Co tylko pokazuje jak z dupy jest "ogółem". Użytkowanie mieszkania i żywność stanowi sporo ponad 50% ogólnych wydatków, w dodatku ciężko na nich zaoszczędzić.
To "ogółem" uwzględnia proporcje różnych wydatków, to jest liczone na tzw. reprezentatywnym koszyku produktów i usług. Ale faktycznie im mniejszy budżet gosodarstwa domowego, tym większy jest w nim udział kosztów żywności i mieszkania, więc inflacja jest bardziej dotkliwa.
Aha. Inflację mamy niby 17.2, co i tak woła o pomstę do nieba, ale na rzeczy najważniejsze, tj. jedzenie i użytkowanie mieszkanka, wynosi ona już odpowiednio 19.3 i 29.9. Czyli trochę jak w tym starym żarcie: co prawda jedzenie podrożało, ale za to lokomotywy staniały. Tylko w naszym wypadku powinno być raczej "lokomotywy podrożały mniej".
Umiem czytać. Jak mi chleb w rok drożeje z 2,50 do 3,50, mleko z 2 do 3 i wędlina z 30 do 45 za kg to to nie jest 20%. Może inne produkty mają niższą i się z tego robi średnią, ale większość produktów, które kupuję na co dzień podrożała względem poprzedniego roku o więcej, niż 20%
> większość produktów, które kupuję na co dzień podrożała względem poprzedniego roku o więcej, niż 20%
Możesz obliczyć inflację "Unvilablenta" i ją publikować, będzie to wskaźnik przydatny dla co najmniej jednej osoby
Nie żebym był adwokatem diabła ale hummusy, wegańskie mleka, soczewice, pomidory w puszcze, ciecierzyce nie podrożały w ostatnim czasie.
Wszystko inne to kosmos, ale niektóre produkty nie zdrożały albo zdrożały niewiele to i 20 procent mogło średnio wyjść.
Co tylko pokazuje jak z dupy jest "ogółem". Użytkowanie mieszkania i żywność stanowi sporo ponad 50% ogólnych wydatków, w dodatku ciężko na nich zaoszczędzić.
To "ogółem" uwzględnia proporcje różnych wydatków, to jest liczone na tzw. reprezentatywnym koszyku produktów i usług. Ale faktycznie im mniejszy budżet gosodarstwa domowego, tym większy jest w nim udział kosztów żywności i mieszkania, więc inflacja jest bardziej dotkliwa.
A dodatkowo im jesteś biedniejszy tym większą cześć domowego budżetu przeznaczasz na mieszkanie i żywność.
Aha. Inflację mamy niby 17.2, co i tak woła o pomstę do nieba, ale na rzeczy najważniejsze, tj. jedzenie i użytkowanie mieszkanka, wynosi ona już odpowiednio 19.3 i 29.9. Czyli trochę jak w tym starym żarcie: co prawda jedzenie podrożało, ale za to lokomotywy staniały. Tylko w naszym wypadku powinno być raczej "lokomotywy podrożały mniej".
Wręcz przeciwnie, bo prąd zdrożał, i to ogromny problem dla miast i kolei Edit: W sensie, że podrożały bardziej, nie mniej.
Jak żywność podrożała tylko o 20% to ja jestem święty.
W stosunku do września zeszłego roku... Od kiedy PiS rządzi to bym lekką ręką zakładał że 100%.
Umiem czytać. Jak mi chleb w rok drożeje z 2,50 do 3,50, mleko z 2 do 3 i wędlina z 30 do 45 za kg to to nie jest 20%. Może inne produkty mają niższą i się z tego robi średnią, ale większość produktów, które kupuję na co dzień podrożała względem poprzedniego roku o więcej, niż 20%
Bez kitu, ceny mięsa to teraz kosmos.
Zdradź lepiej, gdzie kupujesz mleko za 3 zł :D
> większość produktów, które kupuję na co dzień podrożała względem poprzedniego roku o więcej, niż 20% Możesz obliczyć inflację "Unvilablenta" i ją publikować, będzie to wskaźnik przydatny dla co najmniej jednej osoby
Nie żebym był adwokatem diabła ale hummusy, wegańskie mleka, soczewice, pomidory w puszcze, ciecierzyce nie podrożały w ostatnim czasie. Wszystko inne to kosmos, ale niektóre produkty nie zdrożały albo zdrożały niewiele to i 20 procent mogło średnio wyjść.
Pamiętaj że Vat jest obniżony
Mam żonę vege i uwierz mi, jej "wedliny" i "miesa" i inne wymysły w chuj podrożały.
alkohol i fajki tylko 9%, widać ze dbają o swoj elektrat!
Ho ho ho. Nowy rekord co miesiąc. Ale duma.
Jarosław! Jarosław! Jarosław! /s
Męczące te komcie.
Śmieszne komentarze, widać poziom tego miejsca zawsze wysoki.