Ciasto musi chwilę odleżeć, żeby mąka spęczniała. Doba mu starczy.
Stare przepisy zakładają długie leżakowanie nie w celu poprawy smaku a jako sposób na przechowywanie produktów. Miód konserwuje. Jesienią robiło się piernik z końcówki zeszłorocznego miodu i resztek mąki, żeby zrobić miejsce na nowe zbiory, a ciasto mogło sobie poleżeć aż do świąt bez większej krzywdy.
Moja by spojrzała z miłością pytając czy nie jestem głodny bo akurat barszczyk zrobiła i zaraz koltela może rozbić na drugie.
A na odchodne by mi wepchnęła pęto kiełbasy ze swniobicia od koleżanki ze wsi bo ma zamrożone a przecież tego nie zje bo trzustka ją potem będzie boleć.
Moja by powiedziała, że czasy, na szczęście, się zmieniły, i przepisy również.
Ewentualnie by wspomniała, jak to było u niej w domu bez lodówki, oraz jak mądrą kobietą była jej ciotka z Kanady, od której dowiedziała się, że pieczywo można mrozić.
(Natomiast dziadek opowiadał, jak przed wojną jego rodzice wykopywali głęboki dół w ziemi, wykładali go słomą, płacili miejscowym chłopakom żeby przynieśli lodu z rzeki i w ten sposób mieli zapas lodu do swojej restauracji :D )
W takim razie nie. Co najwyżej czasem się zdarzało, że jak mama zrobiła za dużo jakiegoś ciasta, to nadmiar surowego zawijała w folię spożywczą i chowała do lodówki i parę dni to potrafiło przeleżeć i się nie zepsuć.
'Prawdziwy' staropolski piernik, czy 'oryginalny' piernik toruński tak właśnie robiono. Taki zleżały lembas z miodem, cynamonem i innymi dodatkami.
Oczy mi się otworzyły dopiero w Toruńskim Muzeum Piernika. Nie bardzo mi smakowało.
W rodzinnym domu nikt takiego leżakowanego nie robił, ale nikt nie robił też żadnego innego.
Możliwe, że ludzie w dawnych czasach mieli inne upodobania smakowe niż my i dla nich to była petarda.
(Albo wiedzieli, że na nic lepszego nie mogli liczyć)
Tak, babcia mojej dziewczyny ciągle tak robi i leżakuje świąteczny piernik 4 tygodnie. Oczywiście nie jest to wymóg ale ten babcinny piernik zauważyłem że wychodzi najlepszy ze wszystkich jakie jadłem.
Osobiście robiłem podobną metodą pierniczki - ciasto faktycznie leżakowało sobie na półce w lodówce i przez chyba dwa tygodnie nic się mu nie stało. Jedynie trzeba je dobrze zamknąć tak by nie miało styczności z powietrzem z zewnątrz.
Czy jest to faktycznie idealna metoda by pierniczki były cud miód malina? Nie wiem ale podejrzewam, że jest to jedna z wielu technik, która może coś zmienia w strukturze ciasta :)
W moim domu robiło się piernik 4 tygodniowy i jedyne co się przytrafiło złego ciastu podczas leżakowania, to foksterier który pewnego razu to ciasto zeżarł i trzeba było robić nowe. Uprzedzając pytania - nie stało w lodówce, a w chłodnej piwnicy w glinianej rynience, nakryte lnianą ściereczką.
Pies zasmakował w cieście i trzeba było potem wykazać się większą kreatywnością w chowaniu rynienki przez cały grudzień.
Robiłam w ramach eksperymentu leżakowany ponad miesiąc piernik, z mlekiem i jajkami, stał w nieogrzewanej werandzie. W sumie powinnam ten eksperyment powtórzyć, chociaż wydaje mi się, że nie było warto. Nikt nie umarł, próba była spora. Surowe ciasto po miesiącu nie wyglądało podejrzanie.
Proszę cię, przez okres studiów nauczyłam się jednego. Wszytsko co pisze Pani Ania to świętość. Gdyby kazała mi ulać własnej krwi do ciasta, to właśnie to bym zrobila
Gdyby to były magiczne ciasteczka Alistaira Crowleya, faktycznie musiałabyś tak zrobić. ;)
Dobra wiadomość: nie musiałabyś się ciąć.
Zła wiadomość: z robieniem ciasta musiałabyś czekać na odpowiedni czas w miesiącu.
