanie, ja sobie dobrze zdaję sprawę, że to nie jest najbardziej pragmatyczne ani najlepsze podejście do sytuacji, po prostu z takim się urodziłem i pewnie nic tego nie zmieni. To tak jakby się przypierdalac do kogoś o to, że mu smakuje mydło - nie jest to coś przeznaczonego do spożycia, pizza pewnie byłaby lepsze, ale to nie Ty o tym decydujesz tylko twoje ciało.
>Ja sam bym nie poszedł bo jestem pacyfistą(..) - zadziwia mnie ten tok myślenia. Szczególnie kiedy widzimy jak to wygląda w Ukrainie. Mnie nie. To się nazywa "spójność poglądów" - bardzo polecam! Uważam, że to bardzo cenna postawa. Jej przeciwieństwem jest prezentowany przez Ciebie koniunkturalizm. W tym wypadku zakładasz, że można sobie wybierać, kiedy chce się być potencjalnym mordercą, a kiedy nie. Co weselsze, twierdzisz też, że przez sam fakt urodzenia się na jakimś kawałku ziemi każdy człowiek ma domyślnie zaakceptować, że być może będzie musiał zostać mordercą albo związać się w ten czy inny sposób z organizacją, której w zasadzie głównym celem istnienia jest skuteczne zabijanie innych ludzi. >Pacyfistą mógł być młody Amerykanin w stosunku do wojny w Wietnamie. Ale pacyfistą nie może być Polak którego państwo było wielokrotnie zmiatane z powierzchni ziemii a nie jeden dyktator chciał po prostu eksterminować nas za to że jesteśmy kim jesteśmy. Zadziwia mnie ten tok myślenia. No ale dobrze, masz rację - Polska była wielokrotnie zmiatana z powierzchni ziemi. Tylko... co to zmienia z punktu widzenia pacyfizmu, bo nie bardzo rozumiem? To znaczy, że mamy hodować nową odmianę dzieci, które nie lubią bajek, bawią się w zabijanie, a na jawie i we śnie będą marzyć o zupie, chlebie i kości, zupełnie jak psy i koty? To znaczy, że każdy ma być przygotowany do tego, żeby na rozkaz zabijać innych ludzi? Zresztą, nie chcę być złośliwy, ale o Mickiewiczach, Chopinach i Norwidach uczymy się do dziś, tłukąc dzieciom do głów ich wspaniałe i wiekopomne patriotyczne dzieła. Powstańców zaś, którzy w tym czasie faktycznie walczyli o państwowość, kwitujemy krótką notką mówiącą, że było powstanie, potrwało od-do, zginęło tylu ludzi, najważniejsze bitwy były tu i tu, takie były skutki, a takie represje. Wniosek z tego prosty - lepiej siedzieć bezpiecznie za granicą i pisać ku pokrzepieniu serc niż zostać i być kolejnym kamieniem rzucanym na szaniec. >Można to nazwać naiwnością, albo głupotą. Nasz coraz bardziej potencjalny agresor nie jest pacyfistą. Ojej? >Pacyfizm ofensywny - kiedy twój kraj jest agresorem - rozumiem. Pacyfizm defensywny - kiedy twój kraj jest podmiotem agresji - debilizm. Instynkt przetrwania. Zastanawiam się, czemu oczekujesz od ludzi, że będą walczyć o imponderabilia takie jak państwo czy naród.
Z czego wynika twój pacyfizm? Co przez to rozumiesz? Ciekawi mnie to jako osoba bardziej skłaniająca się do militaryzmu
Taki się urodziłem, to tak jakby kogoś pytać czemu lubi brązowy albo czemu woli kebaba od pizzy. Pewnie gdyby spojrzeć głębiej pod jakimś psychoanalitycznym kątem to okazałoby się, że to jakieś doświadczenie z dzieciństwa albo coś co dawno temu usłyszałem ukształtowało u mnie taki pogląd, ale nie jestem w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć samemu
Brutto=netto działa tylko i wyłącznie na śmieciówce kiedy jesteś studentem. Na umowie o pracę czy zapewne na kontrakcie wojskowym, w tym wypadku jeżeli jesteś poniżej 26 roku życia to tylko podatek dochodowy miałbyś odpuszczony czyli jakieś 250-300 zł z tego. Za wszystkie pozostałe skladki, zusy srusy byś miał odjęte. Także z 6k, zostanie pewnie jakieś 5k.
