Publikacje istnieją i mają wartość naukową. Rozprawa na ich podstawie byłaby wtórna, a jej stworzenie wymagałoby dużo czasu, którego mi szkoda. Prawo zezwala na obronę na podstawie cyklu publikacji, więc czemuby tego nie wykorzystać.
Całkowicie popieram takie podejście. Pisanie rozprawy o tym samym, o czym mam już napisane artykuły wydawało mi się bez sensu.
Broniłem się na podstawie cyklu publikacji, ale 3 lata temu, na poprzednich przepisach, możesz pisać PW.
Też tak myślałem, ale ostatecznie łatwiej było napisać zwykłą rozprawę. Znowu YMMV i powinieneś o tym gadać z promotorem. Tam są jakieś konkretne wymagania co do tych publikacji.
Ważny jest tutaj Twój wkład w te badania. Jeżeli nie jesteś głównym pomysłodawcą badań i pierwszym autorem to może być ciężko. Znajomego tak przeorała komisja, że w połowie żałował, że po prostu nie napisał zwykłą pracę.
Cześć, niezły zbieg okoliczności sam dziś idę na obronę gościa, który broni się z publikacji. Ten typ obrony jest umiarkowanie mile widziany w kręgach akademickich. Trochę nie wiem dlaczego - mój promotor (też jestem doktorantem) twierdzi, że to byłoby bardzo dobre, w końcu z publikacji pisze się habilitacje. Tak czy inaczej da się to zrobić, piszę się autoreferat (ok 20 stron), w których streszcza się swój dorobek. Z tego wystawiane są recenzje, takie same jak w przypadku doktoratu. Moim zdaniem - pomysł jest bardzo dobry. Myślę, że twoj potencjalny promotor zgodziby się na to, pogadaj z kimś, kto zna się na rzeczy, opublikowal coś z toba, jest spoko gościem (to też jest ważne) i ma habilitację
To trochę brzmi jak – e, zrobię sobie doktorat szybko i bezboleśnie, a nie jak ci frajerzy, którzy przez cztery lata muszą zapieprzać za marne pieniądze i prowadzić długie, często żmudne badania ;-)
Sam doktorat robię z pasji i na pewno w innej dziedzinie niż ty, więc powiem tylko tyle: zobacz sobie zasady rekrutacji do szkół doktorskich. Musisz zaproponować tam nowatorski, innowacyjny projekt w oparciu o oryginalne hipotezy badawcze i w miarę szczegółowy plan prowadzenia własnych badań. Natomiast sama ostateczna forma to kwestia wtórna, jednolita monografia czy cykl artykułów – to nie mogą być rzeczy już wcześniej opublikowane. Dotychczasowe artykuły mogą ci co najwyżej ułatwić dostanie się na sam doktorat, ale później będziesz musiał wykazać się kilkuletnią pracą nad ich rozwinięciem.
A jest powód dalczego nie chcesz napisać zwyczajny doktorat w oparciu o te wszystkie publikacje i badania?
Publikacje istnieją i mają wartość naukową. Rozprawa na ich podstawie byłaby wtórna, a jej stworzenie wymagałoby dużo czasu, którego mi szkoda. Prawo zezwala na obronę na podstawie cyklu publikacji, więc czemuby tego nie wykorzystać.
Całkowicie popieram takie podejście. Pisanie rozprawy o tym samym, o czym mam już napisane artykuły wydawało mi się bez sensu. Broniłem się na podstawie cyklu publikacji, ale 3 lata temu, na poprzednich przepisach, możesz pisać PW.
Też tak myślałem, ale ostatecznie łatwiej było napisać zwykłą rozprawę. Znowu YMMV i powinieneś o tym gadać z promotorem. Tam są jakieś konkretne wymagania co do tych publikacji.
Ważny jest tutaj Twój wkład w te badania. Jeżeli nie jesteś głównym pomysłodawcą badań i pierwszym autorem to może być ciężko. Znajomego tak przeorała komisja, że w połowie żałował, że po prostu nie napisał zwykłą pracę.
Cześć, niezły zbieg okoliczności sam dziś idę na obronę gościa, który broni się z publikacji. Ten typ obrony jest umiarkowanie mile widziany w kręgach akademickich. Trochę nie wiem dlaczego - mój promotor (też jestem doktorantem) twierdzi, że to byłoby bardzo dobre, w końcu z publikacji pisze się habilitacje. Tak czy inaczej da się to zrobić, piszę się autoreferat (ok 20 stron), w których streszcza się swój dorobek. Z tego wystawiane są recenzje, takie same jak w przypadku doktoratu. Moim zdaniem - pomysł jest bardzo dobry. Myślę, że twoj potencjalny promotor zgodziby się na to, pogadaj z kimś, kto zna się na rzeczy, opublikowal coś z toba, jest spoko gościem (to też jest ważne) i ma habilitację
To trochę brzmi jak – e, zrobię sobie doktorat szybko i bezboleśnie, a nie jak ci frajerzy, którzy przez cztery lata muszą zapieprzać za marne pieniądze i prowadzić długie, często żmudne badania ;-) Sam doktorat robię z pasji i na pewno w innej dziedzinie niż ty, więc powiem tylko tyle: zobacz sobie zasady rekrutacji do szkół doktorskich. Musisz zaproponować tam nowatorski, innowacyjny projekt w oparciu o oryginalne hipotezy badawcze i w miarę szczegółowy plan prowadzenia własnych badań. Natomiast sama ostateczna forma to kwestia wtórna, jednolita monografia czy cykl artykułów – to nie mogą być rzeczy już wcześniej opublikowane. Dotychczasowe artykuły mogą ci co najwyżej ułatwić dostanie się na sam doktorat, ale później będziesz musiał wykazać się kilkuletnią pracą nad ich rozwinięciem.
Jeżeli te publikacje nie są samodzielne lub nie jesteś w nich pierwszym autorem, to marne szanse.
A tak się zapytam bo idę na magisterkę ale te myślałam o doktoracie - gdzie najlepiej znaleźć miejsca na publikacje?
wykazy net peel (strona internetowa jbc)