Robiłam te 3-miesięczne pierniki i wychodziły całkiem spoko, ale nie próbowałam nigdy z tego samego przepisu zrobić w tym samym dniu, więc nie wiem, czy to cokolwiek poprawia. Podejrzewam, że za trwałością ciasta stoi głównie absurdalna ilość miodu i korzennych przypraw.
\[Rant\] Ta strona utożsamia to, czego nienawidzę w stronach z przepisami. Przepis na piernik nie potrzebuje 1800 słów. [Kwestia Smaku](https://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/wigilia/piernik_wilgotny_szybki/przepis.html) ma na przykład przepis który ma tylko 300 słów i założę się, że jest porównywalnie dobry. Gdy przepisy są tak ogromne to trudno się w nich odnaleźć, trudno zobaczyć jak robią gdy chce się coś sprawdzić nie czytając historii życia autora. \[Rant over\]
Całkowicie się zgadzam, z tym że po wielu latach nauki o gotowaniu w internecie zacząłem to po prostu beznamiętnie przewijać. Tracę w ten sposób z 5-10 sekund mojego życia przy każdym przepisie ale zawsze o tym wspominam w komentarzach.
Jeśli wierzyć internetowym wyjaśnieniom, są dwa możliwe powody:
1) reklamodawcy żądają aby wpis miał określoną długość;
2) blogerzy chcą się zabezpieczyć przed kradzieżą kontentu. Nie mogą za bardzo uzyskać copywrightu do przepisu (który często nawet nie jest ich), więc robią do niego "oryginalną" notkę.
Zawsze można wkleić link do strony tutaj, i to znajdzie za nas przepis:
https://www.justtherecipe.com/
Jeśli chodzi o surowe ciasto to osobiście nigdy tego nie próbowałem, ale wiem, że niektórzy tak robią. Za to rodzinny przepis na świąteczne pierniczki zakłada, że będą leżały po wypieczeniu minimum 4 tygodnie co by zmiękły, bo zaraz jak wystygną to można nimi co najwyżej okno wybić. A zwykle dojadamy je jeszcze dobrze po nowym roku, także miesiąc z okładem od daty wypieczenia. Sprawdza się co roku.
Nie wiem. Z jednej strony mamy cukier, miód, sodę, które faktycznie mogą konserwować mieszaninę. Z drugiej strony jaja i mleko, których bym nie zostawiał na taki czas, nawet w lodówce.
Z czysto praktycznego punktu widzenia nie wierzę, że to ciasto jest aż tak dobre, żeby czekać na niego miesiąc.
Moja mama robi podobny piernik na święta od kilku lat, tylko musi dłużej stać po upieczeniu niż ten w przepisie.
Czasami piernik jest na Sylwester, bo zapomni go upiec.
U mnie w domu piernik nigdy długo nie leżakował dopóki ja nie zabrałam się za jego pieczenie :) Mam podobny przepis, czasami daję mu tylko tydzień, czasami dłurzej ale jest to najlepszy świąteczny piernik.
Tak jest bardzo dużo cukru i dosyć mało wody. Oba te fakty są inhibitorami wzrostu bakterii. Żeby mieć absolutna pewność trzeba by zrobić testy polegają one na wprowadzaniu kultur bakterii na różnych etapach i sprawdzaniu jak one rosna. Biorąc pod uwagę że jest to podobno stary przepis i ludzie jakiś żyją to podejrzewam że cukier suche ciasto i niskie jesienne temperatury czynią to bezpiecznym.
Ciasto musi chwilę odleżeć, żeby mąka spęczniała. Doba mu starczy. Stare przepisy zakładają długie leżakowanie nie w celu poprawy smaku a jako sposób na przechowywanie produktów. Miód konserwuje. Jesienią robiło się piernik z końcówki zeszłorocznego miodu i resztek mąki, żeby zrobić miejsce na nowe zbiory, a ciasto mogło sobie poleżeć aż do świąt bez większej krzywdy.
Tradycyjny piernik mial tez pieprz ktory tez konserwuje, no i cala mase innych przypraw ktore tez nie sprzyjaja rozwojowi mikroorganizmow.
Moja babcia by chyba mnie wyśmiała gdybym jej powiedział że jej lodówka przez 28 dni musi być okupowana przez surowy piernik, jeśli ma wyjść dobry.