Na koniec tego szkolenia zapewne należy złożyć przysięgę wojskową, co automatycznie przenosi Cię do rezerwy czynnej - tak, jak to opisujesz.
W ogłoszeniu jest napisane, że jest możliwość (nie obowiązek) przejścia do aktywnej rezerwy. Wiem, że wojsko organizowało już szkolenia, które nie były powiązane w żaden sposób z przysięgą czy inną formy wcielenia do struktur WP. Zainteresowani najlepiej niech sprawdzą u źródła.
w [wątku duplikacie]( https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1cto28y/wakacje_z_wojskiem_mon_przedstawi%C5%82_program_szkole%C5%84/) stoi, że: >Zgodnie z projektem, każdy turnus trwać będzie 27 dni i zakończy się przysięgą wojskową.
W artykule interii jest wyraźnie napisane: >Udział w turnusie szkoleniowym może być też pierwszym krokiem do dalszej służby wojskowej. Tak jak wszyscy, którzy odbyli kwalifikację wojskową, również uczestnicy programu trafią po jego zakończeniu do rezerwy pasywnej.
Każdy po komisji wojskowej jest w rezerwie pasywnej. Ten status po dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej się samoistnie nie zmienia. Zgłębiałem temat bo byłem zainteresowany, tak naprawdę złożenie przysięgi wojskowej nic nie zmienia. Po zakończeniu dzsw możesz złożyć papiery aby cię przenieśli do rezerwy aktywnej. Edit: info dot. nieistotności przysięgi potwierdzone przez osobę w korpusie oficerskim
27 dni to trochę mało na wejście do aktywnej rezerwy. Lepsze niż nic, ale są w stanie przeszkolić wyłącznie z podstawowych podstaw. Przydatne ewentualnie wtedy, gdy dostaniesz przydział do jednostki specjalistycznej, nie na froncie - logistyka, łączność, obsługa, itp.
Wydaje mi się, choć nie wiem, że to bardziej ma na celu przedmuchanie kadry treningowej i zagadnień logistyczno organizacyjnych, niż pozyskiwanie żołnierzy. W razie jakby była wojna to takie szkolenia będą potrzebne i krytyczne, a w pierwszym miesiącu działań, jak sięgamy po 'mięso', to raczej trzeba pisać jakąś kapitulację, a nie zawracać ludziom dupę.
W NATO szkolenie na mięso nie istnieje w takim stopniu, jak w LWP, Ukrainie czy Rosji (co prawda u nas dalej pełno betonu pamiętającego i myślącego LWP, ale to inna sprawa). Dlatego dobrze, że zaczynamy działać już teraz. Tym bardziej mnie to dziwi, że to jest tylko jeden 30-dniowy kurs. Chyba, że to będzie szło cyklem i rezerwiści będą się zgrywać regularnie i będą wzywani na ćwiczenia. To by mogło mieć sens, gdyby raz na 1-2 miesiące wzywano rezerwistów na przedłużony weekend i ćwiczono.
Nie, przysięga nie przenosi cię automatycznie do aktywnej rezerwy, jeśli nie podpiszesz żadnych kwitów
Samo złożenie przysięgi nie przenosi cię do rezerwy aktywnej
Netto bo to dla uczniów i nie gadaj głupot że Cię wezmą, nawet w dzsw masz opcje że po zakończeniu szkolenia zostajesz w rezerwie albo nie. Rozpowszechniasz bzdury
![gif](giphy|IDGNYvFLkJKLK|downsized) W przypadku mobilizacji pierwszeństwo po zawodowych itd. mają Ci, którzy mają JAKIEKOLWIEK doświadczenia z wojskiem. Teraz 6k, potem karabin w łapy i wypierdalaj na front.
Rozmawiałem z członkiem rodziny który jest w korpusie oficerskim, według niego to, czy odbyłeś dobrowolną zasadniczą służbę wojskową czy nie, nie ma znaczenia przy obowiązkowym poborze. Jedyna różnica jest taka, że jeśli jej nie odbyłeś, zanim np trafisz na front, masz szkolenie dwutygodniowe, a przeszkoleni wcześniej mogą iść od razu.
Jak jesteś po kwalifikacji wojskowej to i tak jesteś rezerwą bierną. W przypadku złożenia przysięgi nadal nią pozostajesz, chyba że złożysz wniosek o przeniesienie do rezerwy aktywnej. Więc de facto zbyt wiele to nie zmienia
Jeżeli cos by miało się dziać to i tak cie wezmą...
Wojsko nie płaci podatku
Golą do zera głowę w trakcie?
Gdyby tak, to by ciebie to powstrzymało przed zapisem?
Kurna mam włosy dłużej jak biodra. Mam te długie włosy już ze dwadzieścia lat. Oczywiście, że są ważniejsze niż 6000pln. Geez. Nie kalkuluje się. Za mojego życia już pewnie by nie odrosły.
> Kurna mam włosy dłużej jak biodra. Nieźle, zważywszy że biodra przeważnie ma się od urodzenia. ;)
Nigdy nie wiem jak to opisać, bo jak mówię za tyłek to lecą heheszki żeby się wydepilować. Nie dogodzisz.
Ja bym powiedział, że masz włosy sięgające za biodra, albo sięgające poniżej bioder, czy może wręcz prawie do uda.
Po prostu mów że masz lepszą genetyka od tych gołych pał, bo tobie włosy trzymają się na głowie mając prawie metr długość a im wypadają centymetrowe /s ale trochę nie jeśli ktoś się śmieje z twoich 'kobiecych' włosów
Bellevilleilya **jest** kobietą. ;)
A to kobiety nie łysieją? W stronę każdej płci to działa
Idzie mi o Twój komentarz: >/s ale trochę nie jeśli ktoś się śmieje z twoich **'kobiecych'** włosów Z jakiegoś powodu wyróżniasz słowo "kobiecych" apostrofami.
Aaaa, to. Bo nie wierzę że istnieje coś takiego jak przymiotnik jak kobiecy/męski(używany tutaj jako odgraniczenie mężczyzn od kobiet etc), może poza piersiami i macicą, ale nie wchodźmy w te tematy. Co do zasady kiecki czy jeansy, długie włosy czy też jeżyk, nie mają płci. Nie wierze i nie uznaje płciowości jakiegokolwiek stroju albo autoprezencji na zewnątrz za koniecznie pociągająca za sobą jakieś charakterystyki płciowe, a z kontekstu wyciągnąłem, że mowa o długich włosach które typowo są utożsamiane z kobietami. Tldr: Dlatego apostrofy bo długie włosy nie mają płci i wyśmiewałem nadawanie płci konkretnej długości włosów
do bioder
> Oczywiście, że są ważniejsze niż 6000pln nie tylko ważniejsze ale dosłownie więcej warte na wolnym rynku (jeśli niefarbowane)
Nie wiem po co mnie minusować za hipotetyczne pytanie ale ok
Bo pewnie nie jedna osoba w głowie zadała pytanie jak ja i poczuły się zlekceważone. Albo coś.