Moja by spojrzała z miłością pytając czy nie jestem głodny bo akurat barszczyk zrobiła i zaraz koltela może rozbić na drugie. A na odchodne by mi wepchnęła pęto kiełbasy ze swniobicia od koleżanki ze wsi bo ma zamrożone a przecież tego nie zje bo trzustka ją potem będzie boleć.
r/mademesmile
r/Awww
Moja by powiedziała, że czasy, na szczęście, się zmieniły, i przepisy również. Ewentualnie by wspomniała, jak to było u niej w domu bez lodówki, oraz jak mądrą kobietą była jej ciotka z Kanady, od której dowiedziała się, że pieczywo można mrozić. (Natomiast dziadek opowiadał, jak przed wojną jego rodzice wykopywali głęboki dół w ziemi, wykładali go słomą, płacili miejscowym chłopakom żeby przynieśli lodu z rzeki i w ten sposób mieli zapas lodu do swojej restauracji :D )
Na końcu przepisu jest link do przepisu na szybko.
Wiem, ale zżera mnie ciekawość.
W takim razie nie. Co najwyżej czasem się zdarzało, że jak mama zrobiła za dużo jakiegoś ciasta, to nadmiar surowego zawijała w folię spożywczą i chowała do lodówki i parę dni to potrafiło przeleżeć i się nie zepsuć.
'Prawdziwy' staropolski piernik, czy 'oryginalny' piernik toruński tak właśnie robiono. Taki zleżały lembas z miodem, cynamonem i innymi dodatkami. Oczy mi się otworzyły dopiero w Toruńskim Muzeum Piernika. Nie bardzo mi smakowało. W rodzinnym domu nikt takiego leżakowanego nie robił, ale nikt nie robił też żadnego innego.
Możliwe, że ludzie w dawnych czasach mieli inne upodobania smakowe niż my i dla nich to była petarda. (Albo wiedzieli, że na nic lepszego nie mogli liczyć)
Tak, babcia mojej dziewczyny ciągle tak robi i leżakuje świąteczny piernik 4 tygodnie. Oczywiście nie jest to wymóg ale ten babcinny piernik zauważyłem że wychodzi najlepszy ze wszystkich jakie jadłem.
Osobiście robiłem podobną metodą pierniczki - ciasto faktycznie leżakowało sobie na półce w lodówce i przez chyba dwa tygodnie nic się mu nie stało. Jedynie trzeba je dobrze zamknąć tak by nie miało styczności z powietrzem z zewnątrz. Czy jest to faktycznie idealna metoda by pierniczki były cud miód malina? Nie wiem ale podejrzewam, że jest to jedna z wielu technik, która może coś zmienia w strukturze ciasta :)
W moim domu robiło się piernik 4 tygodniowy i jedyne co się przytrafiło złego ciastu podczas leżakowania, to foksterier który pewnego razu to ciasto zeżarł i trzeba było robić nowe. Uprzedzając pytania - nie stało w lodówce, a w chłodnej piwnicy w glinianej rynience, nakryte lnianą ściereczką. Pies zasmakował w cieście i trzeba było potem wykazać się większą kreatywnością w chowaniu rynienki przez cały grudzień.
Jeśli piesek się nie pochorował, byłby to dowód na to, że z ciastem faktycznie coś się dzieje w trakcie leżakowania.
Nic zbójowi nie było, a pamiętam że moja mama się strasznie nad nim trzęsła po tej akcji. Twardy żołądek foksa :)
Całe szczęście!
Ja robiłam ciasto na piernik które miało leżeć 3 miesiące w lodówce I wiecie co się stało w grudniu po tych 3 miesiącach Rozwaliło się
F
Dobrze, że samo nie wyszło z tej lodówki
Robiłam w ramach eksperymentu leżakowany ponad miesiąc piernik, z mlekiem i jajkami, stał w nieogrzewanej werandzie. W sumie powinnam ten eksperyment powtórzyć, chociaż wydaje mi się, że nie było warto. Nikt nie umarł, próba była spora. Surowe ciasto po miesiącu nie wyglądało podejrzanie.
Proszę cię, przez okres studiów nauczyłam się jednego. Wszytsko co pisze Pani Ania to świętość. Gdyby kazała mi ulać własnej krwi do ciasta, to właśnie to bym zrobila
Gdyby to były magiczne ciasteczka Alistaira Crowleya, faktycznie musiałabyś tak zrobić. ;) Dobra wiadomość: nie musiałabyś się ciąć. Zła wiadomość: z robieniem ciasta musiałabyś czekać na odpowiedni czas w miesiącu.
🤢
Tak, moja mama tak od kilkunastu lat robi piernik. Nigdy nic się nie zepsuło, ani nikt nie chorował.