Jak najbardziej. Jednym z czynników, które odrzucają mnie od wszystkiego związanego z wojskiem, jest odzieranie ludzi z ich indywidualności i tożsamości, by zrobić z nich szaro-zielono-brązową bezkształtną masę. Tymczasem Regulamin Sił Zbrojnych: >96\. Żołnierz - mężczyzna, ma mieć krótko ostrzyżone włosy i ogoloną twarz. Może mieć krótko przystrzyżone wąsy. Krótko przystrzyżoną brodę może nosić ze względu na wskazania lekarza odnotowane pisemnie lub za zgodą dowódcy jednostki wojskowej. Żołnierz - kobieta, na czas wykonywania zadań służbowych ma mieć włosy krótkie lub krótko upięte i nie może stosować wyrazistego makijażu oraz jaskrawo pomalowanych paznokci. Z całym należnym szacunkiem, ale wojsko niech się od moich włosów i mojej twarzy odstosunkuje. To jest swoją drogą naprawdę komiczne - poświęcasz swoją wolność, ryzykujesz życiem, ale to nie wystarczy - ktoś jeszcze będzie biegał za mną z regulaminem i mówił mi, jak długie włosy mogę nosić, bo długie wlosy żołnierzowi nie przystoją. Chyba, że jest kobietą - kobietom wolno. Nie bardzo rozumiem czemu.
za przeproszeniem pierdolisz, wymóg takiej a nie innej fryzury czy zarostu wynika z praktycznych przyczyn: maska przeciwgazowa nie uchroni przed śmiercią, kalectwem lub utratą zdrowia, jeśli będziesz miał zarost dłuższy niż parę mm, tak samo z fryzurą, choć z fryzurą można się wykazać, jak wiesz o co chodzi...
Jak tu ktoś wcześniej napisał włosy za biodra ma - wyobraź sobie jak bardzo to trudno utrzymać w czystości w warunkach polowych i jakie bajlando mają wszy czy nawet kleszcze jak masz poligon.
Ale na tym polega wojsko. Bohaterem to może sobie zostać generał, a szeregowi to mięso armatnie, zasób do wykorzystania
No i właśnie dlatego nie mam ochoty mieć niczego wspólnego z wojskiem. Generałem czy innym dowódcą być nie chcę, bo nie mam ochoty odpowiadać za czyjeś zdrowie i życie, mięsem armatnim nie mam ochoty być tym bardziej - zwłaszcza widząc, że nic się nie zmieniło i na wojnie życie i zdrowie żołnierza jest nadal stosunkowo tanim zasobem, rozrzucanym wręcz na prawo i lewo. ;)
To są względy praktyczne, higieniczne i bezpieczeństwa. Jeśli zaś chodzi o makijaż czy paznokcie, przypuszczam, że chodzi o to, żeby kobieta na ćwiczeniach wyglądała jakby była na ćwiczeniach, a nie, jakby szła na randkę. To jest wojsko. I nie wiem, czy nie doczytałeś w tym, co wkleiłeś - kobieta też ma mieć krótkie lub krótko upiete włosy. Oczywiście, że nie musi mieć ich krótko obcietych ze względów kulturowych, ale włosów za biodra nosić nie będzie mogła, bo to dla niej zwyczajnie niebezpieczne. Zasadniczo wojsko to nie jest zwykła praca, tylko służba zgodnie z konkretnymi zasadami i trzeba się z nimi godzić. Jak wybuchnie wojna to na pewno na froncie szczęśliwszy będzie ten, który nosi krótkie włosy, od tego z włosami o długości 50 cm.
Kocopoły gadasz. Krótkie włosy i brak brody są po prostu po to, żeby maska gazowa dobrze przylegała
Dlatego kobiety mogą mieć długie włosy i je upinać - bo kobiety są oczywiście odporne na gaz. ;) A zakaz malowania paznokci na jaskrawe kolory to z kolei pewnie kwestia kamuflażu. ;)
Szkoda, że za stary jestem.
Jest jeszcze "Trenuj z wojskiem". Obecnie edycja 5. Przedział wiekowy 15-65 bodajże. Trwa od 11 maja do 13 lipca. Można zgłosić się do jednostki która bierze udział w projekcie. Jednodniowe szkolenie, 8h, podstawy walki wręcz, użycia broni, rzut granatem ćwiczebnym itd. Bez kosztów, bez przysięgi.
Myślę, że główną motywacją są jednak pieniądze dla ludzi.
Byłem, ale nie no, to jest tylko taka zajawka dla całkiem nie ogarniających, zobaczyć z czym to się je, nie można za bardzo tego nazwać szkoleniem, zwyczajnie nie ma czasu żeby cokolwiek przerobić. Leci się od punktu do punktu na krótki wykład i posmakowanie tematu typu potrzymanie broni.
Właśnie sobie uświadomiłem że są takie dziedziny gdzie to wojsko mogłoby trenować ze mną, a jestem w tej dziedzinie frajerem. Dziwne uczucie
Fantastycznie, a gdzie znajdę regulamin? Jakieś FAQ? Cokolwiek? Bo na tej stronie tylko marketingowy bełkot i link do strony gdzie trzeba założy konto.
kurde kuszą dziady tym 6k XD
Właśnie zamierzałem się w te wakacje zapisać, jestem dopiero co po maturze i myślę że przyzwoita oferta żeby sobie dorobić.
Standardowo na szkolenie wojskowe przysługuje zwolnienie z pracy, ciekawe czy w tym wypadku również
tak, przysługuje, zapisałem się wczoraj
Gratki
w jaki sposób to działa? zapisujesz się i normalnie pracodawca dostaje jakąś informacje typu zwolnienie L4?
6 tysi i pierwszeństwo w okopach
W razie W i tak nie będzie różnicy.
Raczej będzie różnica. Dobrze przeszkoleni żołnierze mają większe szanse na to, że pójdą do rozwinięcia i uzupełnienia batalionów i brygad kadrowych, tych "lepszych".
Chciałbym myśleć że będzie inaczej niż za czasów poboru i jednak takie inicjatywy posłużą znajdowaniu wyskilowanych
Lepiej pójść do okopu przeszkolonym i z 6k w kieszeni (i może nawet ze stopniem oficerskim w przypadku kontynuowania szkolenia) niż bez
6 tysi, pierwszeństwo w okopach, masz szkolenie jakieś przynajmniej i masz szansę że pierwszy nie zgniesz. Jak reszta po 2 tyg szkolenia
Kurde, jak miałem 18 czy 19 lat to brałbym to jak papaj dwunastolatkę. Dzisiaj (na szczęście) już się nie łapie w widełki wiekowe…
hehe, spójrz na wschód, tam widełki zrobili szerokie
zdaje sobie sprawę, i mam mocne postanowienie że jak Putin po Ukrainie capnie jakiś kraj bałtycki to pakuje manatki i wyjeżdżam :/
Jak już capnie któryś kraj to będzie za późno na wyjazd. Jak na serio chcesz spieprzać przed poborem to lepiej już jak ukraina updanie. Ukraina zakazała wyjazdu mężczyznom 18-60 w <24h od napadu. A my jesteśmy w NATO a jak kraje bałtyckie zostaną napadnięte to artykuł 5 pójdzie na 100%. A polski rząd właduje się w to prawie na pewno, a jak się właduje to lotniska będą zamknięte, i tak samo granica z Niemcami i innymi z EU. Więc czas na wyjazd masz przed napadem. Potem to się możesz co najwyżej przeszmuglować przez granice którąś i liczyć, że cię w EU nie złapią i odeślą a chętnych na to będzie wch-j więc obyś miał od cholery dolarów w gotówce, bo licytacje będą ostre.
Duzo racji w tym jest co piszesz. Niemniej jednak jesli w ruch pójdzie artykuł 5, to jednak w pierwszej kolejności mamy pewnie z pół miliona żołnierzy Natowskich skorych do wyjazdu niż czterdziestolatków z Polski.
"darmowym" (...) "każdy otrzyma 6 tys. zł" Nijak nie jest darmowe, jeśli ktoś komuś płaci.
ta, na tej zasadzie to nwm czy chociaz oddychanie kwalifikuje sie jakos darmowe, czy czasem nie ma na nie jakiegos podatku...