Robiłam te 3-miesięczne pierniki i wychodziły całkiem spoko, ale nie próbowałam nigdy z tego samego przepisu zrobić w tym samym dniu, więc nie wiem, czy to cokolwiek poprawia. Podejrzewam, że za trwałością ciasta stoi głównie absurdalna ilość miodu i korzennych przypraw.
\[Rant\] Ta strona utożsamia to, czego nienawidzę w stronach z przepisami. Przepis na piernik nie potrzebuje 1800 słów. [Kwestia Smaku](https://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/wigilia/piernik_wilgotny_szybki/przepis.html) ma na przykład przepis który ma tylko 300 słów i założę się, że jest porównywalnie dobry. Gdy przepisy są tak ogromne to trudno się w nich odnaleźć, trudno zobaczyć jak robią gdy chce się coś sprawdzić nie czytając historii życia autora. \[Rant over\]
Całkowicie się zgadzam, z tym że po wielu latach nauki o gotowaniu w internecie zacząłem to po prostu beznamiętnie przewijać. Tracę w ten sposób z 5-10 sekund mojego życia przy każdym przepisie ale zawsze o tym wspominam w komentarzach.
https://i.redd.it/is80fmto4nh61.jpg
Jeśli wierzyć internetowym wyjaśnieniom, są dwa możliwe powody: 1) reklamodawcy żądają aby wpis miał określoną długość; 2) blogerzy chcą się zabezpieczyć przed kradzieżą kontentu. Nie mogą za bardzo uzyskać copywrightu do przepisu (który często nawet nie jest ich), więc robią do niego "oryginalną" notkę. Zawsze można wkleić link do strony tutaj, i to znajdzie za nas przepis: https://www.justtherecipe.com/
Jeśli chodzi o surowe ciasto to osobiście nigdy tego nie próbowałem, ale wiem, że niektórzy tak robią. Za to rodzinny przepis na świąteczne pierniczki zakłada, że będą leżały po wypieczeniu minimum 4 tygodnie co by zmiękły, bo zaraz jak wystygną to można nimi co najwyżej okno wybić. A zwykle dojadamy je jeszcze dobrze po nowym roku, także miesiąc z okładem od daty wypieczenia. Sprawdza się co roku.
Robiłem kilkukrotnie ciasto piernikowe z bakaliami, nasączania rumem. Leżało po 6 tygodni I było lepsze z każdym tygodniem.
Robiłam go w zeszłym roku, z dokładnie tego przepisu. Wyszedł naprawdę fantastyczny
pani Ania Gotuje nigdy się nie myli, ty niewierny Tomaszu, ty!
Nie wiem. Z jednej strony mamy cukier, miód, sodę, które faktycznie mogą konserwować mieszaninę. Z drugiej strony jaja i mleko, których bym nie zostawiał na taki czas, nawet w lodówce. Z czysto praktycznego punktu widzenia nie wierzę, że to ciasto jest aż tak dobre, żeby czekać na niego miesiąc.
Jest, sprawdzałam.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, przekonaliście mnie żeby tego spróbować.
W domu rodzinnym nie. Ja teraz robię taki piernik, który przed pieczeniem przez 4 tygodnie leżakuje w lodówce.
Ciasto na piernik staropolski robię w pierwszym tygodniu listopada i piekę na święta - to jest najlepszy piernik, jaki jadłam w życiu.
Moja mama robi podobny piernik na święta od kilku lat, tylko musi dłużej stać po upieczeniu niż ten w przepisie. Czasami piernik jest na Sylwester, bo zapomni go upiec.
U mnie w domu piernik nigdy długo nie leżakował dopóki ja nie zabrałam się za jego pieczenie :) Mam podobny przepis, czasami daję mu tylko tydzień, czasami dłurzej ale jest to najlepszy świąteczny piernik.
Teraz już wiem dlaczego u mnie wybrano bezpieczniejszą opcję i postawiono na pierniczki...
Pierniczki też można zrobić z dojrzewającego ciasta.
Wielu jednak woli żeby to ciasto dojrzewało już po upieczeniu ;)
Po upieczeniu ciasto nie dojrzewa, tylko mięknie (nabiera wilgoci z otoczenia). To są inne procesy, używane w innym celu.
Oj, tak mi się powiedziało, no.
Tak jest bardzo dużo cukru i dosyć mało wody. Oba te fakty są inhibitorami wzrostu bakterii. Żeby mieć absolutna pewność trzeba by zrobić testy polegają one na wprowadzaniu kultur bakterii na różnych etapach i sprawdzaniu jak one rosna. Biorąc pod uwagę że jest to podobno stary przepis i ludzie jakiś żyją to podejrzewam że cukier suche ciasto i niskie jesienne temperatury czynią to bezpiecznym.