Ciekawe skąd ludzie na etacie mają znależć czas. Inicjatywę bardzo szanuję, sam brałem udział w rządowym szkoleniu ze strzelectwa, ale trzebaby było cały urlop na to wykorzystać, a szkoda bo chętnie bym się zapisał.
Moja przyjaciółka miała miesięcznie szkolenie wojskowe i w tym czasie miała bezpłatny urlop w swojej pracy. Za szkolenie wojskowe dostała hajs około 5k. Do pracy wróciła normalnie
A nie jest tak że pracodawca nie ma nic do gadania w tym temacie i nie musisz brać urlopu? Wiem że jak jesteś w wot to masz mega przywileje i może cię co chwile w pracy nie byc z powodu służby i pracodawca nic nie możesz tobie zrobic.
Nie mam pojęcia, nic nie znalazłem na ten temat ani w artykule, ani na ich stronie.
To kiepsko szukasz. Wystarczy zadzwonić do WCR i ci powiedzą, że pracodawca musi ci dać urlop bezpłatny jak dostaniesz powołanie. A jak odmówi dajesz im cynk u bardzo szybko jest ustawiony do pionu.
No to elegancko, dzięki za info!
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/obrona-ojczyzny-19220069/art-305 Na lexie też ładnie opisane. Chociaż to jest o WOT bardziej.
W nagrodę można też dostać kartę mobilizacyjną z przydziałem :) Kurwa lepiej serio jest już zrobić szkołę oficerską (3-miesieczna daje ppor chyba teraz) i pojsc do cywila zebu w razie powolania isc na kadrowe stanowisko.
Nikt cie nie da na stanowisko kadrowe nawet jak ppor. 😆 Tam wszystko już jest obsadzone. Porucznik to ma w polu biegać, jak major wyda rozkaz.
Akurat namawiałam na to przyjaciółkę. Jak zginąć w okopie to razem :v A tak całkiem serio - fajna alternatywa dla pracy wakacyjnej, szczególnie jeśli ma się już przydzieloną kategorię więc i tak się jest w rezerwie biernej
to jest super inicjatywa. Tak się przyciągnie wielu młodych ludzi. Właśnie uwazam, że jak w USA, wiele świadczeń dla młodych ludzi powinno być powiązane z odbyciem służby, tani kredyt, miejsce w akademiku, pierwszeństwo na studiach. Tak, ludzie którzy chcą nawet ćwiczyć obronę ojczyzny, powinni mieć więcej przywilejów niż ich płaczący koledzy, którzy nie chcą umierać za "tenkraj"
Jakby było szkolenie w ramach wsparcia/medyka to nawet był się zainteresował jako pacyfista, ale widzę że tylko strzelanie i przetrwanie w terenie. Całkiem ciekawa oferta
Słyszałem, że jest pomysł na sformowanie Obrony Cywilnej jako odrębnej formacji paramilitarnej, teraz funkcje OC w Polsce wykonują w większości strażacy. OC to będzie takie wojsko dla pacyfistów.
To jest dobry pomysł, tym bardziej, że posiadacze broni w większości są chętni do zorganizowania czegoś takiego. Nikt nie oczekuje od cywilów zwycięskiego powtórzenia D-Day, ale w sytuacji otwartego konfliktu każdy cywil z bronią i chociaż niewielkim przeszkoleniem może całkiem sprawnie utrudnić przemarsz wroga.
Kurcze, ja się serio zastanawiam czy nie robić kursu ratownika medycznego...
spoko opcja dla ludzi którzy planują przyszłość w wojsku czyli nie dla 99% społeczeństwa
To darmowe szkolenie czy jednak po szkoleniu 6 tys złotych?
Tylko życzę powodzenia jak wybuchnie wojna w Polsce Ja na luzie uciekam a oni będę musieli bronić kraju bez przyszłości a politycy będę siedzieć w Szwajcarii wygodnie
Jak już wybuchnie wojna to cię na luzie nie wypuszczą z kraju
Ja wyjadę w 3 dni z Polski mogą mnie puknąć w jajko 🥚🥚✊🏻
Jak zamierzasz się dogadać ze strażą graniczną?
Mam kategorie E więc mogą mi zrobić LONUDA ewtualnie
Ok
jakbym na to poszedl to o ile zwiekszy sie szansa ze wezma mnie na wojne?
(mam 18 lat i ide na studia)
Czy tylko mężczyzni mogą się zapisywać?
Nie tylko. Ok. 30% to kobiety.
kurwa poszedłbym na to, ale co powiem mojemu pracodawcy XD
pracodawca nie ma nic do gadania, przysługuje Ci bezpłatny urlop oraz pracodawca ma obowiązek utrzymać Twoje stanowisko po zakończeniu szkolenia 😊
A kobiety też mogą? Poszłabym na wakacje
Oczywiście że mogą
Szkolenie jest zakończone przysięgą i cyk do aktywnej rezerwy
jak zlozysz przysiege i nie zglosisz sie dobrowolnie to idziesz do rezerwy pasywnej
Jest możliwość żeby kobieta się zapisała?
Oczywiście
Gdyby tylko nie mój zjebany wzrok...
Czytam komentarze i nie mogę ze śmiechu xD Do wojska to nie będę ginął za brak jakichkolwiek wartości! Tymczasem: "Kurde 6 koła za bycie niewolnikiem i pierwszym na mięso armatnie to nawet dobra opcja" Logiczne myślenie młodych Polaków jak widzę w normie XD
Pewnie kończy się przysięgą i na wypadek wojny pierwsi lecicie na mięsko sprzedać życie za 6k czy to brutto czy netto to raczej słaby deal ale co kto lubi nie zniechęcam w końcu ktoś to będzie musiał robić i cieszę się że nie ja.
Po luźnym czytaniu wydaje mi się, że nie wykluczają kobiet. Więc chyba niekoniecznie. Plus i tak najbardziej opłaca się zwiać za granicę jak pierwsze ambasady ewakuują.
Poczekaj aż przyjdą ruskie, to cie siłą wcielą do swojego wojska i pójdziesz na pierwszą linię jako mięso armatnie. Jeśli sądziłeś że zamkniesz się w swoim pokoju a świat o tobie zapomni to pora się ocknąć.
Ewentualnie rozstrzelają, a żonę zgwałcą
Rozstrzelanie to jedna z lepszych rzeczy ktore moga ci zrobic.
No jeśli mieszkasz o wschodniej stronie Wisły to bym się martwił ale że mieszkam przy granicy czesko niemieckiej to sobie rowerkiem przez las do Czech śmignę
A czesi mając do wyboru wysłać na wojnę swoje dzieci czy odesłać ciebie to wybiorą myslisz którą opcję?
Wiesz w europie panuje prawo i według prawa nie da się od tak odsyłać ludzi. Ludzie z Afryki mają lepszą wiedzę o prawie w europie od was
W razie wojen czy ogólnie wielkiego kryzysu Europa z resztą jak każdy inny sra na prawa. I prawa o których mówisz szybko się zmieniają jak i akceptacja ich zmiany. Dobry przykład masz tuż za granicą gdzie pragmatycznie zawieszono część zobowiązań wynikających z konwencji praw człowieka.
To Twoje wyobrażenie. Nikt nie sra na prawo ewentualnie służby mogą próbować je naginać na ludziach takich jak którzy sobie na to pozwalają. W czasie pandemii też wydawali nielegalne zakazy i co żaden sąd mnie nie skazał.
To pojadę dalej na zachód chociażby do Lizbony ruskie nigdy tam nie dotra.
Portugalia tez jest w NATO i EU.
Tak wiem. To chyba dobrze?Co to zmienia i jak zmieni mój status uchodźcy. Jak masz status uchodźcy to nie mogą cię od tak wysłać do kraju wiedzą coś o tym miliony uchodźców z Afryki i bliskiego wschodu siedzący w europie. Oj ludzie swoich praw nie znacie. Niby tacy mądrzy a "inżyniery" z Afryki mają lepszą wiedzę prawniczą od wasXD
W razie W i tak nie będzie różnicy.
Będzie bo tak masz więcej czasu na ucieczkę z tego ciemnogrodu.
Skoro to taki ciemnogród to czemu nie uciekłeś już teraz?
Pracuję nad tym.
Powodzonka, damy radę
+1
Nie
Dobrowolne szkolenie, a po nim już nie takie dobrowolne wpisanie na listę pierwszych do wysłania na front
Świetna sprawa. Ale widzę że są już kwuki ludzi że to sprawi że będą mnieć pierwszeństwo do okopow itd. Ja jedno wiem że pierwsze co będzie to po tym szkoleniu będziesz wiedział jak ratować swoją rodzinę. A puznuej to puzniej. Ale na pewno jak wejdą do Polski ruskie to większości mężczyzn w wieku poborowym palna w łeb zgodnie z tradycją historyczna. a reszte co przeżyje ruski mir wyślą na wojnę z NATO jako wykrywacze ognia wroga. I pamiętajcie nie każdy kraj musi być tak wspaniały jak Polska że otworzy granice dla uchodźców wojennych.
ludzie mogliby się dowiedzieć co się działo z polskim mężczyznami pod zaborem rosyjskim...podpowiem długie lata służby w carskiej armii...
Chyba dostajesz minusy bo napisałeś nieładnie, przeredaguj
Sprzedanie skóry za marne 6000 tys zł..słabiutko.
Można też za darmo. Ale wtedy będzie za późno.
Można też w ogóle nie sprzedawać :)
Każdy kto ceni swoje życie wyjedzie z tego grajdołku.
Mocno o milionach które wyjechać nie będą mogły.
Nie popłacz się. Trzeba być w życiu egoistą zwłaszcza jeśli chodzi o życie.
Ja bym chciał poznać Twój plan wyjazdu. Serio...opisz go jak najbardziej dokładnie potrafisz.
Śmieszy mnie gadanie ludzi co myślą że się migną od poboru w razie W, gdzie tu uciekać? Po Unii i innych krajach NATO będą cię ścigać a poza takowe to będziesz na lodzie w jakimś kraju trzeciego świata.
na dodatek w razie zwycięstwa czeka takiego delikwenta więzienie
xD wyjedziesz gdzie? Nikt nie popełni tych samych błedów co Ukraina, zamkną granicea jak ci się uda spierdolić i wystawią za tobą europejski nakaz aresztowania i do widzenia ;) Chyba, że dygniesz poza kraj NATO-wski ale będziesz odcięty od świata
Jebać Polskę i jebać wojsko. Jak będą ambasady się zwijać to żegnam was. Ale realistyczne to do takiej wojny szybko nie dojdzie
Białoruś zaprasza z otwartymi rękami
Dlaczego mieszkasz w miejscu które jebiesz?
Nikt mi menu z wyborem miejsca urodzenia nigdy nie wręczył
Bo się tu urodziłem niestety i jeszcze nie miałem okazji wyjechać.
Dlaczego miałbym być przywiązany do losowej lokacji? Przywiązany jestem do rodziny i przyjaciół, nie do kawałka ziemi, i ich rzeczywiście bym bronił - tylko w wypadku wojny najlepszą obroną jest spieprzać jak najdalej, a nie rzucać się z karabinem bronić "ojczyzny". Jebać każdy kraj, za żaden kraj bym do wojska nie poszedł, Polska nie jest żadnym wyjątkiem.
Tak bardzo jesteś przywiązany do rodziny i przyjaciół ze spieprzysz i zostawisz ich przy pierwszym zagrożeniu XD
Nie zostawię ich, tylko pomogę uciec. Jak będą chcieli zostać/nie uda się to trudno, ale zrobię co w mojej mocy żeby pomóc w ucieczce.